To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Straszenie/szantaż

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Kaszanka
Jak zwał tak zwał.
Irytuje mnie to tak strasznie, że muszę się zapytać: czy w każdym przedszkolu panie straszą/szantażują czymś przedszkolaków? Jakimś panem Januszem/panią dyrektor/zmuszaniem do leżakowania/pójściem do lekarza/telefonem do mamy itp.? Ja wiem, że panie mają pod opieką gromadę dzieciaków ale wkurza mnie to niemiłosiernie. Panie twierdzą, że muszą czymś straszyć bo inaczej niektóre dzieciaki nie chcą się upokoić, ale wydaje mi się że to straszenie jest z byle powodu.
Dzisiaj rano Gaba się rozpłakała, bo nie chciała iść na salę (rano była pani W. której Gabie za bardzo nie lubi). Wydawało mi się, że normalną reakcją ze strony pani powinno być zagadanie/przytulenie/wciągnięcie do zabawy. A pani W. powiedziała do Gaby: "Gabrysiu, jesteś już dużą dziewczynką. Wiesz, że jak będziesz płakać bo będziesz musiała leżakować". No przytkało mnie. Ledwo wywalczyłam żeby Gaba nie musiała leżakować, bo tego nie znosiła i było powodem bólów brzucha i histerii, problem z sikaniem, ledwo udało mi się zlikwidować te nerwowe reakcje Gaby (pani o tym dobrze wiedziała). Nie chciałam przy Gabie upominać pani, więc powiedziałam tylko Gabrysi, że pani W. tylko tak niefajnie żartuje i wcale nie musi leżakować.
Ale nie tylko się o Gabę mi się rozchodzi, widzę czasami reakcje dzieci na te straszenie, panikę i łzy w oczach. Może ja jestem tylko przewrażliwiona?
cydorka
CYTAT(Kaszanna @ pon, 28 sty 2008 - 07:40) *
Jak zwał tak zwał.
Irytuje mnie to tak strasznie, że muszę się zapytać: czy w każdym przedszkolu panie straszą/szantażują czymś przedszkolaków?

imho? tak , w dużej części
a te z Was, które mówią, ze nie straszą pewnie mają dzieci, których straszyć nie trzeba 08.gif
choć pewnie jest straszenie i straszenie, bo ja tam nie wszystko podciągam jako straszenie, czasem są to realne konsekwencje towarzyszące jakimś tam zachowaniom, które i ja uważam za złe
bo czym innym jest przyprowadzenie do porządku rozbrykanych kilku 6 latków a czym innym straszenie dziecka , które z jakiegos powodu płacze

ale generalnie z tego co słysze od wielu róznych rodziców to najczęściej, starsze grupy słyszą, ze pójdą do młodszych ew żłobka, telefon do mamy tez jest jakimś narzędziem wychowawczym,
moim zdaniem najważniejsza jest forma
bo to samo mozna powiedzieć żartem, ot tak ku przestrodze i to samo można powiedziec wywołując faktyczny lęk u dziecka
u mnie w przedszkolu jest to hmm no w w ersji ultra light i ja tam nie demonizuje

cyd
Kaszanka
Mówienie o konsekwencach zachowania to co innego niż straszenie paniem Januszem. A panie albo tego nie widzą albo nie chcą widzieć albo idą na łatwiznę. Wyobraźcie sobie takiego malucha który słyszy, że jak nie będzie grzeczny to pójdzie do pana Janusza i pan Janusz już sobie z nimi poradzi. Wyobraźnia dziecka nie zna granic. Gaba uważała, że pan Janusz wiąże dzieci w piwnicy i daje im jeść pająki 43.gif Tylko, że ona teraz nie bierze sobie tego straszenia na poważnie, bo wbiłam jej do głowy, że nic takiego nie robi.
cydorka
CYTAT(Kaszanna @ pon, 28 sty 2008 - 10:30) *
Mówienie o konsekwencach zachowania to co innego niż straszenie paniem Januszem. A panie albo tego nie widzą albo nie chcą widzieć albo idą na łatwiznę. Wyobraźcie sobie takiego malucha który słyszy, że jak nie będzie grzeczny to pójdzie do pana Janusza i pan Janusz już sobie z nimi poradzi. Wyobraźnia dziecka nie zna granic. Gaba uważała, że pan Janusz wiąże dzieci w piwnicy i daje im jeść pająki 43.gif Tylko, że ona teraz nie bierze sobie tego straszenia na poważnie, bo wbiłam jej do głowy, że nic takiego nie robi.

no to jest właśnie straszenie i straszenie,bo oczywiście gdybym usłyszała o takim Panu Januszu to by mnie ze złości rozerwało, a powiedzenie mojemu synowi, ze jak dalej sie będzie wygłupiał przy jedzeniu to będzie jadł na stojąco albo coś w tym rodzaju traktuje z mrugnięciem oka
cyd
AJA
No cóż, moje dziecko nie należy do najgrzeczniejszych, więc czasami daje paniom popalić, głównie rozchodzi się o spanie. Niby wszystkie dzieci mają leżakować, tylko jest problem gdy dziecko nie leżakuje odkąd skończyło 1,5 roku. Więc, młoda potrafi dać do pieca. Panie najczęściej mówią, że jak będzie niegrzeczna to zadzwonią po mamę, skutkuje. Natomiast raz w tygodniu jest pani która niestety nie może sobie poradzić, i albo straszy (na Kaśkę nie działa), albo krzyczy (raz nawet dała klapsa!) Oczywiście od razu była rozmowa z dyrekcją. Natomiast dziecko uświadomiłam, że nikt nie ma na nią prawa krzyczeć w przedszkolu. Jak pani E. podniosła na małą głos (oczywiście problem leżakowania) ta poinformowała ją ze stoickim spokojem: Na mnie nie wolno krzyczeć, bo powiem mamie. Efekt był natychmiastowy icon_smile.gif
Uważam,że mogłaś zwrócić uwagę pani, nawet przy dziecku (bo to Ty jesteś dla niej większym autorytetem) że nie wolno dziecka straszyć, jeśli nie umie sobie poradzić Pani z problemem (w sensie zachowania dziecka) to proszę się dokształcić w zakresie pedagogiki i podejścia do dzieci.
Dziecko i tak mało z tego zrozumie, ale będzie wiedziało, że jesteś w stanie je obronić wszędzie.
Kaszanka
Aja, ale boję się tego, że gdy zwrócę pani uwagę przy Gabie, ona straci do niej szacunek, przestanie jej słuchać itd.
Tłumaczę Gabie, że nikt nie powinien zachowywać się tak i tak, że jeśli jej coś przeszkadza to ma poinformować tą osobę. I wiem że Gabrysia to robi. Pani tłumaczyła się wczoraj po południu tym, że przecież Gabrysia wie, że ona tak żartuje z tym leżakowaniem. Rozmowa była krótka - powiedziałam, że nie sądzę aby dzieci rozumiały jej żarty, sądzę że przyjmują to serio. Pani powiedziała, że przyjęła do wiadomości i na razie na tym skończyła się rozmowa.
Z tego co się dowiedziałam gdy zrobiłam wywiad wśród znajomych straszenie jest całkiem normalne icon_eek.gif I nie robią tego tylko panie z przedszkola, ale też i rodzice. Czyli jednak robię z igły widły?
blaire
Hmmm, ze straszeniem o jakim pisze cydorka spotkałam się kilka razy. I nie przeszkadza mi to. jednak to o czym piszesz... Porozmawiałabym z Panią a jak to nie poskutkuje to z dyrekcją. Jednak nie zgodzę się z AJA. Rozmowa ta nie powinna się odbywać w obecności Gabrysi.
Jasiucha
Ja także uważam iz dziecka nie powinno być przy rozmowie z przedszkolanką - w takim przpadku owa pani straciłaby wszelki autorytet u dziecka.. icon_rolleyes.gif

