Wojtek za kilka dni skończy 3 latka i w prima aprilis zadebiutował w roli przedszkolaka. Do tej pory opiekę nad nim sprawował dziadek, który jest w jego życiu osobą najważniejszą: najlepszym opiekunem, kumplem i idolem, jednak nie zastąpi grupy rówieśników. Wojtek jest przesadnie towarzyski, na widok innych dzieci dostaje białej gorączki, szuka kontaktu nie bacząc na to co się dookoła dzieje. To był główny powód oddania go do przedszkola.
Jestem w tej komfortowej sytuacji, że pracuję w przedszkolu i mogę dyskretnie podglądać zachowanie się mojego dziecka w grupie i wysłuchać od koleżanek relacji z przebiegu niektórych wydarzeń. Mam swoją grupę, Wojtkowi staram się nie rzucać w oczy i przychodzę po niego dopiero po skończonej pracy. Wtedy właśnie przechodzę horror, bo mały nie chce iść do domu, zaczyna wrzeszczeć, uciekać, a ja muszę "robić" niepłatne nadgodziny...
Pozdrawiamy wszystkich przedszkolaków - tych odważnych, a zwłaszcza tych trochę przestraszonych.