To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rączna i okolice

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
Hermia
Ponieważ szykują mi się zmiany przestrzenno-życiowe, ciekawa jestem czy są na forum jakieś mamy z okolic Rącznej. Bo tam bedę mieszkała za jakiś bliżej nieokreślony czas.
I interesuje mnie wszystko co związane z moim przyszłym, nowym lokum.
aronka
Hermia, wiem, że będziecie mieszkać w Rącznej, bo kiedyś mi pisałaś i jakoś kojarzę Cię już z tym miejscem.
My na wiosnę (mam nadzieję!) zaczniemy budowę ciut dalej, w Dąbrowie Szlacheckiej, tuż przed Wołowicami. Do Rącznej będzie rzut beretem. 06.gif

Hermia
Aronka my też na wiosnę ruszamy. 06.gif
aronka
To super! Będziemy się wspierać i pocieszać w chwilach zwątpienia. icon_wink.gif
Boję się trochę tej budowy, ale już się nie mogę doczekać.
Hermia
Aronka widzę, że będziemy miały wątek dwuosobowy 29.gif
Ja się boję okrutnie, ale co tam, gdzieś trzeba mieszkać, chociaż czasem myslę, że może jednak lepiej w mieście?!
tissaia
Mogę się dołączyć? - będzie trzyosobowy wątek ... Ja też planuję wbicie "pierwszej łopaty" na budowie na wiosnę. Co prawda w innych rejonach, bo koło Mogilan, ale jednak budowa to budowa! I też stresuję się okrutnie...i okrutnie cieszę icon_smile.gif

Hermia -na wsi lepiej, na wsi. Mieszkam 2 lata na wsi i chyba już nie dałabym rady do bloku wrócić... Fakt, że roboty "koło domu" zawsze jest po kokardę ,ale za to ta poranna kawa na tarasie...I powietrze, którego nie widać! wink.gif
Hermia
Zapraszamy do wątku, pewnie. Będzie nam raźniej. 06.gif
Gruszka
To ja jako czwarte koło u wozu icon_biggrin.gif coprawda do Was to mam jakies 20 kilometrów, ale taka odległość to dla mnie jak pstryknąć palcem icon_smile.gif poza tym codziennie jadę przez Czernichów i Liszki do pracy, więc te tereny znam juz dość dobrze. Od wrzesnia 2007 mieszkamy na "swoim" - tzn. w domku w Półwsi icon_smile.gif i Hermia - wies to wieś - nigdzie nie będzie Ci lepiej icon_smile.gif
aronka
CYTAT(Gruszka @ pon, 10 mar 2008 - 11:23) *
Hermia - wies to wieś - nigdzie nie będzie Ci lepiej icon_smile.gif


Gruszka, dla mnie to też budujące, bo mieszkanie na wsi to dla mnie abstrakcja. Nawet na wakacje nie mogłam wyjechać "do babci na wieś" jak wiele dzieci, bo obie moje babcie mieszkały w Krakowie.

Strasznie się wzbraniałam przed budową domu. Jestem cykor i zawsze pewniej się czuję wiedząc, że mam za ścianą sąsiadów. Poza tym pod blokiem sklep, aptekę, do mamy jakieś 10 minut na piechotkę itd.
Ale chyba się starzeję 06.gif i dojrzałam do przeprowadzki. Teraz marzy mi się kawałek własnego trawnika, kwiatki w ogródku i kominek w salonie. Pewnie, że w mieście jest wygodnie, wszędzie blisko. Ale cóż... coś za coś.

Hermia, będziemy się wzajemnie wspierać, będzie dobrze, zobaczysz.
Gruszka
Aronka, w u mnie na wiosce zabitej dechami mam sklep tuz pod nosem, apteka jakieś 10 min na nóżkach, jest i poczta i kościół icon_smile.gif więc nie jest tak źle, a mam zdecydowanie dalej do cywilizacji niz Wy. Będę Was dopingować icon_smile.gif
Hermia
Gruszka dopinguj, dopinguj, bo ostatnio smętnie podpatruje okoliczną budowę....bloku i zaczęłam zamyślać czy się....nie rozmyslić i nie kupić mieszkanka.
okko
To jako koło piąte (zapasowe?)

