To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

dziecko pragnę je mieć

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ania78
Staram się , leczę i nic trzy lata to już trwa , po 2 latach udało się zajść jednak poroniłam w 4 tygodniu dla lekarzy to normalne jednak ja niemogę się z tym pogodzić było to straszne przeżycie do dzisiaj boli, lekarka w poradni leczenia bezpłodności stwierdziła że to cysta na jajniku i skierowała mnie do lekarza do przychodni, gdy okazało się że to nie cysta tylko ciąża moja radość była odromna ale niestety nietrwała długo ciąża zatrzymała się na tym etapie a gdy pojawiło się plamienie lekarz stwierdził że to zapalenie i przepisał czopki dopochwowe nic nie zrobił by je uratować, luteinę przepisał dopiero gdy ciąża zaczeła samoistnie się usuwać w sumie byłam juz u pięciu lekarzy u każego opowiedziałam historię swojego życia pokazałam wyniki badań swoje i męża, przedstawiłam krzywą z pomiarów temperatury w sumie to już mam segregator wszystko jak na tacy i nic teras biorę bromergon i olej z wiesiołka, wcześniej brałam clostilg. luteinę , duphaston, itd stwierdzono też u mnie policystyczne jajniki ja to mam pecha na lekarzy kiedyś chodziłam do takiego który regulował mi okres za pomocą cilestu trwało to 8 lat , twierdził że niema innych leków a ja byłam młoda i głupia i mało wiedziałam. Niewiem co będzie dalej może laparoskopia , jak tak czytam że komuś się udało to chciałabym być na jego miejscu, co miesiąc złudne nadzieje............. jestem okropna wyżywam się na wszystkich ,płaczę jest mi smutno nawet teraz gdy o tym piszę
pozdrawiam wszystkich
kasiaa28
droga Aniu,
ja staram sie o dzidziusia krocej niz ty ale tez mnie boli ze co miesiac trace nadzieje co raz bardziej
nawet dzis kiedy mam cztery dni do okresu mysle tylko o tym, choc wszyyscy pocieszaja, mowia ze przyjdzie czas, to i tak to nie pomaga. tak jak ty jestem wredna dla wszystkich, poczynajac od mojego meza a konczac na moich pracownikach. Ale trzeba miec nadzieje.... Choc jest coraz trudniej.......
inka-24
Witam Cie Aniu78,
wiem a raczej staram sie wyobrazić sobie to co przeżywalaś.
Ja również staram się o dzidzusia 15 miesięcy.

Zapraszam cię na nasz wątek "Starań cześć XI"
Tam jesteśmy zgraną paczką staraczek, tych pierworodnych, tych starających się o koleją dzidzię jak rownież są między nami dziewczyny z takim ciężkim bagażem doświadczeń jak ty.

Zapraszam Cię i pozdrawiam
Inka
ania78
Dziękuję wam dziewczyny za wsparcie ostatnio weszłam na stronę starających się dodało mi to otuchy pozdrawiam
minka.
Ania prosze Cie popraw tego byka w slowie CHYBA bo normalnie oczy bola. Kazdemu sie moze zdazyc i zakladam ze to literowka wiec sie nie obrazaj tylko icon_smile.gif
ania78
Tak masz rację minka 79 ale jak się coś przeżywa a jeszcze nadodatek pisze o tym to człowiek się nie zastanawia czy tam ma być ch samo h , rz czy ż pozdrawiam
tulla
aniu - przecież Minka napisała, że zakłada, że to literówka
ania78
Ale ja się nie gniewam , ostatnio to jestem bardzo wybuchowa i może źle to zrozumiano
tulla
aniu - my to doskonale rozumiemy...mam nadzieję, że odnajdziesz tu, tak jak ja, życzliwe dusze, które będą Cię wspierac w walce. Pozdrawiam ciepło
ania78
tulla ja też cię pozdrawiam i do usłyszenia
żabol22
Aniu 78 nie martw się. Wydaje mi sie że to wszystko tez tkwi w psychice człowieka, zbyt bardzo tego pragniesz. To jest tzw. blokada przed ciążą. Ja miesiaczkuje bardzo nieregularnie wyniki ma dobre a lekarz tylko twierdzi -prosze walczyć!!!!!!!!!!!! Rozumiem Cię i Twoje pragnienia, ponieważ takze oczekuję na zajście w ciąże. Być może jestem juz lecz jeszcze o tym nie wiem, a tak właściwie boję sie zrobic test i poraz któryś się rozczarować:(. Mam nadzieje ze tym razem bedzie inaczej i ze jest wszystko na dobrej drodze. okresik spóźnia się i mam bolace piersi od 2 tyg. ale ciagle czekam.