W naszym przedszkolu karą za złe zachowanie np podczas zabawy jest zakaz zabawy i karne siedzenie przy stoliku przez jakiś czas (stosowny do wieku)
W przypadku popchnięcia, uderzenia koleżanki - dzieć zostaje nakłoniony do przeproszenia (i to wcale nie krzykiem).. sama byłam świadkiem takiej sceny gdy moja córcia miała zasłużenie przeprosic kolegę którego niestety ugryzła - wyła.. zanosiła się wręcz płaczem - szukała we mnie ratunku i pomimo iż było mi jej szkoda i chciałam ją przytulić to twardo stanęłam po stronie wychowawczyni i czekałam aż "skończą" no a potem pochwaliłam że ładnie przeprosiła

W domu czasem sama "straszę" ale musze się przyznać że to jest w sytuacjach gdy nie mam już lepszego pomysłu lub poprzednie metody zawiodły - oto przykład: dziecko nei chce posprzątać swoich zabawek - straszę/ostrzegam iz wyrzucę do śmieci (od kiedy jej zademonstrowałam jak wrzucam klocki do worka na śmieci takie ostrzeżenie działa w trybie natychmiastowym).
Mnie w dzieciństwie straszono pajakami i pomimo iz jestem dorosła strasznie nei lubie tych osobników.. więc takich "straszeń" unikam jak ognia.. również unikam straszenia tatą czy dziadem (a często słysze takie teksty u znajomych "jak przyjdzie tata to zobaczysz...")
cydorka
CYTAT(blaire @ wto, 29 sty 2008 - 08:23) *
Jednak nie zgodzę się z AJA. Rozmowa ta nie powinna się odbywać w obecności Gabrysi.

i ja siÄ™ nie zgodze w 100%
takich rozmów według mnie nie wolno prowadzić przy dziecku, tak samo jak ja przy studentach nie rozmawiam ani nie krytykuje metod nauczania moich kolegów
jest to zdecydowanie temat do osobnej rozmowy z Pania i może warto- zwłaszcza, z.e dokładnie usłyszałaś co powiedziała Pani

bo ja właściwie to chciałam jeszcze swoja wypowiedź uzupełnić o jedno o potwierdzanie u źródeł konkretnych zajśc- mój syn potrafi czasem takich bzdur naopowiadać, że.....
cyd
Potwora
U nas przedszkolanki nie straszą ale zdaża się to ze strony "pań pomocniczych" takich co podają jedzenie albo dyżurują w szatni. Trochę mnie to irytowało ale z drugiej strony to proste kobity są, np. moje argumenty, że straszyć nie można wywołały zdziwienie "przecież dzieci się zawsze straszyło i dobrze" icon_wink.gif wobec tego Maks po prostu tychże pań nie słucha, ma je głęboko w odwłoku, mogą sobie wymyślać niestworzone rzeczy i tak ich nigdy nie spełnią. Dzieci niegłupie są, szybko się orientują kto z dorosłych ściemnia, pani strasząca szybko straciła szacunek w oczach mojego dziecka.
Ewcia!
Ja tam nie każdą implikację nazwałąbym straszeniem. Większośc z nas przecież w zyciu codziennym używa tego typu sformułowań i na ogół oznaczają one, tak jak pisała cydorka, bezpośrednią konsekwencję danego zachowania (jeśli nie posprzątasz zabawek, to ci je schowam do worka) która może być z łatwością wykonana, a jednocześnie jest dla dziecka wyobrażalna. I takie wypowiedzi są wg mnie w porządku. W końcu jakoś musimy uczyć dziecko reguł.
Natomiast straszeniem nazwałabym grożenie sytuacją nieznaną a działającą na wyobraźnię i to może być wg mnie groźne. Dawno temu moją córkę straszyła pani (techniczna), ze jesli nie będzie jadła, to nie przyjmą jej do szkoły ( a bardzo jej było śpieszno). Pewnego wieczora dziecko wyznała mi to z płaczem i wielkim strachem ww oczach. Nauczycielka zareagowałą ok, dla niej tez było to nadużycie, przeprowadziła mała rozmowę edukacyjną z panią Tereską bodajże, i potem syt. nie powtarzałą sie
Gorzej u Ciebie, Kaszanno, że to własnie nauczyciel stosuje takie środki. Rozmawiaj. koniecznie.
A tak na marginesie, ciekawe, co by było gdyby trafił sie "twardziel" naprawdę ciekaw, co zrobi z nim osławiony pan Janusz icon_wink.gif autorytet Pani mogłby legnąć...
grzałka
tia, u chłopakow pani pomoc mawiała "jak będziesz płakał, to mama po ciebie nie przyjdzie"

