To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

dlaczego polacze w momencie oddawania do zlobka

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ciao
pisze choc wiem ze tu jest dla przedszkolakow,ale zastanawia mnie ostatnio zachowanie mojej corki,chodzi do zlobka od wrzesnie wiec juz prawie 9 m-cy i NIGDY nie zdarzylo jej sie zeby plakala przed wejsciem na salke,ona zlobek wprost uwielbia,strasznie lubi tam chodzic,ale od jakiegos tygodnia jak tylko otwieraja sie drzwi zeby mogla wejsc na salke zaczyna placz,z tym ze nie jest to placz tylko taki lament bez lez,Nie wiem co jej sie odwidzilo,jaka jest tego przyczyna,rozmawialam z Paniami a one powiedzialy ze zaraz potem jest juz dobrze.Dopytuje sie tez malej o co chodzi o ona na to ze bije ja jeden z chlopczykow(wiem o tym i zglaszalam to ) ale nie sadze zeby w tym byl problem,same wiecie ze nie jest latwo matce zostawic dziecko widzac ze ono niechetnie zostaje
Czy wy macie pomysl o co moze chodzic,a moze to jedna z pan "cos" tam robi nie tak???
ulla
Weronika poszła do przedszkola w wieku 2 lata 7 miesięcy. Na początku płakała dwa dni, trzeciego dnia "marudziła".
Powtórne płacze, daleko bardziej dramatyczne, zdarzyły się w maju, po kilku miesiącach chodzenia do przedszkola. Przyczyny nie znam, może to taki etap rozwojowy - wywołany przez przedszkole/żlobek, że dziecko chce być z mamą/w domu. Znaczy chce pomimo braku zmiany stanu, pomimo obiekywnego braku przyczyn, chce i już, nawet jeżeli przedszkole lubi (moje lubiło zdecydowanie i lubi nadal).
Jasiucha
Moja córa chodzi do grupy żłobkowej od początku kwietnia..
Pierwszy dzień był super, została z chęcią i nawet do domu wrócić nie chciała.. kolejne były gorsze - rozpaczliwe płacze przy rozstaniu słyszałam nawet gdy zamknęłam już drzwi od sali
Chyba pod koniec drugiego tyg było dobrze.. po czym po weekendzie znowu płacze.. z upływem dni płacze zamieniały się raczej w marudzenie (bo żadnej łezki nie widzialam).. pod koniec 3tyg Panie opiekunki twierdziły, że już im się "rozkręciła" - sama się bawi a nawet broi - tylko czasem gdy jest zmęczona/znudzona pyta o mamę..
W miniony poniedziałek poszła do przedszkola/żłobka po tygodniowej przerwie i rano był płacz przy rozstaniu (ale podobno w ciągu dnia było super).. zatem mój wniosek jest taki, że dłuższe pobyty w domu jej "nie służą".. bo jak już wejdzie w ten rytm przedszkolny to jest dobrze - przykładem jest wczoraj i dzisiaj - rano niby niezadowolenie przy rozstaniu a po południu tak jest rozbawiona, że wracać do domu nie chce 08.gif

Czy u Was nie było przypadkiem jakiejś dłużeszj przerwy - bo może to być przyczyną..

Ja jeszcze na przykładzie swej córy mogę stwierdzić iż stopień porannego marudzenia przy rozstaniu zależy od:
- stopnia wyspania.. (zdarza się, że po 6 trzeba budzić)
- humoru z jakim wstała (są dni kiedy od pierwszej chwili wszystko jest na nie..)
- również od tego którego rodzica akurat "umęcza" - jeśli przechodzi "fascynację" tatą jest łatwiej bo to ja ją odwożę
- i zauważyłam że są Panie z którymi wyjątkowo chętnie chce zostać z rana icon_wink.gif (w naszym przedszkolu panie pełnią dyżury z rana i przyjmują dzieciaczki od 6 - reszta opiekunek przychodzi na 7 i 8 )
ciao
No tak Jasiucha faktycznie masz chyba racje,problem zaczal sie po dluzszym majowym weekendzie,nie chodzila do zlobka przez dziewiec dni co jej sie wczesniej nie zdarzalo....moze tu jest problem...........?
Myssia
Kacper poszedł do przedszkola jak miał 2,5 roku. Pierwszy dzień było super, to ja siedziałam zdenerwowana i czekałam aż będzie wreszcie 12:30 żeby go odebrać. potem było marudzenie, płacze, czasem histeria. Nagle spokój, ucichło. Ale jak zachorował pierszy raz i go nie było kilka dni, to znów po powrocie były płącze. I tak przez ok 3 miesiące, aż do czasu jak zaczął zostawać na leżakowaniu. Wtedy zrobił się z niego przedszkolak pełną gębą! Ciekawa jestem co będzie we wrześniu, bo Kacper i ze dwoje jego kolegów zostają w pierwszej grupie, nie idą do 2-giej, żeby ze swoim rocznikem już chodzić. Ale Niusiek jest na to przygotowany, że będą nowi koledzy i koleżanki a tymi starymi też sie będzie bawił rano i potem na podwórku. Ale czas pokaże co będzie.
Dzieciaczki też testują rodziców, może z nadzieją, że jak popłaczą to mama odpuści i do domu zabierze. A w ogóle to u nas w przedszkolu zauważyłam jakby drugą falę tęsknoty po kilku miesiącach chodzenia. Nie tylko u Niuśka ale i u innych maluchów, więc widocznie tak musi być.
Pozdrawiam i spoko, dobrze będzie!!!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.