Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
W związku z alergiami, z którymi nie bardzo mogę sobie poradzić postanowiłam wnikliwiej przypatrzyć się temu co jem/co jemy w domu...
Ogólnie wiedziałam, że konserwanty/barwniki/ulepszacze itp. należy unikać... ale... tego jest tak dużo, że człowiek się gubi.
Zakładając nawet, że wszyscy producenci na swoich produktach zamieszczają wszystkie składniki, których użyli do produkcji czegośtam...
Najlepsze jest to, że niektórzy używają symboli np. E110, a inni tylko nazwę bez symboli np. żółcień pomarańczowa.
Gdyby przynajmniej wszyscy używali takich samych oznaczeń...
Wczoraj znalazłam w necie spis wszystkich (chyba wszystkich) symboli i ich nazw, z określeniem co to, gdzie stosowane, czy szkodzi i na co...
Tyle, że jak to wkleiłam do Worda - zmniejszyłam druk do 10... to i tak wyszło coś koło 27 stron druku
W dodatku przeraziłam się wczoraj jak doczytałam się, że w moich jogurtach które jemy często - jest barwnik (co prawda naturalny i nie groźny dla zdrowia, ani nie odradzany dla alergików) ale... ten barwnik jest robiony z suszonych owadów... Bleeee...
A mam jeszcze kilka tych jogurtów w lodówce
Może nie powiem co to za barwnik i co to za jogurt - bo może nie wszyscy chcą wiedzieć co jedzą.....
Już nie wspominam (może niektórzy wiedzą, ja nie wiedziałam), że pod niektórymi symbolami E kryją się np. witaminy...
Powiedzcie mi - zwracacie uwagę na to co jecie, na konserwanty, barwniki... Potraficie rozszyfrować te wszystkie E??
Ja muszę sobie opracować jakiś spis rzeczy, które są jadalne i wykreślić te, których się praktycznie jeść nie da...
Najgorsze jest chyba to, że ludzie z reguły nie zdają sobie sprawy, że się trują... Bo te wszystkie E (z wyjątkiem tych nieszkodliwych) to jednak nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie... Najcześciej nie od razu, ale w końcu się mogą odezwać...
Ja mam to szczęście/nieszczęście, że po niektórych E dostaję od razu wysypki i swędzenia - teraz muszę tylko dojść dokłdaniej od których... Ciężka droga przede mną [/url]
agabr
Fri, 16 Mar 2007 - 12:19
Ania spokojnie za kilka miesiecy zaczniesz automatycznie wyczuwac produkty naszprycowane chemia jednoczesnie wydawac mniej pieniedzy na gotowe produkty a znacznie wiecej na rzeczy nieprzetworzone, poszukaj w swojej okolicy sklepow z zywnoscia eko .
Z rzeczy konserwowanych kupuje niewiele , poszukaj sprawdzonego miejsca z warzywami, miesem , jogurty mozesz robic sama dodajac lub nie owoce . Ja wiem , ze nie sposob uniknac wszelkch konserwantow ale spokojnie mozna zminimalizowac ich ilosc.b
A_KA
Fri, 16 Mar 2007 - 12:36
Mam nadzieję, że sobie jakoś z tym poradzę... Jakoś mi się nie uśmiecha stać przy półce w sklepie z moją 27 stronicową ściągawką i sprawdzać zawartość wszystkiego co kupuję
A swoją drogą... nie mam zupełnie pomysłu na sprawdzone - mięso, wędliny, warzywa...
Wędliniarski sklepik mam fajny koło siebie - nie powiem jakiej firmy bo by to chyba już reklama była... Wędlinki pyszne i nawet jest "szynka bez konserwantów". Kiedyś nawet próbowałam z Panią ze sklepu porozmawiać na temat braku konserwantów w tej szynce... Niby powiedziała, że ich w niej nie ma... ale nie mówiła tego zbyt przekonująco i pewnie...
Od jakiegoś czasu prawie wędlin nie jemy po prostu...
Mam swoje ulubione miejsca gdzie robię zakupy. Są mi po drodze (nie wyobrażam sobie jechania niewiadomo gdzie po marchewkę).
