To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Epilepsja

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
m4rusia
No to zaczął mi nowy rok. 1.01 ok południa miałam drugi w swoim życiu atak padaczki. Pierwszy miał miejsce 4 lata temu i kierowana tym, że każdy w swoim życiu może mieć podobny epizod nie będący objawem padaczki szczególnie się nim nie przejęłam. Teraz to co innego. Ostatni atak dał powody do stwierdzenia padaczki czynnej napadowej. Nieszczególnie się z tym czuję. Najgorsze że byłam sama wtedy w domu z Wiktorią i bidulka dostała histerii jak to zobaczyła. Resztką zdrowego rozsądku wezwała sąsiadów na pomoc (swoją drogą w bardzo oryginalny sposób nawiązałam sąsiedzkie znajomości w nowym mieszkaniu). Pogotowie jak to pogotowie, dali relanium i odjechali. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło dzięki mojej Córci i sąsiadom. Lekarz (póki co rodzinny) przepisał mi Depakine chrono 300 i w związku z tym mam pytanko: słyszałam, że lek ten obniża krzepliwość krwi. Nie doczytałam tego na ulotce tylko na jakimś forum neurologicznym. Czy może któraś z mam z naszego forum też choruje na padaczkę albo zażywa depakinę?
domi
Moja mama choruję na padaczkę pourazową już od wielu lat. Zmieniano jej leki klika razy z powodu nietolerancji. Z tego co sobie przypominam taka nazwa też się przewinęła w tym czasie. Nie wiem czy obecnie go zażywa. Jesli w ulotce nic nie pisza to może nic takiego nei ma miejsca. Najpewniej byłoby się skonsultowac z lekarzem prowadzącym.
Gratuluję dzielnej córeczki!
Mój brat nieraz wzywał pogotowie telefonicznie i na początku róznie bywało. Mysleli np. że to zart albo, że mama jest pijana 37.gif . Jednak brat dzielnie to znosił i nie poddawał sie. Pomógł jej wiele razy, podczas gdy starsze rodzeństwo było w szkole lub na praktyce.
Wracajac do leków. moja mama z czasem nauczyła się panowac nad swoim ogranizmem. brałą mniejsze dawki leków na codzien lecz gdy czuła, ze sie zbliza atak to zwiększała je i dodatkowo brała relanium. CZasem pomagało a czasem już było za późno np. w trasie.
Życzę powodzenia i zdrowia
m4rusia
Dziękuję za życzonka. Tu naprawdę moja córcia wykazała się bystrością. Sąsiad opowiadał że dyspozytorka pogotowia nie bardzo chciała wysłać erkę ale po ''głośnym'' napomnieniu w końcu zdecydowała się. Przerabiamy teraz wzywanie pogotowia i powiadamianie najbliższej rodziny na wszelki wypadek. przeraża mnie to trochę bo z relacji sąsiadów niosących mi pomoc wynika że sytuacja była groźna i praktycznie byli pewni że już jest po mnie. Być może to tylko panika? Oby. Mam taką nadzieję. Łudzę się że do momentu gdy biorę leki ataki się nie powtórzą.
domi
każdej osobie, która nie miała wczesniej do czynienia z taką chorobą wydaje sie, że chora osoba prawie umiera. Nie wiem jak to wygląda u cieibe ale moja mama potrafi podczas ataku sie zsikać, charczeć jak wściekłe zwierze, ślinić się, pienić, pluć i wydawać masę innych dźwieków przypominającyh zejscie z tego swiata. Podczas ataku to normalna sprawa. Trzeba tylko pamietać, ze atak trwajacy dłuzej nić 3 minuty i nie ważne czy jest z utratą przytomnosci czy nie-zawsze jest niebezpieczny dla życia!!! ja przezywałam swego czasu u mojej mamy kilka ataków dziennie i czasem naprawde silnych. Jednak gdy kiedyś mój maz zobaczył na ulicy człowieka, który miał atak zaledwie w 20% taki jak moja mama miewa to był przerażony. Przeżywał to jakby nie wiem co się stało. Tymczasem człowiekiem tylko delikatnie potrzęsło i nic więcej. Nie wiem czy wiesz (myślę, że tak) aby osoba podczas ataku nie leżała na wznak, najlepiej przewrócić na bok i pilnowac by sie nie przewróciła i podłożyć jej coś pod głowę aby nie waliła o twarde. Nie powstrzymywać drgawek i ruchów ciała, powinny byc swobodne. Jedynie zabezpieczyć by sie nikomu nic nie stało. My - dzieci i ojciec- bylismy tego nauczeni. Warto przy okazji poruszyć ten temat podczas rozmowy z sąsiadami aby na przyszłosc wiedzieli co robić.
Trzymaj sie
m4rusia
Dzięki za rady. Myślałam właśnie o czymś takim żeby przy okazji poruszyć ten temat. Sąsiad który głównie niósł mi pomoc na szczęście był szkolony z pierwszej pomocy to ta pomoc była udzielona w miarę profesjonalnie. No ale nie zawsze bede mogła liczyć na pomoc ludzi przeszkolonych. Pozostaje być dobrej myśli.
P.S. Twoja Córcia widzę ma śliczną datę urodzenia- 20.10. - jak ja. Pozdrowionka dla ciebie i dla niej
domi
Dzięki za pozdrowionka. Również pozdrawiam serdecznie 06.gif
szantrapa
Marta przytul.gif . Nie wiem co Ci powiedzieć....mogę tylko współczuć i przesyłać ciepłe myśli. Mój A. ma padaczkę ale innego rodzaju niż Ty. Codziennie zastanawiam się czy wróci z pracy...myślę o Tobie cieplutko, coś ostatnio mało Ciebie na forum. Buzxiaki
m4rusia
A mało mnie na forum przez to zamieszanie z przeprowadzką. No i pomieszkałam sobie tydzień i najbliższych sąsiadów poznałam leżąc na swojej wersalce. Jednego sąsiada mam fajnego i nie omieszkałam go o tym poinformować (pod wpływem relanium) bo akurat gdy odzyskałam na chwilkę przytomność to akurat jego zobaczyłam. Ogólnie wyszłam chyba na dowcipną kobitkę bo pół godz po ataku ponoć wyszłam z łóżka.... podeszłam do kompa i napisałam smsa z neta do mojego taty żeby koniecznie przyszedł bo mam pilną sprawę. Ponoć właśnie nadmiar komputera i ''śnieżący'' obraz tv może wywoływać te ataki. Ma ktoś doświadczenie w tej materii??
Dziękuję za życzonka i ciepłe myśli przytul.gif
szantrapa
Komputer napewno nie jest wskazany, nie wiem jak z tv. Marta a Ty leki jakieś bierzesz?
domi
Martucha w pierwszym wątku napisała jakie bierze leki 06.gif .
Jeśli chodzi o komp i tv to faktycznie należy z tym nie przesadzac jak również z głosną muzyką i innymi głośnymi, przenikliwymi dźwiekami.
Atak mogą wywołać nie tylko negatywne emocje ale również pozytywne. Dlatego należy żyć spokojnie bez zbędnych uniesień i smutków.
m4rusia
CYTAT(domi @ sob, 05 sty 2008 - 11:23) *
Martucha w pierwszym wątku napisała jakie bierze leki 06.gif .
Jeśli chodzi o komp i tv to faktycznie należy z tym nie przesadzac jak również z głosną muzyką i innymi głośnymi, przenikliwymi dźwiekami.
Atak mogą wywołać nie tylko negatywne emocje ale również pozytywne. Dlatego należy żyć spokojnie bez zbędnych uniesień i smutków.


