To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kryzys macierzyństwa

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

sdw
Właśnie przechodzę.

Do przyjemności to nie należy ale przetrwać trzeba, jak sądzę. Kryzys mi się objawia tym, że wczoraj, przy okazji wizyty w Castoramie zakupiłam siedem rolek taśmy czarnej, superwytrzymałej, w celu spetania dzieci. Kneble porobiłam ze starych, nieco sfatygowanych, rajstop, również dziurawych i nie popranych. Przejawia sie również tym, że przedprzedwczoraj uciekłam z domu porzucając Małe Dzieci na pastwę dziadka i losu i za ostatnie pieniądze kupiłam sobie nowe portki. Przedwczoraj uciekłam wieczorem i udałam sie do kina na idiotyczny film o idiotycznym tytule. Przedwczoraj uciekłam i kupiłam sobie nową bluzkę zupełnie mi niepotrzebną acz miłą dla oczu i w obyciu.

Jako żywo przechodzę ten kryzys straszliwie. Dzieci mnie drażnią i męczą. Ślubny mnie drażni i męczy. Sama sobą jestem zmęczona i podrażniona. Drażnią mnie wrzaski, piski, pytania, zabawy. Do szału doprowadzają pytania. Nie chce mi się karmić (w sensie nakładać na talerze). Nie mam życzenia wysłuchiwać awantur w wykonaniu młodocianych mieszkańców mojego domu. Nie mam życzenia rozwiązywać zadań z małpą i wężęm, uczyc sie tabliczki mnożenia i ortografii. Nie mam ochoty czytać o elfach, łiczach, harrym i samochodach. Na samochody w każdej postaci patrzeć nie mogę i do pomięszania zmysłów doprowadzają mnie porozrzucane, lalkowe, szmatki. Jako i same lalki. Jak równiez rozliczne dzieła plastyczne. Wydzieranki, wycinanki, wyklejanki. I dlaczego mój syn nie korzysta z nocnika?

icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif

Chcę sie spakować w podręczną torbę, piżgnąć drzwiami i uciec. Na koniec świata. Na księżyc. Albo choć do Australii. Najlepiej na zawsze.

Wyć mi sie chce i mam po cebulki włosów codzienności, dzieci i potrzeb do zaspokojenia. A najbardziej dręcząca jest swiadomosć, ze nic zrobić nie mogę. A stryczek sie zaciska z każdym dniem bardziej. Wrrrr...
hawah
Nic madrego nie napisze. Ja tez taki kryzys przechodze, w tym tygodniu zwlaszcza, bo slubny gania na te lanczyki i sranczyki, a ja caly dzien sama z dwojka potomstwa... nawet nie mam komu ich zostawic zeby sie urwac na samotne zakupy, o jakims durnym filmie nie wspomne...
Przytulam wirtualnie przytul.gif

PS. Przy czym jak ta kretynka wchodze na Zdjecia i ogladam i zazdroszcze tych trojeczek...
Użytkownik usunięty
Kryzysu macierzyństwa nie przechodzę. Dzieci mnie nie drażnią. Chyba, że jest wieczór, padam z nóg, a Julka szlocha, bo skarpetka nie jest taka, jakby chciała, żeby była. Wtedy nerwowo przegryzam, ale po seknudzie mi przechodzi.

Konstruuję wyjazd na koniec świata, do leśniczówki Przyjaciela. Małżon powiedział "jedź" icon_eek.gif I chyba pojadę...
Marta_R
Manuela - zabierz się z [użytkownik x]ą. Potrzeba Ci czegoś takiego icon_smile.gif icon_biggrin.gif
A jak nie dasz rady - spróbuj wymyślić sposób na całkiem samotny dzień spędzony na wyjsciu do kina, zakupach, kosmetyczce, basenie, czymkolwiek, co pomoże Ci się odstresować i nałapać energii na zapas. Nie przejmuj się - sporo z nas przechodzi dokładnie przez to samo przytul.gif
Użytkownik usunięty
CYTAT(Marta R.)
Manuela - zabierz się z [użytkownik x]ą. Potrzeba Ci czegoś takiego icon_smile.gif icon_biggrin.gif
A jak nie dasz rady - spróbuj wymyślić sposób na całkiem samotny dzień spędzony na wyjsciu do kina, zakupach, kosmetyczce, basenie, czymkolwiek, co pomoże Ci się odstresować i nałapać energii na zapas. Nie przejmuj się - sporo z nas przechodzi dokładnie przez to samo przytul.gif


