To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

jeśli małe zwierzątko...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
A_KA
Mamy starego pieska.
Do niedawna mieliśmy świnkę (no... nie ma już jej z nami ponad rok)

Zaklinałam się, że nie wezmę więcej zwierząt do domu 43.gif
Ale chyba jednak nie wytrzymam icon_wink.gif.

Karolka ciągle tęskni za świnką. Przepadała za nią. Uwiebiała ją karmić, brać na kolanka, obserwować...

Wczoraj byłyśmy na placu zabaw i tam chłopiec miał ze sobą świnkę morską icon_lol.gif . Śliczna była, samczyk chyba (bo spory). Pokazałam go Karolce - też była zachwycona...

Wróciłyśmy do domu. Potem wrócił mąż. I opowiedziałam mu o tej śwince na placu zabaw... A on - ni z tego ni z owego - zapytał, czy byśmy nie kupili świnki sobie jeszcze raz...
Sama o tym myślałam, ale jakoś byłam pewna, że ślubny będzie przeciwny...
Ale skoro to sam zaproponował, wykorzystałam sytuację 06.gif i już jest postanowione właściwie, że kupimy jakieś zwierzątko (głównie ze względu na Karolkę, która bardzo, bardzo tego chce, no ale jak widać my też tego chcemy 08.gif ).
Zaczęliśmy się zastanawiać jakie to mogłoby być zwierzątko.

Znam chomiki, myszki, świnki morskie. Te kiedyś miałam.

Do świnek mam szczególny sentyment. Są kontaktowe, piszczą gdy chcą jeść, albo gdy chcą żeby się nimi zająć, reagują na imię, potrafią się przytulić, gdy są malutkie - biegają jak szalone, bawią się... są słodkie - ale... dużo brudzą...

Chomik jakoś za mną nie przemawia specjalnie. Taki samotnik raczej. Nie odezwie się, może uciec, schować się w jakiś zakamarek mieszkania. Plus - dość czysty, nie kłopotliwy... Choć może ugryźć.

Myszki to bym chyba do ręki już nie wzięła. To samo ze szczurkiem. Jakoś te ogony mnie zrażają 08.gif

Ale może potrafilibyście przekonać mnie do - fretki, szynszyla, skoczka, królika, czy nawet szczurka...?
W sumie to nie znam ich za bardzo, nie wiem czego można od nich oczekiwać... Czy dużo brudzą, w jakich warunkach muszą być trzymane i czy są "kontaktowe"...?

Co mogę im zaoferować? Najlepiej, żeby mogły zmieścić się i czuć się dobrze w akwarium (100 litrowym), ok. 70-75 x 50 cm, wys. myślę, że ok. 45 cm. Takie mam. Nie chcę z niego rezygnować na rzecz klatki, bo w klatce zwierzątko bardziej hałasuje.


PS. Karola jeszcze nic nie wie o naszych planach... to będzie niespodzianka... raczej po wakacjach dopiero, bo nie chcemy brać zwierzątka przed wakacjami i potem go zostawiać pod opieką kogoś innego na czas naszego wyjazdu...
kawazmlekiem
Jeżeli zniechęca Cię brudzenie świnki, to daruj sobie fretkę (cudownie kontaktowe zwierzę ale tornado i szaleństwo w jednym) i króliki chyba.
Szczury są bardzo sympatyczne i inteligentne, wspaniale się przywiązują do opiekuna i są przemiłe.
Szynszyle i skoczki to chyba trochę mało kontaktowe zwierzaki, chociaż moge się mylić.
Mika
jesli nie lubisz baaardzo charakterystycznego zapachu -daruj sobie fretkę wink.gif

powiem tak -są fretki i fretki -nie wiadomo na co trafisz
moja siostra ma szatana -istny pise bojowy-nikomu nie przepuści
a zapach ma tak intensywny,że wszystkie jej rzeczy i ona sama jest tym przesiąknięte
dla mnie nie do wytrzymania
no chyba,że samiczki są spokojniejsze i tak nie pachną wink.gif
Psi
Szynszyle są kontaktowe i to nawet bardzo. zyją nawet do 20 lat i trzeba to mieć na uwadze.
bobki produkują prawie non stop 08.gif
Edi Zet :)
Mój królik poprzegryzał mam wszystkie przewody, kable... Wlazła nawet za szafki w kuchni i przegryzła kabel zasilajacy do zmywarki 21.gif Facet który zakladał nowy był bardzo zdziwiony że jej nie zabiło.... icon_eek.gif Ogólnie nasza królica jest mało kontaktowa, jak ma rujkę to w ogóle nie podchodź bez kija, gryzie, drapie i cholera wie co.... No nie lubię za bardzo futrzaka... icon_redface.gif
Szynszyle są mało kontaktowe ponoć....
monte
Szczura polecam naprawdę gorąco - super kontaktowy (chyba bije wszystkie wymienione przez Ciebie zwierzaki na głowę!), milutki, bardzo inteligentny, można go wielu rzeczy nauczyć, może mieszkać w akwarium (mój mieszkał). Poza tym na pewno da się najłatwiej zsocjalizować. A jeśli idzie o ogon, przełam się i dotknij go raz, potem nie będziesz mogła się powstrzymać!!! Mało znam tak przyjemnych w dotyku aksamitek. icon_biggrin.gif

Myszki są słodziutkie, ale głuptasy. Mieliśmy w domu kilka japońskich (a potem to już nawet kilkanaście), ale trudno z nimi nawiązać prawdziwy kontakt. No i są krótko żyjące, a to chyba niedobrze jak na pupila dla dziecka?

