To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Obozowicze i koloniści

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

irminka2
W poniedziałek Wojtuś pojechał na obóż karate. W autobusie skakał z radości ,że to już. Ponieważ nigdy od maminego cycka nie odjeżdżał bałam się ,ze wieczorami może będzie płakał.
I co słyszę ?
Mamo, ja nie mam czasu! Za chwilę trening , potem nad jezioro potem coś jeszcze.Nie przeszkadzaj mi , bo muszę iść.Puszczę sygnał jak będe mógł rozmawiać! No i opad szczęki na ziemię.Mój "malutki" Wojtuś wcale mnie nie potrzebuje! No to czekam cierpliwie na te sygnały i dopiero dzwonię .Wczoraj nie doczekałam się do 21.30.Zadzwoniłam - no fajnie mamo ,że dzwonisz ale ja muszę iść, zaraz będzie dyskoteka i karaoke.

Czyli wniosek prosty - to mamuśka nie dorosła do wyjazdów dziecka:). Chwała organizatorom za takie zorganizowanie czasu,że dzieciaki myśla tylko o tym co za chwilę będa robić, a nie o tym że nie ma rodziców. Rodzice są zaproszeni na niedzielę i będzie mnóstwo wspólnych atrakcji.
Wojtek jest jak narazie cały szczęśliwy ,że tam jest, a ja się cieszę ,ze on się cieszy icon_smile.gif. Powrót 25.07.

A jak wrażenia Waszych dzieci?


Irmina
Magduś
U mnie było to samo. Norbert był na obozie zuchowym na Mazurach. Drżałam cały czas mając najgorsze wizje i obawiając się jak mój synus sobie poradzi.
I też nie miał czasu ze mną rozmawiać "Mamo, mamy teraz zajęcia programowe!", i też gdybym ja nie dzwoniła nie wiem czy znalazłby czas na telefon do domu icon_biggrin.gif . Ale to bardzo dobrze, świadczy to tylko o tym,że obóz był dobrze zorganizowany, dzieci się nie nudziły.
Przyjechał brudny, ze zdobytą sprawnością "Małego Jungi" i bardzo szczęśliwy.
Fakt, że nie przywiózł połowy swoich rzeczy, a za to przytargał połowę cudzych w walizce, ale to podobno normalne (tak twierdzą opiekunowie). Zaniosłam wszystko co nie moje do Hufca i ewentualnie we wrześniu będziemy dochodzić (o ile się uda) co czyje...
irminka2
Magduś, ja własnie z tego względu zastanawiam sie czy we środę nie odebrać go osobiście icon_smile.gif.
Część rzeczy mogę zabrać juz w niedzielę , to może jakos resztę spakuje.
Zobaczę co Wojtek powie jak chce wracać, czy z grupą czy mam przyjechać. Na szczęście to tylko 35 km za Gdańskiem.

Irmina
Magduś
Nawet jeśli będzie chciał wracać z grupą (co wielce prawdopodobne), troszkę rzeczy możesz zabrać.
Chyba, że chcesz mieć jak ja np. 2 pary identycznych kaloszy? icon_smile.gif
moko.
Oskar wrócił 13.07 z kolonii sportowej z Muszyny - wrócił zadowolony, chociaz pogoda nie dopisała..... Oskar zdobył nowe umijetności - np. nauczył się grac w pokera i niestety przeklinać.......icon_sad.gif jego ulubione słowo to o kurde i co nie!
Oskar niestety nie umiał zrozumień niektórych dzieci........chyba tu zauwazył jak to jest nie mieć rodzeństwa, gdyż inni współlokatorzy ciągle się bili, dokuczali sobie,a moje dziecko nie zna tego, więc to mu się nie podobało.....