Wiolontela, zabierz się ze mną icon_smile.gif To jest dobry pomysł.
Choć się zastanawiam, czy się tam nie pozabijamy icon_lol.gif Obie mamy niezłe charakterki icon_wink.gif
Karika_80
No niestety zdarza się to każdemu, ale myslę ze jakis weekendowy wyjazd z mężem w miejsce gdzie będziesz mogła sie wyciszyć,a zarazem nacieszyc mężem (bo podejrzewam, że wasze problemy wynikaja z natłoku obowiązków, więc obojgu wam sie należy odpoczynek).
Pomysl o jakimś chociaz krótkim wyjeździe to zawsze pomaga, nacieszysz sie mężem, wyciszysz a za dziećmi troszke zatęsknisz.Wszystko to na zdrowie wam wyjdzie.Wrócisz pelna energii.
Głowa do góry, napewno wszystko sie poukłada tylko pomysl o czasie dla siebie i nie zakładaj z góry że to nie mozliwe.
Mika
Wiola-przyjdzie wiosna to Ci sie polepszy wink.gif
to brak slonca,ciepla,zieleni milej dla oka
czas na regeneracje akumulatorow a tu nie ma czym
czas odechnac polna pirsia a tu snieg mrozi pluca
ileż mozna jechac na wodce z bed bullem icon_lol.gif
sdw
[użytkownik x], to kiedy jedziesz? icon_wink.gif icon_lol.gif Bo już sie zaczęłam pakować.

Mika, jak sie oddycha polnÄ… piersiÄ…? icon_lol.gif

Kryzys mam nadal ale za chwilę spadam na turniej, parę godzin mnie nie będzie. Odrobinę mam zamiar sie zregenerować ale juz ze strachem myślę jakie pobojowisko zastanę po powrocie kiedy dziatwa mała zostaje pod opieką dziadka-teścia?
Mika
CYTAT(Ciotka Manuela)
Mika, jak sie oddycha polnÄ… piersiÄ…?  :lol:


idziesz na pole i oddychasz-wtedy jest polna icon_lol.gif

a tak serio -w momencie pisania moja piers byla PELNA z Antonem do niej przytwierdzonym co zmusilo mnie do pisania prawa reka bez polskich liter a co za tym idzie robie byki i literowki az milo icon_wink.gif
grzałka
[użytkownik x], kiedy jedziesz do lesniczówki? Może ja tez się zabiorę?

Ja dla odmiany przechodzę kryzys macierzyństwa średnio raz w tygodniu, więc sie przyzwyczaiłam...
Użytkownik usunięty
Wiolontela, 23-25 luty icon_lol.gif
addera
CYTAT(grzalka)
Ja dla odmiany przechodzę kryzys macierzyństwa średnio raz w tygodniu, więc sie przyzwyczaiłam...


I ja też, nawet przestałam cierpieć i miec wyrzuty sumienia z tego powodu icon_redface.gif
A głos mam najlepiej wyrobiony jak przechodze kryzysy małżeństwa icon_twisted.gif
Użytkownik usunięty
grzalka, no myśmy się umawiały i Ty miałaś dać znać i... w ogóle... pakuj manatki!!!
grzałka
ok, mogÄ™- jadÄ™ icon_cool.gif
katiek
Ja też chcę.....
Wkurza mnie to, że nie mogę znaleźć pracy, normalnej w godzinach też normalnych, bo mam głupi kaprys i chciałabym dziecko widywać dłużej niż 10 minut dziennie. Może być kiepsko płatna, byle w godzinach pracy przedszkola. A takiej jakoś nie wiadać ani nie słychać icon_sad.gif. A jeszcze bardziej wkurza mnie to, że teraz, niby "siedząc w domu i nic nie robiąc", z dzieckiem w przedszkolu, mam do %$*(*&(&%^&^* roboty domowej, załatwieniowej i innej owej.
Padam na pysk mój szanowny, snu pragnę jak kania dżdżu, ale nie mam kiedy.
Zabierzcie mnie gdzieÅ›....
sdw
[użytkownik x], czy leśniczówka Twojego przyjaciela pomiesci połowę forumowych matek w kryzysie? icon_lol.gif

Nie zastałam pobojowiska icon_eek.gif Kryzys chwilowo zażegnany, mniemam, że do jutra.