Fretki nie polecam, mój brat miał, kiedy jeszcze mieszkaliśmy razem, szalona, dzika, nieoswajalna wariatka icon_wink.gif i jeszcze uporczywie załatwiała się za regałem, gdzie nie dało się sprzątać bez zdemolowania pół pokoju icon_twisted.gif

Króliki to debile (przepraszam wszystkich miłośników królików icon_redface.gif ), znałam osobiście dwa, w tym jednego mojego Męża z czasów kawalerskich - załamka. Bobki, bobki, bobki i zero uczuć... icon_lol.gif A do tego zeżarł połowę okładek od książek.

Pozostałe futrzaki znam tylko przelotnie, to się nie wypowiem.

Jednym słowem - SZCZUR icon_smile.gif
amania
jeśli chodzi o króliki, to zgodzę się z edi i monte niestety
tzn. znałam jednego fantastycznego, uczuciowego icon_wink.gif i w ogóle, ale okazał się być zwykłym, wielkim królasem a nie miniaturką (może tylko miniaturki są głupie?)
no i króliki brudzą okropnie

nasz chomik gryzł i nie był zbyt kontaktowy

myszki japońskie też miałam i były fajniejsze od chomika

myszoskoczki mam aktualnie i muszę przyznać, że je naprawdę lubię, tylko wydaje mi się, że twoja córka jest na nie za mała

szczura miała moja kuzynka i fajny był, bardzo mądry, ale ja się go jednak bałam (może za rzadko się widywaliśmy icon_wink.gif )
Tobatka
A ja polecam z innej beczki - żółwia lądowego icon_smile.gif My mamy greckiego, jest wyjątkowo kontaktowy (naprawdę - jak się wchodzi do pokoju, to przybiega do szyby i się o nią tłucze dopominając o uwagę.. Jak się go drapie po skorupie, to aż sie unosi na tylnych łapach, jak kot niemalże, żeby jeszcze icon_smile.gif )...
Jest w sumie dość czysty, zapachów nie robi (my zmieniamy trociny średnio raz na 2 miesiące, raz w tygodniu go kąpiemy, on się wtedy napije, a poza tym opróżnia też do wody (na szczęście w takiej kolejności, choć w sumie jemu wszystko jedno pewnie icon_smile.gif ), je warzywa, owoce, troche mięsa, jajka, koniczynę i mlecz też uwielbia, nie tłucze się nocami - jak mu się zgasi światło, to znak, że trzeba iść spać - idzie więc do swojej kryjówki i śpi do rana)...

Wprawdzie nie ma milusiego futerka, ale do dziecka fajne zwierzę. No i długowieczne - to był też argument, który mnie do żółwia przekonywał....
Kaszanka
Tobatka mnie ubiegła - marzę o żółwiu. Miałam kiedyś wodnego, kontaktowy, gryzł mnie w palec 08.gif, podpływał jak tylko zobaczył mnie albo moje siostry. Marzy mi się teraz lądowy, może sobie kiedyś takiego sprawię.
myszka
CYTAT(monte @ czw, 14 cze 2007 - 01:27) *
Myszki są słodziutkie, ale głuptasy. (...) trudno z nimi nawiązać prawdziwy kontakt. No i są krótko żyjące, a to chyba niedobrze jak na pupila dla dziecka?


Boże, to ja nie od parady mam taki nick. No może z tą słodkością to nie bardzo, ale reszta wypisz-wymaluj. I ciekawe, czy będę krótko żyła.


Ludzie, a ja chcę kanarka! Tylko muszę upłynnić gdzieś dwa koty. Komu kota? Komu?


PS. Mam nadzieję, że mój mąż tu nie zajrzy. Jeśli zajrzy, to od jutra będę rozwódką. Tudzież on wdowcem (aaaaa, czyli o to chodzi z tym krótkim życiem?)

amania
myszko icon_lol.gif

my na nasze myszoskoczki mówimy myszki
i do córek się zwracamy czesto per myszko
także, twój nick jest stale obecny w naszym domu icon_smile.gif

i jest bardzo ładny moim zdaniem (no sama pomyśl, czy chciałabyś być taką na przykład amanią 21.gif )
A_KA
Hmmmm... No to teraz już nic nie wiem 08.gif . Jestem bardziej zdezorientowana niż byłam wcześniej... wink.gif

Nadal ciągnie mnie w kierunku świnki.
Ale mam też ochotę na żółwia.
I na szczurka trochę 43.gif

Królik odpada - z tego co mówicie. Poza tym duży minus u królika to to - że z miniaturki często wyrastają ogrome króle. I co potem?? Przecież nie oddam, bo za duży urósł. A w akwarium to chyba już by się mi nie zmieścił...
Poza tym faktycznie dużo robi 43.gif .

Fretki bardzo mi się podobają... Myślałam, że mądrzejsze są, ale z tego co piszecie... hmmm... a gdzie trzyma sie fretkę?? czy ona sobie biega tak luzem po mieszkaniu cały czas?? czy mogłaby żyć w akwarium?? chyba nie... no to w końcu spore zwierzątko, więc mogłoby mu być ciasnawo...

