To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

rozstanie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Jasiucha
Wczoraj moja Niunia była pierwszy raz w przedszkolu - w grupie żłobkowej przez 8godz (kilka dni wcześniej zostawialiśmy ją na 1,5godz aby poznała otoczenie). No i wczoraj chętnie została. Panie twierdziły, że płakała tylko około 10 bo była zmęczona,a o 15 była tak zajęta skubaniem krzaczków na tarasie że nie bardzo chciała iść z nami, po powrocie do domu nie była smutna wręcz w doskonałym humorze - miała mnustwo energii.. Dziś w domu chętnie się ubierała, z samochodu do przedszkola maszerowała przodem, w szatni pokazywała że trzeba iść dalej, na salę tez mnie prowadziła a po wejściu na salę - zwrot w drugą stronę - w moim kierunku, pani ją wzięła na ręce - dałam buziaka i wyszłam.. za drzwiamy słyszałam jak woła "mama...mama" i płacz.. Serducho pokroiło mi się na milion kawałeczków..
No i pytanie do Was - czy dobrze zrobiłam, że od razu wyszłam?? Bo siedzę w pracy i mnie dręczy myśl, że zostawiłam rozpaczające dziecko.. może powinnam wziąć na ręce, zabawić i wtedy wyjść.. może za szybko ją zostawiłam i dlatego płakała.. może gdybym ją zainteresowała dziećmi było by inaczej.. kurcze, jakie to trudne icon_cry.gif
Czy lepsze są krótkie rozstania - w drzwiach, czy lepiej zostawić uspokojone dzieciątko???

Po 15 dowiem się czy rozpacz była długa icon_cry.gif
W przedszkolu babki mnie uprzedzały że 2 i 3dzień są najgorsze.. że takie dziecko jak Ala - dość odważne potrzebuje 2tyg aby się przyzwyczaić i jeśli jestem słaba psychicznie to neich lepiej mąż na początku ją zawozi..

icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif
Kaszanka
U nas płacz trwał około 1,5 miesiąca. Potem minęło i do żłobka Gaba biegnie, nawet nie mnie nie spojrzy. Ja wychodziłam od razu, przedłużanie pożegnań nic nie daje, wtedy to może i ja bym się rozklejała. Gaba też z tych odważnych ale jej się na początku nic nie podobało (że dzieci nie mówią, że jest mało zabawek, że oglądają tv itd.)
blaire
Jasiucha, zrobiłaś bardzo dobrze. I Panie mają rację, jeśli jesteś zbyt słaba psychicznie icon_wink.gif to na początku ktoś inny powinien ją odprowadzać. Z płaczem trzeba się liczyć przez pierwsze kilka dni. Zobaczysz, jeszcze trochę i płacz będzie przy wyjściu z przedszkola. Powiem tak, krzywda raczej jej się tam nie dzieje. A płacz to normalna reakcja na rozstanie.
Jasiucha
Nie ma jak to babcia -szpieg icon_biggrin.gif
Jadąc do banku nie odmówiła sobie tej przyjemności jaką jest skontrolowanie sytuacji w przedszkolu icon_biggrin.gif Dobrze, że na sale nie weszła tylko poprosiła kogoś aby poprosił panią z sali - Alicja płakała podobno chwilkę a obecnie bawi się, śniadanko też zjadła ze smakiem icon_smile.gif
Jasiucha
Dzisiaj niestety było znacznie gorzej niż wczoraj - już w szatni się popłakała a na sali to już rozpacz była, pani wzięła ją na ręce a ona wyciągała do mnie swoje malutkie łapulki i wołała "mama...mama". Aż mi łzy pociekły gdy wychodziłam z przedszkola..
Jutro spodziewam się płaczów już w domu icon_cry.gif
Musimy jakoś to przetrwać.. icon_sad.gif
Fragosia
Jasiucha musisz być konsekwenta i przypadkiem nie rozpłakac sie przy małej. Tłumacz jej że ma tam kolezanki, że będzie sie fajnie bawić a Ty musisz iśc do pracy aby zarobić pieniązki na jej np. zabawki.
Owszem mój szkrab tak sobie wziął do serca te słowa że po tygodniu jak go odbierałam zapytał sie w przedszkolu czy byłamw pracy i czy zarobiłam już tyle pieniążków że nie muszę już więcej iść icon_razz.gif

