Czy Wasi mężczyźni byli w wojsku? Czy tylko ja mam takich znajomych, wśród których chyba żaden chłop ZSW nie odbył ?
Mój nie był- choreńki biedaczek taki
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > czas dla mamy > babskie pogaduchy ;)
Czy Wasi mężczyźni byli w wojsku? Czy tylko ja mam takich znajomych, wśród których chyba żaden chłop ZSW nie odbył ?
Mój nie był- choreńki biedaczek taki
Tiss mój był az 2 razy ale..........na przysiędze u braci
a sam wział się za naukę i wojo go ominęlo
Mojego nie chcieli- za dużo było poborowych z jego rocznika i tych z wyższym wykształceniem odsyłali do domu...ale był mój brat i chyba wszyscy kuzyni- a trochę ich jest więc niejedną przysięgę zaliczyłam...ba, byłam nawet na przysiędze mojego taty bo zwinęli go w kamasze jak był już podwójnie dzieciaty
Niestety nie był. A mam jakieś takie dziwne wrażenie, ze dobrze by mu to zrobiło. Ta dyscyplina i wogóle.
mój był w szkole wojskowej oficerskiej w Poznaniu. Baardzo miło wspomina tamte czasy i do dziś utrzymuje kontakty z chłopakami. Ja sama bym poszła do wojska gdyby swego czasu była taka możliwość Jego tata służył na Błyskawicy. Mój też w marynarce.
mój był - poznałam Go właśnie kiedy służył
za względu na mnie przenieśli go do Warszawy
Mój chłop też był i tak mu się podobało ze aż 11 lat spędził w wojsku
mój nigdy
nawet w odwiedziny
A moj jest nadal w wojsku, ale fakt- w mundurze o wiele lepiej wyglada niz w cywizlu
mój odrabiał służbę w szpitalu
Mojego nie chcieli
Z CYTAT(Zwierzo.) Mojego nie chcieli
Z Mojego też nie
Maciejonka
CYTAT Niestety nie był. A mam jakieś takie dziwne wrażenie, ze dobrze by mu to zrobiło. Ta dyscyplina i wogóle.
A mój był i niestety nic go to nie nauczyło ... no może oprócz alkoholu
Ale jak w tytule:
mam dwie bardzo bliskie koleżanki- siostry Ich matka wyszła za wojskowego starsza wyszła za wojskowego młodsza wyszła za ... wojskowego Za mundurem panny sznurem
A ja pracowałam i tak mi się spodobało, że sama chciałam do szkółki iść i żołnierką zostać. Ale zaciążyłam i na poligon się nie nadawałam, potem urodziłam Olkę i znów jestem w ciązy, a potem to już chyba za stara będę. Ja już przy tej informatyce chyba zostanę, co mnie napadło na stare lata wydziwiać...no ale to własnie z człowiekiem robi praca w jednostce
Na szczęście nie był. Miał wrzód na dwunastnicy, który mu "zakwitł" dwa miesiące przed WKU Ufff...
Miałam kilku kumpli w wojsku i sądzę osobiście, że to strata czasu. Nie w warunkach fali i syfu. Natomiast mój Przyjaciel jest Policjantem i mój prawie-Szwagier też jest Policjantem Obaj w tzw. "wysokiej" służbie. Mam OLBRZYMI szacunek do tego, co robią i jak robią. O... tyle tytułem munduru
mój chłop idzie do woja...
na 9 maj i ciekawe jak będzie w mundurze wyglądał
I z moich znajomych też nikt nie był
Mąż z rocznika przeniesionego z góry do rezerwy, brat z takimi wrzodami, że sami mu podziękowali
Mój jest zawodowym wojskowym. Po kilku latach czynnej słuzy właśnie został zwolniony przez komisję lekarską ze względu na stan zdrowia. Hip Hip Hura .
........
Ani mój mąż nie był ani nikt z bliskiej rodziny. Mąż - studia, żona i dzieci. Brat - kategoria nie ta ze względu na silną alergię. Szwagier - też studia i pełna rodzina. A tata miał fuksa - zgubili jego papiery.
Na mundurowego może przyjemnie z daleka popatrzeć, ale z bliska to ja akurat wiązać bym się nie chciała.
Silije przypominam Ci, że swojego męża poznałaś właśnie w mundurze (harcerskim). I nie patrzyłaś na niego wyłącznie "z daleka"
...........