A jeśli chodzi o zapachy - to powiem Wam jedno. Śmierdzą samczyki 43.gif . Przynajmniej świnek i chomików... ale podejrzewam, że fretki, czy szczurki mogą mieć tak samo... To jest chyba charakterystyczny zapach, którym oznaczają swoje terytorium, a może i "kuszą" nim swoje ewentualne partnerki 43.gif

Dlatego zawsze wybierałam samiczki 06.gif . Świnki - samiczki - są mniejsze, delikatniejsze, bardziej przytulaste...
A świnek miałam trochę w swoim życiu...

Tobatko... napisałaś, że "Jak się go drapie po skorupie, to aż sie unosi na tylnych łapach, jak kot niemalże, żeby jeszcze "... czy to znaczy, że żółw "czuje skorupę"...??
Fajnie, że Twój żółwik taki "kontaktowy" jest. Ale to chyba nie każdy... Teściowa ma żółwia. Jakiś taki strachliwy jest. I wcale nie wybiega, gdy kogoś widzi... icon_confused.gif

Monte... mogłybyś mi jeszcze coś więcej o tych szczurkach powiedzieć?? Wiele razy słyszłam, że są inteligentne... ale co to właściwie oznacza (w przypadku szczurka)...??
Czy samiczka i samczyk szczurka różnią się od sibie - w zachowaniu, zapachu, inteligencji??

A_KA
Myszko... nie przejmuj się tak bardzo wink.gif . Nie wszystkie myszki są mało kontaktowe - moja Kicia (tak, tak... Kicia) kiedyś w nocy wydostała się z akwarium i przyszła do mnie. Obudziałam się, a ona siedziała mi w rękach...
Tak więc to chyba świadczy, że ma wyższe uczucia, że tęskniła... 08.gif

Inna sprawa, że tylko raz jej się to przydażyło... 08.gif

Ja bym się raczej obawiała... hmmm... płodności myszek 43.gif . Moje mi się kiedyś tak rozmnożyły, że naprawdę miałam wielki problem. Samiczki siedziały w końcu w akwarium, a samczyki w dużych, odzielnych słojach... i szukałam im nowych domów... 08.gif


A tak na serio... To masz fajny nick icon_smile.gif
Mika
Ania-wierz mi -"zapach" fretki dla przeciętnego człowieka jest nie-do-wy-trzy-ma-nia
kiedy przyjeżdża do mnie siostra muszę przez tydzień wietrzyć dom icon_lol.gif
wszystkie rzeczy są przesiąknięte tym zapachem
ba-nawet rolki które mi przywiozła śmierdziały fretką icon_lol.gif

fretki trzyma się w klatce -takie 2-3 razy większej (wyższej) jak dla świnek
kupuje się hamaki,domki,pierdółki - fretki lubią się wspinać,szaleć

Smrodziuch mojej siostry jest "otwarty-wybiegowy"
znaczy do klatki włazi tylko wtedy kiedy idzie się załatwić
a zazwyczaj biega luzem,śpi z nią (brrr)
no way już ja fretki bym nie kupiła

jest prosiak i kota- wystarczy
aaa i jeszcze 5 kociaków do wzięcia na rancho u dziadka -ale nie,ja dziękuję wink.gif
myszka
Amaniu, Twój nick tak jednoznacznie kojarzy mi się z Twoim wyglądem, że tak, chciałabym być Amanią. icon_biggrin.gif
A_KA
Mika... ale siostra ma samczyka... może samiczki mają inaczej...

Tak czy inaczej. Fretka odpada - bo nie miałabym miejsca, żeby wstawić tak dużą klatkę. A nie wyobrażam sobie, żeby toto biegało luzem cały czas (szalało, gryzło kable?, skakało po firankach?, zrzucało moje kochane kwiatki?...)...
Choć z drugiej strony... Fajnie byłoby z czymś takim wyjść na spacer na smyczy 43.gif
Tobatka
CYTAT(Ania Karolkowa @ czw, 14 cze 2007 - 11:35) *
Tobatko... napisałaś, że "Jak się go drapie po skorupie, to aż sie unosi na tylnych łapach, jak kot niemalże, żeby jeszcze "... czy to znaczy, że żółw "czuje skorupę"...??
Fajnie, że Twój żółwik taki "kontaktowy" jest. Ale to chyba nie każdy... Teściowa ma żółwia. Jakiś taki strachliwy jest. I wcale nie wybiega, gdy kogoś widzi... icon_confused.gif

Żółw świetnie wyczuwa drgania, bo w sumie jest głuchy musi sobie jakoś radzić. Od razu wyczuwa, że ktoś wszedł do pokoju - nawet, jak siedzi w swoim domku (nie mylić ze skorupą), to wyłazi...
Więc siła rzeczy czuje skorupę. Drgania się przenoszą, jak się drapie.. Jakby Cię kto stukał w paznokieć, to też byś czuła, mimo, iż on nie jest unerwiony icon_smile.gif
A on to baaaaardzo lubie.. Unosi się na tylnych łapach jak najwyżej i tak wierci, jakby się drapał. Tak też czasami, jak łazi po podłodze, to pod fotel komputerowy włazi i się drapie icon_smile.gif
monte
Myszko, ale o ile się nie mylę, Ty jestes europejska, a nie japońska. Europejskie to giganty intelektu! Poza tym dla mnie myszki to przede wszystkim słodziaki, a głuptasy to dopiero potem. Owszem - krótko żyją, ale jakie są za to płodne, zanim się obejrzysz już jest ich dwa razy więcej... icon_twisted.gif
I jeszcze jedno PRECZ z kanarkami. Może kiedyś jak będzie okazja opiszę moje przygody z niejakim Maciusiem. Nigdy więcej!

