To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Przedszkole

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Mikunia
Drogie Mamy

Mikołaj ma 2,5 roku, ja do niedawna byłam straszną przeciwniczką oddawania dziecka do przedszkola, ostatnio jednak dużo o tym myślę....czemu, otóż mieszkam w maleńkiej wiosce, gdzie są sami starzy ludzi, mam tylko jedną koleżankę z dziećmi. Mikołaj ostatnio strasznie "dziczeje", a jednocześnie bardzo ciągnie do dzieci. Często z rana prosi żebym go zawiozła do dzieci. No i tak jeżdzę po znajomych, ale to jest męczące, no i ma kontakt tylko z kilkoma dzieciakami. Większość moich znajomych nie ma bowiem dzieci ewentualnie wyjechało za granicę.

Ostatnio przełamałam sie i poszłam do szkoły gdzie sama chodziłam, gdzie jest przedszkole. Były tam znane nadal mi twarze, dyrektorka to moja pani od historii, super kobieta, no i ona mi tak powiedział, ze tak właściwie to rodzice bardziej boją się przedszkola niz dzieci, a przedszkole ma naprawde wiele plusów.Powiedziała, że gorzej 6letnie dzieci znoszą aklimatyzację niz 3 latki.
Mikołaj obejrzał sobie pokoik zabaw, zrobił nawet siusiu w łazience, a potem jechałam na syrenie do auta, bo chciał wrócić do dzieci...ale co innego ze mną a co innego ze mną, jak on czasami tylko mnie akceptuje, nikt inny nie może go wykąpać, czy uśpić, bo jest straszna histeria(i co najgorsze zanosi się, właśnie wybieram się 27 do lekarki zapytać o to)

ProszÄ™ napiszcie co o tym sÄ…dzicie.
Jakie są Wasze doświadczenia z przedszkolem?
Co uważacie za plusy, a co za minusy?
Jak Wasze maluchy znosiły pierwsze dni w pszedszkolu?
Jak wy to przeżyliście?

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Pzdr.
Malgood
Nas też czeka przedszkole od września. Jestem pełna obaw.
pozwól, że dołoże jeszcze jedno pytanko
co taki 3 - latek posłany do przedszkola musi umieć. Jak bardzo musi być samodzielny?
Jak to wszystko wygląda od strony praktycznej - czy ktoś pomoże mu w ubikacji, przy jedzeniu czy przy ubieraniu butów, rękawiczek, czapki. Czy on to wszystko musi umieć zrobic samodzielnie?
lalalala
I ja poczekam na odp... Antoś ma półtora roku, ale już za rok w marcu musiałabym wiedzieć, czy chcę go posłać czy nie. Wiele się jeszcze może zmienić do tego czasu, alem ciekawa waszych doświadczeń.
jaAga*
Ja odpowiem tylko na pytanie dotyczące smodzielności, bo mi dziś głowa pęka.
Trzylatek nie musi umieć dużo, w przedszkolu zdarzają się dzieci, które nie umieją prawie nic, nawet mówić dobrze....w przedszkolu często uczą się tego wszystkiego.
Do ubikacji pójdzie z maluszkiem pani, pomoże rozebrać, ubrać, wytrze pupe, jak trzeba....z czasem, dziecko się samo nauczy...
Panie rozbierają dzieci do leżakowania i pomagają ubrać...no chyba że jakieś samodzielne chce samo to OK. Przy spacerach też pomagają ubrać, i bez przesady, wiązanie butów to i niektórym szkolnym dzieciom nie wychodzi icon_wink.gif.
Co do pytania założycielki wątku, największym minusem są choroby....własnie przerabiam to w domu....ale kiedyś dziecko musi się wychorować (tak sobie tłumaczę), a plusów jest mnóstwo. pewnie więcej mam się wypowie na ten temat.
Gaja
A ja dam linka do ciekawej dyskusji na temat
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=50678

Pisałam tam, że ja polecam przedszkole.
Mój szkrab poszedł jak miał 2.5 roczku.
marghe.
Jakie są Wasze doświadczenia z przedszkolem? - pomijając przykre doświadczenie z pierwszą "przechowalnią" do której trafiła Gaba , uważam, ze puszczenie córki do przedszkola było wyjątkowo dobrym pomysłem icon_smile.gif

Co uważacie za plusy, a co za minusy? Szczerze? Nie widzę minusów. Może to kwestia przedszkola, do którego w końcu trafiła córka...