Poza tym... chyba nie do końca wierzę np. w te sklepy ze zdrową żywnością...
Że już nie wspomnę, że nie mam pojęcia jak się robi samodzielnie jogurt czy ser...
agabr
Fri, 16 Mar 2007 - 13:29
Ania to nie jest kwestia wierze czy nie - to , ze sklep nazywa sie ekologiczny o niczym nie swiadczy , produkty ekologiczne powinny miec jeden z o ile sie nie myle siedmiu certyfikatow https://www.ekozywnosc.pl/ Umowmy sie jesli szynka kosztuje 20 zl to nie jest to szynka , sprobuj wyszukac przepisy na parzenie , pieczenie miesa ( jak nie znajdziesz to Ci podesle). Jezeli ser nie ma w nazwie ser i kosztuje 12 zl to tez nie jest ser. Ania jesli kupujesz kawalek miesa i mielisz go sama to wiesz co tam jest to samo jesli sama pieczesz ciasto itd. Generalnie staram sie nie kupowac gotowych produktow , jesli to nie jest konieczne .b
A_KA
Fri, 16 Mar 2007 - 14:01
CYTAT(agnieszkabryndza)
jesli kupujesz kawalek miesa i mielisz go sama to wiesz co tam jest to samo jesli sama pieczesz ciasto itd. Generalnie staram sie nie kupowac gotowych produktow , jesli to nie jest konieczne .b
Cóż... po mału zaczynam dochodzić do tych samych wniosków. Ale... potrzeba tu trochę wytrwałości (której mi nie brakuje, tymbardziej że u mnie jest poparta uczuleniami) i wprawy (tej mi właśnie brakuje)...
Szynki, które kupowałam dotąd nie kosztowały 20 zł, najtańsze kosztowały ok. 30, sery żółte ok. 25... Ale to i tak o niczym nie świadczy. A głupio mi tak jakoś poprosić o skład tych serów . Bo o ile mięsko sobie mogę sama upiec i zrezygnować z gotowych "szynek" to sera żółtego to sobie już napewno nie zrobię...
PS.
Jeśli to by nie był wielki kłopot to fajnie byłoby gdybyś mi podesłała trochę gotowych przepisów o których wspominałaś... może być na pw...
malinowa i Malina
Fri, 16 Mar 2007 - 14:04
Bez żółtego sera można żyć.
konto_usunięte
Fri, 16 Mar 2007 - 14:36
a co do sera żółtego- to mozna samemu. nie jest to zbyt skomplikowane trzeba się tylko zaopatrzyć w produkty mleczne od tzw. baby( swojska śmietana, masło) i samemu uwarzyć nie jestem ekspertem, ale małżonek sie zna- jak coś, moge podpytać. to ponoć nic trudnego
malinowa i Malina
Fri, 16 Mar 2007 - 14:43
Można, pod warunkiem, że nie jest się alergikiem.
semi
Fri, 16 Mar 2007 - 18:32
Te suszone owady podziałały mi na wyobraźnię...Ania, moge prosić nazwę tego składnika i jogurtów?Może być na pw.
agabr
Fri, 16 Mar 2007 - 18:52
Pewnie o koszeline chodzi daje kolor od pomaranczu do intensywnie czerwonego ale akurat koszelina nie jest najgorsza rzecza jaka mozna dodac do zywnosci.b
Kocurek
Sat, 17 Mar 2007 - 00:47
Czerwień koszenilowa E-124? z mszyc
Co do żółtego sera: wklejam przepis na domowy (zaznaczam, że przepis posiadam parę lat, gospodyni, od której go mam, zachwalała, że ser jest po prostu pycha, ale mnie się nie chciało do tej pory go robić):
Półtora kg sera białego, świeżego, rozgotowujemy w półtora litra mleka (ser wrzucamy na gorące mleko), mieszamy do rozgotowania.Następnie nabiał odcedzamy na sitku i przekładamy do rondla. Dodajemy kostkę masła i smażymy na wolnym ogniu, aż masa będzie jednolita. Potem rozpuszczamy dwie płaskie łyżeczki soli i płaską łyżeczkę sody w czterech łyżkach wody i roztwór wlewamy do masy serowej.