Jezeli nie dostane w przyszłym tyg okresu to zrobie test.

Mam nadzieje ze nam wszystkim oczekujacym na mała fasolkę sie się uda:)i będziemy szczęśliwymi matkami
LidkaM
żabol22 a możesz mi udzielić informacji na temat tej psychiki? Co to wg Ciebie znaczy, że "za bardzo tego chcę"? Ile można chcieć? Gdzie jest ta granica, przed którą jeszcze jest ok, a za którą już jest "za bardzo"? Czy może w ogóle mam nie chcieć dziecka?

Tak tylko pytam, bo naprawdę nie rozumiem tych tekstów "za bardzo chcesz". Każdy mi takim tekstem rzuca a nikt tak naprawdę nie wie, jak bardzo chcę lub nie chcę.
tulla
Lidzia - 3 wdechy 08.gif niektórym osobom ciężko jest zrozumieć, że teksty typu "za bardzo się starasz" mogą działać jak płachta na byka. Zwłaszcza, kiedy ma się za sobą długie miesiące starań za sobą, etapy "wyluzowania", "odpuszczania" i "relaksu" również.
LidkaM
Ależ tulla, ja nawet i 10 razy se wdechnęłam. Tylko nadal nie rozumiem i nie wiem ile mam chcieć/nie chcieć i myśleć/nie myśleć, żeby się udało. Dlatego pytam tych, co chyba wiedzą.
ania78
Żabol 22 proponuję abyś poszła do lekarza ja jak byłam w ciąży to też mnie bolały piersi bardzo mocno zaraz na początku , pozatym też mam problemy z nieregularnym okresem i napoczątku niewiedziałam że jestem w ciąży. Zanim zaszłam w ciążę brałam leki na regulację potem lekarz na pół roku kazał mi odstawić wszystkie leki i w tym czasie zaszłam jednak później inni lekarze jak już pisałam zbagatelizowali ten temat i poroniłam tą ciążę bo zapóźno moim zdaniem dostałam luteinę (jak już się zaczeło poronienie) a jak sie bierze clostilg. to wyrażnie pisze że są braki luteiny w organiżmie pozdrawiam imam nadzieję że się udało trzymam kciuki.