CYTAT(Ania Karolkowa @ czw, 14 cze 2007 - 09:35) *
Monte... mogłybyś mi jeszcze coś więcej o tych szczurkach powiedzieć?? Wiele razy słyszłam, że są inteligentne... ale co to właściwie oznacza (w przypadku szczurka)...??
Czy samiczka i samczyk szczurka różnią się od sibie - w zachowaniu, zapachu, inteligencji??


Szczura miałam jednego, samczyka (Napoleona icon_biggrin.gif), nie dokuczał mi jego zapach ale nie mam porównania z samiczką. Teraz na pewno wybrałabym dziewczynę bo wolę wychowywać stworzenia płci żeńskiej (moje kotki i suka to potwierdzają). Załatwiał się i znaczył teren widocznie wyłącznie w akwarium, gdzie tylko musiałam regularnie sprzatać trociny. Mój szczur umiał: wbiec po ręce z akwarium na ramię i siedzieć tam tak długo jak chciałam go nosić, dawać buziaczka (okrrrrropnie niehigieniczne, fu 29.gif w usta), siedzieć grzecznie na biurku kiedy odrabiałam lekcje, włożony w rekaw bluzki, przebiegać na drugą stronę i wychodzić drugim rękawem. No same strasznie mądre rzeczy. icon_lol.gif Tak naprawdę niczego go nie uczyłam, ale on bardzo lgnął do zabaw i kontaktów. Dla nastolatki to był super kompan bo o psie, czy kocie mogłam tylko pomarzyć. Nie zdecydowałam się na kolejnego szczura bo zszedł był okropną śmiercią - dostał jakichś pasożytów i niestety było je widać. 37.gif No a potem miałam juz koty, więc sama rozumiesz...


monte
A i jeszcze jedno, mój samczyk miał ogromne... khmm... cohones i moja przyjaciółka nie mogła na niego patrzeć. Mówiła, że obrzydlistwo...
A_KA
A czy szczurki wydają jakieś odgłosy (świnki wydają różne - gdy są głodne/chcą kontaktu, gdy są zdenerwowane/poirytowane, gdy są zadowolone/cieszą się)??
Czy szczurek reaguje na imię (jak)??
Czy trzeba mu obcinać pazury (świnkom trzeba)??

I jest odpowiedni dla 5 latka?? (wydaje mi się, że są bardziej odpowiedni niż świnka... która to jest raczej delikatna, trzeba ją odpowiednio podnosić...)

Czy szczurek potrafi skakać?? Czy wyjdzie z akwarium sam... jeśli u góry nie będzie odpowiednio zamknięte...??
(świnka raczej nie, choć miałam jedną taką co skakać potrafiła - wbrew wszystkim książkom, w których piszą, że ŚWINKI NIE SKACZĄ)


Kaszanka
CYTAT(monte @ czw, 14 cze 2007 - 14:01) *
A i jeszcze jedno, mój samczyk miał ogromne... khmm... cohones i moja przyjaciółka nie mogła na niego patrzeć. Mówiła, że obrzydlistwo...

Nasz szczur też się tym wyróżniał. Nie byłam w stanie go trzymać na rękach (szczura oczywiście), jak sobie pomyślałam że ma chodzić po mnie z tym swoim olbrzymim cohones... 06.gif
A_KA
CYTAT(monte @ czw, 14 cze 2007 - 12:01) *
A i jeszcze jedno, mój samczyk miał ogromne... khmm... cohones i moja przyjaciółka nie mogła na niego patrzeć. Mówiła, że obrzydlistwo...


To kolejny powód, dla ktorego wolę samiczki 08.gif .
Samczyki świnek, chomików, myszek... też mają te ogromne cohones...
myszka
Monte, ależ ja już miałam kanarka. Nawet trzy. Wszystkie zwały się Kuba. To znaczy ten ostatni to nawet nie wiem, czy zdążył się ponazywać, bo dość szybko została po nim tylko łapka na dywanie. I jak ja mam tolerować te koty, no same powiedzcie? Napisałabym coś więcej, ale mąż coś za dużo grasuje ostatnio po forum, a ja muszę do piątku być grzeczna. Ma mnie w szachu, cholera.
monte
Dźwięków żadnych szczególnych nie wydawał, na pewno nie tak charakterystycznych jak świnki.
Na imię reagował tak, że przybiegał (ale równie dobrze mógł przybiegać bo się w ogóle do niego zwracałam albo podchodziłam).
Pazurków mu nie obcinałam (nawet jeśli się powinno, nie wiedziałam o tym).
Moim zdaniem można szczurka lekko "zmaltretować", tzn. nie jest chyba super delikatny. Czy dla pięciolatki nie wiem - ani nie miałam w tym wieku szczurka, ani dziecka. icon_wink.gif
Z całą pewnością wyjdzie z niedomkniętego akwarium i sama nie wiem jak bo moim zdaniem aż tak wysoko nie skakał, a jednak umiał wyleźć.

Kurcze, jak przyszło co do czego, to ja nic nie wiem o tych zwierzętach! icon_razz.gif Ale naprawdę bardzo dobrze wspominam kontakt z nim!
monte
CYTAT(myszka @ czw, 14 cze 2007 - 12:18) *
Monte, ależ ja już miałam kanarka. Nawet trzy.