Ser robi sie puszysty, mieszamy dopóki "nie pyrknie"
Gotową masę można wlać do foremki keksowej, albo butelki po mineralce (obcinamy szyjkę).
Smak sera możemy dowolnie urozmaicić, za pomocą różnorakich dodatków: kminku, szynki, papryki, ziół, dodawanych pod koniec smażenia.
A_KA
Thu, 22 Mar 2007 - 11:39
Tak, o koszenilę mi chodziło (E 120 Koszenila - naturalny, zwierzęcy barwnik czerwony. Pozyskiwany z wysuszonych owadów Dactylopius coccus cacti. Uważany za nieszkodliwy)
I fakt - nie jest to najgorsza rzecz jaką zjadamy - najczęściej o tym nic nie wiedząc
Kocurku - E 124 Czerwień koszenilowa (syntetyczny, czerwony barwnik azowy. Uwaga alergicy) - toto chyba nie z owadów... w każdym razie dla mnie bardziej niebezpieczne...
Tak więc teraz czytam wszystkie etykietki. Mam już kilka pewniejszych rzeczy , z głodu może nie umrę
Nawet chleb zwykły przestałam jeść , w końcu na nim z reguły nie ma etykietek i nie wiadomo tak na dobrą sprawę co jest do niego dodawane.
Kupuję Wasę (tu nie znalazłam żadnych świństw) - z początku było ciężko traktować mi to jako jedzenie, ale już się nauczyłam .
A_KA
Thu, 22 Mar 2007 - 11:42
A może macie ochotę poczytać sobie więcej o tych sympatycznych robaczkach (znalazłam w necie) :
KOSZENILA (Dactylopius coccus)
pluskwiak z nadrodziny czerwców; żeruje na opuncji; dawniej hodowany w krajach o ciepłym klimacie dla czerwonego barwnika; z wysuszonych ok. 120 tys. samic otrzymywano 1 kg barwnika, zw. także koszenilą, używanego (nim wynaleziono farby anilinowe) jako pigment do wyrobu czerwonych i szkarłatnych farb malarskich oraz barwienia tkanin; ob. hodowla rzadsza, zastosowanie do barwienia wyrobów cukierniczych i kosmetyków.
Bleeeee....
Kocurek
Thu, 22 Mar 2007 - 23:02
Fuj...
Ja zwracam przede wszystkim uwagę na procent mięsa w szynce - istnieje cos takiego, jak "szynka wysokowydajna", zawierająca w sobie max. 70 % mięsa - reszta to paskudy dodane w toku produkcji
Koszenila przy tym, panie, to delicje
marghe.
Thu, 22 Mar 2007 - 23:22
o koszenili pisałam już dosc dawno w wątku o Danonkach
ale uważam, tak jak Agnieszka , że sa znacznie gorsze rzeczy
staram siÄ™ czytac etykietki
to zazwyczaj wystarcza
A_KA
Fri, 23 Mar 2007 - 08:52
A nie wiecie może co jeszcze jest w Danonkach... pytam oczywiście o "świństwa". Nie mam przy sobie etykietki, więc nie przeczytam. Nie kupuję Danonków (choć ostatnio Karola sobie zażyczyła, bo widziała reklamę i to, że dodają coś do nich... jakieś magnesy czy coś tam).
Nie kupuję też serków Danio. Karola dostawała po nich automatycznie krosteczki wokół buzi...
I tak się zastanawiam - co tam takiego jest co mogło ją aż tak uczulać...
A z tymi szynkami to pewnie lepiej nie pytać co tam jest dodawane...
PS. zrobiłam sobie listę konserwantów - nie polecanych dla alergików... tu jest już lepiej nieco - ze 30 tylko ich wyszło
Lizia
Fri, 23 Mar 2007 - 14:50
Ja już od dawna mam fioła na punkcie tego co jem. Zawsze czytam etykiety na produktach spożywczych, a pyszny żółty ser zamawiam w internetowym sklepie ekologicznym - ma smak jak sery za czasów mojego dzieciństwa...