Madziu biorę depakine chrono 300
No to zabiłyście mi ćwieka. Pracuję w otoczeniu gdzie hałas wynosi >103dB 13.gif Narazie chyba nie zmienię pracy bo ciąży mi duży kredyt. W sumie to wspomnę o tym przy okazji wizyty u neurologa. Niech on zdecyduje a ja się spróbuję dostosować 08.gif Najbardziej żal mi Wiktorii. Nie chcę myśleć co Ona przeżywała w chwili gdy straciłam przytomność. Sąsiedzi mówią że krzyczała :" ratunku, moja mama umiera!!!''
szantrapa
CYTAT(domi @ sob, 05 sty 2008 - 11:23) *
Martucha w pierwszym wątku napisała jakie bierze leki 06.gif .


Tak, zauważyłam 03.gif , myślałam, że może jeszcze jakieś bo mój A. miał w życiu sporo tego, byłam ciekawa reakcji na różne leki. Genera;lnie w tej chwili nie bierze żadnych i tylko dlatego w miarę funkcjonuje. Po lekach był roślinką. Ale każdy oczywiście napewno reaguje inaczej. Marta trzymaj się jakoś, naprawdę nie wiem jak Ci dodać otuchy

m4rusia
właśnie pamiętam że te 4 lata temu kiedy wystąpił pierwszy atak i również później brałam depakinę nie miałam żadnych większych skutków ubocznych. Tylko może ciut częściej i bardziej chciało mi się hmmmmm....... siku. Teraz znowu nic z tych rzeczy. Jestem za to jakaś taka osłabiona i ciut rozkojarzona. Nie wiem czy to reakcja na leki czy ''pozostałość'' po tym ataku?
Jeszcze jedno pytanko mam- Domi chyba będzie umiała mi odpowiedzieć- co mi grozi jak miałabym atak we śnie? Czy to jak śpię- na boku, na wznak ma znaczenie? W nocy i tak bezwiednie zmienia się pozycję. Możłiwe jest że usnę i juz mogę się nie obudzić?
domi
Co ci grozi gdy będziesz miała atak podczas snu? a kto to wie? Sama piszesz, że sie nie kontroluje pozycji snu. Nie umiem ci odp. na to pytanie ale sądzę, zę atak podczas snu to rzadkosć. mojej mamie sie zdarzało-przyznaję. Lecz były to delikatne drżenia, tiki, o których nawet nie wiedziała gdy sie obudziła. Jedynie skarżyła sie na duży ból głowy. Osłabiona i rozkojarzona możesz być z wielu powodów np. ciagle jeszcze przeżywasz tamten dzień, emocjonujesz sie. Niepokojace raczej może być otepienie. Moja mama czuła się otumaniona i otępiona gdy miała zbyt duża dawkę leku. Wtedy sobie sama zmniejszała i czuła sie dobrze. Dawkę zwiekszała gdy czuła, ze zbliza sie atak. Lekarz to akceptował. Czy tu umiesz już rozpoznać zblizajacy sie atak? Podejrzewam, ze jeszcze nie bo miałaś dopiero 2 ataki w swoim życiu-na szczęście!!! Moja mama miała czasem 3 w ciagu dnia więc samoistnie sie tego nauczyła.
Teraz najwazniejszy jest spokój, nie myśl tyle o tym bo to wywołuje u ciebie niepotrzebne emocje. Zadam ci jeszcze tylko jedno pytanie: czy twoja córka wie co to za choroba, na czym polega i skąd sie wzięła? Bo co robić w razie wystąpienia ataku to już wie... .
m4rusia
No więc właśnie pozostaje mi się domyślać skąd u mnie ta choroba. Może to od ciężkiego porodu (słyszałam że niedotlenienie przy rodzeniu dziecka też może to wywoływać- a poród miałam okrutny, przedłużony, zakończony cc.... - koszmar ) a może doznałam jakiegoś urazu od ex męża - boksera? Tylko takie możliwości przychodzą mi do głowy. Nikt w rodzinie nie chorował na choroby układu nerwowego więc nie odziedziczyłam żadnych skłonności ku temu raczej. Córka na razie unika rozmów na ten temat. Urywkami odpowiada na zadawane przeze mnie pytania. W rozmowie z lekarzem pogotowia była ponoć bardziej rozmowna i ze szczegółami opowiedziała, że siedziałam przed komputerem, spadłam z krzesła, zaczęłam się trząść i wyplułam coś podobnego do płynu do naczyń- tak dosłownie to nazwała. Na chwilę obecną wie tylko że w razie powtórki ma biec po sąsiadów i dzwonić po mojego tatę który jest zapisany w tel pod klawiszem ''9''. Coś jeszcze być doradzała? Bardzo proszę o rady. Jak rozmawiać o tym z siedmioletnim dzieckiem?