I tak uwazam że lepiej jak dziecko ma na początku kryzys niż później.
Mój Aruś własnie tak jak Twoja córeczka tylko jeden dzień zadowolenia a potem chyba tydzień płaczu. Ale zrozumiał i było ok. Natomiast Asiunia zadziałał z opóźnionym zapłonem tzn. początkowo chodziła zadowolona a jak przyszedł kryzys to trwał 3 m-c. Mogę powiedzieć że od września dopiero teraz chodzi chętnie.
Ja też nie raz wychodziłam i zadrzwiami przedszkola i płakałam.
Powodzenia
katiek
A ja nie zostawiałam płaczącej, wołającej mama.
Siedziałam, tłumaczyłam i stawiałam granice-mama teraz przytuli jeszcze raz albo pogłaszcze po plackach 5 razy, a potem będzie pelerynka niewidka i ona niewidzialna wbiegnie do sali. Na ogół skutkowało. Ale ja mam przedszkole, gdzie mogłam sobie pozwolić na długie siedzenie z dzieckiem (i tak rekordu męża nie pobiłam-raz siedział godzinę-jak max pół). Oczywiście-jeśli płacz spowodowany lękiem zaczynał być histerią-reagowałam ostro i zapowiadałam, że histerii nie toleruję i wyjdę. Dziecko się uspokajało.
I zabroniłam w przedszkolu oszukiwać ją stwierdzeniem - dzwoniłam do mamusi, mamusia zaraz przyjdzie icon_evil.gif icon_evil.gif . Prosiłam o przekazanie jej-mamusia przyjdzie po podwieczorku, czyli za x godzin. Dziecko do przedszkola leci, lubi w nim być.
Jasiucha
katiek, bardzo podoba mi się ten pomysł z pelerynka niewidką ale obawiam się że moja Niunia jest na takie opowiastki za mała i nie kuma takich abstrakcji icon_cry.gif

Ale za każdym razem gdy oddaje ją pani Wiesi na ręce daje jej buziaka i powtarzam, że po nią wróce chociaż dla niej to żadne pocieszenie, bo ona chce być po prostu z mamą icon_sad.gif Lekki szok przeżywa.. zawsze mamy miała pod odstatkiem - ranow/we dnie/ w nocy.. wręcz czułam, że już nie chce mojego towarzystwa i szukała taty/dziadków..

Tak sobie myślę, że to zły wiek na oddanie do przedszkola/żłobka - z perspektywy czasu stwierdzam, że łatwiej by było gdy miała 11-13mies - wtedy było jej zupełnie obojętne z kim zostaje - nawet w sklepie do obcych szła i się za mną nie oglądała icon_razz.gif
no ale praca pojawiła się dopiero teraz..


dobra, kończe.. wygadałam się (rozpisałam) i juz mi lepiej, dziś też była rozpacz.. czekam na ten dzień, kiedy nawet nie zrobi mi "papa" i pobiegnie na sale do dzieci wink.gif
katiek
Na początku też łatwo nie było. Tyle że zawsze przed zostawieniem jej gdziekolwiek mówiłam (choć w przypadku kilkumiesięczniaka jakoś może wydawać się to dziwne) że mama wychodzi, ale wróci wtedy i wtedy.
A może dać jej specjalny zegarek i powiedzieć że jak zadzwoni, to znaczy zę mama zaraz wróci???
A nie ma możliwości żebyś poszła z nią wcześniej i weszła na salę, chwilkę posiedziała, a jak mała się rozkręci, to pożegnała się z nią i wyszła?? Z samego rana jest zwykle mniej dzieci, spokojniej..
Jasiucha
CYTAT(katiek)
A nie ma możliwości żebyś poszła z nią wcześniej i weszła na salę, chwilkę posiedziała, a jak mała się rozkręci, to pożegnała się z nią i wyszła?? Z samego rana jest zwykle mniej dzieci, spokojniej..


jest taka mozliwość, ale gdy jestem z nią na sali to wszystkie inne dzieci do mnie lgną i potem babeczki nie mogą ich zorganizować.. poza tym pojawia się inny problem - że inne dziecko które także jest w tym okresie adaptacyjnym widzi, że czyjaś mama jest a jego mamy nie ma i wtedy płacze icon_cry.gif
Jasiucha
tfu tfu.. jest poprawa.. dzisiaj - już drugi dzień z rzędu nie było histerii i płaczu.. pomarudziła jedynie w szatni płaczliwym głosem "mama mama" (łez nie było) a na sali pobiegła od razu do pani i nawet się za mną nie obejrzała icon_razz.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.