to jest dopiero wyższa szkoła jazdy
Kaszanka
Pani wobec Gaby stosuje straszenie: "Jak będziesz płakała to pójdziesz na leżeczek, bo jesteś mała dziewczynka. Jak jesteś już duża to przestaniesz płakać" (panie dobrze wie, że Gaba reaguje panicznie na słowo leżaczek)
Właśnie jestem po rozmowie z panią. Uważa ona, że musi stosować takie straszenie względem dzieci i na każde dziecka ma swój sposób straszenia, np. pan Janusz.Twierdzi, że inaczej nie da się ogarnąć takiego tłumu rozbrykanych maluchów. Starałam się w jakiś sposób wytłumaczyć pani, że lepiej chyba określić w miarę realne konsekwencje i na które dziecko nie będzie reagować strachem ale pani powiedziała, że na te dzieciaki to nie działa.
Grzalbo, u nas panie z pomocy właśnie tak straszą. Albo że zadzwonią to tatusia żeby dał w skórę 21.gif
Ale i tak wychodzi na to, że to ja przesadzam i jestem dziwna, bo pani stwierdziła, że po raz pierwszy się spotyka z tym, że rodzic ma o takie coś pretensje.
grzałka
CYTAT(Kaszanna @ śro, 30 sty 2008 - 07:41) *
Ale i tak wychodzi na to, że to ja przesadzam i jestem dziwna, bo pani stwierdziła, że po raz pierwszy się spotyka z tym, że rodzic ma o takie coś pretensje.


i to jest właśnie najbardziej smutne
Eta
CYTAT(Kaszanna @ śro, 30 sty 2008 - 07:41) *
Albo że zadzwonią to tatusia żeby dał w skórę 21.gif


Kaszanna a z panią dyrektor rozmawiałaś o tym skoro rozmowa z opiekunką nic nie daje?
Powiedziałabym wprost że sobie nie życzę aby straszono moje dziecko czym/kimkolwiek

Chyba bym się posunęła do tego samego (straszenia znaczy) i powiedziała że jeśli to się powtórzy zgłosisz sprawe do kuratorium, choć sama nie wiem czy to dobry pomysł, brzydzę się szantażem, ale znając swój wybuchowy charakter pewnie takie słowo padło by z moich ust.
grazia
Dziewczyny, nie dajmy sie zwariować. Każda z nas podaje dziecku konsekwencje jego zachowania (czytaj straszy), wiec nie sądze zeby trzeba było potępiać Panie przedszkolanki. Ile razy zdarzy sie powiedzieć - nie posprzątasz to nie obejrzysz bajki, będziesz bił siostre to pójdziesz spać przed bajką. Jak to można nazwać według Was jak nie straszenie? Dziecko ma wybór: sprzątanie czy nie i wie jakie są konsekwencje. W pracy szef Ci powie jak nie zrobisz - nie dostaniesz premii. Więc nie przesadzajmy. Co innego jakby pani straszyła zamknięciem w ciemnej komórce, maścią na porost rogów czy czymś równie niedorzecznym. Przesadzacie.
grazia
CYTAT(Eta @ śro, 30 sty 2008 - 14:03) *
Kaszanna a z panią dyrektor rozmawiałaś o tym skoro rozmowa z opiekunką nic nie daje?
Powiedziałabym wprost że sobie nie życzę aby straszono moje dziecko czym/kimkolwiek

Chyba bym się posunęła do tego samego (straszenia znaczy) i powiedziała że jeśli to się powtórzy zgłosisz sprawe do kuratorium, choć sama nie wiem czy to dobry pomysł, brzydzę się szantażem, ale znając swój wybuchowy charakter pewnie takie słowo padło by z moich ust.


Gdyby któraś z mam powiedziała mi coś takiego to dałabym jej adres i życzyła powodzenia.
Ewcia!
CYTAT(grazia @ śro, 30 sty 2008 - 15:45) *
Dziewczyny, nie dajmy sie zwariować. Każda z nas podaje dziecku konsekwencje jego zachowania (czytaj straszy), wiec nie sądze zeby trzeba było potępiać Panie przedszkolanki. Ile razy zdarzy sie powiedzieć - nie posprzątasz to nie obejrzysz bajki, będziesz bił siostre to pójdziesz spać przed bajką. Jak to można nazwać według Was jak nie straszenie? Dziecko ma wybór: sprzątanie czy nie i wie jakie są konsekwencje. W pracy szef Ci powie jak nie zrobisz - nie dostaniesz premii. Więc nie przesadzajmy. Co innego jakby pani straszyła zamknięciem w ciemnej komórce, maścią na porost rogów czy czymś równie niedorzecznym. Przesadzacie.


Juz raz to pisałam
Twoje przykłady nazwałąbym uświadamianiem o konsekwencjach
Chodzi przecież o to, żeby nie chlapać bez sensu i np. nie zapowiadać leżakowania za płacz!!! Bo przecież w tym wyp. pani wie, że dziecko normalnie nie leżakuje (a jednocześnie oznaczałaoby to, ze leżakowanie samo w sobie jest niefajne icon_wink.gif )

Kto jak kto, ale wychowawcy przedszkolni powinni być w takich kwestiach szkoleni!!
Wygląda na to, że pani do wymiany icon_wink.gif a serio to faktycznie poszłabym do dyrektorki


PS. Współczuję panu Januszowi. Kiedyś straszyli "Dziadem" lub milicjantem
Eta
CYTAT(grazia @ śro, 30 sty 2008 - 15:47) *
Gdyby któraś z mam powiedziała mi coś takiego to dałabym jej adres i życzyła powodzenia.