Jak Wasze maluchy znosiły pierwsze dni w przedszkolu? Absolutnie bezproblemowo. Zarówno w pierwszej przechowalni, jak w następnym przedszkolu

Jak wy to przeżyliście? Pierwszy dzien - nerwy i wyrzuty sumienia. Bo jak to , ja niepracująca posyłam dziecko do obcych ludzi??
Przeszło mi po tym jak dziecko wróciło rozanielone .


Gaba tęskni za przedszkolem. Wraca do niego (kilka dni podczas ferii) z ogromna przyjemnością.

itp
grzałka
ogólnie minusem przedszkola są choroby, a poza tym poszczególne minusy zależą od danej placówki i konkretnej nauczycielki, może być za dużo dzieci w grupie (jak u nas), są grupy, które mało wychodzą na dwór (dla mnie ogromny minus) itd itp, a plusach pisałam w wątku zlinkowanym przez Gaję

fajny wÄ…tek o przedszkolach tutaj
Kocisława zwana Warkotem
Choroby nie są przedszkolną normą.Moja Marta choruje w przedszkolu mniej niż chorowała przed pójściem do niego icon_smile.gif
grzałka
Asia, dlaczego uważasz, że skoro Twojego dziecka to nie dotyczy, to nie jest to norma? Statystyka to statystyka, jeden przypadek (czy nawet 3) o niczym nie świadcżą.
Kocisława zwana Warkotem
Wszyscy straszą chorobami w przedszkolu-chcę tylko pokazać,że nie wszystkie dzieci chorują.A jestem też ciekawa,czy dzieci w wieku przedszkolnym,które do przedszkola nie chodzą nie chorują częściej niż wcześniej(w końcu lekarze twierdzą,że 3-4 latki mają niską odporność w porównaniu z dziećmi starszymi).Wiem,wiem w przedszkolu jest większa szansa na "złapanie" czegoś...
grzałka
dzieci w wieku przedszkolnym chodzące do przedszkola chorują statystycznie częściej (oczywiście są wyjątki icon_wink.gif )
no bo własnie, po pierwsze grupa dzieci, po drugie słabo wietrzone sale, za ciepło, dzieci przegrzane, przemęczone (ale mi koszmarna wizja wychodzi, nie?)

jasne, że niekoniecznie musi chorowac, ale moim zdaniem lepiej się nastawić, że będzie, przynajmniej w pierwszym okresie, żeby się ewentualnie miło rozczarowac, a nie załamywac przy kolejnej infekcji

Mikunia, Twój Mikołaj trochę podobny do mojego Alka z tego co pamiętam z Twoich postów, ja cały czas mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam posyłając Alka do przedszkola od 3 lat, mam wrażenie, że lepiej by mu zrobił jeszcze rok w domu
Mikunia
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i ciekawe linki już się obczytałam:)
Grzałko napisz prosze dlaczego posłałabyś synka później i w czym są nasze pociechy podobne?
grzałka
nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale czy to nie Tobie wysyłałam kwestionariusz zaburzeń SI?
Mikunia
Kurcze, tak prosiłam kogoś, ale nie pamiętałam kogo z moją pamięcią bardzo kiepsko:). Grzałko, jesli nie sprawi Ci kłopotu i masz go jeszcze prześlij proszę na ten adres:kasiaperkosz@o2.pl. Czekałam na ten kwestionariusz, ale nic nie doszło, może zły adres Ci podałam, ze mną to tak bywa...icon_smile.gif.