domi
Dziwne, że lekarze nie poinformowali cię jaki masz rodzaj padaczki? Moja mama miała robione tomografię komp i chyba EEG. Wtedy zauważono w głowie na nerwie jakies skrzepy, guzki, które wyraźnie są pourazowe. Uciskają na nerw i powodują atak padaczki. Nie mozna ich operowac bo to jest taki nerw, że gdyby podczas operacji doszło do uszkodzenia nerwu to mama mogłaby zostać sparaliżowana, chora psychicznie itp. Czy ty też miałaś robione powyższe badania? Powinnaś szczerze porozmawiać o tym ze swoim neurologiem. Są rodzaje padaczki nabyte, o których nic nie wiem oraz wrodzone. CZasem nawet nie wiemy, że ktoś kiedyś chorował na taką chorobę, czasem starzy ludzie takie rzeczy ukrywają albo zwyczajnie nie wiedza jak się nazywało to co komuś dolegało. Tak było u nas w rodzinie z choroba Alcchaimera (nie wiem jak sie to pisze).
Jeśli zaś chodzi o rozmowy z dzieckiem to faktycznie nie ma co na siłe nakłaniac do rozmowy. Musi chyba sama do tego dojrzeć, pewnie nadal chowa w sobie wiele emocji. Myslę, ze teraz powinnas okazywac jej więcej uczucia (przyda się i tobie 06.gif ). Najpierw sama dowiedz sie jakie jest źródło twojej choroby a wtedy łatwiej ci będzie powiedzieć o tym dziecku gdy cię kiedyś zapyta - skad to sie wzięło? Łatwiej będzie tez córce zrozumieć bo ludzie dopóki czegoś nie znają to sie tego boją.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w życiu.
m4rusia
W 2003 roku, po pierwszym ataku miałam EEG i wykazało ono .... padaczkę. Nic więcej nie wiem, nic więcej mi nie powiedziano. Lekarka stwierdziła że ten atak to nie jakiś przypadek tylko ewidentna typowa padaczka. Tomografii się nie doczekałam bo kończyły się limity na to badanie w szpitalu w którym się leczyłam 43.gif Może teraz postawią mi jakąś szczegółową diagnozę? Kurczę, muszę jakoś zmienić ta dawkę leku bo jestem jakaś taka otumaniona, rozkojarzona. Czuję się jakby mi rozum momentami odejmowało - dziwne stwierdzenie- wiem ale tak się czuję. Czasami Wiktoria mnie upomina że jakieś rzeczy odkładam nie na miejsce albo zamyślam się na dłużej bo nie mogę sobie przypomnieć np po co wyjęłam kawę z szafki. O prostych rzeczach zapominam. Neurolog będzie miał trudny orzech do zgryzienia 29.gif Jeżeli to wina leków to szkoda bo............ są niewiarygodnie tanie. Miesięczna kuracja końską dawką kosztuje mnie 6 zł . Tyle dobrego
domi
Ja myślę, że masz prawo wiedziec skąd ta padaczka sie wzięła. Spróbuj pogadać z lekarzem i niech ci zmieni lek. Podobno nie wolno wciaz tego samego leku brac bo sie organizm uzależnia, tak wiec zmiana może ci dobrze zrobi? Nie wiem tylko czy na twoją kieszeń 08.gif ...? Ja bym sie jeszcze upominała o tę tomografie... zwłaszcza, ze jest poczatek roku i moze limity są 06.gif .
m4rusia
termin mam na 21.styczeń. Dopiero bede cos wiedzieć. Najgorsze jest to że w kwietniu mam badania okresowe do pracy i mogę ich nie przejść. Domi, mówisz że można stwierdzić pochodzenie padaczki? EEG to stwierdza, tomograf czy rezonans? (i czymże się różnią te dwa ostatnie badania? Nigdy tego nie wiedziałam- chodzi mi o praktyczne zastosowanie
Guciowa
hej Marta trzymaj się i nie daj się choróbsku przytul.gif