chwała Bogu że nikt taki nie uczy mojego dziecka

na Boga jakich pedagogów teraz edukują, ja jednak chyba robiłam jakąś inną pedagogikę icon_rolleyes.gif

nie myl naturalnych konsekwencji z szantażem
katiek
Kaszanna-polecam rozmowę z dyrekcją. I ogólnie jestem w szoku-u nas karami są-siedzenie przy stoliku lub w schowku na pościel - ale razem z panią, nie ma mowy o zamykaniu dziecka tam samego - i to w sytuacji, gdy dziecko wpadło w szał i po prostu dla bezpieczeństwa jego i innych trzeba go odizolować a akurat na holu nie można oraz siedzenie przy stoliku w innej grupie (najcięższa kara).
Straszenia zamknięciem gdzieś , posłaniem do kogoś nigdy nie było.
Graziu, gdyby mi nauczycielka odpowiedziała tak jak ty tutaj, to na pewno rozpętałabym z nią wojnę, a w moim przedszkolu pani na pewno za taką odzywkę zostałaby co najmniej ostro upomniana przez p. dyrektor.
Potwora
CYTAT(katiek @ śro, 30 sty 2008 - 18:10) *
Kaszanna-polecam rozmowę z dyrekcją. I ogólnie jestem w szoku-u nas karami są-siedzenie przy stoliku lub w schowku na pościel - ale razem z panią, nie ma mowy o zamykaniu dziecka tam samego - i to w sytuacji, gdy dziecko wpadło w szał i po prostu dla bezpieczeństwa jego i innych trzeba go odizolować a akurat na holu nie można oraz siedzenie przy stoliku w innej grupie (najcięższa kara).
Straszenia zamknięciem gdzieś , posłaniem do kogoś nigdy nie było.
Graziu, gdyby mi nauczycielka odpowiedziała tak jak ty tutaj, to na pewno rozpętałabym z nią wojnę, a w moim przedszkolu pani na pewno za taką odzywkę zostałaby co najmniej ostro upomniana przez p. dyrektor.


Tu się podpiszę. Jeżeli nauczycielka ucieka się do straszenia to znaczy, ze sobie z dziecmi nie radzi, to z nią jest coś nie tak.

Widzę, że kary typu siedzenie przy stoliku są dość powszechne w przedszkolach icon_wink.gif Maks kilka razy posiedział i za każdym razem dostał moim zdaniem słuszną karę ( bo komuś coś zniszczył, bo przeszkadzał innym się bawić). Gdy kiedyś wpadł w szał i zaczął demolowac salę został zaniesiony do innego pomieszczenia i siedział w nim z panią tak długo aż się uspokoił. Więcej nie probował. W III grupie przypadki kar prawie się do tej pory nie zdarzyły.
Strasznie zamknięciem czy oddaniem jakiemuś panu uważam za niedpouszczalne.
blaire
CYTAT(grazia @ śro, 30 sty 2008 - 15:47) *
Gdyby któraś z mam powiedziała mi coś takiego to dałabym jej adres i życzyła powodzenia.


Mogłabyś się zdziwić skutkami takiej wizyty w kuratorium.
Kaszanna, nie zostawiłabym tego tak, absolutnie nie!
Jeśli rozmowa z Panią nie dała efektu to wal do dyrekcji, jeśli to nie pomoże pisz do kuratorium.
marghe.
CYTAT(grazia @ śro, 30 sty 2008 - 17:45) *
Dziewczyny, nie dajmy sie zwariować. Każda z nas podaje dziecku konsekwencje jego zachowania (czytaj straszy), wiec nie sądze zeby trzeba było potępiać Panie przedszkolanki. Ile razy zdarzy sie powiedzieć - nie posprzątasz to nie obejrzysz bajki, będziesz bił siostre to pójdziesz spać przed bajką. Jak to można nazwać według Was jak nie straszenie? Dziecko ma wybór: sprzątanie czy nie i wie jakie są konsekwencje. W pracy szef Ci powie jak nie zrobisz - nie dostaniesz premii. Więc nie przesadzajmy. Co innego jakby pani straszyła zamknięciem w ciemnej komórce, maścią na porost rogów czy czymś równie niedorzecznym. Przesadzacie.


nie myl konsekwencji ze straszeniem

Kaszanka
Zobaczę czy rozmowa z panią coś dała, jeśli nie to jednak porozmawiam z dyrektorką. Tylko, że najwidoczniej tylko ja uważam że coś jest nie tak. Rozmawiałam z koleżanką, której synek jest w innej grupie - pan Janusz również i tam funkcjonuje. Koleżanka nie uważa, żeby to było coś dziwnego. Stwierdziła, że lepiej postraszyć raz i porządnie a nie używać bezsensownych krzesełek, które nic nie dają.
grazia
CYTAT(marg. @ śro, 30 sty 2008 - 23:32) *
nie myl konsekwencji ze straszeniem


