Dopiero co uciekłam od jednej pani pulmonolog, która ciągle namawiała mnie na szczepienie p. pneumokokom - mimo że szczepionka przeznaczona jest dla dzieci do 5 lat, a moje mają prawie 7. Trafiłam do drugiej, a ta jeszcze lepiej - przygotowała już cały "kalendarz szczepień" - ledwo skończymy podawać Ribomunyl, to mam dać serię Immunalu, w przerwie szczepionka HIB, miesiąc później pneumokoki, a w następnym miesiącu grypa.
Oczywiście zapytałam, czy uważa, że te wszystkie szczepienia są wskazane (bo do tej pory moje dzieci miały tylko szczepienia obowiązkowe i raczej nie jestem entuzjastką szczepień) na co usłyszałam, że oczywiście decyzja należy do mnie (dzięki Bogu!) ale to jest standardowe postępowanie u dzieci z nawracającymi infekcjami, alergią oraz po operacjach (to Zosia).
Wiecie, gdyby powiedział mi to tylko jeden lekarz, to bym się nie przejęła, ale to już drugi lekarz z rzędu tej samej specjalizacji - i zaczynam miec wątpliwości.
Moje dzieci wcale często nie chorują (ostatni rok: 3 infekcje). Tyle tylko, że każda infekcja, choćby to była niewinna grypa żołądkowa, wywołuje u nich skurcz oskrzeli. Żadna szczepionka nie uchroni ich przez WSZYSTKIMI infekcjami, a co mi z tego, że lżej przejdą np. grypę jeśli i tak dostaną obturacji?
Nie wiem, próbuję czytać w necie o tych szczepieniach, ale nic z tego dla mnie nie wynika. Możecie mnie oświecić?