To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jedzenie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ulla
Dziś mi się dziecię pożaliło, że ją w przedszkolu popędzają i/lub karmią kiedy się ociąga (na bank prawie zawsze).

Ona wolno je. Nie je dużo, choć całkiem przyzwoicie, ale niespiesznie, przynajmniej w warunkach domowych, no i w każdych, w których sama uczestniczę.
Dziś się zwierzyła (akurat w domu, bo niezbyt zdrowa), że w przedszkolu to ją dokarmiają, przyspieszają i pakują jej do paszczy zanim przeżuje i połknie to co już w niej ma.
Od 1,5 roku jej nie karmię (pomijając sytuacje skrajne, kiedy wiem, że jak nie pomogę to po prostu nie zje nic). Zjada część, wszystko lub nic z talerza, ale mówi mi - lubię/nie lubię, chcę/nie chcę/już nie jestem głodna/zjem sama.

No i ja nie wiem, co powinnam zrobić oprócz tego, że porozmawiam z przedszkolanką i poproszę, żeby jej pozowlili jeść tak wolno jak jest to możliwe (znaczy może sobie być ostatnim dzieckiem konczącym obiad), oraz żeby jej nie dokarmiali - znaczy jak nie chce to nie chce, a jak chce, ale opóźnia, to niech się sama pospieszy, a zjeść wszystiego nie musi ( to moje zdanie). i niech jej nikt nic nie pakuje do paszczy zanim nie połknęła tego co już w niej było, bo akurat w tej kwestii jej wierzę.

AJA
Ja bym na pewno porozmawiała. Kasia też je wolno, ale nie wtłaczają jej jedzenia.
grzałka
Nie pytałam, ale z tego co widze każde dziecko ma swoje tempo. Jak trafiłam w piatek na koniec obiadu to niektóre dzieci juz leżały na leżakach, część się rozbierała a niedobitki kończyły obiad przy stoliku- nikt nikogo nie poganiał, ani tym bardziej nie próbował wpychac czegokolwiek. Czyli ok.

Jak Ania szła do przedszkola to zastrzegłam na początku żeby jej nie karmić, nie zachęcać, (nie namawiać, nie zmuszać icon_wink.gif ) do jedzenia, bo ona je tyle ile chce i to co chce.

Ula, powinnaś zrobić dokładnie to co planujesz i powinno wystarczyć. Chociaż niekoniecznie po jednorazowej rozmowie, skoro karmią prawie 5-latki icon_rolleyes.gif
ulla
CYTAT(grzalka @ wto, 12 lut 2008 - 00:58) *
Ula, powinnaś zrobić dokładnie to co planujesz i powinno wystarczyć. Chociaż niekoniecznie po jednorazowej rozmowie, skoro karmią prawie 5-latki icon_rolleyes.gif


To jej zdanie (znaczy Weroniki), nie wiem czy wiarygodne (bo ona mocno, z naciskiem na bardzo mocno, fantaz[użytkownik x]). Co do karmienia - to choć to dla mnie absurdalne - to wierzę...bo ona rzeczywiście bardzo wolno je, nawet mnie to wkurza, ale jej nie poganiam jeżeli je, a nie bawi sie jedzeniem. Zasadniczo po max pół godzinie zabieram talerz, zakładając (po rozmowie), że zjadła dość i nie jest już głodna (tyle, że zazwyczaj talerz jest pusty). W przedszkolu pól godziny na drugie danie to widać za dużo.


Ps. dla mnie to w gruncie rzeczy sytuacja nierozwiązywalna, bo z racji własnej nerwicy na tle pokarmowym, jestem ostatnią osobą, która by próbowała poganiać dziecko przy jedzeniu, mobilizować je do jedzenia, zachęcać/zniechęcać itp. Chcę żeby jedzenie kojarzyła z przyjemnością, jadła ze smakiem i nie myślała przy tym, że coś musi (bo nie musi jeść tego co nie lubi, nie musi jeść na wyścigi, nie musi zjeść wszystkiego itp....ale to w domu, niekoniecznie w przedszkolu)
grzałka
No to czemu nierozwiÄ…zywalna?

Idziesz, tłumaczysz swój punkt widzenia, wysłuchujesz racji drugiej strony, nie zgadzasz się i czekasz na ciąg dalszy icon_wink.gif

Ja miałam jedzenowy problem z Anią- w przedszkolu jest do bólu podporządkowana i bardzo chce, żeby pani była z niej zadowolona (co mnie osobiście przeraża, ale nie o tym watek). No i strasznie płakała, że musi jeść rózne rzeczy, których nie lubi, bo pani ją namawia. Poprosiłam o zupełne niewtrącanie się w kwestie jedzeniowe (ale raz nie wystarczyło) i się problem rozwiązał.
CrazyMary
CYTAT(grzalka @ czw, 14 lut 2008 - 19:17) *
Ja miałam jedzenowy problem z Anią- w przedszkolu jest do bólu podporządkowana i bardzo chce, żeby pani była z niej zadowolona (co mnie osobiście przeraża, ale nie o tym watek).