Pzdr
Mikunia
Jej, przepraszam, przekręciłam Twój nick blagam.gif
grzałka
CYTAT(Mikunia @ sob, 01 mar 2008 - 14:49) *
Jej, przepraszam, przekręciłam Twój nick blagam.gif


taaaaak?

kwetionariusz wysłałam, ale sprawdziłam tez, że już raz do Ciebie poszedł
Mikunia
Dostałam, dziękuję, być może przeoczyłam.

Pzdr.
Mikunia
Grzalko, jeszcze pytanie, jak Twój synek zachowałał się te pierwsze dni. Dlaczego dałabyś go później do przedszkola, co było nie tak. Jeśli nie chcesz pisać na ogólnym forum, proszę napisz na priv.

Pzdr
grzałka
CYTAT(Mikunia @ nie, 02 mar 2008 - 17:56) *
Grzalko, jeszcze pytanie, jak Twój synek zachowałał się te pierwsze dni. Dlaczego dałabyś go później do przedszkola, co było nie tak. Jeśli nie chcesz pisać na ogólnym forum, proszę napisz na priv.

Pzdr


Pierwsze dni to była adaptacja i było fatalnie, potem podobno w sali było ok (poza porannymi rozstaniami, ale to jakby norma), ale przez pierwsze miesiące codziennie popołudniu były histerie, takie w zasadzie nie do opanowania (na początku również w nocy, potrafił wyć przez godzinę i kompletnie nic do niego nie docierało, amok po prostu). Histerii nie ma wlaściwie dopiero od stycznia. Były problemy z sikaniem, musieliśmy wrócić do pampersa na noc. Wszystko to razem myślę wskazuje na to, że jednak powinniśmy jeszcze poczekac z przedszkolem, mimo jego ewidentnych zalet.
Mikunia
Właśnie to są moje największe obawy, u mnie histerie też są praktycznie nie do opanowania. Powiedz czy wy zdiagnozowaliście u lekarza zaburzenia IS, czy tylko ten test robiłaś co mi przesłałaś? Ja zrobiłam go wyszło kilka w części ryzyka. Muszę go zrobić jeszcze raz tak na spokojnie. Mój Mikołaj w stresowych sytuacjach też wracał do pieluch, np. po zakończeniu karmienia piersią. Teraz na dzień mu nie zakładam pieluchy, ale na noc obowiązkowo.
Zaczekam aż zrobi się ciepej i spróbuję, zobaczę czy będzie chciał tam zostać beze mnie. A czy Twój synek zanosił Ci się czasami?
Sama juz nie wiem u nas nie ma żadnego psychologa dziecięcego, żadnych terapi, nic kompletnie pytałam doktorki, jestem w kropce...doradzisz mi coś jeszcze?

Pzdr
grzałka
Tak, ja byłam u psychologa dziecięcego, poza nadwrażliwością sensoryczną było jeszcze parę innych niepokojących sygnałów, więc tym bardziej musiałam się wybrać. Psycholog potwierdził nadwrażliwośc sensoryczna (diagnoza nie sugerowana przeze mnie, więc ma wartość ), terapia SI u nas jest, ale jeszcze nie skorzystaliśmy. Alek się nie zanosił, nie przypominam sobie (za to jego brat bliźniak i owszem, mieliśmy kilka pokazowych bezdechów).

A skąd jesteś, może gdzieś w okolicy jest psycholog dziecięcy na przykład? Aczkolwiek moim zdaniem powinien to być ktoś sprawdzony, a nie z łapanki icon_wink.gif