Chociaż dzisiaj po dyskusji z moim ojcem odechciewa mi sie budowy icon_sad.gif
tissaia
Hermia- to idź do parku popodpatrywać ptaszki tudzież inne dzikie żyjątka zamiast tej budowy... Milszy widok i nerwy koi, a panowie z budowy niekoniecznie - no chyba że spełniają unijne normy jak nasz wiadomy hydraulik, np. icon_smile.gif

Mi wydawało się -ba! byłam przekonana - że nie wytrzymam na wsi - bez samochodów, tłoku na ulicach, sklepu pod nosem, sąsiada za ścianą itp. itd.
Mieszkam na wsi już 5 rok- z czego 3 rok jest to polska wieś - i zdecydowanie nie wróciłabym już do bloku. Nawet za dopłatą!
tissaia
okkko - a Ty w których rejonach będziesz budować swoje miejsce na Ziemi?
monte
CYTAT(Hermia @ wto, 11 mar 2008 - 18:36) *
Gruszka dopinguj, dopinguj, bo ostatnio smętnie podpatruje okoliczną budowę....bloku i zaczęłam zamyślać czy się....nie rozmyslić i nie kupić mieszkanka.


Zrobisz, jak zechcesz (czy raczej: jak oboje zechcecie). Ale jeśli dotrwasz do końca budowy zobaczysz, że nie będziesz miała wątpliwości, że dom to doskonały wybór. Nie znam nikogo, kto podjął taką decyzję i żałował, choć oczywiście kłopotów nie brakuje.
Też będę dopingować! przytul.gif
A zanim Wasz dom się zmaterializuje bierz Luca i przyjeżdżajcie wiosną pochodzić po naszej trawie. 06.gif
ulcik
Hermia ..tylko dom icon_smile.gif .. a jak chcesz sprawdzić dlaczego to przyjedź do nas na wakacje ( w końcu !! )

u
Hermia
Ok, budujemy dom, mamy już prawie projekt. jeszcze toczą się boje z sąsiadami o dokupienie działki, żeby mieć większe pole manewru (mamy działkę długą a wąską), więc jeśli się uda to projekt ulegnie modyfikacjom, ale to zmartwienie naszego architekta.
Najbardziej przeraża mnie wąska droga dojazdowa do naszej działki, ja mam klaustrofobie drogową chyba icon_rolleyes.gif
aronka
Czekaj, Hermia. Pisałaś, że zaczynacie budowę na wiosnę, a okazuje się, że jeszcze kombinujecie z projektem i powiększeniem działki. A co ze wszystkimi formalnościami? To chyba nie macie pozwolenia na budowę? Na jakim etapie jesteście, bo jestem skołowana. icon_wink.gif
Hermia
Aronka ja też jestem skołowana, mamy pozwolenie na przyłączenie wody i szczerze mówiąc tyle wiem, bo wszystkim zajmuje się nasz architekt...i on twierdzi, że w grudniu zamieszkamy 29.gif Dla mnie to totalna abstrakcja.
aronka
CYTAT(Hermia @ śro, 12 mar 2008 - 20:31) *
Aronka ja też jestem skołowana, mamy pozwolenie na przyłączenie wody i szczerze mówiąc tyle wiem, bo wszystkim zajmuje się nasz architekt...i on twierdzi, że w grudniu zamieszkamy 29.gif Dla mnie to totalna abstrakcja.


Ja też nie jestem specem w tych sprawach, ale wiem, że ta cała "papierologia" trochę trwa. Żeby mieć pozwolenie na budowę musisz mieć przede wszystkim projekt (a on jest jeszcze w trakcie poprawek), te wszystkie zezwolenia, projekty dojazdu, przyłączy itd. Na pozwolenie na budowę czeka się urzędowo dwa miesiące.
Nie wiem, czy planujecie kredyt. To też trwa. My czekamy na uprawomocnienie "czegośtam", kierownik budowy robi nam właśnie kosztorys, potem jeszcze operat szacunkowy dla banku.
Rączna jest na terenie gminy Liszki (my podlegamy pod Czernichów), nie wiem, jak tam jest z planem zagospodarowania. Jak kiedyś się tym interesowaliśmy, to nie było. A jeździliśmy nawet do gminy, bo przecież właśnie tam intensywnie szukaliśmy działki. Ale to było już ponad rok temu, mogło się coś zmienić.
Nasza ekipa ma ruszyć z końcem maja, ale jest szansa, że nawet w kwietniu. Sam stan surowy to rzeczywiście szybciutko, nawet trzy miesiące.
Podobno najlepiej, żeby dom się "ustał" powiedzmy z rok, ale można wykańczać szybciej. Tak czy inaczej, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem dom powinien stać jesienią. Później instalacje, wykańczanie. Mamy nadzieję, że uda się wszystko skończyć w okolicy wakacji przyszłego roku. I tak przeprowadzkę musimy łączyć ze zmianą szkoły Natalii, więc chyba jedynie wakacje wchodzą w grę.