Lidka M chcę ci powiedzieć że żabol może mieć rację z tym rozluźnieniem ja zaszłam w ciąże jak już straciłam nadzieję i stwierdziłam że wszystko mi jedno wtedy wyjechałam na wczasy może też zmiana klimatu trudno powiedzieć, ale z kolei jak się dowiedziałam to tak się ucieszyłam i możliwe że częściowo sobie zaszkodziłam tą radością bo wtedy naszedł mnie strach i serce kołatało mi jak szalone tak bardzo je chciałam mieć pozdrawiam
LidkaM
Wiesz Aniu, zdaję sobie sprawę z tego, że żabol może mieć rację. Problem jednak w tym, że nie da się rozluźnić na żądanie, przestać myśleć, przestać chcieć. No chyba że ktoś potrafi, to ja poproszę o receptę. Dla mnie to tak, jakby zapomnieć o tym, że chce mi się jeść wówczas, gdy jestem strasznie głodna. Człowiek głodny nie zapomina o tym, że jest głodny. On powoli umiera.
ania78
Lidka M lidziu bardzo dobrze cię rozumię bo u mnie jest tak samo niemogę zapomnieć i cały czas myślę, od poronienia minął już 1 rok, 2 miesiące i 3 dni, co mieiąc mam nadzieję że się uda a czasami mam wszystkiego dosyć i niechce mi się tym gadać pozdrawiam i głowa do góry
żabol22
CYTAT(LidkaM @ pią, 09 lis 2007 - 11:10) *
żabol22 a możesz mi udzielić informacji na temat tej psychiki? Co to wg Ciebie znaczy, że "za bardzo tego chcę"? Ile można chcieć? Gdzie jest ta granica, przed którą jeszcze jest ok, a za którą już jest "za bardzo"? Czy może w ogóle mam nie chcieć dziecka?

Tak tylko pytam, bo naprawdę nie rozumiem tych tekstów "za bardzo chcesz". Każdy mi takim tekstem rzuca a nikt tak naprawdę nie wie, jak bardzo chcę lub nie chcę.



Nie miałam na mysli nic złego- kazdy mi tak powtarza w pracy koleżaniki i nawet w domu - a chodzi im głównie o wyluzowanie o chwilowe pogrążenie sie np. w pracy, w domu i przestaniu mysleć i skupiac sie tylko nad dzieckiem.
Ja wiem ze tak nie idzie i osoby którym łatwo udało się zafasolkować nie bardzo potrafia nas czasami zrozumieć. W tym wypadku mam na mysli nasze starsze pokolenie, czyli osoby które maja już dorosłe dzieci np. mama czy ciocia.


żabol22
Przytocze Wam wypowiedz jednej z forumowiczek na którym jestem i co one na ten temat sądzą, abyscie mnie zrozumiały:


,,Ja tam uważam, że trzeba po prostu na maleństwo poczekać, spokojnie i bez stresu. Moja znajoma jest mlodą kobietą(20lat) od dwóch lat mężatka. Starają się o maleństwo od pół roku. Na razie nic z tego nie wychodzi, co przeciez nie jest niczym dziwnym bo normą jest że czas starań to dwa lata. Ale znajoma już uznała, ze jest niepłodna i niedługo jedzie na badania do kliniki leczenia. Tłumaczy to tak, ze inne kobiety zachodzą w ciążę ot tak a ona chce dziecka i nie może zajść w ciążę. Na te badania pódzie mnóstwo kasy, nerwów i problemów. Dla mnie to jakiś absurd. Młoda osoba zamiast poczekać, cieszyć sie swobodnym seksem z męzem i wykazać trochę cierliwości, chwyta sie od razu drogich badań i nieplodności. Dziwi mnie to. Przeciez ciąża to bardzo delikatna sprawa, to nie dzieje sie tak hop siup. Zdarzają sie poronienia, trudności ale trzeba czasu i SPOKOJU bo naprawdę można zadręczyć siebie i małżonka ciąganiem po lekarzach, drogimi badaniami i głównie wyczekiwaniem. Więcej spokoju i cierpliwości."


,,miu miu kochana ale tu nikt nie mówi o niepłodności tylko wahania hormonalne się często zdarzają dlatego mówie najpierw poobserwować czy są jakieś objawy wskazujące na takie problemy a dopiero potem na badania a badania czasami nie są niezbędne ale i przy rutynowych wychodzą ciekawe rzeczy więc jak ma dziewczyna podstawy to niech się zbada zawsze lepiej wiedzieć wcześniej i móc zapobiegać co do Twoich znajomych chyba troszkę za bardzo chcą i stąd to "szaleństwo" czasami trzeba wziąść głęboki oddech i poczekać, wiem czasem trudno bardzo i boli ale nie przewracajmy sami sobie życia do góry nogami po co nam to "