Aaaaa to zmienia postać rzeczy. Widocznie myszki lubią kanarki... icon_rolleyes.gif Monte za to nie znoszą! icon_evil.gif
A_KA
CYTAT(myszka @ czw, 14 cze 2007 - 12:18) *
Monte, ależ ja już miałam kanarka. Nawet trzy. Wszystkie zwały się Kuba.


Moje wszystkie świnki samiczki nazywały się Funie 08.gif
(te które dłużej u mnie zabawiły, czyli wyjątkiem są te malutkie, które się u mnie urodziły i z góry wiedziałam, że będą do oddania...)

A samczyki - Oskarki 08.gif
myszka
A mi się jeszcze przypomniało a propos inteligencji szczura. Potwierdzam, że szczury muszą być inteligentne. Otóż. Mój mąż jako kawaler miał szczura, którego jakoś nie darzyłam sympatią, ale też jakoś strasznie nie tępiłam (wzniosłam się na wyżyny mojej tolerancji). Problem jednakże powstał, jak mój mąż_jeszcze_kawaler był się oświadczył. Dotarło do mnie podówczas, że wprowadzenie się męża w moje skromne progi wiąże się automatycznie z wprowadzeniem się szczura. Było to odkrycie druzgocące, więc zaproponowałam teściowej adopcję (szczura), ale kategorycznie odmówiła, ja zaś kategorycznie nie wyrażałam zgody na obecność szczura w moim domu. Sytuacja była napięta, przyznaję, dysputy trwały, do consensusu jakoś dojść nie mogliśmy. No i wyobraźcie sobie - szczur był tak miły, że w dniu naszego ślubu dyplomatycznie zdechł. Czyli jednak ynteligent.

Karolkowa, bierz szczura.
monte
CYTAT(myszka @ czw, 14 cze 2007 - 12:53) *
szczur był tak miły, że w dniu naszego ślubu dyplomatycznie zdechł.


No nie wiem, nie wiem... Może i miły, a może to jakaś grubsza sprawa. Zakładając, że masz alibi na ten czas, ja bym jeszcze rozważyła, czy Twój Mąż przyciśnięty do muru (albo może raczej pozbawiony tlenu miedzy młotem, a kowadłem) nie musiał czegoś z tym zrobić. Na przykład powiedzieć szczurowi, że go już nie kocha. 37.gif W każdym razie Myszko czuję w tym Twoje pazurki.
Kaszanka
CYTAT(myszka @ czw, 14 cze 2007 - 14:53) *
No i wyobraźcie sobie - szczur był tak miły, że w dniu naszego ślubu dyplomatycznie zdechł. Czyli jednak ynteligent.

Siła wyższa czy tylko siła? 08.gif Ja mam przed oczami głupiutką myszkę mordującą inteligentnego szczura. Jaki ładny obrazek 03.gif
Tobatka
CYTAT(myszka @ czw, 14 cze 2007 - 14:18) *
Monte, ależ ja już miałam kanarka. Nawet trzy. Wszystkie zwały się Kuba.

Mój żółw również Kuba.. Dlatego odpadła taka propozycja mojego dziecka na imię dla ewentualnego brata icon_smile.gif
myszka
Drogie Interlokutorki, nadmienię może - bo chyba w ferworze o tym zapomniałyście - że wszelkie rozważania w chwili obecnej nad przyczyną śmierci wyżej wspomnianego, mijają się z celem, gdyż ponieważ są jak przysłowiowa musztarda po obiedzie. Od owego zgonu minie w sierpniu 11 lat, darujcie sobie zatem zabawę w Sherlocka Holmesa.

PS. Kaszanno, ależ Ty sobie grabisz. Od dłuższego już czasu. 21.gif
A_KA
A mnie zastanawia jedno... skąd w Myszce tyle wstrętu do szczura... ??

Przecież Wy tacy podbni jesteście 43.gif (no - przynajmniej z ogonka 08.gif )



myszka
Karolkowa, Monte przecież pisała, że myszki miewają problem z nawiązywaniem kontaktów. No zanim się rozkręciłam z tym kontaktem, to już biedak się wziął zwinął. Jak mawia mój syn: straszne, co?
A_KA
Moja kuzynka miała "ciekawą przygodę" ze szczurkiem... Przyniosła go do domu (chyba dostała od koleżanki) i... jak jej mama to zobaczyła to wojna była przez kilka dni 43.gif

W końcu kuzynka się nawet na kilka dni w buncie wyprowadziła z domu 43.gif . Dodam, że prawie dorosła była...

Wróciła do domu... ale bez szczurka... 43.gif


PS. wczoraj czytałam Karolce na dobranoc wierszyki... jeden z nich miał takie przesłanie, że zwierzeta są bardzo ważne i bez nich byłoby smutno...
Karolka po wierszyku powiedziała od razu : "dobrze, że chociaż Kamę mamy"...