poszukałam dla Ciebie

tu jest forum
m4rusia
Dzięki Guciowa. Na dzisiaj jednak już chyba wyłączę kompa bo to już będzie ze trzy godz jak tu siedzę a ostatnio właśnie w takich okolicznościach mnie złapało. Fajnie, że pomyślałaś o mnie. Fajnie w ogóle że mogę na Was liczyć. Buziaczki dla Was dziewczynki
m4rusia
Wspomnę jeszcze że opinie z tego forum są obiecujące- tak szybciutko zerknęłam. Jutro zgłębię temat bardziej Jestem dobrej myśli. Dzięki
Guciowa
nie ma sprawy icon_wink.gif

wiesz, moja Babcia zawsze mówiła że lepiej znać swojego wroga można mu popatrzeć głęboko w oczy i oswoić przytul.gif w twoim przypadku wierzę, że uda ci się szybko oswoić swojego wroga
domi
CYTAT(martucha96 @ sob, 05 sty 2008 - 21:38) *
Najgorsze jest to że w kwietniu mam badania okresowe do pracy i mogę ich nie przejść.

Przejdziesz. W koncu nie musisz mówić o tym co sie przytrafiło a na okresowe robisz tylko krew i rtg klatki piersiowej.
CYTAT(martucha96 @ sob, 05 sty 2008 - 21:38) *
Domi, mówisz że można stwierdzić pochodzenie padaczki? EEG to stwierdza, tomograf czy rezonans? (i czymże się różnią te dwa ostatnie badania? Nigdy tego nie wiedziałam- chodzi mi o praktyczne zastosowanie
Nie wiem czym sie różnią i któe wykryło u mamy te skrzepy i guzy. Jednak skoro lekarze potrafili ocenić rodzaj padaczki i przyczyne jej powstania u mojej mamy to myślę, że sa w stanie to zrobić takze i u ciebie.
Pozdrawiam i myslami jestem z toba
cos_cos
Rezonans jest badaniem bardziej dokładnym (jednocześnie niestety droższym) i pozwala na bardziej szczegółową diagnozę niż TK.

Jeżeli jest krwiak np. w głowie to widać go na TK. Ale jeżeli chcemy dokładnie wiedzieć skąd on pochodzi to potrzebny jest rezonans.

wydaje mi się, że w przypadku podejrzenia padaczki TK robi się po to by wykluczyć padaczkę wynikającą z guza mózgu.
Potem robi się EEG, a jeżeli nadal nie znana jest przyczyna wykonuje się dokładniejsze badanie czyli rezonans.



Guciowa
Martuś może trzeba pomyśleć o takim komunikatorze że w razie napadu choroby w miejscu publicznym ktoś mógł Tobie sensownie pomóc a chodzi dokładnie o takie kartki z informacją jakie noszą przy sobie ludzie chorzy na serce.
bo wiadomo że ludzie nie potrafią udzielać 1 pomocy.

Guciowa
Martuś poszukałam jeszcze przydatne linki moze coś się przyda icon_wink.gif