Mikunia
Niestety pytałam lekarke synka, jestem ze Skarżyska, powiedziała, że nie ma żadnego psychologa dziecięcego, którego mogłaby polecić, muszę poszukać na włąsną rękę, ale właśnie tak jak piszesz, wolałabym, żeby to był ktoś sprawdzony.
Dziś w nocy znów spał niespokojnie, a o 4:30, była okropna histeria, obudził się z krzykiem, że on nie chce spać, żeby mu zapalić światło, wkońcu sam sobie zapalił lampke, uciekł w kąt pokoju i zaczął się krzyk, nie dał się dotknąć, wkońcu w momencie kulminacji zawołał mnie dał się wziąś na ręce, zesztywniał cały, nie mógł złapać oddechu, podobnie miał kilka dni temu pisałam na forum:zdrowie.
Jestem już wykończona, nie wiem co tak na niego wpływa, ty pisałaś, że u Ciebie tak się działo, jak posłałaś synka do przedszkola, a czemu mój tak się zachowuje? Jestem przemęczona, nie wyspana. Co robiłas gdy drugi synek dostawał tych bezdechów? Czy to się leczy?
Odeszłam od tematu, ale wczoraj poczytałam trochę o dzieciach posłanych do przedszkola, tych które właśnie miały zaburzenia IS, z reguły kończyło sie to takimi histeriami nie do opanowania, ze rodzice rezygnowali, więc nie wiem czy dam go do przedszkola, najpierw muszę znaleźć dobrego lekarza dla niego.

Pzdr
grzałka
Mikunia, Alek tak miał jeszcze przed przedszkolem, krzyki nocne, histerie itp, przedszkole to nie był czynnik wywołujący, tylko nasilający, a zaczęło się w nienajlepszym dla Alka okresie, więc pewnie dlatego tak się wszystko nasiliło. Zresztą u nas każda zmiana nasila problemy, nawet dwudniowy wyjazd. Ale psycholog przedszkola nie odradził, to tez chyba ważny fakt.
Mikunia
No cóż pozostaje mi spróbować, jak będę to już miała za sobą napiszę, jak było, ale to dopiero około kwietnia, jak zrobi się cieplej. Teraz za bardzo dzieci chorują. Dziękuję wszystkim za rady, szczególnie Tobie Grzalko.

Pzdr
AJA
Dziewczyny tak troszkę podczytałam waszą dyskusje na temat SI, tak przy okazji grzalka podeślesz blagam.gif na priv czy musi być meila??
Moja Kasia poszła do przedszkola od września, ponieważ jest z początku roku poszła do grupy z roku wcześniej (po konsultacji z dyrektorka placówki, co ona zaproponowała), Kasia jest dzieckiem odbiegającym od swojej grupy wiekowej, to nie jest tylko zdanie matki, ale również osób postronnych z przygotowaniem pedagogicznym.
No więc problem polega na tym, że Kasia nie lubi narzuconego jej zdania typu spanie na"rozkaz", zabawa wszystkich w kółku na "rozkaz". Ma typowe metody obrony dziecka czyli krzyk, rzucanie się na podłogę, jak to nie pomaga to chce do mamy, co jest logiczne bo każde dziecko czuje się bezpieczne u mamy.
Na początku nie było problemów, wręcz odwrotnie nie chciała wracać do domu, panie ją chwaliły itd.
Teraz panie ją chwalą, bo jest zdolna, inteligentna, ale te jej krzyki i niespanie jest dla nich problemem. Wręcz między wierszami wyczytałam, że lepiej by było ją zabrać. Tym bardziej, że w przedszkolu miał miejsce dość niecodzienny przypadek. W grupie jest chłopiec z domu dziecka z rodziny dość patologicznej i "kazał" mojej małej w ubikacji zdjąć majtki. Nie sądziłam, że muszę swoje dziecko przygotować na takie sytuacje w przedszkolu, dlatego ona nie wiedziała,że tak się nie robi.
Kasia lubi chodzić do przedszkola, ale zastanawiam się nad zabraniem jej stamtąd, to kosztuje mnie zbyt dużo nerwów.
Jak umiecie mi doradzić to poproszę.
Mikunia
CYTAT(AJA @ sob, 08 mar 2008 - 01:56) *
Wręcz między wierszami wyczytałam, że lepiej by było ją zabrać. Tym bardziej, że w przedszkolu miał miejsce dość niecodzienny przypadek. W grupie jest chłopiec z domu dziecka z rodziny dość patologicznej i "kazał" mojej małej w ubikacji zdjąć majtki. Nie sądziłam, że muszę swoje dziecko przygotować na takie sytuacje w przedszkolu, dlatego ona nie wiedziała,że tak się nie robi.
Kasia lubi chodzić do przedszkola, ale zastanawiam się nad zabraniem jej stamtąd, to kosztuje mnie zbyt dużo nerwów.
Jak umiecie mi doradzić to poproszę.