Musiałam się w język ugryźć, żeby się nie wygadać co planujemy 48.gif
monte
CYTAT(Ania Karolkowa @ czw, 14 cze 2007 - 14:00) *
Musiałam się w język ugryźć, żeby się nie wygadać co planujemy 48.gif


No i jakie konkluzje? Świnka, czy szczur? A może "idziecie" w żółwia?
A_KA
Hmmm... chyba zostaniemy jednak (mimo wszystko) przy śwince... 06.gif
Choć to jeszcze nie jest na 100 % pewne. Pewnie zwierzątko zawita u nas w sierpniu, gdy wrócimy z urlopu lipcowego... Jeszcze troszkę czasu więc na zastanowienie jest... icon_smile.gif

PS. wczoraj ślubny mi się przyznał, że był w sklepie zoologicznym i... oglądał świnki... 06.gif : "i nawet była tam jedna taka śliczna, biało-brązowa...."
Wzięło go 08.gif

A.L.
Ania, swinki super sa.
Ja od niedawna mam samczyka Jimmiego, wzielam go ze schroniska.Wykastrowany jest i pachnie normalnie, jak moja samiczka Franus. Potulny jest bardzo, takie ciele. Franus dominuje. W ogole Franus to charakterna kobieta jest, Jimmy to pierwsza swinia ktora toleruje. Wszystkie wszesniejsze proby zalatwienia jej towarzystwa konczyly sie fiaskiem.
A na razie jest super.Fajnie jest ich obserwowac: wyrywaja sobie jedzenie z geby, kloca sie o zdziebelko siana, liza sie po uszach...No i nie mam wyrzutow sumienia, jak wychodze na dluzej, wiem ze razem im lepiej.
Ania, wez tez pod uwage, ze swinie to zwierzeta stadne i wszyscy milosnicy swinek w tym takze weterynarze odradzaja trzymanie swinek pojedynczo. Moze uda sie kupic dwie samiczki, siostry najlepiej?

Ostatnio moj Franek bardzo chorowal, ze stresu wypadala mu siersc , drapal sie i byl wylysialy. Wet "nakazal" kupienie towarzysza, takiego zeby byl w wieku Franka (jimmy tez z 2005). I chyba to byl strzal w dziesiatke bo Franek wyraznie poweselal, a mi ulzylo.
Aseti
Oj dziewczyny. Załamujecie mnie.
Padło tu wiele niemiłych słow na temat króliczków, więc pozwólcie, że wyjaśnię kilka kwestii, bo widzę że żyjecie stereotypami na temat tych zwierząt.

To jaki królik jest i jak się zachowuje zależy w 90% od jego opiekuna.
Jeśli ktoś nie wie jak się królikiem zajmować, to niech nie oczekuje, że zwierzak będzie układny i będzie chodził mu "przy nodze".

Mając w domu królika podstawą jest zabezpieczyć kable w specjalnych listwach lub rurkach.
Z czasem staną się one zbędne. Ale na początku trzeba wiedzieć jak przygotować mieszkanie.
Królik gryzie kable, meble i co mu wpadnie pod zabki głównie dlatego, że się nudzi lub chce zwrócić na siebie uwagę.
Gryzą też młode króliczki, bo poznają otoczenie. Nie mają chwytnych łapek, więc "próbują" ząbkami".
Gryzą także króliki przetrzymywane całymi dniami w klatkach (a pro-pos akwarium, nie nadaje się dla królika).

Króliki są bardzo kontaktowymi zwierzątkami i tylko brak zainteresowania ze strony opiekuna może sprawić, że dziczeją, nie dają się głaskać itp.
Królik czuje i potrzebuje miłości i kontaktu jak każde inne zwierzę. A tę miłość potrafi odwzajemnić po stokroć.

Jeśli poświęci się zwierzakowi trochę czasu, to sam będzie przychodził na pieszczoty, będzie wskakiwał na kolana, lizał po ręku z wdzięczności i tulił się.


Kolejna sprawa króliki, nie są debilami ( z całym szacunkiem, ale ktoś tutaj użył własnie takiego określenia).
Ich mózg rozwija się do poziomu 3 letniego dziecka. Czy uważacie, że 3 letnie dziecko jest debilne, mało rozumie i mało potrafi?

Kolejny stereotyp, to wyobrażenie, że królik miniaturka, to taki, który miesci się na dłoni.
Bzdura. To co widzicie w sklepach, to zazwyczaj 4-6 tygodniowe króliczki. Zatem używając ludzkich określeń "niemowlęta".
Króliki miniaturowe w zależności od "rasy rosną od około 1 kg do 2,5 kg.
I jest to zupełnie normalne.
Dorosły człowiek też rozmiarami odbiega kilkakrotnie od niemowlęcia.

Kóliki są czytymi zwierzątkami. Potrafią załatwiać się do kuwety. A śmierdzą tylko wtedy, kiedy ich opiekun im nie sprząta.
Ściółkę w kuwecie wymieniać trzeba codziennie, a nie np. raz na tydzień jak to w większości przypadków bywa.
Czy wy chodząc do toalety też spuszczacie wodę raz na kilka dni? Z psem też wychodzi się na spacer kilka razy dziennie, bo inaczej w domu by śmierdziało. Czemu więc tak trudno sprzątnąć królikowi w klatce?

I na koniec jeszcze jedna informacja (dla niektórych być może szokująca icon_wink.gif ).
Króliki NIE SĄ GRYZONIAMI, to zajęczaki.

Jeśli chodzi o stereotypy, to z grubsza tyle.

Króliczki, to na prawdę miłe, kochane i czyste zwierzątka.
Trzeba tylko wiedzieć jak się nimi zajmować.

Z jedną rzeczą tylko się zgodzę: KROLIKI NIE NADAJĄ SIĘ DLA MAŁYCH DZIECI.
Są za delikatne.

www.swiatkrolikow.end.pl


Pozdrawiam icon_smile.gif

p.s. nie dajecie się stereotypom bez względu na temat jakiego dotyczą.
Zanim wyda się opinię na temat jakiegoś zwierzaka/człowieka/zawodu/czegokolwiek trzeba go/to na prawdę dobrze poznać.
Mika
Aseti -komu jak komu ale Edi tego tłumaczyć nie musisz
podejżewam,że na temat zwierzaków akurat Ona wie więcej od nas wszystkich w kupę wziętych wink.gif

p.s
nie znam "mądrego" królika
A_KA
Na temat królików się nie wypowiadam, bo wiele do powiedzenia nie mam na ten temat icon_wink.gif.