portal o padaczce
m4rusia
myślałam o czymś takim ale zastosuję to dopiero wtedy jak odwiedzę neurologa. Może zmieni mi leki, może zmieni zalecania...? Poczekam. Na razie biorę ta depakinę. Tak jeszcze troszkę histeryczna może myśl mnie naszła- padaczka może być też powodowana przez nowotwór mózgu, prawda? Ale u mnie to chyba raczej niemożliwe skoro obraz EEG wykazał padaczkę napadową- te całe zaburzenia w czynności elektrycznej fal mózgowych, nie jakieś mechaniczne, uciskowe. Poza tym 4 lata od pierwszego ataku...? Jak to byłby guz złośliwy jakiś to chyba raczej by mnie juz tu nie było, nie?
Panikuję, wiem 13.gif
Guciowa
CYTAT(martucha96 @ nie, 06 sty 2008 - 11:20) *
myślałam o czymś takim ale zastosuję to dopiero wtedy jak odwiedzę neurologa. Może zmieni mi leki, może zmieni zalecania...? Poczekam. Na razie biorę ta depakinę. Tak jeszcze troszkę histeryczna może myśl mnie naszła- padaczka może być też powodowana przez nowotwór mózgu, prawda? Ale u mnie to chyba raczej niemożliwe skoro obraz EEG wykazał padaczkę napadową- te całe zaburzenia w czynności elektrycznej fal mózgowych, nie jakieś mechaniczne, uciskowe. Poza tym 4 lata od pierwszego ataku...? Jak to byłby guz złośliwy jakiś to chyba raczej by mnie juz tu nie było, nie?
Panikuję, wiem 13.gif


przytul.gif

Nie masz Marta guza, nie wolno nawet Tobie tak myśleć .Musisz nastawić się poztytywnie.Jesteśmy tu i będziemy cię wspierać.
Wiem jak to jest jak się czeka na wyniki sama czekam i dzieki temu że forumowiczki trzymają za mnie kciuki odgoniłam od siebie czarne myśli.

Jesteśmy z Tobą.
m4rusia
Dzięki za wsparcie. Lżej mi jak wiem że choć kilka osób toleruje i zna tą chorobę. Niestety bardzo dużo osób boi sie i brzydzi tej choroby. Ja sama dopóki nie zachorowałam nie miałam do czynienia z takim napadem. Z jakieś 3 lata temu poznałam jedną dziewczynę której juz kilkakrotnie niosłam pomoc właśnie w czasie ataków a potem okazało się że brat przyjaciółki w wyniku zaniedbania cukrzycy też ma padaczkę. Ja na szczęście jako ''zainteresowana'' tematem wiem co robić. Niestety ciągle takich osób jest za mało. Moi sąsiedzi na szczęście mieli -jak to się mówi- łeb na karku. Córcia też
szantrapa
Marta mam sajgon więc tylko przesyłam buziaki, odezwę się do Ciebie w tygodniu, trzymaj się
m4rusia
Dzięki Madziu. Mam nadzieję, że Lusia wielkimi krokami wraca do zdrówka i wyniki też ma juz dobre. Gorsze od najgorszej choroby jest jak dziecko choruje. Trzymam kciukaski za Twoją Córcię. Niech zdrowieje bo ''ciotka'' Marta tu się martwi przytul.gif Buziaczki dla Ciebie, Twoich Córeczek i dla Was dziewczynki. Dzięki za wsparcie.

P.S. Jeżeli któraś z moich wypowiedzi nie trzyma się kupy, brak jej ładu i składu, zawiera literówki i błędy to sorki ale te leki ''ciut'' mnie otumaniają i zakręcają. Po kilka razy powtarzam to samo, zapominam najprostszych rzeczy i nie kojarzę czasem podstawowych faktów. Dzisiaj wyraziłam zdziwienie jakim to cudem mój tata ma zamiar przyjść do mnie ze swoim komputerem bo zapomniałam, że.... ma laptopa a swój komp oddał mi. Niewyobrażalne wydawało mi się ciągnięcie welkieego pudła i monitora do mnie tylko po to żeby coś tam sprawdzić. Ot, starość nie radość 37.gif
Guciowa
CYTAT(martucha96 @ nie, 06 sty 2008 - 11:41) *
Dzięki za wsparcie. Lżej mi jak wiem że choć kilka osób toleruje i zna tą chorobę. Niestety bardzo dużo osób boi sie i brzydzi tej choroby. Ja sama dopóki nie zachorowałam nie miałam do czynienia z takim napadem. Z jakieś 3 lata temu poznałam jedną dziewczynę której juz kilkakrotnie niosłam pomoc właśnie w czasie ataków a potem okazało się że brat przyjaciółki w wyniku zaniedbania cukrzycy też ma padaczkę. Ja na szczęście jako ''zainteresowana'' tematem wiem co robić. Niestety ciągle takich osób jest za mało. Moi sąsiedzi na szczęście mieli -jak to się mówi- łeb na karku. Córcia też



Marta, wszystko to o czym piszesz : strach ,obrzydzenie itp biorą się z niewiedzy Ludzie boją się czegoś czego nie znają.
A objawy "napadu " są przerażające ale da się to oswoić , po przez zdiagnozowanie i dopasowanie odpowiednich leków.