Uważacie, ze to normalne przechodzic kryzys co kilka dni? Nie trzeba sie leczyć? Psychiatryk z kosmosem mogą jesczze poczekać? Daj Boze.
Meggi
Ciotka Manuela czy twoje dziewczyny dziś miały tańczyć icon_question.gif cos mi dzwoni wink.gif ,ale nie pamietam czy to napewno dziś .
cos_cos
Mam nadzieję, że Wiola się nie pogniewa icon_wink.gif
Tańczyć miały, tańczyły i nawet wygrały, a co !
Wiolu droga, wybacz jeśli to miała być tajemnica , ale nie chwalisz się, a naprawdę masz czym icon_smile.gif
Meggi
No Ciotka jak mi jeszcze raz napiszesz ,że dziewczyny są do kitu to chyba się do ciebie przejadę icon_evil.gif icon_wink.gif A tak na serio To
OGROMNISTE GARTULACJE DLA DZIEWCZYN I PANI KOORDYNUJĄCEJ PRACĘ Z NIMI brawo_bis.gif brawo_bis.gif brawo_bis.gif
sdw
Tańczyły, tańczyły A co było i jak było opiszę w wiadomym wątku. Zdjęcia wrzuce takoż wink.gif
Erima
ufff, jak mi ulżyło, że nie tylko ja jestem matką z kryzysami, że tak powiem, może nie jest , ze mną jeszcze tak najgorzej, jak się przed sobą czasem oskarżam. Ale mam dość czasami ciągłego rozbrajania walk o tę samą zabawkę, kaszki, pieluszki, zupki...24h na dobę z wrzeszczącą gawiedzią i do tego jakieś 4 -5 h z "nagle-wychowującym-swoimi-metodami-mężulkiem", któreż to metody przynoszą ruinę moim całodniowym staraniom tłumaczenia dziecku tego i owego - i tak wkoło, bez wytchnienia, podrzucić ich komu nie ma.... Chyba jestem przemęczona 4 latami niespania normalnie w nocy i wszystkim wkoło. Jednak sądzę, żem przypadek do leczenia, bo przy tym całym uwikłaniu w kierat na samą myśl, że miałabym być bez urwisów ogarnia mnie przerażenie. I tak bardzo jak mam tego czasami dosyć, bardzo boję sie jak to będzie gdy sytuacja zmusi mnie do powrotu do pracy i dzieci zostaną na pastwę przedszkola i niani. I teraz dzień dnia wrzeszczę, potem przepraszam, strofuję i mam wyrzuty sumienia, ze za ostro, marzy mi się przespana noc, a spać (co widać, bo tu siedzę ) nie umiem, tak marzę by spakować torebkę i wyjechać na trzy dni, a wiem, ze nawet jakbym miała taką możliwość - po prostu nie umiałabym, i tu moja klęska, i tu chyba jednak potrzebny lekarz, albo czas, by dzieci były starsze....Boję sie, że to się nie zmieni, ale póki co jutro sobota i tak bym to wszystko rzuciła i poszła gdziekolwiek....
Przyjemnego wypoczynku w tej leśniczówce..... a daleko ona?
Berek
Qrde, spędziłam tydzień z babami na Helu. Dojechałam tam i wróciłam pociągiem. Radziłam sobie z nimi sama właściwie non stop - koleżanka zostawała z nimi tylko wtedy, kiedy musiałam do sklepu wyskoczyć. W dodatku drugiego dnia Dasiak usiłował sobie naderwać rękę w stawie łokciowym - szpital, ryki, panika, wyrzuty sumienia. Następnego dnia podróż z obiema do Gdyni, do lekarza, cały Boży dzień w plecy. No i tak dalej w ten deseń.

Po powrocie, padając na ryj ze zmęczenia, usłyszałam od szanownego eksa, że on nie wie, czym ja właściwie jestem tak zmęczona.

O Chryste Panie... No, nie zabiłam go. Ale byłam bliska.

Sorry, za osobisty OT. Kryzys macierzyństwa to ja tamprzeżywałam po trzy razy dziennie. Ale teraz, kiedy od wczorajszego wieczora tkwią u tatusia, już za nimi tęsknię icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.