To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

piekny list,..

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

katrinaka
Kochane
pozwalam sobie przekleic tu cudowny tekst,moze go znacie,moze nie.
Wzrusza i pozwala dostrzec jakis sens w tym co nas spotyka.
Ja w 2005 roku starciłam swoje maleństwo w 7tc.Były chwile zwątpienia,szukania winnych i ciągłego płaczu
a teraz jestem szczęśliwą mamusią Nadii.

"Kochana mamo,
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami zastanawiałem się, jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym powiadałaś gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde słowo ,każdą informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne miejsca i Ciebie ,jak wyglądasz...
Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu było po dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny. Chyba nie – myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny.. pomarszczony...no i po co mi te dziesięć palców?
A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie może być prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś poczuła, że ja tu jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi po oczach, straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się czarne. A mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na rękach, ale to nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko wokoło mnie zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały pomarszczony, z dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie.
Kocham Cię mamo..."
małgosia31
piekne......tak piękne że becze jak nei wiem i na nic słowa w liście o aniolku , silniejsze odemnie
anax
bardzo ładny list i piękny.
Naz
piękny list, naprawdę
rozryczałam się
#Margola
cos pieknego... łzy same mi ciekną .
Anecznik
Strasznie wzruszający list. Popłakałam się. Miałam wrażenie, ze to mój aniołek, którego straciłam 3 lata temu daje mi znać o sobie. Nigdy nie zapomnę i zawsze będę kochać 41.gif
agata85
Piekny list ...
TAQILLA
piękne....
Lila:)
Znam ten list, piekny...
nikol
Piękny list ..... tak jak śliczne są nasze aniołki w niebie(moje kochane trzy istotki).
Erima
Trafiłam tu w środku nocy, przeczytałam i ... oczywiście wyję jak bóbr, bo to na pewno moje trzy kochane Aniołki do mnie mówiły właśnie.... Chociaż mam już urwisy, mogę je tulić i kochać, to za moimi Aniołkami nigdy tęsknić nie przestanę...... i zawsze odliczam ile miałyby już latek...
MoniZ
dolaczam sie do tego listu
dziewczyny trzeba wierzyc i ja tak zrobilam wierzylam do konca i jestem szczesliwa mamusia 7 miesiecznego michalka ale nigdy nie zapomne tej pustku gdy stracilam swojego aniolka nieraz powracam myslami do tamtych dni 41.gif 41.gif 41.gif 41.gif
Biała
Jasne, że piękny, ale taki zarazem smutny...
Ja też straciłam swoje pierwsze szczęście w 7 tc. Teraz ponownie jestem w ciąży - już 16 tc. Wciąż się boję...
Tak naprawdę wszyscy wokół myślą, że ciąża uleczyła mnie ze smutków po stracie pierwszych marzeń, mojego szczęścia. Coś w tym jest, bo staram się myśleć pozytywnie dla dobra maluszka. Ale nie ma dnia, żebym nie pomyślała o moim Aniołku...