A literówkami się nie przejmuj wiesz ile razy ja musze siebie edytować bo przypomniało mi się że napewno strzeliłam byka icon_smile.gif

m4rusia
Nie wiem czy kogos nie urażę ale wydaje mi się że nietolerancja dla chorób bierze się też z niskiej kultury osobistej- może źle się wyraziłam- z ignorancji raczej. Nigdy nie wiadomo kogo z nas dotknie choroba- ja jeszcze kilka dni temu byłam pewna, że jestem zdrowa a padaczka to jakaś abstrakcja i niewielki epizod sprzed kilku lat to tylko koszmarne wspomnienie, nie wiele znaczące przypadkowe zdarzenie. Ot jakie niespodzianki nas spotykają. Nie chcę nikogo straszyć ale musimy być czujne i nie pozwalać się zaskakiwać chorobom. Niektórych nie daje sie przewidzieć- jak w moim przypadku ale inne- te groźniejsze są do przewidzenia i wyleczenia dlatego dziewczynki DBAJCIE O SIEBIE. Macie dzieci dla których musicie być zdrowe.
domi
CYTAT(martucha96 @ nie, 06 sty 2008 - 15:09) *
Nie wiem czy kogos nie urażę ale wydaje mi się że nietolerancja dla chorób bierze się też z niskiej kultury osobistej- może źle się wyraziłam- z ignorancji raczej.

Coś w tym jest. mysle, ze urazisz te osoby, które właśnie sa takie jak piszesz. Ja nigdy nie mówie NIGDY. Nie ważne jakiej dziedziny życia to dotyczy bo nie wiem co będzie za 10-20 lat. Prawdą też jest strach i obrzydzenie bierze sie z niewiedzy.
Ściskam cię mocno
Guciowa
CYTAT(martucha96 @ nie, 06 sty 2008 - 13:09) *
Nie wiem czy kogos nie urażę ale wydaje mi się że nietolerancja dla chorób bierze się też z niskiej kultury osobistej- może źle się wyraziłam- z ignorancji raczej. Nigdy nie wiadomo kogo z nas dotknie choroba- ja jeszcze kilka dni temu byłam pewna, że jestem zdrowa a padaczka to jakaś abstrakcja i niewielki epizod sprzed kilku lat to tylko koszmarne wspomnienie, nie wiele znaczące przypadkowe zdarzenie. Ot jakie niespodzianki nas spotykają. Nie chcę nikogo straszyć ale musimy być czujne i nie pozwalać się zaskakiwać chorobom. Niektórych nie daje sie przewidzieć- jak w moim przypadku ale inne- te groźniejsze są do przewidzenia i wyleczenia dlatego dziewczynki DBAJCIE O SIEBIE. Macie dzieci dla których musicie być zdrowe.


Myślę podobnie, aczkolwiek strach i niewiedza zawsze grają pierwsze skrzypce.


J.Kochanowski napisał Fraszkę o zdrowiu: "Kochane zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz aż się popsujesz...."
i tak jest właśnie w życiu

ps: Przepraszam cię Marta że tak w twoim wątku ale muszę się wygadać,ja czekam na cytologię i jestem przerażona bo Gin powiedział wprost pół na pół.U mnie problemy zaczęły się od ignorancji Lekarza podczas szycia po porodzie wdało się zakażenie, jestem uczulona penicylinę ,podczas karmienia piersią to jedyny lek który można było brać i leczyli mnie nystatyną tylko (choć ja byłam gotowa odstawić cyca wówczas )
i teraz mi się "porobiło" i czekam na wyniki z sercem na dłoni
m4rusia
Guciowa, zaciskam kciukasy z całej siły. Nie pytałam wprost na jakie wyniki czekasz bo ostatnio troszke zaniedbałam forum a na pewno o tym wspominałaś. Nie chciałam wyjść na ignoranta. Myślę o Tobie cieplutko i wierzę że będzie dobrze. Kiedy będziesz coś więcej wiedziała?
Guciowa
Marta nie szkodzi też myślę cieplutko mi jest rażniej jak wiem że od czasu do czasu ktoś pomyśli ciepło rażniej jest czekać
m4rusia
A czy ktoś wie jak to jest z alkoholem? Nie jestem jakąś miłośniczką napojów wyskokowych ale jakieś piwko czasami albo lampkę/dwie wina pijam czasami. Padaczka sama w sobie chyba nie jest przeszkodą w spożywaniu (czyt. degustacji) alkoholu. Ale czy leki? Niech mnie nikt źle nie zrozumie. Nie mam zamiaru zaraz bełkotać z przepicia jestem tylko ciekawa czy mogę od czasu do czasy wypić reeds'a albo coś podobnego? 4 lata temu neurolog mówila mi że mam prowadzić normalny tryb życia z wzięciem poprawki na to że mam uprzedzić najbliższe otoczenie, że jestem chora. Czyżby tylko to? I prawo jazdy? Nie jeżdżę często. Jestem raczej ''rezerwowym'' kierowcą. Najczęściej wożę Exia bo zabrali mu prawko za alkohol 08.gif
justapl
mój mąż choruje , i alkohol raczej odpada
jemu zdaża sie nie raz troszke jednak wypić , ale w ten dzień nie bierze leków czego nie pochwalam
najważniejsze to sie dobrze wysypiać i sie nie stresować co jest chyba najtrudniejsze
nie wiem jak jest u Ciebie ale mąż przed napadem ma taki inny niż zwykle wyraz twarzy