Zaciekawiło mnie jedno... A.L. pisze, że wzięła drugą świnkę ze schroniska...
Czy u nas są jakieś schroniska, skąd można przygarnąć świnkę?? Chętnie bym jakąś uratowała icon_lol.gif

Pieski, kotki w schroniskach są, ale świnki...??

I zapytam jeszcze o jedno 43.gif ... czy wykastrowany świnek ma nadal te niezbyt fajnie wylądające cohones ?? 08.gif
Jak wygląda kastracja świnki (nie wchodząc w szczegóły icon_wink.gif), czy zwierzaczek nie cierpi za bardzo z tego powodu...? Ile toto kosztuje?

Wiem, że prosiaczkom byłoby może lepiej we dwójkę... ale nie jestem pewna czy w tej chwili mogę im zapewnić dobre warunki. Dwa prosiaczki = większe akwarium, klatka. A ja nie mam na razie na nią miejsca.
Poza tym słyszałam (ale nie wiem czy to prawda), że prosiaczki wychowywane samotnie są bardziej przywiązane do właściciela.
Moje prawie zawsze były samotnikami. Nie chorowały (z tego powodu) i myślę, że były szczęśliwe...






monte
Aseti, zapewne masz rację. Problem w tym, że mało kto umie tak pięknie wychowac królika. A one same z siebie jakoś nie dają się lubić... A moje zdanie o królikach nie wynika ze stereotypów, tylko z osobistych doświadczeń z dwoma samcami gatunku. Porażka! 37.gif
Ale fajnie, że ktoś mówi o tych zajęczakach z taką pasją! icon_biggrin.gif To, że niektóre z nas nie nadają się na opiekunów królików w końcu o niczym nie świadczy. icon_razz.gif

Ania Karolkowa, w Polsce nie spotkałam się ze świnkami w schroniskach. A.L. ma zapewne zagraniczne (niemieckie?) doświadczenia. Czasem miłośnicy gatunku tworzą "pogotowie" dla zwierzątek w potrzebie (na pewno było takie fretkowe), ale to raczej nie jest pomoc instytucjonalna, tylko spontaniczna. Możesz poszukać, czy jest coś takiego dla świnek.
A.L.
Ania, ja naczytalam sie duzo o swinkach, sporo tez wiem z wlasnych obserwacji. Potwierdzam, ze swiniaki to zwierzeta stadne, to fakt, ze bardziej sie przywiazuja do opiekuna jak sa same, ale w sumie ile godzin mozna im poswiecic dziennie?
Przeciez trzeba pracowac, zajmowac sie dzieckiem, prac, sprzatac i robic zakupy. Godzine dziennie? Dwie?
Nawet jesli powiedzmy, beda to 4 godziny, to pomysl - pozostale 20 swinka siedzi sama.
No i do tego dochodza np. wyjazdy. Sasiadka przyjdzie nakarmic, ale co dalej? Tak to prosiaczki maja siebie.
I mnie tez zdarzalo sie miec jedna swinie, kiedys juz dawno temu mialam taka Bunie, ktora zyla u mnie ok 9 lat. Byla super, chodzila za mna jak pies, spala ze mna w lozku...ale wtedy bylam mloda, nie mialam innych obowiazkow poza nauka i tak naprawde opuszczalam Bunie jedynie jak szlam do szkoly.

Widze po moich prosiakach, ze dobrze im we dwoje. W ogole to kupa frajdy obserwowac ich razem , jak sobie brykaja i wyglupiaja. icon_biggrin.gif

Nie wiem, jak w Polsce, ale chyba tez musza byc jakies swinki w schroniskach? Co sie staje z tymi wszystkimi malymi zwierzetami, ktore porzucaja wlasciciele? Bo takich z pewnoscia jest mnostwo: a to wychodzi alergia na siersc, a to zwierzatko nie spelnia oczekiwan, a to sie okazuje ze niszczy sprzety, za duzo brudzi i smierdzi...W naszym schronisku bylo aktualnie 5 swinek morskich, jedna fretka i chyba z dziesiec krolikow icon_rolleyes.gif Biedne te kroliki, babka mowila, ze ludzie pozbywaja sie ich na potege... (to bylo do cholery kupowac ? 21.gif )

Przemysl...ja tam bylybym za dwoma swiniami icon_smile.gif
A.L.
A co do kastracji, to podobno jest to zabieg malo skomplikowany. Wszystkie zwierzeta w schroniskach sa wykastrowane, przeciez i tak jest ich tam masa, wiec nie mozna dopuscic zeby sie rozmnazaly jak glupie.
Nasz Jimmy byl juz wykastrowany dawno, nawet nie pytalam kiedy. I naprawde nie smierdzi.
A mialam juz kilka samczykow w swoim zyciu, wiec moge porownac. Tamte jak sie poniecaly to strzelaly sperma naookolo i wszystko cuchnelo.
Jimmy tez sie ponieca jak widzi Franka, ale niczym nie strzela. Jedna roznica, ze jego siki nie sa takie klarowne jak siki Franka, mozliwe ze jest tam nasienie- ale bardziej nie smierdzi.
O jeja, ale fajny temat 06.gif
monte
A.L., pracowałam jako wolontariusz w schronisku i do nas na przykład nie trafiły świnki, co nie znaczy, że ich w ogóle nie ma. Ale to chyba nieczęste przypadki. Ludzie oddają małe gryzonie do sklepów, lecznic, po znajomych, a do schronisk chyba najrzadziej. Takie przynajmniej były moje doświadczenia.