Jej, jestem w szoku AJA, myślałam, że takie rzeczy nie mogą mieć miejsca, ze dzieci są bardziej pilnowane. Nie wiem co mogłabym Ci doradzić, zmiana przedszkola to radykalna decyzja, córcia napewno nie zniosła by tego najlepiej, bo się przyzwyczaiła. Może inne mamy coś Ci doradzą dla mnie przedszkole to jeszcze nowy temat.

Pzdr
Aneczka
Wracajac do samodzielnosci dziecka: zalezy od przedszkola. W naszym pierwszym przedszkolu wystraczylo, ze dziecko samo zalatwialo sie na ubikacje (tzn. wyszlo juz z pampersow). Panie karmily, ubieraly, wycieraly, przebieraly... Lezakowania nie bylo wcale, wiec problem przebierania w pizamki z glowy i krzyki dzieci nie chcacych spac tez.
W nowym przedszkolu lezakowania co prawda tez nie ma, ale panie juz od poczatku zapowiedzialy, ze sobie nie wyobrazaja wycierac dziecku pupy. Karmienia tez nie ma. Dla mojej mlodej to juz nie problem, bo ona trzeci rok do przedszkola chodzi, ale maja w grupie dzieciaczki, ktore dopiero teraz koncza 3 lata - jakos nie potrafie uwierzyc, ze wszystkie dzieci przed 3 urodzinami potrafia sie w 100% wprawnie poslugiwac widelcem.

Co do chorob - moja Marta w przedszkolu prawie nie chorowala, natomiast w szkole do pazdziernika do grudnia nie bylo jej w szkole co drugi tydzien icon_smile.gif Coz, wyjatki potwierdzaja regule
Malgood
ech, no to zobaczymy jak to u nas będzie
Z samodzielnym jedzeniem jak narazie kiepsko, tak samo z ubieraniem się! Pozostaje nam tylko ćwiczyć, ćwiczyć... Tylko jak namówić do ćwiczenia małego uparciucha i lenia?
marghe.
CYTAT(AJA @ sob, 08 mar 2008 - 01:56) *
Tym bardziej, że w przedszkolu miał miejsce dość niecodzienny przypadek. W grupie jest chłopiec z domu dziecka z rodziny dość patologicznej i "kazał" mojej małej w ubikacji zdjąć majtki. Nie sądziłam, że muszę swoje dziecko przygotować na takie sytuacje w przedszkolu, dlatego ona nie wiedziała,że tak się nie robi.


Myślisz, że chłopcy ( i .. o zgrozo dziewczynki) z "normalnych" rodzin nie miewają takich wyskoków?

Co w tym niecodziennego?