tak więc trzymaj sie cieplutko i myśl pozytywnie
iem że ciężko jest o tym nie myśleć , ja sama myśle cały czas i boje sie o niego
m4rusia
No właśnie dokładnie nie wiem jak wyglądam chwilę przed atakiem. Mam wrażenie że to się dzieje bez żadnych wcześniejszych objawów. Po ocknięciu się nie pamiętam ostatnich chwil. Nie pamiętam np, że chwilkę przed utrata przytomności Córka usiłowała zapiąć mi łańcuszek na szyi. Powiedziałam tylko :"ała, ała" i runęłam z krzesła. Wszystko chyba nie trwało długo bo Wiktoria zdążyła dobiec z piskiem do drzwi, krzyknąć że mama umiera, uporać się z dwoma zamkami i tam już stał sąsiad. Jak wbiegł do mieszkania to już ponoć było po wszystkim. Leżałam naprężona na wznak na bezdechu to przewrócił mnie na bok i pomagał oddychać. Nic z tego nie pamiętam. Zaczynam kojarzyć od momentu jak dostawałam zastrzyk. Ból przywrócił mi świadomość na chwilę. Mam wrażenie że to nie był jakiś ciężki napad bo po tym 4 lata temu czułam się o wiele gorzej, bolało mnie dosłownie wszystko i wymiotowałam. Tu byłam ''na chodzie'' już w kilka godzin po ataku.
Boże, jak ja się boję że kiedyś nie będzie przy mnie nikogo kto będzie mógł mi pomóc 13.gif
Anielka
Moja siostra cierpi na padaczkę od wielu lat i wiem, że da się tę chorobę "oswoić" jak każdą inną.
Co do alkoholu, to raczej bym nie ryzykowała, ale myślą, że na takie pytanie powinien odpowiedzieć Ci lekarz.
Co do leków, to objawy jakie opisujesz sugerują, że dawka leków może być zbyt duża, ale zmienić ją powinnaś dopiero po konsultacji z lekarzem. Po za tym warto zrobić odpowiednie badania w tym kierunku, bo narazie widzę, że jest to jak u mojej siostry przez wielę lat badanie w ciemno. Leki na podaczkę powinno się dobierać po sprawdzeniu w warunkach klinicznych ich skuteczności. Robi sie badania poziomu leku we krwi chyba ( tego nie jestem pewna, musiałabym spytać mamy). No i dobrze byłoby zdiagnozować porządniej tą padaczkę.
Przesyłam gorące uściski i ogromną wirę, że ten atak był ostatnim.
szantrapa
Marta mam chwilę co u mnie jest rzadkością, i chcę parę słów do Ciebie napisać. Jak już wspomniałam, mój A. ma padaczkę, jest z tego powodu na rencie. Ma padaczkę innego rodzaju, to znaczy nie ma takich ataków jak Ty, nie wiem dokładnie na czym polega różnica ale ponieważ nazywa się to też padaczką, napewno jest wiele wspólnego. Mówiłam mu o tym leku, mówi, że jego siostra (ma ten sam rodzaj padaczki co Ty) brała i faktycznie nie ma wielu efektów ubocznych ale długo brać go nie można. Powiem Ci jak to wygląda z pozycji osoby żyjącej z kimś na padaczkę bo widzę mimo braku ataków wiele wspólnego między Toba a moim A. Więc od początku . On ma padaczke nabytą (dlatego nie bałam się o dzieci, raczej nie dziedziczą), powypadkową. Został mocno pobity (stąd pomyślałam o Twoim exsie) szczegóły pominę, możemy kiedyś pogadać. Ma padaczke, która objawia się w ten sposób, że ma zaniki świadomości. Nie widać tego po nim ale na chwilę, jak to określić, nie ma kontaktu z rzeczywiśtością. Nie ma go. Ja do niego mówię a on jest wyłączony. Jak brał ten lek (krótko na poczatku) o którym mowisz, mówi, że zdarzało się na przykład, że kroił coś o obciął sobie pół palca i nic nie czuł, albo upuścił siostrę ona płakała a on nie zauważył niczego bo był nieświadomy. Często zresztą nawet teraz jest tak, że coś robi a za chwilę zastanawia się skąd się tu wziął i co robił, a teraz nie bierze leków w ogóle. Szybciutko bo Lusia się budzi. Więc tak, prawo jazdy odpada, jego neurolog powiedział mu, że z padaczką nie ma mowy. Nigdzie nie może znaleźć pracy jak tylko wspomni o padaczce, bo z padaczką może pracować tylko w pracy z kimś (odpada samodzielne stanowisko) i nie przy maszynach, więc jako rencista ma małe pole do popisu, wszędzie gdzie mówi że ma rentę z powodu padaczki, odmawiają mu. Więc nie mówi 21.gif . Paradoksalnie pracuje 13 godzin na dobę jako kierowca (gdzie powinien w ogóle mieć zabrane prawo jazdy a poruszać się tylko z osobą towarzyszącą czyli mną jako kierowcą.) I jeździ jak wariat więc codziennie boję się czy wróci. Takie czasy, z 590 zeta renty i mojego macierzyńskiego nie wyżyjemy...czekaj bo Olka cos kombinuje....już jestem, zdemolowała łazienkę 21.gif . Więc boję się co się stanie jak atak nastaspi podczas jazdy, jak się nagle wyłączy (zasypia za kierownicą, zdarza mu się to kilka razy dziennie więc w nocy ja noszę Lu a jego wyganiam spać, musi żyć, dla nas!). Marta musze lecieć, przytulam Cie mocno, jakby coś pisz tu albo na priv czy gg, znajdę chwilkę dla Ciebie icon_smile.gif Aha badania neurologiczne A. ma często, eeg wykazało zwapnienia w mózgu. Cokolwiek to znaczy. Nic, lecę do lasek
m4rusia
Ja pracuje przy obsłudze maszyn będących w ruchu. Chwila nieuwagi ''na trzeźwo'' i można stracić palca, rękę.... a gdzie przy ataku padaczki jeszcze. Nie wiem co robić. Trzyma mnie w tym obozie (tak nazywam pieszczotliwie swoją pracę) tylko kredyt który wzięłam na obecne mieszkanko. Z drugiej strony kredyt ten ubezpieczyłam od utraty pracy, utraty zdrowia i możliwości pracowania w związku z tym. Muszę się tylko dowiedzieć o szczegóły. Może warto pomyśleć o zmianie roboty. Nocki też z pewnością mi nie służą.
Madziulku wspomnę jeszcze o tym zwapnieniu w mózgu o którym pisałaś. Moja koleżanka to ma. Kiedyś upadła uderzając głową w kamienny mur (pamiętam dokładnie bo była to noc poprzedzająca mój pierwszy atak). W jakieś 3 lata potem zaczęła się uskarżać na potworne bóle głowy. Były tak silne, że mdlała z bólu. Nie mogła funkcjonować jak ją chwytał ból. Neurolog po jakiś tam badaniach stwierdził właśnie zwapnienia w mózgu. Jak się otrząsnęliśmy z szoku i zaczęliśmy dochodzić co to takiego to okazało się że (tu cytat neurologa) ''taka Pani uroda''. Czyli nie ma sie czym martwić. Jedyne co to ''tylko'' może głowa częściej boleć ale nie jest to jakieś groźne dla życia/zdrowia.
Guciowa
Marta bardzo rozsądnie z tym ubezpieczeniem. Posprawdzaj czy nie ma żadnych haków w ubezpieczeniu.
a jeżeli byłaby możliwość to może zmień jednak pracę . Taki hałas nie jest wskazany no i niebezpiecznie bardzo.
Wiem że pracę nie łatwo wymienić na taką która będzie nam odpowiadać ale mysle że warto pomyśleć o sobie
tak przyszłościowo.