Niestety ja jestem zawiedziona ofertą biura turystycznego, niestety w internecie pisało coś innego, niż było faktycznie i chodzi tu o zagospodarowanie czasu. Miał być basen - był raz 15 minutowy......na kryty nie chodzili bo to kosztuje.......icon_sad.gif w sumie ze sportem to miało mało co wspólnego, a była to kolonia sportowa..... Sala gimnastyczna była jedna na 120 dzieci............na podwórku nie mieli możliwości się bawić - zła pogoda i w ogóle wyżywienie mi się nie podobało, a mojemu synowi owszem, bo na śniadanie dzieci jadły drożdzówki lub pączki, ewentualnie kanapki. Nie mieli nic na ciepło w postaci jajek, parówek, kiełbasek. Z kolacjami było tak samo. Natomiast na podwieczorek były słodycze w postaci batoników, ciastek, kilka razy zdarzyły się owoce.......
I pomysleć że to była oferta z Akademii Szkrabusiów.

No ale Oskar wrócił zachwycony, bo słodycze jadł codziennie, a w domu dostaje słodycze tylko w weekendy. W zasadzie cała kwote przejadł......


W każdym bądz razie następnym razem muszę dokładnie sprawdzić oferty, które w razie złej pogody mają coś do zaoferowania w zamian.



A oskar tez nie miał czasu an rozmowy tel, gdyż albo grał w karty z kolegami, albo chodzili po mieście.
irminka2
Wojtus wrócił wczoraj.Stęskniony, ale zadowolony. Pogodę miał ładną, więc większość czasu na powietrzu. Był to rzeczywiście obóz karate, ćwiczeń mnóstwo, kolejny egzamin, już druga belka na żółtym pasie, czas zorganizowany tak,że w dzień nie miał czasu tęsknic. Ciągle coś robili i biegli z jednych zajęc na drugie.

Kasę oczywiście wydał całą co miał icon_smile.gif. Sklep organizatorom powinien prowizję wypłacić:), bo obóz był na "zadupiu" do sklepu ok.1 km, chodzili tam co drugi dzień, więc jak wpadała taka czereda stęskniona za słodkościami, to zostawiali tam majątek. Przy tak intensywnych ćwiczeniach nie dziwię się ,że chciało im się słodyczy.

W przyszłym roku jeśli tylko będzie chciał, pojedzie znów.Narazie nie myśli o tym, bo musi sie nacieszyć rodziną.

Aż żałuję ,że nie wzięłam kamery i nie nagrałam tego, co wyprawiała nasza kotka, jak Wojtek wrócił.Nie wiedziała, czy ma się ocierać , czy na kolana mu wleźć,kręciła się , mruczała jak mały motor i nie odchodziła od niego ani na krok przez cały wieczór. Biedna, nie wie ,że za trzy dni znów go nie będzie-kierunek Szklarska Poreba.

Irmina
cos_cos
Moko niewiarygodne, że Jaworzyna aż tak nawaliła icon_sad.gif A ja Ci to biuro polecałam icon_sad.gif Ale naprawdę od kilku lat nie miałam żadnego ścięcia z Nimi.
W tym roku byłam na obozie windsurfingowym i naprawdę mieliśmy prześwietny program, wyżywienie w sumie ok (piszę w sumie bo było bardzo urozmaicone, ale tak jakby przypraw nie mieli. Nic tam smaku dla mnie nia miało, jadłam same zupy bo były najlepsze i surówki do obiadu;)) ze słodyczy dali dwa razy wafelka i raz ciasto, a tak to codziennie owoce, mandarynki, nektarynki.
W ciągu dwóch tygodni masz prawo złożyć reklamację i ja bym pisała do dyrektorki biura (naprawdę bardzo miła, rzeczowa kobieta. btw. byłam na turnusie z jej synem;)) .
Paranoja, żeby dzieciaki jadły codziennie na śniadanie pączki czy drożdżówki.
Właśnie patrzę na program . Czy naprawdę tylko w jeden dzień przez 15 minut pogoda pozwalała na kąpiel w basenie? Przecież ten ośrodek ma własny basen, więc jeżeli była pogoda to nie ma przebacz. NO bo jak nie było to biuro nie jest cudotwórcą icon_sad.gif Zresztą na pewno zdajesz sobie z tego sprawę.