Ania Karolkowa, zajrzyj tutaj, nie czytałam szczegółowo, ale na pierwszy rzut oka są laboratoryjne świnki do wzięcia i dwa samczyki chyba (to z pierwszej strony). Poza tym znajdziesz tam ludzi, którzy organizują adopcje świnkowe - a nuż trafisz na swojego (swoje? weź dwa! icon_razz.gif) prosiaczka. icon_biggrin.gif
A.L.
Monte, jak to do lecznic? Co sie potem z nimi dzieje?
monte
Na przykład trafiają do domów tymczasowych, zaprzyjaźnionych z kliniką, gdzie przebywają do czasu znalezienia nowych opiekunów. Ale mam naprawdę niewielkie doświadczenie "świnkowe" i tak naprawdę zgaduję tylko na podstawie analogii do historii innych czworonogów.
myszka
CYTAT(A.L. @ czw, 21 cze 2007 - 21:48) *
Nasz Jimmy byl juz wykastrowany dawno, nawet nie pytalam kiedy. I naprawde nie smierdzi.
(...) Jimmy tez sie ponieca jak widzi Franka, ale niczym nie strzela. Jedna roznica, ze jego siki nie sa takie klarowne jak siki Franka, mozliwe ze jest tam nasienie- ale bardziej nie smierdzi.
O jeja, ale fajny temat 06.gif


Bardzo fajny. Od razu się ożywiłam.

Czekaj, Asia, bo ja już nic nie rozumiem. Bądź łaskawa - jak krowie na rowie, uwzględniając moją antypatię do wszelkich gryzoniów, w tym świń (czyt.: zrób to tak, żeby mnie nawrócić).

No więc tak. Zawsze mi się wydawało, że każda świnia / chomik / szczur / mysz 29.gif śmierdzi okrutnie. A tu się dowiaduje, że świnie niby nie? I czy ma znaczenie dla zapachów wydobywających się z klatki, czy świnia wykastrowana, czy nie? Bo z tego opisu wnioskuję (może się mylę), że Jimmy kastrat, Franek nie kastrat, ale i tak żaden nie śmierdzi. No, to już nic nie rozumiem. Aaaaa...

PS. Czy koty jedzą świnie? Bo jak nie kanarek, to może świnia?

PS. Edi, a może są świnie morskie, które jedzą koty?! Oooo, to byłaby wersja idealna. aniolek.gif


Mika
nic nie śmierdzi jak się często "podkład" zmienia
a kto jak kto ale świnia produkuje kilo bobków na dobę icon_lol.gif
to taki zwierz co tylko je i wydala a często gęsto konsumuje na ciepło to co właśnie zdążyło z niego wyjść 37.gif icon_lol.gif
myszka
Mika, gdybym jeszcze kiedyś zwątpiła i pomyślała, że może jednak świnia, to sobie wrócę do Twojego postu i już wszystko będzie dla mnie jasne. icon_biggrin.gif Świniom nadal i jeszcze bardziej stanowczo mówię never.
A_KA
Ojej... jak się temat rozwinął 06.gif

I na jakie ciekawe tematy schodzimy... 06.gif

Może i dwa prosiaczki u nas zawitają... Hmmm... Tylko przeraża mnie jedno, a mianowicie :

1 prosiak = 1 kg. bobków
2 prosiaki = 2 kg. bobków


No i czy dwa prosiaki nie będą miały za ciasno w tym moim akwarium icon_confused.gif


A co do zapachów... żaden gryzoń nie śmierdzi - jeśli mu się sprząta. Naprawdę.
Pies też będzie śmierdział, jeśli nie będziemy go kąpać.

A u prosiaków nie śmierdzą już tyle bobki, co siuśki 43.gif
No i sperma, niewykastrowanych samczyków dodatkowo.

A.L. - to jak z tym Twoim Frankiem - nie wykastrowany i nie śmierdzi? Bo ja tak jak myszka - nieco się pogubiłam 08.gif

Mogę oczywiście kupić prosiaczka/ki w sklepie, ale jakoś ciągnie mnie do tego, aby - uratować jakiegoś niechcianego/niechciane 06.gif . Właściwie wszystkie moje prosiaczki były właśnie takie niechciane i uratowane (przeze mnie 06.gif ).
A niestety - te niechciane często trafiają w złe ręce np. na pokarm dla węży icon_sad.gif

Na allegro też ludzie sprzedają/oddają zwierzęta, prosiaczki też... Nawet były dwie takie fajne niedawno świniki, z klatką za grosze... z Warszawy... tyle, że ja muszę się wstrzymać do po-wakacjach...

Mam jeszcze jedno pytanie - co dajecie prosiaczkom (i innym małym zwierzątkom) na podkład?? Ja zawsze dawałam wiórki, kiedyś też kupowałam takie cuś pochłaniajace zapachy (taka jakby ziemia, zmieszana z wiórami). Na ten podkład kładłam jeszcze warstwę wiórek. Takie czyste mi się wydają...
A może jest coś co sie bardziej nadaje??
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.