To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

jak ubieracie do przedszkola

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Jasiucha
Pytam bo mój mąż codziennie sie ze mnie podśmiewa że niemalże codziennie swoją Maluchę ubieram w inne ciuszki do przedszkola.

Prawdą jest, że gdy cos jej nowego kupię to na drugi dzień maszeruje w tym do przedszkola 06.gif w końcu po to kupuje aby nosiła a nie po to aby w szafie leżało.. Nie kupuję żadnych falabiastych rzeczy, sztywnych koronek i tym podobnych - raczej sa to ciuszki nadające się na codzień - czyli przede wszystkim wygodne wink.gif
Faktem jest natomiast, że po jednym dniu w przedszkolu cały zestaw ciuszków nadaje się tylko do prania - farbki, piaskownica, obiadek, soczek itp..
W domu mam odłożonych parę "roboczych" ciuszków - nie zakładam do przedszkola poplamionych czy spranych, takie może "dobijać" w domu. Staram się dbać o jej wygląd.. mąż ma pewne obawy, że wyrośnie z niej "modnisia".. ale mnie cieszy gdy ona ładnie wygląda icon_rolleyes.gif

Czy praktykujecie zwyczaj posiadania w przedszkolu "praktycznego roboczego dresu" czy ubieracie kolejno to co dzieciÄ™ w szafie posiada??
skanna
Nie ubierałam ani w najgorsze ani najporządniejsze, najnowsze. Dawałam takie, których nie było mi szkoda w przypadku stałego zaplamienia, zwłaszcza dotyczyło to bluzek.
Saskia
ja tak samo jak skanna
najgorsze ciuchy zostawiam na działkę i do ogródka dziadków
jeszcze zwracałam uwagę na wygodę dziecka - czyli spodnie np. dość długo na gumkę zeby w toalecie nie było problemu
Ciocia Magda
Moje dziewczynki po przedszkolu wracały mniej uplamione niż po dniu w domu icon_redface.gif .

A moje zdanie nt. tego, co powinno się nosić do przedszkola przestało się liczyć mniej więcej w 4-latkach. Od tamtej pory interweniuję w skrajnych przypadkach - np. sukienka balowa, albo plażowa w zimny dzień, czy też poplamiona bluzka wyciągnięta z kosza na pranie. Zwracam uwagę, jeśli źle dobrane są kolory albo fasony - ale to nie zawsze skutkuje.

Wbrew pozorom (patrz wyżej), dziewczynki dość trafnie dobierają sobie stroje (dlatego im na to pozwalam).
Mika
CYTAT(skanna @ wto, 22 maj 2007 - 08:10) *
Nie ubierałam ani w najgorsze ani najporządniejsze, najnowsze. Dawałam takie, których nie było mi szkoda w przypadku stałego zaplamienia, zwłaszcza dotyczyło to bluzek.


robię dokładnie jak Skanna
dodatkowo biorąc pod uwagę fakt,że Janek zdziera spodnie w tempie sztuka na tydzień 21.gif kupuję je na ciuchach (jeans`y-nowe),bo dając te "przyzwoite" poszłabym z torbami
w domu chodzi w tych samych rzeczach
Owca
Ubieram co dzien tak samo, tzn. nie w to samo, ale zdarza sie, ze do piasku idzie w jasnych spodniach, może mam wyjątkowy egzemplarz, ale jeszcze sie tak nie poplamił, żeby nie zeszło w praniu icon_smile.gif Do przedszkola ubieram tak samo, jak do 'babci na imieniny' icon_wink.gif Nie mamy ubrań lepszych i gorszych. Na początku dzieliłam ciuchy na te 'na dwór' i te 'lepsze', ale wtedy z tych 'lepszych' wyrastał i zdarzało sie, ze miał na sobie np. 2 razy w życiu, wiec przestałam icon_smile.gif Sądziłam, ze w przedszkolu będzie niszczył bardziej niż w domu, ale tak nie jest.. Może jak zacznie chodzić po drzewach, to sie to zmieni... Na razie szkoda 'oszczędzać' icon_wink.gif
Każdego dnia ma inny zestaw, bo ja jako rasowa owca domowa, mam dużo czasu na pranie i prasowanie,wiec nawet jeśli sie nie pobrudzi i mógłby nosić jedna bluzę czy spodnie 2 dni, to i tak zakładam mu świeże icon_wink.gif
A_KA
Staram się nie zakładać białych rzeczy. Szczególnie bluzek.