Ale naprawdę nie jestem fachowcem (i sama się w tym gubię), więc niekoniecznie to wszystko jest tak, jak napisałam. Z tym, że dużo rozmawiamy ze znajomymi, którzy są akurat w trakcie budowy (a jest ich trochę icon_smile.gif ), i raczej to wszystko potwierdzają.
Hermia
Ja to wszystko wiem, ale jakoś nasz architekt jest oazą spokoju. Mam nadzieję, że wie co robi.
Jul_i_anka
Hejo czy moge jako kolejne- szóste chyba icon_wink.gif koło u wozu???

Mogę wspierać, zachecać i łzy ocierać w trudach budowy icon_smile.gif Ja od 3 tygodni mieszkam "na swoim" - okolica bardziej w strone Krzeszowic (po sasiedzku z u. icon_wink.gif )
Łatwo nie było ale warto!!!!!
Hermia
ale jasne, zapraszamy.
Ja obecnie siedze i oglądam co chce mieć, czy panele, czy dechy, czy parkiet, czy płytki. Gdzieś posiałam muratora z poradami i szczerze mówiąc już tak zdurniałam, że nie wiem co chce.
aronka
Witaj, Jul_i_anka w naszym wątku. Pewnie, że nas zachęcaj i wspieraj. Na razie to jestem pełna zapału, ale przyjdzie jeszcze niejeden moment zwątpienia...
A i Hermię przydałoby się trochę podbudować. wink.gif

Hermia, ja tam sobie na razie głowy nie zawracam podłogą. Teraz to bym chciała, żeby z tymi fundamentami ruszyć jak najszybciej. icon_smile.gif
E-dyta
Ja jako "stary posiadacz domu" (mieszkam od maja ) też mogę trochę powspierać na duchu. No cóż ja odrobinę inny kierumek bardziej na północ (Michałowice), ale wiele przeszłam, więc służę radą i wsparciem. A co do wcześniejszych wyborów, to naprawdę dobry pomysł. Ja tak znalazłam, okazyjnie płytki do kuchni. zupełny przypadek, kupiłam i jestem zadowolona. A jak robiliśmy łazienkę to uchodziłam się za płytkami i figa, nic mi się nie podobało i skończyło się na tym, że kupiłam to co było i wcale nie jestem zadowolona. Dlatego teraz wiem, że lepiej wcześniej pochodzić, w ostatniej chwili to ciężko coś wybrać, niby dużo, a nic ciekawego. No cóż może to ja jestem taka wybredna ?
Jul_i_anka
O tak dobrze jest sobie wczesniej zaplanować co i jak w srodku, chociaż ja jestem z kilku moich wyborów niezadowolona (choc na etapie planów i zakupów zapalona bylam ogromnie i przekonana w 100%). Wymyśliłam sobie na przykład do holu i kuchni takie duże prostokątne płytki, znalazłam w super cenie i w ogóle a teraz patrzeć na nie nie moge bo nie pasują do małych przestrzeni... I kolor zupełnie nie ten, no ale teraz nie ma juz odwrotu- widziały gały icon_wink.gif Zaćmiło mnie tez kiedy stolarz pytał na jaki kolor ma pomalować drewno na schody, kazałam bezbarwnym matowym lakierem, a teraz schody nijak nie zgrywają sie kolorystycznie z drzwiami do pomieszczen. No i nie moge się przyzwyczaić do odgłosu paneli przy chodzeniu. Mam jeszcze kilka takich elementów co nie do konca teges, ale wole już o nich nie myślec, cieszyc sie tym co mam i nie draznić juz meza icon_smile.gif
ulcik
CYTAT(Jul_i_anka @ Sat, 15 Mar 2008 - 15:58) *
Hejo czy moge jako kolejne- szóste chyba icon_wink.gif koło u wozu???