,,moja siorka też cierpi na brak miesiączki, z tym że zaczęła się leczyć po moich i mamy usilnych namowach (bo tak jak powiedziała moja przedmówczyni - ginekolog to wróg)
Dostawała hormony to miała, odstawiała to nie miała i musiąła brać tabletki na wywołanie.
Poszła do ginekologa-endokrynologa i się za nią wzieli - robia wszystkie badania jak leci - teraz idzie do szpitala na te droższe badania - jak do tej pory wszystko jest OK, ale jakis powód dla którego nie ma się okresu musi byc.
Uważam że warto udać się na wizytę kontrolna do innego lekarza - najlepiej takiego który nie ma stycznosci z naszym (nie pracują w tej samej przychodni czy szpitalu)- ja poszam tak od niechcenia - i Chwała Bogu, bo jakbym tak słuchała poprzedniego lekarza to wysząłbym na manowce.
Czasem faktycznie trzeba cierpliwości, ale też po drodze trzeba robić badanie i chodzić na wizyty, żeby kiedyś człowiek sam sobie nie zarzucił że za mało zrobił (znam samą siebie i gdyby się okazało że nie moge mieć dzieci z powodu moich dolegliwości to momo że zrobię wszystko co w mojej mocy - zawsze będe mieć malutkie watpliwości - czy aby napewno wszystko zrobiłam - dlatego teraz zmieniłam lekarza - byłam ostatnio u Niego - przyjeżdżaja do niego napiew pacjentki z Częstochowy, Krakowa i Londynu - uratował dzeciątko, które urodziło się w 6 m-cu więc jestem pozytywnie nastawiona) Ależ się rozpisałam - sorki"


Być może jest w tym troche racji, ale do końca to chyba nie pomaga...:/
konto_usunięte
Zabol, sorry za bezposrednią dygresję, ale jakbym była w fazie starań o dziecko (niekoniecznie krótkotrwałych i owocnych), to po przeczytaniu Twojego posta- krew by mnie zalała.
AsiaKG
Żabol ...icon_eek.gif

AWETYLA
Ja staram się o dziecko od września 2006. Zdążyłam już poronić w 14 tygodniu, ale kiedy tylko odzyskałam miesiączkę, zaczęliśmy znów się starać. Byłam u dwóch ginekologów i obydwioje stwierdzili, że wszystko jest w porządku, robiłam badania, nie wyszły żadne nieprawidłowości. Użytkowniczka tego forum podsunęła mi dzisia, że to być może przez psychikę. Wcale bym się nie zdziwiła, bo ja tak bardzo pragnę tego dziecka, że nic dziwnego, że mogłam się "zablokować". Ciężko mi z tym szczególnie dlatego, że kiedy już test powiedział mi drugi raz, że jest w ciąży, okazało się, że... test się pomylił. To było straszne co wtedy przeżyłam. icon_sad.gif
tulla
zabol - niestety, albo jakaś nierozgarnięta się ostatnio zrobiłam, albo niewiele Twój post wyjaśnia...Nadal nie rozumiem
żabol22
Te wypowiedzi były kierowane do mnie a ja je tylko przytoczyłam. I tak też do mnie wszyscy mówia ze nie mam sie martwic....

Brak mi słów...
żabol22
CYTAT(LidkaM @ pią, 09 lis 2007 - 20:51) *
Wiesz Aniu, zdaję sobie sprawę z tego, że żabol może mieć rację. Problem jednak w tym, że nie da się rozluźnić na żądanie, przestać myśleć, przestać chcieć. No chyba że ktoś potrafi, to ja poproszę o receptę. Dla mnie to tak, jakby zapomnieć o tym, że chce mi się jeść wówczas, gdy jestem strasznie głodna. Człowiek głodny nie zapomina o tym, że jest głodny. On powoli umiera.