Teraz muszę już brać pod uwagę zdanie Karoli. Nie chcę żeby się czuła źle w przedszkolu. A ona ma w sumie tylko jedną proźbę - chce nosić "dziewczyńskie" ubrania tzn. głównie spódniczki, sukienki, spodnie najlepiej z kwiatuszkami itp. itd.

Nie pozwalam zakładać znoszonych czy poplamionych rzeczy.

domi
Ja dzielę ciuchy na 3: domowe/działkowe, przedszkolne/spacerowe i wyjściowe/imprezowe. Tych ostatnich mam najmniej. Dziecka nie ubieram do przedszkola w domowe bo sa często już tak zfatygowane, że byłoby mi głupio. Natomiast podobnie jak większość zakładam takie, których nie byłoby mi szkoda jak się zaplamią i porwą. Jedna Pani twierdzi, że ubieram ja bardzo ładnie ale to są ciuchy tej średniej klasy 08.gif . Najczęsciej z lumpexu lub odkupione od kogoś. Nowych staram sie nie zakładac, przynajmniej dopóki są nowe 06.gif .
Fragosia
Moje maluchy staram sie ubierac praktycznie.
Codziennie w coÅ› innego.
Mój synek ma specjalny dar do wycierania dziur na kolanach, więc spodnie kupuję często. Natomiast jezeli chodzi o gorna częśc to przypadki przy obiedzie, podczas prac malarskich niestety uniemozliwiają ubierane ich w to samo codzienne.

Tak ze codzennie chodzą w czymś innym ale nie nowym. Bo wole zeby te nowe nacieszyły moje oko jednak na spacerze ze mną. Tak że są dni ze przebieram po powrocie z przedszkola i po powrocie jeszcze z placu zabaw popołudniowego. Tak ze pralka u nas chodzi bardzo często.
Tobatka
Zdecydowanie wygodnie... I codziennie idzie w tym, co akurat lezy na wierzchu na danej kupce (krótkie czy długie rękawki oczywiście w zależności od pogody). Nie wybieram rzeczy ładniejszych i mniej ładnych. Jak coś już jest trwale zaplamione, to wędruje do używania tylko w domu.
Choć jak mu coś nowego kupuje, to jednak do przedszkola rzadziej mu zakładam - na początku raczej traktowane jest jako ciuch wyjściowy, wyjazdowy, odwiedzinowy czy po prostu niedzielny icon_smile.gif
Większość ciuchów w szafie ma takie kolory, że w sumie wszystko do wszystkiego pasuje i nie musze się mocno zastanawiać na zestawieniem kolorystycznym - jakbym nie złapała i tak będzie pasować icon_smile.gif

Kilka razy zwracałam uwagę paniom, żeby przy farbach czy spaghetti przypominały dzieciom o fartuszkach - niektóre (nie wszystkie) dzieci mają w szufladach na takie właśnie okazje. I ostatnio znowu wrócił mi młody uwalany farbkami na jasnej bluzce - pierwsze pranie sobie nie poradziło z tymi plamami icon_sad.gif Panie mówią, że nie pamiętają, kto ma fartuszek - a trudno rzucić "teraz dzieci, które mają fartuszki wyciągaja je z szuflady i ubierają"? Za 2 dni zebranie, znowu porusze tę kwestię... 21.gif
mikolaj
Codziennie ubieram małą w coś innego, bo po 1 dniu pobytu w przedszkolu ubranie nie nadaje się do ponownego założenia tylko do prania. Czasem po domu chodzi ubrana w jakieś "mniej wyjściowe ciuchy"np. sprane. Ja nie jestem fanką balowych sukienek czy falbaniastych spódnic więc takich nie posiadamy. Kiedyś mi było żal zakładać te droższe ciuchy do przedszkola, ale później też się okazywało, że Oliwka miała je na sobie tylko kilka razy.
Wiem, że są takie dzieci, które w jednych majtkach i skarpetach chodzą po kilka dni, jakoś sobie tego nie wyobrażam. Ciekawe czy są choć myte codziennie. Kiedyś przyszła moja Oliwka z przedszkola i mówi "mamo wiesz, że Tomek śmierdzi" a ja zrobiłam wielkie oczy (nigdy o czymś takim z nia nie rozmawiałam, że ktoś smierdzi) i pytam jak to śmierdzi " no on śmierdzi, ma brudny nos i nie ma zębów". No i z Tomkiem inne dzieci nie chcą się bawić. Przede wszystkim higiena i czyste ubranie jest najważniejsze, a nie moda.
dorothyz
Zuzka generalnie chodzi odrazu w ciuszkach, które kupujemy. Moje dziecko nie niszczy ubrań icon_eek.gif , przynajmniej narazie (bardziej niszczą się w praniu) ma owszem ciuszki bardziej "sfatygowane" głównie na działkę, no i kilka sztuk z gatunku "bardziej wyjściowych" , ale przewaga ciuszków jest do codziennego noszenia. Kiedys pewnie jak większość "oszczędzałam " ubranka i jak to bywa niektóre doczekały sie zaledwie raz premiery( bo i takie bywały).
Tobatka
CYTAT(dorothyz1 @ wto, 22 maj 2007 - 16:02) *
Zuzka generalnie chodzi odrazu w ciuszkach, które kupujemy. Moje dziecko nie niszczy ubrań icon_eek.gif , przynajmniej narazie (bardziej niszczą się w praniu) ma owszem ciuszki bardziej "sfatygowane" głównie na działkę, no i kilka sztuk z gatunku "bardziej wyjściowych" , ale przewaga ciuszków jest do codziennego noszenia. Kiedys pewnie jak większość "oszczędzałam " ubranka i jak to bywa niektóre doczekały sie zaledwie raz premiery( bo i takie bywały).

