Wczoraj byłam u babci i cały czas się zastanawiam, kto mógłby jej pomóc...
Sytuacja jest taka - ma przewlekłe objawy zapalenia dróg moczowych (częstomocz, pieczenie, kto miał to wie - trudno normalnie funkcjonować ). lekarze twierdzą, że to jest na tle nerwowym, żadne badania nie wykazują stanów zapalnych, posiew zerowy... Furagin nie pomaga, antybiotyki nie pomagają. Tydzień temu dostała jakieś antydepresanty, lekarz powiedział, że trudno będzie to wyleczyć - no ale trudno nie znaczy niemożliwe, prawda?
mam zatem pytanie - czy ktoś z Was się z tym zetknął? Do jakiego specjalisty można by jeszcze uderzyć?