LidkaM ja w tej wypowiedzi tez Cie rozumiem, bo mam takie same odczucia i też jestem tego samego zdania ze tak poprostu nie idzie przestać o tym mysleć.


A co ja mam zrobic jak słyszysz tylko ataki z takiej strony? Że mam sobie dopuscic i bedzie wszystko w swoim czasie. I na tym temat sie urywa, bo wybuchłabym płaczem.
żabol22
CYTAT(AWETYLA @ czw, 27 gru 2007 - 21:37) *
Ja staram się o dziecko od września 2006. Zdążyłam już poronić w 14 tygodniu, ale kiedy tylko odzyskałam miesiączkę, zaczęliśmy znów się starać. Byłam u dwóch ginekologów i obydwioje stwierdzili, że wszystko jest w porządku, robiłam badania, nie wyszły żadne nieprawidłowości. Użytkowniczka tego forum podsunęła mi dzisia, że to być może przez psychikę. Wcale bym się nie zdziwiła, bo ja tak bardzo pragnę tego dziecka, że nic dziwnego, że mogłam się "zablokować". Ciężko mi z tym szczególnie dlatego, że kiedy już test powiedział mi drugi raz, że jest w ciąży, okazało się, że... test się pomylił. To było straszne co wtedy przeżyłam. icon_sad.gif



Przykro mi że tak się stałoi wyobrażam sobie jak to przezyłaś.
Ja tylko przekazuje Wam wiadomosci jakie dochodzą do mnie i jakie sa kierowane w moim kierunku. Chce sie z Wam tylko tym podzielić i dowiedzieć sie co Wy na ten temat sadzicie????
Uleńka
witam. jestem tu nowa ale bardzo mi się tu podoba. ja tez staram się z mężem o dzidzie
ania78
Witam Was dziewczyny dawno nie wchodziłam na tą stronkę, ale dzisiaj znowu dopadło mnie przygnębnienie i jestem, czuję się taka osamotniona, byłam ostatnio u lekarki kolejnej nowej, stwierdziła żę mam Policystyczne jajniki jak zresztą pozostali, skierowała mnie na badania i czekam na okres jak przyjdzie to po idę do szpitala na laparoskopię , ma mi sprawdzić drożność jajowodów a potem coś w stylu częściowe osuszenie jajników gdyż mam zbyt wysoką prolaktynę i twierdzi że to powinno pomóc , zobaczymy co będzie dalej .ostatnio byłam chora i mam wrażenie żę znowu cykl mi się rozregulował icon_sad.gif pozdrawiam to już zadługo wszystko trwa, najgorsze jest to że należę do osób które niemają cierpliwości
ANIA21
ŻABOL 22 powiem ci tak. coś jest w tym że jak się strasz o dziecko, pragniesz go, nie możesz przestać o tym myśleć to nie wychodzi . My z mężem starliśmy sie o dziecko przez 1,5 roku, pragnęliśmy go bardzo, jak widziałam na teście ze nic z tego ze znów sie nie udało wpadałam w histerie. i może to śmieszne ale wyobraź sobie ze jak już straciłam nadzieję, jak myślałam ze porostu nie jest nam dane być rodzicami, to zdarzył sie cud, tak jestem w ciąży obecnie w 23 tygodniu , tak wiec powtarzam wszystkim ze trzeba być wytrwałym , i wierzyć , wiara czyni cuda:)
Sasetka
Ja też z całych sił pragnę mieć dziecko. jestem już mamą Jasia ale tak bardzo chciałabym mieć drugie dziecko. Teraz jestem sama a do niedawna miałam męża, rodzinę, ślub z (...) a teraz??? jestem z Jasiem ale w podświadomości myślę o drugim dziecku...
użytkownik usunięty
[post usunięty]
użytkownik usunięty
[post usunięty]
inka-24
Podpisuje się pod postem Rosy icon_smile.gif
Wiara czyni cuda i ja też w to wierze ale TRZEBA sie badać w prawo i w lewo.
Jedno nie wyklucza drugiego icon_wink.gif Mi wiara pomaga brnąć przez naszą drogę do dziecka już od bardzo wielu miesięcy....
Nie tylko my kobitki powinnyśmy się przebadać ale faceci również i to w pierwszej kolejności.
Najlepiej po 6 nieowocnych miesiącach starań udać się na konsultację lekarską.