Moje też nie niszczy icon_smile.gif Prędzej się w praniu zetrą, niż je Piotrek załatwi icon_smile.gif
katiek
Kinga nosi rzeczy normalne-tzn ma ciuszki, które są tylko na większą imprezę-np długie sukienki (ale kto by dziecko w długą kieckę ubierał do przedszkola??).
Najpraktycznejszy zestaw od jesieni do wiosny to bluzeczka, rajstopki i sukienka typu princeska-mała ma zawesz przykryte nerki i pupę, ma wygodnie, a princeski są z materiałó i wzorów "łatwospieralnych". Polecam. Teraz już na to za gorąco, niestety.
.uzytkownik.usuniety.
Leo chodzi do przedszkola ubrany tak samo jak w domu i niebardzo rozumiem rozróżnienie. Ma być porządnie i czysto.

Z
marghe.
wygodnie / praktycznie, czysto i schludnie.

czyli najczęsciej t-shirt + portki w gumkę

mam rzeczy : wyjściowe (nieco mniej praktyczne), przedszkolne i domowe (nieco przykrótkie itp)
domi
CYTAT(Zwierzo. @ śro, 23 maj 2007 - 23:33) *
Leo chodzi do przedszkola ubrany tak samo jak w domu i niebardzo rozumiem rozróżnienie. Ma być porządnie i czysto.

Z


A ja rozumiem bo sama rozróżniam. Po domu Dominika chodzi w wytartych (nie mylić z dziurawymi 03.gif ) spodniach i spranych bluzkach. Jak np. pomaga mi w kuchni robić kluski to fartuszek jej za mało. W takich sfatygowanych ciuchach nie wypuszcze jej na dwór i do przedszkola. Dla mnie to oczywiste.
DominikaK
Kuba codziennie chodzi do przedszkola w czym innym, ale on ma straszną manię wycierania sobie rąk, np po jedzeniu w spodnie lub koszulkę 21.gif i sił nie mam do niego przez to 21.gif po dniu w przedszkolu ja musze jego ubrania podmaczać 03.gif więc siłą rzeczy najporządniejszych ubrań mu nie daję, najgorszych też nie, zasze ubrany jkest czyściutko i odprasowanie i niedziurawo icon_smile.gif
vieshack
Ubieram praktyczne rzeczy, żeby jej było wygodnie i niezbyt skomplikowane do założenia/ zdjęcia.
Ryjek
Moze nie w temacie, bo moj Kacperek chodzi do zlobka, ale rowniez codziennie idzie w czym innym i ma 2 komplet ciuszkow na zapas icon_smile.gif ale to jeszcze bobas icon_smile.gif Niby maly ale i tak potrafi sie juz wysmarowac, ze hoho icon_smile.gif Do zlobka chodzi w ciuszkach wygodnych,a kolo domu chodzi w tym czym wrocil ze zlobka lub zakladam mu cos czystego w miare gdyby mialo si poplamic a nieszkoda mi jest tego zniszczyc. Odkad zaczal mi chodzic to wraca z podworka caly umorusany icon_smile.gif No ale wszystko trzeba dotknac, wymacac, posmakowac itp icon_smile.gif
Berek
Od czasów żłobka Anki datuje się jej niechęć do spodni, bo miała problem z podciąganiem, nie mówiąc już o ew. zapinaniu - a takich na gumkę jakoś nie miewała. Wobec tego na co dzień dzieci moje latają w spódnicach, princeskach albo całościowych kieckach. Dzidziak niekiedy daje się wbić w spodnie, Anka na ogół nie. Ania uwielbia falbaniaste, kręcące się kiecki, kocha się przebierać pięć razy dziennie i nie toleruje plamek czy innych uszkodzeń (chyba, że na ukochanych ciuchach - te będzie nosić, dopóki z niej nie spadną). W rezultacie nie ma u nas wyraźnej granicy pomiędzy storjem codziennym a wyjściowym, chociaż oczywiście każda ma jakąś parę portek-wycieruchów do zabłoconej zjeżdżalni czy elegancką białą kieckę wyłącznie na większe imprezy.