Mogę wspierać, zachecać i łzy ocierać w trudach budowy icon_smile.gif Ja od 3 tygodni mieszkam "na swoim" - okolica bardziej w strone Krzeszowic (po sasiedzku z u. icon_wink.gif )
Łatwo nie było ale warto!!!!!

że proszę ??? po sąsiedzku a ja nic nie wiem ??? icon_smile.gif a gdzie mieszkasz ?

u
Gruszka
CYTAT(Jul_i_anka @ Sun, 16 Mar 2008 - 22:53) *
O tak dobrze jest sobie wczesniej zaplanować co i jak w srodku, chociaż ja jestem z kilku moich wyborów niezadowolona (choc na etapie planów i zakupów zapalona bylam ogromnie i przekonana w 100%). Wymyśliłam sobie na przykład do holu i kuchni takie duże prostokątne płytki, znalazłam w super cenie i w ogóle a teraz patrzeć na nie nie moge bo nie pasują do małych przestrzeni... I kolor zupełnie nie ten, no ale teraz nie ma juz odwrotu- widziały gały icon_wink.gif Zaćmiło mnie tez kiedy stolarz pytał na jaki kolor ma pomalować drewno na schody, kazałam bezbarwnym matowym lakierem, a teraz schody nijak nie zgrywają sie kolorystycznie z drzwiami do pomieszczen. No i nie moge się przyzwyczaić do odgłosu paneli przy chodzeniu. Mam jeszcze kilka takich elementów co nie do konca teges, ale wole już o nich nie myślec, cieszyc sie tym co mam i nie draznić juz meza icon_smile.gif

O - ja tez się zgodzę! my coprawda nie budowalismy, tylko remontowalismy generalnie stary dom, ale biorąc pod uwage skalę przeróbek, to była prawie budowa icon_wink.gif i tez tak mam, że teraz na kilka rzeczy patrzec nie mogę, ale juz po ptokach icon_smile.gif łazienkę mam nie taka jak chciałam (płytki znaczy się) , bo jest kompletnie nijaka-taka icon_smile.gif a dodatkowo fliziarz spieprzył robote tak, jak to tylko mozliwe... panele tez mnie wkurzają, bo nawet łapki kota wydają na nich dźwięk, jakby koń szedł... icon_wink.gif gdyby mnie było stać to kupiłabym jakies super drewniane prawdziwe podłogi. No ale ogólnie i tak nie ma najmniejszego porówniania do mieszkania w mieście.
tissaia
No to ulżyło mi, bo już myślałam że coś nie halo ze mną 08.gif bo dom jeszcze nie stoi, ba! wylewek nawet nie ma, działka się jest dopiero przygotowywana pod budowę, a ja już dechy na podłogę i na taras sobie zaklepałam u znajomego stolarza 43.gif No ale chociaż mam pewność, że przez ten czas zgromadzi naprawdę dobry materiał i taki jaki chcę...
Kuchnie też już oglądam...I płytki....
I wiem na pewno, że panelom mówię stanowcze NIE! Teraz mieszkam w domu z panelami. Wystarczy że pomyślę, że chce po nich przejść, a już łomot słyszę. O nie! A na całym parterze są płytki - w salonie też ( bo jest ogrzewanie podłogowe, któremu też mówię NIE ) 37.gif w efekcie czego czuję się jak na dworcu. W swoim domu postawię zdecydowanie na dechy!
Hermia
Tissaia czemu mówisz nie ogrzewaniu podłogowemu?
tissaia
Hermia -
1. Mam w domu alergika - astmatyka, więc takie ogrzewanie zdecydowanie odpada.
2. jest nieekonomiczne - przynajmniej jak dla mnie- jeśli nie jest wsparte również kaloryferami. A skoro już kaloryfery sie robi, to szkoda pieniędzy i energii na podłogowe.
3. jest się skazanym na "łyse" podłogi bez dywanów, chodniczków itp. wszędzie tam, gdzie jest takie ogrzewanie - i dom wygląda wtedy nieprzytulnie. Ale to subiektywna ocena.
E-dyta
Co do "nietrafionych wyborów" to owszem zazwyczaj tak jest jak wybiera się coś "nieklasycznego". Super wygląda, ale na chwilę, bo potem się zwyczajnie nudzi, moda się zmienie itp itd. Ja jestem zdania, że takie "rzeczy na dłużej" powinny być "klasyczne". Co nie zmienia faktu,że mam np. wannę obmurowaną kamieniem, a kuchnię wymurowaną z cegły klinkierowej, ale akurat do tego byłam przekonana w 100 procentach, bo "spałam z tym projektam" od dawna. Reszta jest raczej klasyczna, a tylko zdobienia na ścianach i wystrój dodają oryginalności. Co do łazienki to tak jak pisałam też nie jestem do końca zadowolona(chodzi o płytki i to na ścianie) dlatego zasatnawiam się nad przemalowaniem ścian i dodaniem np. zdobień, bo tylko częśc łazienki mam w płytkach, a że jest duża 13m. kw to jest pole do popisu.
Co do ogrzewania podłogowego to wcale nie musi być elektryczne, może też być wodne, ale ja też nie jestem przekonana i nie zakładałam takiego. Ciepło unosi się do góry i cały brud też. A że mam psa w domu to niestety nie mam "sterylnych" warunków. Ale oczywiście mam znajomą, która ma ogrzewanie podłogowe i broni go rękami i nogami. Cóż rzecz gustu
tissaia
W domu. w którym teraz mieszkam ogrzewanie jest gazowe - co w połączeniu z faktem, że cały dół ma ogrzewanie podłogowe - nieziemsko bije po kieszeni.
No i przy takim ogrzewaniu w razie jakiegokolwiek awarii ( np. rury biegnącej pod posadzką ) to aż strach myśleć, jak wygląda remont.
No i ciężko na podłodze kłaść co innego, niż płytki - drewno i panele nie przepuszczają tak ciepła, bardziej izolują- a dla mnie podłoga w salonie, z najpiękniejszych nawet płytek, choćby nie wiem jak nagrzana - zawsze będzie "zimna".