Nie o tym wątek, ale z Martą mam to samo i też mnie to martwi. icon_confused.gif
grzałka
zawsze możemy założyć osobny wątek, albo ponarzekać na gg icon_wink.gif
CrazyMary
Zakładaj, zakładaj. Narzekanie nic nam nie da, my mądrych rad potrzebujemy icon_smile.gif
Tobatka
Piotrek wolno je, wolno robi wszystko, staramy się go jakoś przyśpieszyć, ale nie zawsze się da.. Zawsze jest ostatni w jedzeniu, ubieraniu, zawsze czekają na niego jak wychodzą na spacer, zawsze dzieci się już bawią, a on dojada jeszcze podwieczorek (to widzę, akurat po go odbieram). Ale nie widzę, żeby mu wciskano jedzenie, Piotrek sie nie skarży. W przedszkolu wiedzą, że on takie tempo ma i już.. Ubierać mu się pomagają, bo gdyby czekały, to dzieci by sie zapociły, albo w ogóle na ten spacer nie poszły. Przed i po leżakowaniu rozbiera/ubiera się sam, najwyżej ostatni siada do podwieczorku..

Taki jego charakter, zmienić chyba się już nie da - nie lubi się spieszyć i już. Moja siostra też tak miała icon_smile.gif

Porozmawiałabym z paniami w przedszkolu, jak Grzałka radzi...
Eta
CYTAT(CrazyMary @ piÄ…, 15 lut 2008 - 12:59) *
Zakładaj, zakładaj. Narzekanie nic nam nie da, my mądrych rad potrzebujemy icon_smile.gif



mądrych rad to ja nie udzelę, bo też mam taki problem (ulla możem tu trochę podygresować?)
Olimpii wzieło się to z poprzedniej grupy kiedy jedzenie było nagradzane, a z czym bezskutecznie walczyłam, w tej chwili pani jest inna i inne ma podejście, sytuacja się trochę poprawiła ale owczy pęd jeszcze się daje we znaki czasami.
ulla
CYTAT(grzalka @ czw, 14 lut 2008 - 19:17) *
No to czemu nierozwiÄ…zywalna?

Idziesz, tłumaczysz swój punkt widzenia, wysłuchujesz racji drugiej strony, nie zgadzasz się i czekasz na ciąg dalszy icon_wink.gif


To nie tak.

Ja porozmawiam i poproszę, żeby jej o ile to możliwe nie karmili. Zwłaszcza, że Weronika pożaliła się na sposób karmienia, znaczy, że pakują jej następną łyżkę, zanim pogryzła i przełknęła to co już ma w buzi i obiecałam, że o tym porozmawiam.

No, ale nie chcę, żeby na skutek mojej rozmowy z paniami, wolno jej było być jedynym dzieckiem, które je znacznie dłużej niż wszyscy (bo zakładam, że jednak z jakichś powodów ją poganiają). Nie chcę żeby miała jakieś specjalne prawa. Zatem jak będę rozmawiać, to raczej liczę na efekt w rodzaju wolniejszego karmienia, jeżeli już muszą i ew. na to, żeby jeżeli nie chce i mówi, że nie chce, to zabierali talerz, bez prób skłonienia jej do jedzenia (choć fakt, karmiona, czasem trochę zje, choć niby wcześniej mówiła, że nie chce; tyle, że jak jej smakuje i jest głodna to je szybciej).

A nierozwiązywalna jest, bo ona sama nie zacznie z dnia na dzień szybciej jeść. I podejrzewam, że karmią jak już wszyscy kończą, a ona ma pełen talerz, bo wcześniej musiała coś koniecznie opowiedzieć koledze albo pokazać koleżance (zamiast jeść). A trzy razy w tygodniu zajęcia dodatkowe zaczynają się zaraz po obiedzie, a wcześniej jeszcze dzieci myją zęby. Nie oczekuję, że wszyscy będą na nią czekać, ba nie chciałabym, żeby tak było.

Ps. i zasadniczo nie mam pretensji o motywowanie jej do jedzenia, bo bez tego je sporo mniej....wiem, bo sama tego nie robię, w domu je mniej niż przedszkolu i mam wyrzuty sumienia, że jest za chuda.
grzałka
No to ja to widzę inaczej. Uważam, że indywidualne podejście do dziecka polega właśnie na tym, żeby niektórzy mieli specjalne prawa. Czyli dziecko nie tolerujące leżakowania ma prawo nie leżakować. Dziecko jedzące wolno ma prawo jeść wolno. Dopóki to nie uderza w dobro ogółu. A akurat kwestie jedzenia i leżakowania nie uderzają
ulla
Przy kilkudziesięciu dzieciach ten indywidualizm z konieczności musi być jednak ograniczony. No i przez te zajęcia dodatkowe to jej powolne jedzenie może być przeszkodą. Po obiedzie jest niecałe pół godziny na mycie zębów i chwilę oddechu i zaczynają się zajęcia, angielski lub tańce, w których też bierze udział.
Zresztą nie pomijając wolnego jedzenia, u niej problem wynika w dużej części w niesubordynacji, bo czesto "nie słyszy" próśb i ponagleń. Niby jeszcze mała, ok...ale trudno odpuszczać za każdym razem. Szczególnie, że wiedząc iż jej wolno, na bank by przywileju nadużywała.