proszę przeczytaj cały mój post jeszcze raz. tam są dwa przykłady konsekwencji złego zachowania. nie mylę się.
zauważałam, nie tylko na tym forum, że ludzie nie potrafią czytać do końca tylko zaczynają "nakręcać" swoje złe emocje już po pierwszym przeczytanym zdaniu. Z reguły, to zdanie w połączeniu z innymi daje zwykle inny sens wypowiedzi. Dlatego proszę czytać uważnie.
Tak się zastanawiając nad tym całym wątkiem... dlaczego wiec posyłamy dzieci do przedszkoli gdzie dzieje sie im krzywda, panie są wredne, nasze dzieci nie są pępkami świata, nie są najmądrzejsze, panie nie zauważają ich niewątpliwej inteligencji? czy nie lepiej zatrudnić dobrze ułożoną nianię z renomowanej, sprawdzonej agencji, zamontować kamery i podsłuch i pastwić się nad nią po powrocie z pracy za to że skrzywiła twarz nie tak jak chcieliśmy w stronę naszego skarba jedynego?
W końcu zapłacimy kobiecie słono więc możemy tak zrobić. W dzisiejszych czasach to przecież klient jest Panem, nieprawdaż?
Panie z przedszkoli miejskich są takimi samymi ludźmi jak my, nasze sąsiadki, panie ze szkół. Mają swoje problemy, swoje dzieci w domu, problemy może zdrowotne, moze finansowe, okres przekwitania, miesiączkę i pracują do wieku emerytalnego a przez ich ręce przewijają się setki dzieci. Jeżeli musiałaby każde z tej setki traktować jak pępka świata i przypadkiem nie powiedzieć mu, że jak nie przestanie rozrabiać to pójdzie na leżak, to w końcu skończyłoby się tak że trzeba by było zamknąć przedszkola.
W przedszkolu mojego syna jest zbyt mało miejsc w stosunku do zapotrzebowania. W ubiegłym roku odmówiono 80 dzieciom miejsca, więc jezeli jakaś mama jest niezadowolona to może powinna poszukać przedszkola innego, lepszego, może prywatnego (polecam np przedszkola Sióstr Urszulanek).
Same nie jesteśmy idealne i idealnie nie wychowujemy. Nie ma przepisu na wychowanie. Jest dużo literatury na ten temat ale to nie są gotowe przepisy. Z roku na rok dochodzą nowe. badania już potwierdzają, zże tak wychwalane pod niebiosa "wychowanie bezstresowe" wyrządziło więcej złego niż dobrego.
Poza tym nie sądzę że Pani która tak źle traktuje nasz ideał miałaby prawa bytu w przedszkolu. Wystarczy kilka skarg z kilku ust i jest powód do obserwacji delikwentki czy do "poważnej rozmowy". Jezeli jesteśmy same w tych skargach to może powinniśmy zastanowić się czy nie przesadzamy, dramatyzujemy czy po prostu nie bijemy piany na forum i nie nakręcamy sie wzajemnie.
Ja też chodziłam do przedszkola i nie mam złych wspomnień. Poskarżyłam raz dziadkowi że Pani Janka smaruje mi głowę kremem na rogi i sie boję że urosną. Dziadek poszedł do Pani dyrektor i Pani Janka przestała smarować. Nie korzystał z forum, nie zakładał propagandowych tytułów i nie pytał ludzi na ulicy. Proste i skuteczne. A ja usłyszałam w domu że poprostu mam być w końcu grzeczna i słuchać Pani, bo ona ma nas tyle i ze powinniśmy czasem jej pomóc i nie rozrabiać. Poczułam sie ważna i odpowiedzialna jak na malucha. Moja rodzina była zadowolona z przedszkola, więc mój syn chodzi tam gdzie ja chodziłam kiedyś. A jaki jest? To opisałam w innym poście. Pani go stawia po kątach, sadza na dywaniku, za kare nie może sie bawić z dziećmi albo mówi ze pójdzie spać do maluchów. I chwała jej za to! Nie widzę zeby dziecko przeżywało w związku z tym jakieś traumy.
marghe.
CYTAT(grazia @ śro, 30 sty 2008 - 17:45) *
Dziewczyny, nie dajmy sie zwariować. Każda z nas podaje dziecku konsekwencje jego zachowania (czytaj straszy), wiec nie sądze zeby trzeba było potępiać Panie przedszkolanki. Ile razy zdarzy sie powiedzieć - nie posprzątasz to nie obejrzysz bajki, będziesz bił siostre to pójdziesz spać przed bajką. Jak to można nazwać według Was jak nie straszenie? Dziecko ma wybór: sprzątanie czy nie i wie jakie są konsekwencje. W pracy szef Ci powie jak nie zrobisz - nie dostaniesz premii. Więc nie przesadzajmy. Co innego jakby pani straszyła zamknięciem w ciemnej komórce, maścią na porost rogów czy czymś równie niedorzecznym. Przesadzacie.


przeczytałam jeszcze 3 razy
i dalej uważam, że mylisz pojęcia

konsekwencją nie posprzątania jest bałagan.. nie zakaz oglądania TV
grazia
CYTAT(marg. @ czw, 31 sty 2008 - 10:54) *
przeczytałam jeszcze 3 razy
i dalej uważam, że mylisz pojęcia

konsekwencją nie posprzątania jest bałagan.. nie zakaz oglądania TV

to ze jesteśmy na forum przedszkolaki chyba nas nie kwalifikuje do tej grupy? przeczytaj przykłady i nie graj blondyny koleżanko
marghe.
CYTAT(grazia @ czw, 31 sty 2008 - 11:01) *
Tak się zastanawiając nad tym całym wątkiem... dlaczego wiec posyłamy dzieci do przedszkoli gdzie dzieje sie im krzywda, panie są wredne, nasze dzieci nie są pępkami świata, nie są najmądrzejsze, panie nie zauważają ich niewątpliwej inteligencji?


a. uogólniasz
b. omawiamy JEDEN konkretny przypadek - zachowanie jednej pani z przedszkola , do którego chodzi Gaba Kaszanny. Owa pani straszy. A to nie jest metoda wychowawcza
c. Nie chodzi o traktowanie jak pępek świata itp a o szacunek.
d. skąd przekonanie, ze chcemy aby nasze dzieci były traktowane jak pępki??

marghe.
CYTAT(grazia @ czw, 31 sty 2008 - 12:57) *
to ze jesteśmy na forum przedszkolaki chyba nas nie kwalifikuje do tej grupy? przeczytaj przykłady i nie graj blondyny koleżanko