Ja uważam, że dobrze, że mam córkę-strojnisię. Dzięki temu bardzo zwraca uwagę na dobór stroju do sytuacji, sama pilnuje, żeby ubranie było czyste itd. Dobiera sobie ciuchy z reguły całkiem sensownie, więc się nie czepiam.
Kaszanka
CYTAT(Berek @ piÄ…, 15 cze 2007 - 17:07) *
Ja uważam, że dobrze, że mam córkę-strojnisię. Dzięki temu bardzo zwraca uwagę na dobór stroju do sytuacji, sama pilnuje, żeby ubranie było czyste itd. Dobiera sobie ciuchy z reguły całkiem sensownie, więc się nie czepiam.

Takie zachowanie mojej córki jest w żłobku bardzo komentowane 21.gif Mnie również podoba się to, że Gaba zwraca uwagę na kolory, na to żeby ubrania były czyste, nie ubiera niczego co jej się nie podoba, zakupy ubraniowe zawsze robimy razem (ona szczerze mi powie "w te sukience jakoś Ci nie bardzo", "Twoja pupa w tych spodniach wygląda tak średnio").
Ogólnie mamy ubrania wydzielone, Gaba nie lubi zakładać swoich ukochanych ubrań do żłobka, bo zaraz ma wizję, że ktoś na nią kakao wyleje. A to, że Gaba zwraca uwagę na swoje ubranie w naszym żłobku uznawane jest za przejaw rozpieszczenia jej przeze mnie 21.gif
addera
ubieram przede wszystkim wygodnie i czysto
zdarza się, że zakładam białe koszulki, bo takie akurat pasują do reszty stroju i nie robie tragedii jak się wybrudzą, w koncu pralka wypierze icon_wink.gif
nigdy nie zakładam ubrań przymałych i sfatygowanych (nawet w domu), albo zniszczonych (poprzecierane kolana)
hillroad
ubieram małą do przedszkola tak jak wszędzie indziej, z ta różnicą że częściej zakładam gatki na gumie. poza tym zakładam co jej i mi się podoba:)
Kotelka
Wolę mniej, ale lepszej jakości i sprawdzonych marek - sprzedając je potem zawsze mam środki na kolejne zakupy, więc myślę, że to jednak dobre rozwiązanie.

Od siebie polecam na pewno wygodne spodnie dresowe albo legginsy na gumce. Nie zawsze panie z przedszkola mają czas aby zobaczyć czy troczki w spodniach są zawiązane. No i dziecko samo musi umieć te spodnie nałożyc:

Aktualnie dobre ceny sÄ… w Myprincess: https://myprincess.pl/kategoria/leginsy
Mięta
W przedszkolu legginsy,podkoszulek na ramiączkach do tego cienka bluzka na długi rękaw a do wyjścia na dwór daję bluzę, ciepłe nieprzemakalne spodnie szalik ,czapkę i rękawiczki.

Zimą szczególnie trzeba przyłożyć się do odpowiednich butów. Powinny byc wygodne orze nie przemakać:
https://rodzicielnik.pl/beztroska-zima-czyl...owce-dzieciece/

Tak wieć najlepiej sprawdzą się wygodne śniegowce icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.