Ps. U nas leżakowanie u maluchów niby było (jest) obowiązkowe, ale spać nie trzeba było - poleżeć i odpocząć - tak. I oficjalna terminologia przedszkolna na leżakowanie była (i jest) - odpoczywanie.
Aha i dziś sprawdziłam na rozpisce...oni na obiad mają w sumie sporo czasu, po takim czasie ja zabrałabym jej talerz zamiast bawić się w karmienie. Przy czym problem z szybkością jedzenia ma tylko przy obiedzie, tak jak w domu zresztą, przy pozostałych posiłkach nie występuje.
Tobatka
CYTAT(ulla @ piÄ…, 15 lut 2008 - 17:14) *
Ps. U nas leżakowanie u maluchów niby było (jest) obowiązkowe, ale spać nie trzeba było - poleżeć i odpocząć - tak. I oficjalna terminologia przedszkolna na leżakowanie była (i jest) - odpoczywanie.

To jak i u nas.. Piotrek nie śpi, ale leży i odpoczywa..
paprotka3
Janek trochę inaczej on leży i rozrabia a potem jest strasznie zmęczony icon_biggrin.gif
Mafia
ulla, poproś Panie, żeby raczej zwracały uwagę, czy Mała je od początku pory na posiłek, czy nie zabawia rozmową koleżanek, które w tym czasie jedzą. Poza tym nie wiem, czy takim totalnym unikaniem rozmów o tempie jedzenia i jedzeniu, nie przekazujesz Jej sygnału, że to "drażliwy" temat?
Mój starszy syn z natury nie spieszy się we wszystkim, taki typ. Jednak na wiele sposobów próbowaliśmy wdrożyć go do szybszej pracy. Częściowo się udało.
kotWtrampkach
CYTAT(ulla @ piÄ…, 15 lut 2008 - 17:14) *
oni na obiad mają w sumie sporo czasu, po takim czasie ja zabrałabym jej talerz zamiast bawić się w karmienie.


NO i przecież to samo mogłaby zrobić Pani? (tylko trzeba dziecku powiedziec o zmianie zasad)

dla mnie wpychanie dziecku jedzenia jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić przy posiłku. Sama prosiłam, żeby mojej nie zmuszać/nie zachęcać/nie popędzać/ nie straszyć - nie chce - nie je, jej sprawa. (dziła, mała je to co lubi, czasem poprosi Panią o coś - np chleb bez pasztetu, albo ziemniaki bez sosu i tyle) A nakazy jeszcze nikogo nie nauczyły SAMODZIELNEGO podejmowania decyzji.. Konsekwencję w formie głodu moje dziecko zna, w domu to przerabiałyśmy.

icon_smile.gif przecież Panie w przedszkolu nie robią łaski, ze opiekują się dziećmi...
No ale to moje zdanie icon_wink.gif
ulla
CYTAT(KOTwTRAMPKACH @ piÄ…, 29 lut 2008 - 15:39) *
NO i przecież to samo mogłaby zrobić Pani? (tylko trzeba dziecku powiedziec o zmianie zasad)

dla mnie wpychanie dziecku jedzenia jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić przy posiłku. Sama prosiłam, żeby mojej nie zmuszać/nie zachęcać/nie popędzać/ nie straszyć - nie chce - nie je, jej sprawa. (dziła, mała je to co lubi, czasem poprosi Panią o coś - np chleb bez pasztetu, albo ziemniaki bez sosu i tyle) A nakazy jeszcze nikogo nie nauczyły SAMODZIELNEGO podejmowania decyzji.. Konsekwencję w formie głodu moje dziecko zna, w domu to przerabiałyśmy.

icon_smile.gif przecież Panie w przedszkolu nie robią łaski, ze opiekują się dziećmi...
No ale to moje zdanie icon_wink.gif



Ja wczoraj poruszyłam kwestię na zebraniu i rzeczywiście jest jak myślałam, moje dziecko tyle gada i zabawia wszystkich przy jedzeniu, że sama ma opóźnienia. Poprosiłam, żeby najlepiej jej nie karmili (znaczy jak dla mnie może jeść zimne), chyba, że będzie chciała żeby jej pomóc, ale żeby wówczas karmili wolniej.
joaba
Dziewczyny ja w jednym przedszkolu pracuje w drugim mam swoje Bruno,i powiem wam ,że w tym w którym pracuje prawie na każdym talerzu połowa zostaje-dokarmiani są farciarze-dodam ,że wychowawczynią nie jestem dorabiam jako logopeda.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.