Ot dziecięca ciekawość.
Madalenka
Jak wszystko tak i przedszkole ma 2 strony.
Moje H&H robili 3 podejścia . 1 totalnie nieudane było gdy mieli 1,5 roku - Hania po 3 dniach 2 godzinnych pobytów była totalnie rozchwiana emocjonalnie. Więc stwierdziłam, że to zbyt wcześnie i zostali z nianią.
2 podejście zrobiłam gdy mieli 4 lata - po miesiącu przeróżnych sytuacji mrożących krew w żyłach Hania dostała zapalenia płuc i wylądowałyśmy w szpitalu na miesiąc czasu. Uważam, że był to wynik niedopilnowania dzieci. Albo latali półnago, albo mieszali w kibelkach pół dnia bo pań na grupie było 2 i wszystkie dzieci nowe, zatem opiekowały sie tylko tymi płaczącymi. A ponieważ moi nie płakali więc nie zwracano na nie uwagi. A jak kota nie ma myszy harcując - więc jednego dnia moja Hania nawet opuściła grupę bez wiedzy kogokolwiek i maż jej szukał po całym przedszkolu. Oczywiście tłumaczenie było takie, że jest zbyt ruchliwym i samodzielnym dzieckiem i niczego się nie boi. Zapytałam wtedy panią czy chce ją zakuć w kajdanki czy ma lepsze metody jako wykwalifikowany pracownik?
3 podejście zrobiłam w tamtym roku w marcu - chorują ciągle jednak wiem z perspektywy czasu, że teraz są dojrzalsze. Czują sie pewniej, mniej krzywdy się im dzieje bo potrafią więcej koło siebie zrobić samemu.
A na głupotę niektórych rodziców i ich potomstwa nie mamy niestety wpływu. W grupie moich dzieci nie ma na szczęście patologii jednak niektóre odzywki dzieci są tak ostre, ze moja Hanuśka przychodzi do domu i jest tak zażenowana, że wstydzi mi sie nawet powtarzać co inni mówią. Natomiast po moim Hubciu wszystko "spływa". Nie zapamiętuje takich sytuacji i nie trzyma ich w sobie.
Nic nie poradzimy na to jak inni wychowują swoje dzieci, jedyne co możemy zrobić to rozmawiać o tym ze swoimi i nie pozwolić im postrzegać tego jako normę.
Ale mi wyszedł wykład:P Jednak wniosek jest jeden: oddanie dziecka do przedszkola to indywidualna sprawa każdego rodzica i dziecka, każde jest inne, inaczej odbiera świat. I nie słuchajcie pięknych zdań, że przedszkole rozwija umiejętności dzieci skoro one są i tak więcej w domu chore niż w przedszkolu. Więc nie maja nawet kiedy sie czegoś tam nauczyć:PP
magic
Malgood: wydaje mi się, że posłanie do przedszkola może ci bardzo pomóc w rozwiązywaniu tych problemów icon_smile.gif oczywiście wszystko zależy od przedszkola. jak panie są miłe i wyrozumiałe, to pomogą twojemu maleństwu icon_smile.gif co więcej obecność dzieci, które już same jedza i się ubierają powinno skutecznie zmobiliozować twojego leniucha icon_smile.gif ja byłam mocno zszokowana szybkim usamodzielnianiem się lenki, gdy poszła do przedszkola icon_smile.gif cudowna sprawa icon_smile.gif
Mikunia
Mamy za sobą pierwsze dwa dni w przedszkolu. Właśnie siedzimy w domu 4 dzień, mamy oboje wirusowe zapalenie spojówek.
Jak było w przedszkolu? Niestety nie najlepiej, nawet udało mi się zostawić go tam samego na ok. 2 godz, w tym czasie spacerowałam po korytarzu, no ale, przyszła pora obiadu i moje dziecko dostało takiego lęka, że wołali mnie, bo nie mogli go uspokoić. Nie chciał wejść do jadalni, potem nie chciał usiąść, nie dał się nakarmić, odepchnął ze złością talerz..przedszkolanki były w szoku. Zaburzenia IS? Sama już nie wiem co mam myśleć. Drugiego dnia chciałam z nim wejść na jadalnie, taki chłopczyk złapał go za rękę, widziałam, ze mój synek zesztywniał, szedł jeszcze przez chwilę po czym ryk. Nie chciał wejść na salę, jedna z przedszkolanek powiedział, żębym spróbowała w takim razie nakarmić go na sali gdzie się bawią. No i zjedliśmy sami jak odlutki, okropnie się czułam 32.gif ...
Co jest nie tak z moim synkiem? Co robić 41.gif ...
Narazie jestem kompletnie zniechęcona do przedszkola, mój synek ciągle mówi, że chce tam iść, ale nie będzie jadł, i mam być tam z nim, a tu nie o to chodzi..
Mikunia
Przepraszam za błędy w treści, to z pośpiechu...
grzałka
Mikunia, dwa dni to jest strasznie mało i na tej podstawie nie można wyciągac jeszcze żadnych wniosków
Kocisława zwana Warkotem
Mikunia.Nie pisz,że z twoim synkiem jest coś nie tak.Każdy z nas jest inny i każdemu z nas potrzeba czasu na zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu.Twojemu synkowi też.Jak napisała grzalka dwa dni to strasznie mało na wyrokowanie,czy dziecko do przedszkola się nadaje.Chyba nie liczyłaś na to,że wszystko będzie od pierwszego dnia ok.?Bo jeśli tak to powiem ci,że znam niewiele dzieci,które zaaklimatyzowały się "z marszu",większość przeżywa te rozstania w taki lub inny sposób.Spróbuj dać synkowi i sobie szansę na polubienie nowego miejsca.
Mikunia
Mam nadzieję, że macie rację. Poczekam do diagnozy mądrzejszych odemnie, okazało się bowiem, że od niedawna w naszej poradni psych-pedag. badają takie maluchy pod tym kontem, może wreszcie się uspokoję.