Istnieje szkoła, która mówi,że takie ogrzewanie jest wręcz wskazane dla alergików, bo powietrze ma zupełnie inną ( wolniejszą ) cyrkulację niż przy mocno nagrzanych kaloryferach. Może i ma. Z tym, ze przy kaloryferach kurz "wiruje" na małej powierzchni - przy podłogowym na całej, na każdym centymetrze kwadratowym.
No i jeszcze kwestia ekonomiczności - gdy np. chcę dobrze przewietrzyć pokój, a na zewnątrz jest zimno, to zakręcam kaloryfer, otwieram okno i szlus. Potem błyskiem od kaloryfera sie pokój nagrzewa. Przy podłogowym proces nagrzewania jest baaaardzo długi i co za tym idzie baaaardzo kosztowny. Nie ma sensu zakręcać i odkręcać ogrzewania, a wietrzenie przy włączonym powoduje ogromne straty ciepła - i pieniędzy.
ruda_kasia
na pewno najtańsze jest ogrzewanie nawiewowe i najbardziej ekonomiczne jak się chce "wywietrzyć" czy coś. U nas z temp. 15 do 20 rośnie w 10 min od włączenia ogrzewania w najbardziej trzaskający mróz. No i nikt nie wierzy, że roczny koszt ogrzewania domu o pow. ponad 300 m2 i ciepłej wody dla 5 dorosłych i 2 dzieci to rocznie niewiele ponad 3000 zł.
No tyle, że chyba dla alergików to super niezdrowe - bo wieje powietrzem przez dziury w ścianach lub podłogach. No i nie ma kaloryferów.
Gruszka
Ruda_kasia, a ten nawiew to skąd? znaczy się - na jakie paliwo to chodzi? 06.gif
E-dyta
Jak nawiew to pewnie kominek z rozprowadzeniem. My mamy kotłownię z piecem na wszystko z termostatem i nadmuchem. Oczywiście mieszkam tu tylko od maja i nie mogę w 100 procentach stwierdzić, że jest dobre lub złe. Jak na tą chwilę jestem zadowolona. ustawiem temperaturę i z głowy. Owszem , mieszkałam w domu,gdzie było ogrzewanie podłogowe i nie mam najlepszego zdania o nim
tissaia
My myślimy nad płaszczem wodnym ,ale na razie zbieramy opinie za i przeciw lub nad rekuperatorem, którego działanie trafia do mnie, aczkolwiek nie do końca je pojmuję swoim humanistycznym umysłem icon_smile.gif

