To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Angażowanie rodziców

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

justin
Czy w Waszych przedszkolach rodzice są jakoś angażowani przez panie?

Muszę się przyznać, że ja kiepsko znam rodziców dzieciaków z grupy Natalki. Pomimo, że Natalka chodzi już drugi rok do tego przedszkola. Gdy są imprezy typu: Dzień Mamy, Jasełka, na które są zapraszani rodzice, to jakoś jest tak sztywno. Posiedzimy, wypijemy kawkę i każdy leci.
Nie jesteśmy jakąś zgrana paczką, a przeciez nasze dzieci będą razem przez 4 lata!
Szczerze mówiąc brakuje mi tego, może ja jestem jakaś dziwna? Może teraz ludzie nie chcą, żeby się jeszcze spotykać i coś tam mysleć i robić dla dzieci, dla przedszkola?
Może Panie za mało sie angazują?

Zdziwiłam sie kiedyś, gdy koleżanka opowiadała mi jak to oni (jako rodzice przedszkolaków) spotykają się w przedszkolu raz w miesiącu - popołudniami i robią z dziećmi razem ozdoby, pieką ciasteczka, organizują różne gry. Często potrafili umówić się i iść grupą do pizzerni, czy zrobić w czyimś ogródku grilla. Dla mnie jest to lekko szokujące i zarazem godne pozazdroszczenia - bo też bym tak chciała. Nie wiem, czy dałoby się tutaj rozruszać niektórych, bo czasem to nawet dzień dobry nie powiedzą przychodząc po dziecko - no ale to już inksza inkszość.

Ciekawa jestem czy Wy możecie powiedzieć, że rodzice tworzą zgrana paczkę, że potrafią coś razem zorganizować? Czy Panie ciągają Was popołudniami do przedszkola na jakieś zajęcia? Czy spotykacie się w przedszkolach w jakimś większym gronie: rodzice + dzieci i coś razem robicie?
grzałka
Panie Ani były pod tym względem bardzo aktywne i co chwila była jakaś impreza typu ubieranie choinki na starówce czy wyjazd do gospodarstwa agroturystycznego, nie mówiąc już o róznego rodzaju występach (w trzylatkach wystawili Królewnę Śniezkę, w czterolatkach Dziadka do orzechów, poza tym mnóstwo imprez pobocznych z róznych okazji), no i regularnie zajęcia otwarte. Więc siła rzeczy rodzice nie mieli wyjścia i się zgrali, do tego stopnia, że jest pomysł, żeby utworzyć wspólną klasę w szkole podstawowej. Stopień zgrania pogłębiał się też na róznych imprezach urodzinowych poszczególnych solenizantów.

U chłopaków pod tym względem średnio, ale tam jest zupełnie inny układ nauczycielski, więc wielu rzeczy zrobić nie można. Póki co zgrywamy się w szatni icon_cool.gif .
justapl
u nas to tylko przedstawienia z różnych okazji , co dwa miesiące zebrania na które przechodzi ok pięciu osób
rodzice są tak zapracowani że nie mają czasu , żeby poświęcić choćby pól godzinki

na początku roku przeprowadzano ankiete w której pani dyrektor chciała między innymi sprawdzic jakie są oczekiwania rodziców w zględem przedszkola i jak powinna wyglądać współpraca rodziców z przedszkolem , efekt był taki że z naszej grupy ankiete oddało 10 osób

problem dla rodziców stanowi nawet przygotowanie przebrań dle dzieci na przedstawienia
ja osobiście jestem jak najbardziej za
domi
U nas angażowanie rodziców do życia przedszkolnego ogranicza sie do zachecania rodziców aby robili dodatkowe prace za trudne do wykonania dla kilku latka. Za to dziecko otrzymuje nagrodę. Szczerze mówiąc nawet gdyby były organizowane takie zajecia o jakich piszesz, to nie korzystałabym z nich. Z prostej przyczyny...nie mam czasu. I tak moje dziecko spędza w przedszkolu 8-9 godzin dziennie co mi się wydaje koszmarnie długo i cieszę sie, że mogę je zabrać do domu, na plac zabaw, na spacer czy gdziekolwiek- byle nie do przedszkola ponownie. A umówić sie na wspólny wypad przedszkolaków z mamami to sie czasem umawiam. Tyle, że nigdy nikomu nie pasuje i rzadko dochodzi do wspólnego wyjścia choćby na plac zabaw. Sama często odmawiam wiec co się dziwić 08.gif .
katiek
My się integrujemy na imprezach urodzinowych i od wiosny do późnej jesieni na jordanku, do którego wchodzi się wprost z przedszkola. Znam wszystkich rodziców, oni znają mnie, z niektórymi wymieniliśmy się telefonami, mailami. Ale ja jestem w trójce grupowej i zbierałam $ na zakończenie roku.
Agnieszka AZJ
Ja jestem z tych mało integrujących się rodzicow. Im dalej w lata, tym mniej...