Ogólnie zdrowe odżywianie się jest dość karkołomnym zadaniem (wędlinę bierze dla mnie mama lub teściowa od chłopa, który produkuje je dla siebie i sąsiadów, mleko tak samo), ale myślę że jest to inwestycja w zdrowie, przed wszystkim w zdrowie mojego dziecka.
A_KA
Thu, 29 Mar 2007 - 12:33
No tak... fajnie jak się ma jakieś sprawdzone, PEWNE miejsca, gdzie można sobie kupić prawdziwą wędlinę, czy mleko...
Ja nie mam takich miejsc. Pomijając fakt, że ciężko byłoby mi cokolwiek kupować "od chłopa" tzn. jeździć ileśtam kilometrów po jedzonko...
Prawdziwą kiełbasę to jadłam tylko raz , będąc u koleżanki na ognisku - 60 km za Warszawą... Moja Karolka, która zwykłą kiełbasę ma w głębokim poważaniu - tą zjadła calusieńką.
Koleżanka kupuje ją od kogoś, kto sam robi tą kiełbaskę na sprzedaż (ale na małą skalę). PYSZNA była...
Ale PEWNE miejsce ciężko znaleźć. Np. mój dziadek mieszkający na obrzeżach Bydgoszczy, codziennie wsiadał sobie na rower i jeździł kilka kilometrów dalej po mleko... Kupował "od chłopa", kupował dopóki nie zobaczył w jakich warunkach są dojone te krowy
A koleżanka z pracy była na targach zdrowej żywności... No - niby wszystko OK, niby wszystko robione tradycyjnymi, starymi metodami... tylko, że przy jednym ze stoisk latała ogromna "końska" mucha siadając na serach... ktoś zwrócił uwagę - a "gospodarz" mało, że nic z muchą nie zrobił... stwierdził jeszcze "przecież to ekologiczne"...
Poza tym synowa mojej koleżanki prowadziła sklep ze zdrową żywnością i wie, że ta zdrowa żywność wcale nie jest robiona tradycyjnymi metodami (jak zapewniają niektórzy producenci)... Większość z "gospodyń" ma w domu termomiksy...
To niby jeszcze nic złego - ale skoro ktoś oszukuje w tym, to jaka jest pewność, że nie oszukuje w czymś innym...
W każdym razie - ja już czytam wszystkie etykietki . Przestałam kupować wędliny sklepowe, robię sobie własne mięska, pieczenie. W domu się zajadają (nawet Karolka, która szynki tknąć nie chciała zajada się mięskiem zrobionym przeze mnie - dzięki Agnieszka za przepisik ).
marghe.
Thu, 29 Mar 2007 - 12:54
skłąd Danonka pół na pół:
twarozek odtłuszczony
smietanka
wsad truskawkowy (ciekawe skad te truskawki pochodzÄ….. )
wsad o smaku waniliowym (truskawki 3.1 %, cukier, syrop glukozowo - fruktozowy, substancja wzbogacająca w wapń; cytrynian wapnia, aromaty, barwniki koszenila*, ryboflawina) cukier, białko mleka, substancja wzbogacajaca : wit D . Z mleka pasteryzowanego
---
*koszenila
E120 (i) Karmina
E120 (ii) Ekstrakt koszenili
CI 75470
Pochodzenie:
Naturalny, czerwony barwnik żywności wyizolowany z owadów Coccus cacti , żyjących na różnych gatunkach sukulentów. E120 (i) jest czystym barwnikiem, podczas gdy E120 (ii) jest surowym ekstraktem.
Funkcje i cechy charakterystyczne:
Czerwony barwnik żywności. Bardzo dobrze rozpuszcza się w wodzie.
Produkty:
Występuje w wielu produktach.
Dopuszczalne dzienne spożycie:
Do 5 mg/kg masy ciała.
Efekty uboczne:
Brak efektów ubocznych w stężeniach używanych w żywności. Wzrastająca aktywność ruchowa została odnotowana w kilku przypadkach. Powiązanie z alergią jest dobrze znane gdy substancja ta jest używana w kosmetykach.