Ale zasadnicze ogrzewanie chyba będzie gazowe. Jest wygodne.
E-dyta
Owszem, ale niestety bardzo kosztowne. W starym mieszkaniu miałam ogrzewanie gazowe, płaciłam straszne !!!!!!! rachunki.
tissaia
E-dyta - ja teraz grzeję gazem i po wyłączeniu "podłogi" w salonie ( grzejemy tam kominkiem i można było dywan położyć! ) rachunki znacznie spadły i płacimy prawie takie same kwoty, jak sąsiad z naprzeciwka, który ma piec na węgiel i sąsiad z lewa, który ma kocioł olejowy.
Gruszka
No własnie, czasem wydaje mi się, że gaz jest odrobinę demonizowany, jesli chodzi o koszty - chociaz sama nie wiem. My zrobiliśmy piec węglowy (własściwie spala wszystko) z nadmuchem i sterowaniem elektronicznym - bo miało byc najtaniej. Po czym okazuje sie po tej zimie, że spalilismy prawie 4 tony węgla, co daje około 2000 zł na sezon grzewczy (z tym, że grzejemy takze wode uzytkową). A już kilka osób w międzyczasie probuje mnie przekonac, że za 2000 zł to i gazem bym popaliła przez tyle samo miesięcy... i teraz nie wiem, czy wierzyć...
E-dyta
Jak mieszkałam w mieszkaniu, fakt w starej kamienicy, a było to lat ok.7 temu to rachunki za gaz porą zimową miałam po ok 700 zł. teraz mam piec i tej zimy jak do tej pory spaliłam 2,5 tony węgla, a też ogrzewam wodę. Kupowałam po 480 zł za tonę. Mieszkanie miało 62m. kw. a dom ma 180, więc jak widać nic nie demonizuję, rachunek jest dość prosty. Nie mówię,że nie było wygodnie z tym gazem, ale nie chciałam stresować się rachunkami
tissaia
No my płacimy w granicach 300-350 w okresie zimowym. Z tym, że przy włączonej podłodze to i po 600 bywało 21.gif Dom ma 180m.kw., gaz grzeje też wodę do górnej łazienki.
Gruszka
CYTAT(E-dyta @ Wed, 19 Mar 2008 - 14:19) *
Jak mieszkałam w mieszkaniu, fakt w starej kamienicy, a było to lat ok.7 temu to rachunki za gaz porą zimową miałam po ok 700 zł. teraz mam piec i tej zimy jak do tej pory spaliłam 2,5 tony węgla, a też ogrzewam wodę. Kupowałam po 480 zł za tonę. Mieszkanie miało 62m. kw. a dom ma 180, więc jak widać nic nie demonizuję, rachunek jest dość prosty. Nie mówię,że nie było wygodnie z tym gazem, ale nie chciałam stresować się rachunkami

E-dyta, no widzisz, to mnie teraz zastrzeliłaś. Mój dom ma niewiele ponad 80 m. kw. a spaliłam drugie tyle co ty w dwa razy większym domu - jak to mozliwe? cholera! tez kupowałam w podobnej cenie i to jeszcze niby dobrego gatunku węgiel wysokokaloryczny. Źle palę? róznica w piecu/instalacji? ucieka mi ciepło? a może miałysmy inną temperaturę? nie obejmuję tego moim małym móżdżkiem... icon_confused.gif
tissaia
Sąsiad spala średnio 4 tony przez zimę. Wiem, bo się żalił, że węgiel taki drogi i że żeby dobrze ogrzać to dawniej spalał 5 ton a teraz oszczędza do 4.... Mieszka w takim "gierku" - nie wiem, ile to ma powierzchni.
My dogrzewamy kominkiem, temperatura w domu ok. 20-21st. w sypialni mniejsza przez wzgląd na Maksa.
E-dyta
Ja mam dom parterowy i do tego pomieszczenia nie są wysokie, może dlatego? Fakt jest taki,że ja też drewno daję, bo miałam sporo. Nie znam się na tym i nie potrafię tego wytłumaczyć, ale fakt jest taki,że w starej kamienicy gaz mnie "zabijał". Tak się zastanawiam, że może też dlatego,że mam strop z legarów wybity dechami, a nie beton i to izoluje
Gosia z edziecka
CYTAT(Tissaia @ Wed, 19 Mar 2008 - 12:11) *
My myślimy nad płaszczem wodnym ,ale na razie zbieramy opinie za i przeciw lub nad rekuperatorem, którego działanie trafia do mnie, aczkolwiek nie do końca je pojmuję swoim humanistycznym umysłem icon_smile.gif