Ja niby też miałam mieć basen codziennie, a byłam raz. Ale w tym przypadku całą grupą zadecydowaliśmy, że wolimy się jednak kąpać w jeziorze.

Moko pisz reklamację. A mogę wiedzieć na PW kto był kierownikiem kolonii na której był Oskar?
pirania
Mlode wrocily zachwycone. Balam sie ze Ula bedzie plakac, ylam gotowa na przywiezienie jej z kolonii, a ona nie miala czasu icon_smile.gif teraz placze za druzynowa icon_smile.gif) dziewczyny zasmarowaly ubrania nie wiem nawet czym, przywiozly mase rekodziela, nazwiedzaly sie i nabiegaly, pogoda sie udala. Po prostu pelen sukces icon_smile.gif
moko.
Nadia co do basenu- wiem, ze pogoda nie pozwalała na pływanie- rozumiem, ale w zamian nie ofrowali nic innego !!!!! dzieci ciagle chodziły po miescie, albo siedziały w pokoju i zajmowali się sobą. Sala gimnastyczna była dzielona na 3 kolonie 1 ) akademia szkarusiów, 2 ) kolonia sportowa i 3 ) inna kolonia. Więc te Szkarbusie nie miały mozliwosci w ogóle na zabawę na sali. Co do jedzenia to skandal- jak dla mnie - drożdzówki, pączki i kanapki, zero nabiału icon_sad.gif na podwieczorek głownie coś słodkiego.....icon_sad.gif
Ogólnie mówiąc ja nie byłam zachwycona, mój syn nudził się i to bardzo icon_sad.gif
jak znajde umowę, a mam ją wyślę Ci namiar na dyrektora. A poza tym 2 tyg juz minęły dawno.....
cos_cos
Moko szkoda, że nie składałaś reklamacji icon_sad.gif Dużo zaniedbań, nie powinni sobie na to pozwolić, są renomowanym biurem, a co dopiero na Akademii Szkrabusiów, gdzie właśnie tam powinny dzieci mieć jak najlepszą opiekę, wyżywienie i atrakcje.
Namiar na dyrektora to ja mam, prosiłabym tylko o nazwisko kierownika turnusu icon_smile.gif Znam ich stamtąd bardzo wielu i aż jestem ciekawa kto mógł tak to spartaczyć. Bo nie oszukujmy się, od takiego kierownika wiele zależy, jak nie ma pogody to jego i wychowawców zadaniem jest zapewnienie dzieciom innych rozrywek.
Ja pojechałam do Tresnej bo kobieta w biurze powiedziała mi, że na ten obóz Jaworzyna ładuje najwięcej środków (pojęcia nie mam czemu akurat na ten) i faktycznie był baaardzo dobrze zorganizowany. Jedyne z czym zawalili to opieka medyczna. Pielęgniarka była raz dziennie przez godzinę. A bardzo wiele osób się pochorowało. Mieliśmy trzy czy cztery osoby z zapaleniem krtani a kadra miała na wyposażeniu jedynie syrop za 1,60 i bała się go podać;) Pojechali do apteki dopiero gdy zachorował syn dyrektorki. Na dobrą sprawę więcej nam pomagali w takich sprawach instruktorzy windsurfingu, którzy mieli naprawdę masę leków i byli lepiej przeszkoleni niż ta pielęgniarka.
moko.
Wiesz co nie mogę póki co znaleźć namiatu na kierownika ale był to facet - tego jestem pewna. natomiast opieka medyczna była ciągle:D Mój syn był zadowolony, bo jemu takie jedzenie odpowiadało - w domu nie jada słodyczy. W sumei wiele osób, kolonii tam było i dzieci chodziły ciągel na spacery po mieście - mieli 2 wycieczki całodniowe, a tak to zabawa pzred osroskiem, lub w pokojach - kicha
iff
moi byli na akademii szkrabusiow tez, wrocili zadowoleni, dodatkowo z mlodszym byla babcia i nieco poprzygladala sie kadrze, my bylismy w Malym Cichym, pogoda dopisala, jedzenie bez zarzutu