Pozdrawiam
izis
Witam kobietki.
Ja was naprawdę rozumiem i mam nadzieję pocieszyć moim postem i zapewnić że na to małe szczęście warto cierpliwie czekać ale i w miarę rozsądku działać bo czas upływa nieubłaganie.
Kiedy dowiedzieliśmy się z męzem że mamy ogromny problem(słabe nasienie,u mnie niedoczynność tarczycy)to nas powaliło.Szybka decyzja-in vitro.Masa badań,nerwów,zastrzyków.Pierwszy transfer-jest ciąża,obumarła w trzecim m-cu,szok,płacz,ból....dwa transfery mrożonych zarodków-nic....Drugie in vitro,straszne nerwy-jest ciąża!!obumarła w drugim m-cu.....nie opisuję tego co czułam.....po tym następnych masę badań,niby stwierdzono0zdania oczywiście podzielone) iz przyczyna tkwi w mojej immunologii ale na dalsze leczenie nie było nas stać.Zostały dwa transfery mrożonych zarodków....jeden nie udany.....ostatnia szansa,zaczęłam mysleć o adopcji,byłam przeziębiona akurat jak mieliśmy po nie jechać iiiiiiiiii UDAŁO SIĘ!!! nasz synek jest z nami,zdrowy i przesliczny.
Ja zawsze gdzieś w środku wiedziałam ze będe mieć dziecko,nawet gdyby miało być adoptowane...

TRZYMAJCIE SIĘ I NIE ZAŁAMUJCIE!!!

Pozdrawiam i trzymam kciuki
marjus
Na początek WITAM WSZYSTKIE PANIE! Jestem tu nowa podobnie jak wy już od dwóch lat staram sie o dziecko! Stwierdzono u mnie zespół policystycznych jajników. Lekarze leczą mnie tabletkami chociaż chormony mam w normie. Ostatnio okazało się że moje jajniki wogóle nie wytwarzają jajeczek! niewiem co dalej, niewiem czy kiedykolwiek doczekam się maleństwa! Przeniosłam się już od zwykłego gin. do specjalisty ale odnosze wrażenie że on też za bardzo niewie co ze mną zrobić1 Jest mi strasznie źle! Chodzę zła i wyżywam się na każdym kto powie coś mi na przekór! A gdy patrze na męża czuję żę się odemnie oddala(choć powiem że bardzo mnie wspiera). Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat mąż jest 15 lat odemnie starszy i iwem że bardzo mu zależy na potomku a ja mam złe przeczucia boję się że go zawiode, że nie będe mogła dać mu dziecka! mam już dość tego wszystkiego co miesiąc nadzieja, oczekiwanie i kolejne rozczarowanie! MAM DOŚC MYŚLĘ O NAJGORSZYM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif rycze.gif
kate26
witam Was ! Jestem na tym forum po raz pierwszy. Jak wiele z nas staramy się z mężem o dziecko. Narazie tylko ( a dla mnie aż) od 5 miesięcy. Z każdym miesiącem jest coraz gorzej, bo pomału zaczyna brakować mi pomysłów, jak sobie tłumaczyć fakt, że znowu się nie udaje. od połowy każdego cyklu staje się to dla mnie tematem nr 1. Nie mogę się na niczym skupić, stresuje się, ze znowu przeżyje zawód itd. Napiszcie proszę, jak radzicie sobie z tym wyczekiwaniem co miesiąc na 2 kreseczki. Skąd bierzecie siłę do kolejnych prób? pozdrawiam Was gorąco!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.