Teraz jednak wiem, że on czuwa nad swoim rodzeństwem i pomoże mu bezpiecznie przyjść na świat.
muszka06
Cudowny list, popłakałam się. Obecnie jestem mamą 16 miesięcznej dziewczynki.Kocham ją ponad wszystko. Ale nigdy nie zapomnę tego, że trojkę dzieci straciłam. Bardzo chcę wierzyć że moje aniołki są szczęśliwe.
Agnieszka(mamaMieszka)
Zaczęłam czytać ten list, ale juz pierwsze trzy zdania wywołały łzotok.
Myślę sobie - listu nie będę dokańczać, bo spłaczę się jak bóbr a w to miejsce przeczytam Wasze posty.
Jak bardzo się myliłam... Ryczę i przestać nie mogę. Tylu istotkom dałyście życie, tyle było później cierpienia, bólu i łez... Nie wiem dlaczego tak się dzieje... Ale chyba nie warto o to pytać, tylko żyć dalej, co Wy właśnie czynicie:) Z całego serducha trzymam kciuki za WSZYSTKIE mamy, które znów są przy nadziei icon_smile.gif
Sabina
rycze.gif
Mariena
Nigdy nie spotkalo mnie coś tak bolesnego i mam wielką nadzieję, ze nie doświadczę tego, ale ryczę jak bóbr, nie mogę się opanować po przeczytaniu tego listu. Jest..................
emka31
Piękny list ...łzy płyną mi po policzkach a moje serce chce pęknąć ...tak bardzo tęsknię za moim maleństwem które odeszło 27 marca w 8tc . Minął już ponad miesiąc a ja dalej tęsknię i chyba już nigdy nie przestanę. Wiem ze czas leczy rany... ale czy na pewno ? rycze.gif
Sabina
emka myślę, że leczy, zabliźnia... mi też jeszcze jest bardzo ciężko 32.gif
Nasze maleństwo odeszło 21 marca w końcówce 11 tc.
Znam ten ból...
przytul.gif
syza7
To piękny list. Ja tak bardzo boję się, że zapomnę. Mojego aniołka odebrano mi 6 maja o 10 rano, czyli trzy dni temu. Dalej usypiam się obejmując brzuch. Tak sobie właśnie wyobrażam, że moja dziecinka gdzieś tam sobie istnieje i jest spokojna i szczęśliwa rycze.gif
emka31
Sabino tak to prawda czas leczy rany ale blizny zostają na zawsze . Współczuję Ci z całego serca to tak strasznie boli . Mam córeczkę która ma 9 lat i wiem że mnie bardzo potrzebuje i muszę być silna dla niej ... tak bardzo ją kocham ... ale tak bardzo tęsknię za moim aniołkiem którego nigdy nie przytulę .nie zobaczę uśmiechu , pierwszych kroczków . Musimy być silne Sabino ... musimy 41.gif 32.gif
Jeanne
Piekny list, polecialy mi lzy-choc nie mam juz sily plakac. Mojego Aniolka odebrano mi 3dni temu 6.maja o 11.40 .
Jeszcze na stole operacyjnym pytalam lekarzy czy aby na pewno jest to konieczne, czy na pewno sie nie pomylili,czy musze sie temu poddawac,czy nie powinnismy Malenstwu dac jeszcze szansy. To byl 8 tc. Wciaz nie moge w to uwierzyc ze juz nie rozwija sie bezpiecznie w moim brzuszku :jak smutno mi :jak smutno mi
emka31
Jeanne ja też nie mogłam w to uwierzyć i dalej nie mogę 3 dni po zabiegu nawet nie wiem co ze mną sie działo. Leżałam bez ruchu a moja dusza była daleko ... po kilku dniach bolały mnie wszystkie mięśnie ,sama nie wiem czy to z tak ogromnego stresu . Jak już pisałam mam córeczkę Julcię i musiałam pozbierać się szybko ... dla niej. Zobaczysz będzie lepiej z dnia na dzień , czasami tylko mam takie dziwne napady płaczu ale to już tylko czasami...
Agulka 333
41.gif

