To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Otovent stosować czy nie?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mdr
Witam!
Mam pytanie dotyczące otoventu. Moja córka (pierwszy rok w przedszkolu) po grypie żołądkowej poszła do przedszkola na kilka dni i wróciła z zapaleniem lewego ucha. Po wyleczeniu znowu powrót do przedszkola na kilka dni i zapalenie obu. Po wyleczeniu, angina i trzeci antybiotyk (tym razem domięśniowo), ale podczas konsultacji otolaryngolog stwierdziła, że trzeba było dawać dłużej ostatni antybiotyk, a biorąc pod uwagę ilość antybiotyków do tej pory, Olga dostała jakieś ogromne ilości środków do nosa i do połykania na wzmocnienie itd. i tym razem odbyło się bez mocniejszych środków. Ale przy dzisiejszej kontroli stwierdziła, że chociaż gardło, nos, i prawe ucho są zdrowe, to lewe ucho nadal jest lekko zaróżowione i dlatego zaproponowała otovent. Nie muszę mówić, że ostatnie wydatki lekko nadwyrężyły budżet domowy, a tutaj niemal 50zł na 5 baloników (w żadnym wypadku nie skąpię pieniędzy, ale pani doktor podpadła mi pewnego razu i jakoś mam sceptyczne nastawienie do niej). Czy ktoś stosował w podobnej sytuacji ten wymysł? Jakieś spostrzeżenia?
Agnieszka AZJ
O tych balonikach była nie tak dawno mowa w watku Cleo na zdrowiu
https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?t=41293
mdr
CYTAT(Agnieszka AZJ)
O tych balonikach była nie tak dawno mowa w watku Cleo na zdrowiu


Tak, wiem, dzięki. Tylko niestety ciągle nie mam odpowiedzi na moje pytanie icon_sad.gif
Edi Zet :)
U nas się nie sprawdził. Po pierwsze Uli trudno było pokonać opór tego balonika przy dmuchaniu, a jak już jej się to udało, to mówiła że ją bardzo boli uszko jak tak mocno dmucha. Wobec tego zarzuciliśmy to ćwiczenie. Ale zaleciła nam je laryngolog, więc nie wątpie w jego przydatność. Po prostu Ula była na to za mała i nie rozumiała jaki jest tego sens. Miała wtedy może 3,5 roku.
marsjanka
jak dla mnie to nawet bardzo warto.
widziałam jak Oliwii najpierw sprawiało problem napompowanie nosem balonika
a potem pięknie jej to szło i obyło sie bez antybiotyku, błona zaczęła pracować

a Oliwia ma skłonność do płynu w uszach i rózne już formy zwalczania przerabiałyśmy
i te baloniki naprawdÄ™ polecam
Oliwia miała wtedy 4 lata
iwanka
Nam laryngolog też poleciła te baloniki. Jednak z racji ceny zaproponowała alternatywnie ćwiczenia: przy zatkanym nosie (zaciśniętym palcami) i zamkniętej buzie-przełykanie śliny lub przy zatkanym nosie i zamkniętej buzie- dmuchanie nosem. Baloniki kupiliśmy tylko raz, później zostaliśmy przy ćwiczeniach. Wojtek ma wysiękowe zapalenie uszu, skarżył się, że mu "cyka" w uszach. Oprócz baloników/ćwiczeń dostał też zyrtec (którym w przypadku Wojtusia niezależnie od jego alergii, leczy się również wysiękowe uszy icon_eek.gif ). Faktem jest, że cykanie ustąpiło, poprawił mu się słuch (potwierdzone badaniem).
marsjanka
u nas innym razem jako alternatywa było chodzenie co drugi dzień do laryngologa i wpuszczanie powietrza do nosa przy przełykaniu sliny lub przy mówieniu kukułka, parę takich przedmuchań i zaczęła słyszeć.
Cleo
Ja mogę powiedziec, ze nam pomoglo:) choc np Agnieszka AZJ chyba mpowila, ze u nich tez pomoglo, ale na trochę... moze u ans na stale nie wiem... w kazdym razie, po wielu probach dmuchania (niggy nie udalo się nadmuchac okraglego), którgos razu Michasce cos tam'przeskoczylo'=odetkalo się, potem znowu i juz normalnie teraz slyszy. moze powinnismy dalej dmuchac, ale cos zarzucilismy icon_redface.gif na kontrole idziemy w przyszlym tygodniu.
Mae
A nam nie pomoglo i tym samym czekamy na termin operacji, usunięcia 3 migdala i potem przez rok te dreny w uszkach:(
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.