Nadia Ru tresno jaka to kolinia ? daj namiary nie widzialam jej chyba w ofercie Jaworzyny

w kazdym badz razie w nastepnym roku tez korzystamy, obejrzalam sobie co prawda tez oferte kompasu ale 1600 zeta za jeden turnus nieco mnie powalila, bo to jeszcze razy dwa
cos_cos
Omega w Tresnej to był obóz młodzieżowy, a nie kolonia icon_smile.gif Od 12 lat wzwyż.
Fantastyczny program, przynajmniej dla mnie, bo pojechałam tam głównie z myślą nauczenia się pływania na desce. Bardzo dobrzy instruktorzy:) Ośrodek niczego sobie, acz właśnie nastawiony na obozy, kolonie rzadko robią w domkach, bo wiadomo, dzieci łatwiej ogarnąć w jednym budynku niż w piętnastu icon_wink.gif

Kompas jest b. drogi, tak jak i Almatur. Przynajmniej ja co roku wybieram ofertę z jednego z tych trzech biur i cenowo Jaworzyna wypada zawsze najlepiej.
Jeśli chodzi o program to Kompas wydaje mi się minimalnie lepszy, ciekawszy.
Almatur jak dla mnie niczym szczególnym się nie wyróżnia, a kasę chcą niebotyczną.
Oczywiście to zależy jakiego szukasz obozu/kolonii . Ja zazwyczaj wybieram wakacje aktywne, czyli albo wędrowny w Bieszczadach, albo tak jak w tym roku windsurfing.
I o ile wędrowne do najdroższych nie należą to windsurfing najtańszy nie jest icon_sad.gif Ale warto !
iff
wlasnie dlatego zwrocilam uwage na kompas, baaaardzo ciekawie opisane, ale 2 razy wiecej niz Jaworzyna akadamia szkrabusiow

a jak Ty bylas, wykupilas osobno dla siebie miejsce ?

starszy oprocz Jaworzyny byl na obozie w Łebie, pogoda im nie podpasowala, ale moj byl zachwycony, bo organizacyjnie i towarzysko bylo dobrze, wyjazd organizowany przez instruktorow z klubu plywackiego
cos_cos
Hehe no wykupiłam miejsce, ale nie tak całkiem osobno;) Wręcz całkiem normalnie. Mam 17 lat i na obozy jeżdżę co roku;) Acz w przyszłym chyba pojadę już jako wychowawca (o ile skończę kurs i gdzieś mnie zatrudnią).