Ograniczenia żywieniowe:
Ponieważ jest to ekstrakt z owadów, E120 nie może być spożywany przez wegan i wegetarian a także przez niektóre ugrupowania religijne.
A_KA
Thu, 29 Mar 2007 - 13:11
marg. dzięki za skład Danonków... (muszę jeszcze podpatrzyć co zawierają serki homogenizowane Danio... bo te też okropnie uczulały Karolkę)
Czyli wynika ze składu, że właściwie nic specjalnie "trującego" nie zawierają... No - powiedzmy te truskawki mogą stać pod znakiem zapytania.
Bo sama koszenila, choć może obrzydzać - nie jest (podobno) szkodliwa...
Tylko ciekawe - czemu Danonki tak uczulają (wiele, wiele osób...)
PS. ja to jeszcze jednego nie rozumię, PO CO te barwniki dodawać do żywności... co mi za różnica czy zjem coś białego, czy czerwonego
Wiem, wiem... sprzedaż pewnie by spadła bo ludzie stwierdziliby, że "za mało jest truskawek, skoro jogurt nie jest czerwony"... lepiej żeby był czerwony, lepiej nie wiedzieć dlaczego taki jest....
marghe.
Thu, 29 Mar 2007 - 13:28
sztuczne aromaty i barwniki mogą uczulać
toć to chemia
A_KA
Thu, 29 Mar 2007 - 13:55
CYTAT(marg.)
sztuczne aromaty i barwniki mogą uczulać
toć to chemia
Mogą, owszem, szczególnie niektóre...
Ale koszenila nie jest sztucznym tylko - naturalnym barwnikiem... Podobno nie uczula. Przynajmniej tak wyczytałam na stronce, do której link wcześniej podawałam...
I to co Ty podałaś "Brak efektów ubocznych w stężeniach używanych w żywności", czyli też niby się potwierdza... Nie powinno uczulać...
marghe.
Thu, 29 Mar 2007 - 14:10
ok, koszenila nie uczula
ale aromaty owszem
marghe.
Thu, 29 Mar 2007 - 14:12
CYTAT(Ania Karolkowa)
PS. ja to jeszcze jednego nie rozumię, PO CO te barwniki dodawać do żywności... co mi za różnica czy zjem coś białego, czy czerwonego :? Wiem, wiem... sprzedaż pewnie by spadła bo ludzie stwierdziliby, że "za mało jest truskawek, skoro jogurt nie jest czerwony"... lepiej żeby był czerwony, lepiej nie wiedzieć dlaczego taki jest.... :?
mcDonalds swego czasu wypiąl sie na dostawcę polewy truskawkowej bo była zbyt mało czerwona.
A była mało czerwona bo truskawki po obróbce termicznej traca kolor.. żeby go zachowały trzeba sypnąc chemią
Woli kupowac polewÄ™ bardziej czerwonÄ…... czyli sztucznÄ…
Śmiem twierdzić ,ze tak jest w innych przypadkach
A_KA
Thu, 29 Mar 2007 - 14:50
CYTAT(marg.)
ok, koszenila nie uczula
ale aromaty owszem
No dobra... Ale co to właściwie znaczy "aromaty". Podejrzewam, że aromat-aromatowi nie jest równy. I chyba taka adnotacja na etykiecie to nieco za mało...
marghe.
Thu, 29 Mar 2007 - 15:17
a o to już musisz sie spytać producentów bądź chemików
A_KA
Fri, 30 Mar 2007 - 08:42
CYTAT(marg.)
a o to już musisz sie spytać producentów bądź chemików
Ja właściwie nie pytałam, raczej stwierdziłam fakt .
A tak swoją drogą to wydaje mi się, że producenci w miarę tego na ile im prawo pozwala - próbują robić z nas "balony", znaczy się - ukrywają co tylko mogą...
Nawet ta różnorodność na etykietach... Nieraz symbol E, nieraz jego nazwa... To też powinno być ujednolicone...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.