m4rusia
pracę najprędzej znajdę w sklepie (ot tak z biegu) a tego chce uniknąć. Miałam kiedyś ''przyjemność'' pracować z ludźmi i ....dziękuję bardzo. Wolę mój hałas, nocną zmianę i durnego kierownika niż marudzących ludków. Pomyślę...
justapl
martucha mój mąż też pracuje przy maszynie będącej w ruchu ale naszczęście nie ma nocnych zmian
też ma nabytą podobnie jak A. Magdy , tylko ataki trwają ok min , i naprawde to wygląda tak jak by umierał, wpracy nic niewiedzą , i jak ostanio miał szycie na głowie po ataku nie starał sie nawet o odszkodowanie
kiedyś czytałam na jakimś forum , jaknauczycielka pisała że ma okropny stres jak przychodzi na lekcje uczyć dzieci , i sie boi żeby nie dostała ataku , bo też nikt w pracy niewie o jej chorobie
m4rusia
Wiecie co dziewczyny? Statystyki mówią że niby 2 % ludzi ma padaczkę. Czytając Wasze odpowiedzi mam wrażenie, że jest więcej takich osób. Ja osobiście- blisko znam około 4 osób z ta chorobą. Do tego jeszcze Wy piszecie że członkowie Waszych rodzin chorują. Strasznie jest dużo osób z padaczką. Nie wiedziałam że ten problem dotyczy tylu osób.
justapl
bardzo dużo osób choruje na tę chorobą , tylko boją się przyznać , bo obawiają się reakcji innych
spotkałam sięz reakcja kiedy pani z pogotowia niechciała wysłać karetki bo była przekonana że mąz mój to napewno pijak jest i z tąd te ataki , dopiero musiałam użyć troszke ostrzejszych słówto karetke wysłała a potem po przywiezieniu go na izbe przyjęć ( musiał mieć założone szwy) ,byli bardzo dla niego niemili i wypytywali sie czy napewno nie pił wcześniej
m4rusia
Za radą Madziulka (jej męża właściwie icon_biggrin.gif ) zamówiłam sobie bransoletkę silikonową z informacją o chorobie. Dodatkowo umieściłam na niej info o grupie krwi. Jeśli ktoś chciałby też sobie taką zamówić (Wy albo ktos z Waszej rodziny) to podaję linka https://www.silikonki.pl
Koszt to 20, 50 zł z przesyłką. Mozna na niej umieścić dowolny text. Dobre rozwiązanie
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.