Kompas jest b. drogi, ale sądzę, że warto. Chociaż jasnym dla mnie jest, że przy dwójce dzieci to taniej wyjdą wakacje całą rodziną nad jakimś ciepłym morzem.
Dorka
Moko, Wojtek był za posrednictwem biura Jaworzyny na kolonii w Srebrnej Górze. Jednak organizatorem był kto inny, ale byłam odwiedzic
go na kolonii i byłam zodowolona, choc może standart noclegow nie był wysoki (mamo wiecej na kolonie nie jade, bo każą się myc, a woda jest zimna, cyt. z kartki kolonijnej), ale to raczej wina małych bojlerow na ciepla wode. Jednak sam program był realizowany elastycznie do pogody (wszystkie punkty programu były przeprowadzone mimo dośc niekorzystnej pogody), codziennie odbywały sie zajecia dodatkowe, jedzenie bylo smaczne, wieczorami panie organizowaly im konkursy, uczyly piosenek (jedna z nich grała na gitarze). Podobalo mi sie tez, ze traktuja ich jako juz w miare samodzielnych (sami robili sobie np.kanapki przy śniadaniu, musieli pamietac o zabraniu potrzebnych rzeczy na wycieczki itp). Podsumowujac byłam zadowolona i pewnie za rok znow posle go na jakos kolonie.
moko.
Dorka Oskar też był zadowolony -jadł drożdzówki i inne pasci - jemu to pasuje icon_smile.gif natomiast kolonia nie oferowała nic w przypadku złej pogody ;-(
Dorka
W tym roku Wojtek był na koloni sportowo-rekreacyjnej w Miliczu k/Wrocławia i może jako starszy bardziej potrafił docenić uroki kolonijnego zycia, bo wrócił z oświadczeniem, że to na razie najlepsza kolonia na jakiej był wink.gif . Kadra to nauczyciele w-f i studenci AWF, miejsce też bardzo fajne.
moko.
Oskar w tym roku był na koloni w Murzasichle(sportowa) oraz na koloni małych Hobbitów w Srebrnej Górze. zachwycony był Srebrną Górą - za rok chce tam znów pojechać lecz na kolonie pt "poszukiwacze srebra" - jechał a Akademii Szkrabusiów z biura Jaworzynka.
Dorka
CYTAT(Dorka @ Tue, 09 Oct 2007 - 11:35) *
Moko, Wojtek był za posrednictwem biura Jaworzyny na kolonii w Srebrnej Górze. Jednak organizatorem był kto inny, ale byłam odwiedzic
go na kolonii i byłam zodowolona, choc może standart noclegow nie był wysoki (mamo wiecej na kolonie nie jade, bo każą się myc, a woda jest zimna, cyt. z kartki kolonijnej), ale to raczej wina małych bojlerow na ciepla wode. Jednak sam program był realizowany elastycznie do pogody (wszystkie punkty programu były przeprowadzone mimo dośc niekorzystnej pogody), codziennie odbywały sie zajecia dodatkowe, jedzenie bylo smaczne, wieczorami panie organizowaly im konkursy, uczyly piosenek (jedna z nich grała na gitarze). Podobalo mi sie tez, ze traktuja ich jako juz w miare samodzielnych (sami robili sobie np.kanapki przy śniadaniu, musieli pamietac o zabraniu potrzebnych rzeczy na wycieczki itp). Podsumowujac byłam zadowolona i pewnie za rok znow posle go na jakos kolonie.

To Wojtek rok temu był na tych Hobbitach.
moko.
Odnośnie Hobbitów
Oskar na tej koloni:
- zjedzał z mostu na linie ( wys 30metrów) Oskar twierdzi, ze 30 m.... ciekawe czy to prawda?
- wspinał sie na ściankach
- strzelał z łuku
- strzelał z pistoletów na farby ( ale do tarczy)
- nocny atak na Orków ( wyciecza nocna)
- poszukiwli kryształów
- poszukiwali srebra
- wyrabiali i piekli ciasteczka
- lepili garnki i inne rzeczy z gliny
- poszukiwali ziół
- gry i zabawy sportowe
- dyskoteki
- zwiedzanie i inne wycieczki !
- i inne atrakcje

To była pierwsza kolonia, na której młody się NIE NUDZIŁ !
Dorka
Mako, to ten sam program i ten zjazd rzeczywiście ma chyba ze 30 m, ale zjeżdzają w uprzęży biodrowej z szelkami, w normalnym zabezpieczeniu alpinistycznym, włąściwie to wystarczy mieć psyche, żeby pokonać lęk wysokości. Wojtkowi podobały się przejścia podziemnymi tunelami, zbieranie srebra (bo udało mu sie zebrac najwięcej z ich grupy) i lepienie garnków, bo on lubi sie paprać w glinie. Poza tym mieli bardzo fajna panią (Roksanę) nauczył sie tam wiele piosenk.
moko.
Fajnie! o zapomniałam o tych tunelach:D
Oskar był strasznie zachwyzony tą kolonią
za rok na bak tez tam pojedzie
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.