?
Potwora
CYTAT(grazia @ czw, 31 sty 2008 - 09:01) *
proszę przeczytaj cały mój post jeszcze raz. tam są dwa przykłady konsekwencji złego zachowania. nie mylę się.
zauważałam, nie tylko na tym forum, że ludzie nie potrafią czytać do końca tylko zaczynają "nakręcać" swoje złe emocje już po pierwszym przeczytanym zdaniu. Z reguły, to zdanie w połączeniu z innymi daje zwykle inny sens wypowiedzi. Dlatego proszę czytać uważnie.
Tak się zastanawiając nad tym całym wątkiem... dlaczego wiec posyłamy dzieci do przedszkoli gdzie dzieje sie im krzywda, panie są wredne, nasze dzieci nie są pępkami świata, nie są najmądrzejsze, panie nie zauważają ich niewątpliwej inteligencji? czy nie lepiej zatrudnić dobrze ułożoną nianię z renomowanej, sprawdzonej agencji, zamontować kamery i podsłuch i pastwić się nad nią po powrocie z pracy za to że skrzywiła twarz nie tak jak chcieliśmy w stronę naszego skarba jedynego?
W końcu zapłacimy kobiecie słono więc możemy tak zrobić. W dzisiejszych czasach to przecież klient jest Panem, nieprawdaż?
Panie z przedszkoli miejskich są takimi samymi ludźmi jak my, nasze sąsiadki, panie ze szkół. Mają swoje problemy, swoje dzieci w domu, problemy może zdrowotne, moze finansowe, okres przekwitania, miesiączkę i pracują do wieku emerytalnego a przez ich ręce przewijają się setki dzieci. Jeżeli musiałaby każde z tej setki traktować jak pępka świata i przypadkiem nie powiedzieć mu, że jak nie przestanie rozrabiać to pójdzie na leżak, to w końcu skończyłoby się tak że trzeba by było zamknąć przedszkola.
W przedszkolu mojego syna jest zbyt mało miejsc w stosunku do zapotrzebowania. W ubiegłym roku odmówiono 80 dzieciom miejsca, więc jezeli jakaś mama jest niezadowolona to może powinna poszukać przedszkola innego, lepszego, może prywatnego (polecam np przedszkola Sióstr Urszulanek).
Same nie jesteśmy idealne i idealnie nie wychowujemy. Nie ma przepisu na wychowanie. Jest dużo literatury na ten temat ale to nie są gotowe przepisy. Z roku na rok dochodzą nowe. badania już potwierdzają, zże tak wychwalane pod niebiosa "wychowanie bezstresowe" wyrządziło więcej złego niż dobrego.
Poza tym nie sądzę że Pani która tak źle traktuje nasz ideał miałaby prawa bytu w przedszkolu. Wystarczy kilka skarg z kilku ust i jest powód do obserwacji delikwentki czy do "poważnej rozmowy". Jezeli jesteśmy same w tych skargach to może powinniśmy zastanowić się czy nie przesadzamy, dramatyzujemy czy po prostu nie bijemy piany na forum i nie nakręcamy sie wzajemnie.
Ja też chodziłam do przedszkola i nie mam złych wspomnień. Poskarżyłam raz dziadkowi że Pani Janka smaruje mi głowę kremem na rogi i sie boję że urosną. Dziadek poszedł do Pani dyrektor i Pani Janka przestała smarować. Nie korzystał z forum, nie zakładał propagandowych tytułów i nie pytał ludzi na ulicy. Proste i skuteczne. A ja usłyszałam w domu że poprostu mam być w końcu grzeczna i słuchać Pani, bo ona ma nas tyle i ze powinniśmy czasem jej pomóc i nie rozrabiać. Poczułam sie ważna i odpowiedzialna jak na malucha. Moja rodzina była zadowolona z przedszkola, więc mój syn chodzi tam gdzie ja chodziłam kiedyś. A jaki jest? To opisałam w innym poście. Pani go stawia po kątach, sadza na dywaniku, za kare nie może sie bawić z dziećmi albo mówi ze pójdzie spać do maluchów. I chwała jej za to! Nie widzę zeby dziecko przeżywało w związku z tym jakieś traumy.


łał jaka dogłębna analiza najbardziej podoba mi się fragment:
CYTAT
że ludzie nie potrafią czytać do końca tylko zaczynają "nakręcać" swoje złe emocje już po pierwszym przeczytanym zdaniu


29.gif
grazia
CYTAT(marg. @ czw, 31 sty 2008 - 10:58) *
a. uogólniasz
b. omawiamy JEDEN konkretny przypadek - zachowanie jednej pani z przedszkola , do którego chodzi Gaba Kaszanny. Owa pani straszy. A to nie jest metoda wychowawcza
c. Nie chodzi o traktowanie jak pępek świata itp a o szacunek.
d. skąd przekonanie, ze chcemy aby nasze dzieci były traktowane jak pępki??


to powiedz mi jak byś nazwała tę sytuację
mój syn zawsze poruszał sie po domu pewnie i bez obaw. wieczorem chodził sam do ubikacji. po powrocie od taty woła mnie żebym z nim poszła do ubikacji, do kuchni po misia-bo zapomniał, itd.
podczas wieczornych zwierzeń powiedział ze tata opowiedział mu że pod wanną mieszkają duchy i ja sie nie włoży korka to one wychodzą i rozłażą sie po domu. Syn boi sie wieczorem chodzić sam po domu. Tata-kretyn dostał reprymendę i zalecenie sprostowania tej bzdurnej opowiastki. Teraz tłumaczę synowi co to są duchy i przekonuję go że ich w domu nie ma. Chyba mi to wychodzi bo wczoraj o 2 w nocy poszedł po nocnik. Dla mnie to jest straszenie.
To co Pani mówi w przedszkolu a co nazywasz straszeniem, można załatwić jedną zwykłą rozmową bez mieszania wszystkich świętych i instytucji formatu kuratorium.
Nie jest to metoda wychowawcza- zgadzam sie, ale czasem jedyna jak trafia do tych małych uparciuszków. i nie sadzę zeby była przyczyną jakichkolwiek fobii w dalszym życiu dziecka. I tyle.

A za blondynę, przepraszam. Ręce mi opadły. Jednak czasem każdy może tekst zrozumieć inaczej. Zachowałam sie chamsko.
marghe.
CYTAT(grazia @ czw, 31 sty 2008 - 13:12) *
to powiedz mi jak byś nazwała tę sytuację
mój syn zawsze poruszał sie po domu pewnie i bez obaw. wieczorem chodził sam do ubikacji. po powrocie od taty woła mnie żebym z nim poszła do ubikacji, do kuchni po misia-bo zapomniał, itd.
podczas wieczornych zwierzeń powiedział ze tata opowiedział mu że pod wanną mieszkają duchy i ja sie nie włoży korka to one wychodzą i rozłażą sie po domu. Syn boi sie wieczorem chodzić sam po domu. Tata-kretyn dostał reprymendę i zalecenie sprostowania tej bzdurnej opowiastki. Teraz tłumaczę synowi co to są duchy i przekonuję go że ich w domu nie ma. Chyba mi to wychodzi bo wczoraj o 2 w nocy poszedł po nocnik. Dla mnie to jest straszenie.
To co Pani mówi w przedszkolu a co nazywasz straszeniem, można załatwić jedną zwykłą rozmową bez mieszania wszystkich świętych i instytucji formatu kuratorium.
Nie jest to metoda wychowawcza- zgadzam sie, ale czasem jedyna jak trafia do tych małych uparciuszków. i nie sadzę zeby była przyczyną jakichkolwiek fobii w dalszym życiu dziecka. I tyle.