Chociaż minął rok i 8 miesięcy i 1 dzień wciąż pamiętam...i wciąż boli...
beata_77
Szukam pomocy, szukam wsparcia 41.gif
Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nie mogę się z tym pogodzić.
Straciłam moje upragnione maleństwo 3 dni temu (11tc.) Na usg widziałam te maleńkie rączki, ale niestety już duszyczka mojego skarbika była w Niebie.
Nie rozumiem dlaczego 41.gif 41.gif 41.gif
Wydrukowałam sobie ten list... Łzotok jak najbardziej, ale ... jak otarłam łzy, poczułam ciepło w sercu i delikatny uśmiech zagościł na mej twarzy. Mój pierwszy uśmiech.

Mam już córeczkę, zdrową piękną, ale to mnie nie pociesza i nie ujmuje bólu po tej stracie.
krysia1981
beanata w pelni cie rozumiem, 15 maja dowiedzielismy sie,ze nasze malenstwo umarlo,17 maja po tabletkach urodzilam martwe malenstwo.Widok jego malutkiego cialka mam do dzisiaj przed oczami.Kazdy mowi trzeba czasu,czas goi rany,ale nie w moim przypadku.Codziennie jest gorzej,codziennie sa lzy.Tez mam synka,jest zdrowy,madry i przekochany :)Zyje,bo mam dla kogo,trzymam sie,codziennie zaciskam zeby i przechodze przez kolejny dzien.Zdalam sobie sprawe,ze ten bol juz zawsze bedzie we mnie goscil,moze bedzie tlumiony przez inne uczucia,przez radosci i troski zycia ,ale bedzie,bo nigdy nie zapomne o naszym aniolku w niebie.beanata,placz jezeli tylko to przyniesie ci ulge..szczerze to niewiem co ci poradzic,bo sama nie umiem dac sobie rady z tm wszystkim.Mnie pomaga czytanie postow innych dziewczyn ktore przez to przeszly,wiem ze nie jestem sama i ze jeszcze kiedys bedzie mi dane donosic ciaze.Niepoddam sie i dzisiaj wiem,ze chocbym miala 10 razy przez to przechodzic to dam rade,dam ,bede tywarda,nie poddam sie ,bo bardzo tego pragne (www.poronienia.pl -moze tutaj zajrzyj)
mamakapselka
Przeczytałam pierwszą linijkę przepraszam ale dalej nie dam rady bo chyba mnie udusi rycze.gif 24 czerwca minęło 4 m-ce a mój malutki dzwoneczek nie wychodzi mi z głowy icon_sad.gif
kiedyś ojciec mi powiedział że może jest tak żę ciałko naszego maleństwa umiera bo jest niedoskonałe a duszyczka oczekuje na nowe sprawne ciałko i wraca do nas w następnym dziecku.
Nie wiem czy ma to jakiś sens z punktu widzenia człowieka wierzącego ale tak to wtedy zabrzmiało że naprawdę chciałabym wierzyć że tak właśnie jest z moim dzwoneczkiem icon_smile.gif
Gothica
mamadzwoneczka mój M. tak samo to tłumaczy 41.gif
Wiara jest po to aby przetrwać trudne chwile, nie ważne w co się wierzy.
beata_77
Ale Wy tu pięknie piszecie

Ja jakoś nie mogę sobię tego tak tłumaczyć.
Jeżeli mowa o wierze... to polecam modlitwę do "naszego" Aniołka. Mamy "Orędownika" w Niebie i możemy się do niego modlić ..."świętych obcowanie"...
Codziennie przy wieczornej modlitwie proszę mojego Aniołka o opiekę nad nami.

Kolejne dziecko, jeżeli będzie, to będzie inne ciałko i inna dusza...

Nadal piszę pamiętnik ciążowy...
Nadal tulę brzuszek...
Nadal płaczę...
katerina252
Coś pięknego , po przeczytaniu tego listu podeszłam do mojej 9 miesiecznej córki i bardzo ja uściskałam dziękując Bogu że mi ja dała całą i zdrową . Dziweczyny życze wam takiej kochanej córki jak mamy my . pozdrawiam
zuzanna2501
przepiękny list nie da się powstrzymać łez tak tęsknie za moimi 2 Aniołkami
www.benia123
Piękny ten list. Często go czytam. Wypłaczę się, ale potem jest jakby lepiej...

CYTAT(emka31 @ Thu, 08 May 2008 - 23:25) *
Piękny list ...łzy płyną mi po policzkach a moje serce chce pęknąć ...tak bardzo tęsknię za moim maleństwem które odeszło 27 marca w 8tc . Minął już ponad miesiąc a ja dalej tęsknię i chyba już nigdy nie przestanę. Wiem ze czas leczy rany... ale czy na pewno ? rycze.gif

Emka31 - czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja do bólu. Może Cię to nie pociesza, ale kiedyś się przyzwyczaisz, że gdzieś tam czeka na Ciebie Twoje Maleństwo.
aqusia
Straciłam swojego Aniołka 18 maja 2008r(to był 8 tc).nie zapomnę tego koszmaru do końca życia.Bardzo często czytam ten list,bo jest piękny i czasami naprawdę pomaga przetrwać ten koszmar:((a łzy już nigdy nie przestsaną lecieć.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.