Ach no mundur harcerski może być - w takim sama spędziłam parę lat życia
Zgodnie z teorią Alatanty to może harcerstwo uratowało mojego męża przed brakiem higieny, lenistwem i ogólnym zgnuśnieniem. Ale ja wyznaję teorię, że to raczej wychowanie w domu rodzinnym o tym decyduje. A dlaczego nie lubię wojska? Bo nie pasuje do moich umiarkowanie pacyfistycznych poglądów W "najtelegraficzniejszym" skrócie. CYTAT(alatanta) Tak przy okazji wątku przeanalizowałam zachowanie facetów i rodzin w moim otoczeniu i
prawidłowość zwykle jest taka , że Ci co w wojsku nie byli to zwykle (przepraszam za uogólnienie - piszę wyłącznie o SWOICH znajomych ) niewiele pomagają żonie, niezbyt są skorzy do aktywności, w 9/10 przypadków lubią być na bakier z codzienna higieną, ich emocjonalne zaangażowanie w problemy i radości rodzinne jest , ze się tak wyrażę nikłe. Pobyt w domu zwykle ogranicza się do konsumowania, spania , bałaganienia i zostawiania wszędzie brudnych skarpetek Droga alatano, mój mąż w wojsku nie był, a ma ŚWIRA na punkcie porządku. Skarpetek nie zostawia, w wychowywanie dzieci się angażuje jak najbardziej, braku higieny na pewno zarzucić mu nie można. No pudło po prostu... CYTAT(alatanta) Zgoła przeciwne wrażenie wywołują na mnie rodziny "mundurowe" , faceci są ciepli, zwykle grom obowiązków domowych przejmują na siebie, pełne zaangażowanie w wychowaniu dzieci itp. Przyznaje się bez bicia , ze tylko część zalet mojego męża przypisuję wychowaniu teściowej, wydaje mi się , że jednak większość zawdzięczam wojskowej dyscyplinie
Acha nie znam faceta na którego pobyt w wojsku (choćby tylko służba zasadnicza) nie wpłynąłby pozytywnie. A ja znam takich, co są ciepli i serdeczni, ale także takich, którzy w domu wojskowy rygor z uporem maniaka wprowadzają. Strasznie uogólniasz wg mnie! Natomiast jeśli chodzi o wpływ... to nasz Przyjaciel po wojsku dochodził do siebie przez przeszło rok i na pytanie o to, czego się tam nauczył wytrwale odpowiada "kraść i pić". No... i to prawda (choć nie kradnie). Jak brakowało butów na stanie, to się je buchało młodszemu. Jak tamten nie miał, to jemu kazali po kamieniach boso biegać, więc szybciutko nauczył się, że trzeba zwędzić kolejnemu... i tak w nieskończoność... CYTAT(alatanta) Specjalnie wyolbrzymiłam interesujące mnie cechy- wiadomo, że co człowiek to inny charakter.
Ale jak Wy uważacie? Dlaczego np nie znosicie i czujecie taką niechęć do sł wojsk? PS Fala? A co to takiego? Z tego co zauważyłam jak przychodzi młode wojsko to traktują ich jak przedszkolaków. Prawa obywatelskie dotarły i do wojska Dlatego, że uczy się tam zupełnie innego, niż w założeniach. Gdyby to była próba charakterów itd., to faktycznie mogłoby być korzystne. Ale przy fali, przemocy i znęcaniu się jednych nad drugimi i maniakach, którzy tam idą + z założeniem, że wędrują tam w 99% ludzie, którzy już nie mają innego wyjścia, nie uważam, żeby wojsko było w czymkolwiek warte tego roku... Niestety. CYTAT([użytkownik x]) CYTAT(alatanta) Tak przy okazji wątku przeanalizowałam zachowanie facetów i rodzin w moim otoczeniu i prawidłowość zwykle jest taka , że Ci co w wojsku nie byli to zwykle (przepraszam za uogólnienie - piszę wyłącznie o SWOICH znajomych ) niewiele pomagają żonie, niezbyt są skorzy do aktywności, w 9/10 przypadków lubią być na bakier z codzienna higieną, ich emocjonalne zaangażowanie w problemy i radości rodzinne jest , ze się tak wyrażę nikłe. Pobyt w domu zwykle ogranicza się do konsumowania, spania , bałaganienia i zostawiania wszędzie brudnych skarpetek Droga alatano, mój mąż w wojsku nie był, a ma ŚWIRA na punkcie porządku. Skarpetek nie zostawia, w wychowywanie dzieci się angażuje jak najbardziej, braku higieny na pewno zarzucić mu nie można. No pudło po prostu... CYTAT(alatanta) Zgoła przeciwne wrażenie wywołują na mnie rodziny "mundurowe" , faceci są ciepli, zwykle grom obowiązków domowych przejmują na siebie, pełne zaangażowanie w wychowaniu dzieci itp. Przyznaje się bez bicia , ze tylko część zalet mojego męża przypisuję wychowaniu teściowej, wydaje mi się , że jednak większość zawdzięczam wojskowej dyscyplinie
Acha nie znam faceta na którego pobyt w wojsku (choćby tylko służba zasadnicza) nie wpłynąłby pozytywnie. A ja znam takich, co są ciepli i serdeczni, ale także takich, którzy w domu wojskowy rygor z uporem maniaka wprowadzają. Strasznie uogólniasz wg mnie! Natomiast jeśli chodzi o wpływ... to nasz Przyjaciel po wojsku dochodził do siebie przez przeszło rok i na pytanie o to, czego się tam nauczył wytrwale odpowiada "kraść i pić". No... i to prawda (choć nie kradnie). Jak brakowało butów na stanie, to się je buchało młodszemu. Jak tamten nie miał, to jemu kazali po kamieniach boso biegać, więc szybciutko nauczył się, że trzeba zwędzić kolejnemu... i tak w nieskończoność... CYTAT(alatanta) Specjalnie wyolbrzymiłam interesujące mnie cechy- wiadomo, że co człowiek to inny charakter.