A za blondynę, przepraszam. Ręce mi opadły. Jednak czasem każdy może tekst zrozumieć inaczej. Zachowałam sie chamsko.


duchy pod wannÄ… = straszenie
pan Janusz = straszenie

a leżak.. w przypadku Gaby Kaszanny tez jest straszeniem, bo z tego co pisze Kaszanna mała panicznie się tego boi. Można na nią znaleźć inny sposób. Tylko trzeba chcieć


grazia
CYTAT(marg. @ czw, 31 sty 2008 - 11:18) *
duchy pod wannÄ… = straszenie
pan Janusz = straszenie

a leżak.. w przypadku Gaby Kaszanny tez jest straszeniem, bo z tego co pisze Kaszanna mała panicznie się tego boi. Można na nią znaleźć inny sposób. Tylko trzeba chcieć


nie będę sie upierać. taki maluszek inaczej wszystko odbiera, wiec Pan Janusz może być rangą na równi z duchem spod wanny. a tak ciekawe jak ten pan Janusz wygląda i po kiego licha go w tym przedszkolu trzymają. może w kotłowni pali...hmm.
Kaszanka
Może nie doczytałaś, ale ja nie mam nic przeciwko siedzeniu na krzesełku czy dywaniku. Chodzi mi o bezsensowne straszenie dzieci. Uważam, że straszenie czarownicą/potworem/pająkami/panem Januszem czy innym, wpływa źle na dziecko. Dziecko siedzące na krzesełku w konsekwencji swojego zachowania ma zrozumieć co źle zrobiło. Następnym razem zastanowi się czy coś zrobić czy nie, bo jakieś wnioski na pewno wyciągnęło. W przypadku straszenia czarownicą nie zrobi czegoś z powodu strachu przed nią.
Wydaje mi się logiczne, że skoro mam jakieś wątpliwości to jednak wolę się upewnić, że mam rację czy jej nie mam a nie upierać się przy swoim zdaniu.
Nie uważa, Gaby za idealne dziecko i nie żądam rzeczy niemożliwych. Wiem jak trudna jest praca w przedszkolu, bo moja siostra była przedszkolanką. Ale to nie znaczy, że muszę się zgadzać na wszystko. A teraz nie chodzi mi tylko o moje dziecko.
Eta
poza tym to straszenie to tylko szantaż zwykły i kłamstwo, bo ani pan Janusz ani czarownica nie przyjdą i nie zjedzą dziecka nie wiem czy Ty Grazia dostrzegasz różnicę?
Eta
CYTAT(grazia @ czw, 31 sty 2008 - 10:57) *
to ze jesteśmy na forum przedszkolaki chyba nas nie kwalifikuje do tej grupy? przeczytaj przykłady i nie graj blondyny koleżanko


uuu koleżanko, ja widzę że wszystkie rozumy pozjadałaś

serdeczna czy jak icon_rolleyes.gif
grazia
i teraz zgodnie z panującą na forum deindywiduacją (poniekąd to tak jak w tłumie) możesz po mnie pojechać. 06.gif
czasem trzeba ujawnić frustrację.. 06.gif
Eta
CYTAT(grazia @ czw, 31 sty 2008 - 13:21) *
i teraz zgodnie z panującą na forum deindywiduacją (poniekąd to tak jak w tłumie) możesz po mnie pojechać. 06.gif
czasem trzeba ujawnić frustrację.. 06.gif


taaa icon_lol.gif

nie warto się silić
grazia
CYTAT(Eta @ czw, 31 sty 2008 - 13:28) *
taaa icon_lol.gif

nie warto się silić


kurcze, przecież przeprosiłam. poczytaj dalej.
marghe.
CYTAT(Eta @ czw, 31 sty 2008 - 14:56) *
poza tym to straszenie to tylko szantaż zwykły i kłamstwo, bo ani pan Janusz ani czarownica nie przyjdą i nie zjedzą dziecka


trafiony zatopiony
użytkownik usunięty
[post usunięty]
CrazyMary
Niestety panie straszą. Nie podoba mi sie to bardzo, ale powiem szczerze - nie wierzę, że da się coś z tym zrobić. Z tego co słyszałam osobiście, dzieci najczęsciej są straszone odesłaniem do maluchów, wypisaniem z grupy, o innych rzeczach nie słyszałam od Marty, ale ona za dużo o tym nie mówi. Ostatnio opowiadała mi z przejęciem, że pani kucharka "straszyła" dziewczynkę, która nie chciała jeść,ze zrobi jej zdjęcie i pokaże jej mamie, jak to córeczka nie chce jeść w przedszkolu. Marta uznała to za okrpną karę (nie wiem dlaczego, może to też kwestia tonu takiej wypowiedzi).

Dawno temu w maluchach Marta w szlochu opiedziała mi, ze pani powiedziała jakiejś dziwczynce, że nie wytrzyma i wyrzuci ją przez okno. Nie muszę dodawać, ze Marta odebrała to dosłownie i panicznie się bała, że pani naprawdę ją wyrzuci...
grzałka
Ania mi opowiedziała fajną historyjkę (z pięciolatków) - otóż u nich straszono dzieci, że pójdą za karę do innej grupy, no i któregoś dnia dwóch chłopców było tak niegrzecznych, że w pewnym momencie sami stwierdzili, że mocno przesadzili, powiedzieli pani, że bardzo przepraszają i że w takim razie idą do innej grupy- zdążyli dojśc do połowy schodów kiedy pani wybiegła za nimi krzycząc "wracać natychmiast!!!"

to a propos tej konsekwencji i realności groźby

a u nas któregoś razu, nie pamiętam dokładnie czy to były 4 czy 5-latki, było specjalne zebranie z rodzicami na temat kar (generalnie karać czy nie karać, a jesli karać to jak) i rodzice mieli takie pomysły, że oczy mi się robiły okrągłe jak spodki

skanna
CYTAT(grzalka @ sob, 02 lut 2008 - 12:48) *
Ania mi opowiedziała fajną historyjkę (z pięciolatków) - otóż u nich straszono dzieci, że pójdą za karę do innej grupy, no i któregoś dnia dwóch chłopców było tak niegrzecznych, że w pewnym momencie sami stwierdzili, że mocno przesadzili, powiedzieli pani, że bardzo przepraszają i że w takim razie idą do innej grupy- zdążyli dojśc do połowy schodów kiedy pani wybiegła za nimi krzycząc "wracać natychmiast!!!