Pzdr.
Martalka
Ja po części tłumaczyłabym niechęć do jedzenia strachem przed jakąś "obcą jadalnią". Nie dość, że nowe miejsce, sala, zabawki, ludzie, to jak już troszkę się zadomowił, to oni chcą go prowadzić do obcej sali i jeszcze jeść każą.
Mój B po ok miesiącu ryczał jak bóbr, bo bał się iść do sali gimnastycznej. On chciał do swojej sali i koniec- tam czuł się lepiej, bezpieczniej.
Nie wiem w sumie czemu przedszkolanki były w szoku, że nie chciał jeść. U nas wręcz tłumaczono jeszcze w czerwcu, żeby nie zrażać się, że dziecko będzie wracało głodne, niewyspane z przedszkola, bo na początku tak to z niektórymi maluchami jest.
Daj mu czas icon_smile.gif A po poradÄ™ do poradni, czemu nie icon_smile.gif
madika
CYTAT(annalda @ Fri, 04 Apr 2008 - 02:12) *
Ja po części tłumaczyłabym niechęć do jedzenia strachem przed jakąś "obcą jadalnią". Nie dość, że nowe miejsce, sala, zabawki, ludzie, to jak już troszkę się zadomowił, to oni chcą go prowadzić do obcej sali i jeszcze jeść każą.
Mój B po ok miesiącu ryczał jak bóbr, bo bał się iść do sali gimnastycznej. On chciał do swojej sali i koniec- tam czuł się lepiej, bezpieczniej.
Nie wiem w sumie czemu przedszkolanki były w szoku, że nie chciał jeść. U nas wręcz tłumaczono jeszcze w czerwcu, żeby nie zrażać się, że dziecko będzie wracało głodne, niewyspane z przedszkola, bo na początku tak to z niektórymi maluchami jest.
Daj mu czas icon_smile.gif A po poradÄ™ do poradni, czemu nie icon_smile.gif

zgadzam się, większość ludzi nawet dorosłych na stres reaguje brakiem łaknienia... zwłaszcza że w przedszkolu jest jadalnia, jeszcze dziecko nie oswoiło się z salą zabaw, a już klażą mu się przenosić do obcego pomieszczenia i jakby tego było mało każą jeść podczas gdy żołądek ściska się ze strachu
pocieszające jest to że synek chce tam iść, oczywiście że woli być z tobą i jeśli możesz to z nim bądź, po kilku dniach możesz wyjść z sali na 2 min (np. do toalety) i zostać na korytarzu przy otwartych drzwiach tak by cię widział, potem wydłużaj swoją nieobecność, ale stopniuj mu to tak by poczuł że za każdym razem wracasz
Mikunia
Mam stracha przed powrotem do przedszkola, no a przecież muszę być odważna, żeby synkowi sie nie udzieliło. Muszę się wziąść w garść, wkońcu to ja sama ze sobą pójdę do tej poradni.
Tak zrobię jak radzicie, dam i jemu i sobie czas. Napiszę za jakiś czas co się zmieniło.
Pzdr
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.