Ale jak Wy uważacie? Dlaczego np nie znosicie i czujecie taką niechęć do sł wojsk? PS Fala? A co to takiego? Z tego co zauważyłam jak przychodzi młode wojsko to traktują ich jak przedszkolaków. Prawa obywatelskie dotarły i do wojska Dlatego, że uczy się tam zupełnie innego, niż w założeniach. Gdyby to była próba charakterów itd., to faktycznie mogłoby być korzystne. Ale przy fali, przemocy i znęcaniu się jednych nad drugimi i maniakach, którzy tam idą + z założeniem, że wędrują tam w 99% ludzie, którzy już nie mają innego wyjścia, nie uważam, żeby wojsko było w czymkolwiek warte tego roku... Niestety. Duzo jest w tym racji, co piszesz. Duzo jednak zalezy od jednostki, w ktorej sie jest. W niektorych jednostkach panuje okropna nuda i to psuje zarowno zolnierzy jak i kadre (nie ma to jak wojna). Poza tym trzeba wykonywac jakies idiotyczne polecenia. Jesli ktos zupelnie nie wiaze przyszlosci z wojskiem to ZSW moze to byc czas stracony. Z drugiej strony faceci czesto z wojska maja najlepszych kumpli
Nie ma co generalizować i stroszyć piórka ze złości
są lepsze i gorsze jednoski jest fala w szkołach też znam dziewczyny które chciały się targnąć na życie w czasie edukacji u sióstr Nazaretanek bywa różnie -kwadratowo i podłużnie CYTAT(Maciejonka) Niestety nie był. A mam jakieś takie dziwne wrażenie, ze dobrze by mu to zrobiło. Ta dyscyplina i wogóle.
No patrz, mnie też to wrażenie nie opuszcza jeśli chodzi o własnego męża skarpety na bank byłyby w koszu
.........
Mój też zawodowy oficer. Wojsk lotniczych.
Często go nie ma, ale jak jest, to robi porządki. Ale za to nie musze mu pastować opinaczy.
Mój nigdy w wojsku nie był i mam nadzieję nigdy nie będzie. Kompletna strata czasu jeśli chodzi o wojskowego niezawodowego.
A co do Postu Alatanty to znam takiego co we własnych dzieciach zakochany do bólu w porządku też, pod warunkiem, że żona, a moja bliska koleżanka zrobi tak, żeby się mu podobało Nie oznacza to, że nie ma fajnych miłych wojskowych i tak dochodzimy do pointy, że to charakter głównie i wychowanie, a nie zawód czyni człowieka. PS. strasznie mnie rozsierdziło to, że ci co to w wojsku nie byli to z higieną są na bakier...ale w sumie może i są, natomiast z pewnością nikt z moich bliższych i nawet dalszych znajomych
Mój tata oficer.
Mój Buczo oficer - pilot. Ani tata, a ni mąż nie maja zapędów dyktatorskich a juz napewno nie sprzątają. Ja jako córka wojskowego, mieszkająca w miejscu gdzie widziałam mundur non stop, chciała chłopaka odługich włosach, w koszuli w kwiaty i w dzwonach , jednak stało się inaczej. Mundur tak czy siak zwyciężył CYTAT(miluczek) Ani tata, a ni mąż nie maja zapędów dyktatorskich a juz napewno nie sprzątają.
Mówiłam Ci już kiedyś, że Cię uwielbiam PS Cudownie Cię znowu widzieć
Ty [użytkownik x] wiesz, że odwzajemniam Twoje uwielbienie
Mój w wojsku nie był, bo mu się studiować zachciało
Ale mam całą masę znajomych mundurowych (wojsko i policja). Baaa nawet siorka kończy studia na WAT-cie (Wojskowa Akademia Techniczna). Tam to dopiero można się naoglądać ... ech te mundyry... mają coś w sobie To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|