Po pierwsze - nie mam czasu, bo do późnego wieczora jestem sama z trzema dziewczynami i nie bardzo mogłam te 3 - 4 lata temu poświęcać popołudnia na imprezy w przedszkolu.
Po drugie - mam wystarczająco liczne grono znajomych i przyjaźnie moich dzieci nie muszą być moimi przyjaźniami. Żeby zaprosić jakieś dziecko do domu, nie muszę się kumplować z jego rodziacami.
grzałka
no to chyba inaczej rozumiemy integrację- bo ja tego nie podciągam zupełnie pod przyjaźń i pod spotykanie się poza przedszkolem (mam wystarczająco nieliczne grono znajomych icon_wink.gif ), dla mnie to znaczy tyle, że Ci ludzie nie sa dla mnie anonimowi, mamy o czym rozmawiać i da się coś zorganizować wspólnie
Kaszanka
Ja widzę rodziców tylko na przedstawieniach, nielicznych w szatni (Gaba jest praktycznie odbierana ostatnia w swojej grupie) a Ci raczej skupiają się na tym żeby dziecko jak najszybciej ubrać i wyjść. Na zebrania chodzi mąż, zresztą zebrania polegają na mówieniu czego brakuje, ile trzeba zapłacić i wszyscy uciekają do domów. Panie się nie anagażują żeby jakoś rodziców zbliżyć a i rodzice chyba nie są tym zainteresowani.
Esther@
U nas integracji czasem aż za dużo icon_wink.gif Bardzo często organizowane są jakieś wycieczki dla rodziców z dziećmi, spotykamy się na wspólnych zajęciach, urodzinach, no i w szatni też nie tylko na dzień dobry. Ale poza przedszkole i te rzeczy co powyżej, nie wychodzi zwykle ta integracja. No i dobrze - chyba jest tak jak bym chciała icon_wink.gif
hawah
CYTAT(Kaszanna @ piÄ…, 18 sty 2008 - 08:23) *
Ja widzę rodziców tylko na przedstawieniach, nielicznych w szatni a Ci raczej skupiają się na tym żeby dziecko jak najszybciej ubrać i wyjść. Zebrania polegają na mówieniu czego brakuje, ile trzeba zapłacić i wszyscy uciekają do domów. Panie się nie anagażują żeby jakoś rodziców zbliżyć a i rodzice chyba nie są tym zainteresowani.


U nas jest tak samo i dodam, ze mi to bardzo odpowiada, nie mam potrzeby wiekszej integracji.
Mika
u nas też szybko i na biegu
ale mnie to nie dziwi -rodzice pracują w W-wie,dzieciaki są pod opieką babć,niań lub rodzica pędzącego do pracy
przedstawienia są w godzinach pracy więc nie dziwne,że rodziców jest nie wielu
nie lubię się integrować za wszelką cenę w imię chodzenia do jednej grupy/klasy
u nas są spotkania teatralne -nie chodzę,bo po prostu nie mam czasu i drugiej dorosłej osoby do pomocy
poza tym wolę spędzać czas z wybraną grupą znajomych wink.gif
KM
Przyprowadzam Kacpra po siódmej. Jest pierwszym albo drugim dzieckiem w przedszkolu. Odbiera go dziadek, więc nawet w szatni nie mam szans na integrację. Mają być wspólne prace plastyczne rodziców i dzieci, ale to pewnie na wiosnę.

Myśle, że dobrze jest znać rodziców nie tylko na "dzień dobry", ale też zamienić z nimi słowo nt. spraw przedszkolnych, dzieci. Wspólne grillowanie, wypady do pizzerii to za dużo jak na moje chęci.
mama_oliwki
u oliwki w przedszkolu też raczej tylko jasełka, dzień babci czy rodziców
jakies zebranie i to wszystko
z niektórymi rodzicami znamy sie z "szatni"
rozmawiamy z nimi i wymieniamy poglÄ…dy
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.