Hehe, przypomniało mi się, jak mnie swego czasu, w liceum nauczycielka straszyła, że tak się zachowuję, że pójdzie do dyrektora na skargę. A ponieważ scysja była o to, że ona mnie ewidentnie niesprawiedliwie potraktowała, to powiedziałam jej, co o tym myślę, po czym stwierdziłam " Nie musi się pani fatygować wywalaniem mnie za drzwi - sama wychodzę i idę wprost do dyrektora", co oczywiście uczyniłam icon_smile.gif
To tak OT, ale nie mogłam się powstrzymać.
grazia
CYTAT(użytkownik usunięty @ pią, 01 lut 2008 - 23:07) *
cytowany post usunięto

grazia
sorry, ale źle mi sie wpisalo. To co chciałam powiedzieć jest zaznaczone myślnikami.
Kaszanka
Grazia, Gaba nie śpi po południu odkąd skończyła rok. W przedszkolu do którego chodzi Gaba dzieci muszą leżakować. Wszystkie dzieci oprócz Gaby śpią. Panie nie pozwalały jej się ruszać z leżaczka, kazały leżec przez 1,5 godziny. Bezczynnie, bez sensu. Gaba najpierw prosiła, chciała siedzieć na krzesełku i malować czy układać puzzle. Panie nie pozwalały, kazały leżeć i nie odzywać się, żeby dzieci się nie obudziły. Zmuś kogokolwiek żeby leżał bezczynnie tyle czasu. No nie da się. Więc Gaba próbowała to załatwić na swój sposób - sikała na leżaczek. Proste: leżak mokry - Gaba leżeć nie musi. Potem panie kazały Gabie chodzić częściej do ubikacji żeby na leżaczek nie sikała. Proste: częste wyjścia do ubikacji - Gaba leżeć nie musi. Gdy chciała chodzi co 2 minuty, panie zabroniły jej w ogóle chodzić siku w czasie leżakowania. Więc obsikiwanie znowu się zaczęło. Naprawdę dużo mnie kosztowały rozmowy z paniami, które mi wmawiały, że dziecko musi spać po południu. I dużo mnie kosztowało wytłumaczenie Gabie decyzji pań.
Teraz Gaba spać nie musi, siedzi cicho na krzesełku, maluje, układa, pomaga paniom, siedzi i trzyma za rękę dzieci które nie umieją zasnąć. Dziwisz się, dlaczego ona tak panicznie boi się leżakowania? Bo boi się, że znowu ten koszmar się zacznie - ona ma teraz obsesję na punkcie sikania - gdziekolwiek się ruszy musi iść ze dwa razy do wc. Panie o tym wiedzą i wykorzystują to. To chyba nie fair, prawda?
Potwora
Kaszanna - ciarki mi przeszły jak przeczytałam o zmuszaniu do leżakowania, nic dziwnego, że Gaba płacze gdy o tym słyszy. Jeszcze raz nasuwa mi się wniosek, że to z paniami jest coś nie tak. One najwidoczniej nie radzą sobie z dziećmi, w dodatku tak bezmyślnie sobie nie radzą ( vide każde dziecko musi spac ). To jak bardzo sa bezradne obrazuje jak często uciekają się do straszenia.
grazia
CYTAT(Kaszanna @ pon, 04 lut 2008 - 10:37) *
Grazia, Gaba nie śpi po południu odkąd skończyła rok. W przedszkolu do którego chodzi Gaba dzieci muszą leżakować. Wszystkie dzieci oprócz Gaby śpią. Panie nie pozwalały jej się ruszać z leżaczka, kazały leżec przez 1,5 godziny. Bezczynnie, bez sensu. Gaba najpierw prosiła, chciała siedzieć na krzesełku i malować czy układać puzzle. Panie nie pozwalały, kazały leżeć i nie odzywać się, żeby dzieci się nie obudziły. Zmuś kogokolwiek żeby leżał bezczynnie tyle czasu. No nie da się. Więc Gaba próbowała to załatwić na swój sposób - sikała na leżaczek. Proste: leżak mokry - Gaba leżeć nie musi. Potem panie kazały Gabie chodzić częściej do ubikacji żeby na leżaczek nie sikała. Proste: częste wyjścia do ubikacji - Gaba leżeć nie musi. Gdy chciała chodzi co 2 minuty, panie zabroniły jej w ogóle chodzić siku w czasie leżakowania. Więc obsikiwanie znowu się zaczęło. Naprawdę dużo mnie kosztowały rozmowy z paniami, które mi wmawiały, że dziecko musi spać po południu. I dużo mnie kosztowało wytłumaczenie Gabie decyzji pań.
Teraz Gaba spać nie musi, siedzi cicho na krzesełku, maluje, układa, pomaga paniom, siedzi i trzyma za rękę dzieci które nie umieją zasnąć. Dziwisz się, dlaczego ona tak panicznie boi się leżakowania? Bo boi się, że znowu ten koszmar się zacznie - ona ma teraz obsesję na punkcie sikania - gdziekolwiek się ruszy musi iść ze dwa razy do wc. Panie o tym wiedzą i wykorzystują to. To chyba nie fair, prawda?


Masz rewelacyjnie mądrą dziewczynkę. Suuuper. Pięęknie je załatwiła. Nie wierzę, że tylko Gaba nie chce spać. Z tego co dowiedziałam, sie to w moim miescie w zadnym przedszkolu nie trzeba leżakować. Wynika z tego ze Panie u was starają sobie zrobić 1,5 h czasu dla siebie. Chamstwo.
A czy macie tam dni otwarte? U nas jest coś takiego i zbiera sie wtedy cała grupa rodziców. Może by wtedy powiedzieć przy wszystkich o tym i rozruszać dyskusję. I co najważniejsze powiedzieć wtedy przy wszystkich ze nie życzysz sobie straszenia leżaczkiem. Włączysz u innych rodziców tzw czerwone światełko i zaczną przyglądać sie czy ich dzieci też tego nie usłyszały przypadkiem. poza tym Pani z pewnoscią zadeklaruje że czegoś takiego nie ma albo ze nie bedzie. Deklaracja przy świadkach zobowiazuje. Poza tym wtedy zaczyna być wiecej osób wtajemniczonych w problem i co za tym idzie więcej pilnujących dotrzymywania obietnicy.
można takie sprawy załatwić również na początkowym zebraniu we wrześniu. wtedy jest najwiecej rodziców
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.