Ja mam kominek z zamkniętym paleniskiem, bez żadnej elektroniki/elektryki itp. (można jakies wiatraczki wstawiać w rury, jakieś przepustnice itp.), bez płaszcza wodnego. Dlaczego? Jak zachowa się gorąca woda/powietrze gdy braknie prądu? Czym będę grzała dom jak braknie prądu? A na wsi to się zdarza częściej niż w mieście. I wolniej naprawiają.
Z takiego samego powodu mam oprócz płyty elektrycznej kuchennej jeszcze kuchenką gazową w kotłowni. I już miałam okazje (nie okazję, tylko okazje icon_wink.gif) cieszyć się z takich rozwiązań.
E-dyta
Z tym brakiem prądu to nie jest tak żle. Mieszkam od maja i tylko raz brakło, ale to było po tej wichurze i coś im tam pozrywało. Natomiast prawdą jest ,że jak mieszkałam przez ok 2 lata w Bolechowicach to prądu nie było bardzo często, więc może to zależy od miejsca. Ja mam wszystko na prąd oprócz ogrzewania (kotłowania węglowa) i nie jest żle. A co do kominka to mam taki klasyczny bez wkładu, ale tylko ze wzgędów estetycznych. Mieszkałam w domu w którym podstawą był kominek i trochę mnie to denerwowało, stale musiałam dokładać drewna. Piec załaduję, ustawię temperaturę i spoko.
tissaia
E-dyta - no co do Bolechowic to się zgadzam icon_smile.gif Mieszkam km. od Bolechowic i prądu nie ma co i rusz icon_smile.gif Jakaś specyfika tej okolicy czy co....

Gośka- w przypadku naszego domu rekuperator z GWC na pewno będzie alternatywną forma ogrzewania -niejako wsparciem dla ogrzewania zasadniczego. Wentylację tak czy siak robić zamierzamy ( mąż "siedzi" w tej branży, w domu mamy filtry i jonizator wolnostojący ( idealny dla alergików - czyli Maksia i mnie) i marzy nam się porządna wentylacja z porządnymi filtrami ) więc szkoda byłoby nie zainstalować przy okazji GWC. A jako zasadnicze ogrzewanie najsensowniejszy na wsi jest chyba piec na węgiel, ale kurka...z gazowym wygodniej....Tylko że tu też jest się uzależnionym od prądu... Kosmos icon_smile.gif No ale w razie awarii długoterminowej można kominkiem podgonić, wystarczy dobrze rozprowadzić rury po domu - teraz, w ramach oszczędności w związku z budową, tak grzejemy sypialnię...Chyba zdecydujemy się na gaz.


Hermia, Aronka - może ujawnicie projekty Waszych domów....?
E-dyta
Ja gazu nie mam z premedytację. Raz, że odwykłam i uważam,że gotowanie na płycie jest lepsze, a dwa, że mój kolega miał niezbyt miły przypadek właśnie z gazem. Całą rodziną wylądowali w szpitalu. Podobno było jakieś bardzo wysokie ciśnienie(to tej bardzo mroźnej zimy sprzed 2 lat) i cały ten gaz wtłoczyło im do domu. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale z gazu zrezygnowałi. Trochę mnie to przestraszyło i nie założyliśmy gazu u siebie. To prawda,że wygodnie jest ,bo nie musi się wyrzucać popiołu i dokładać do pieca.
tissaia
Jesoooooo, weź nie strasz! 43.gif
Ja kuchenkę mam nie na gaz ziemny, tylko na butlę ( w założeniu właścicieli domu miała być elektryczna, więc gazu w kuchni nie ma, ale ja ale wolałam taką na gaz kupić )- ogrzewanie na gaz ziemny - i boję się tej butli niezmiennie i ciągle...tego gazu w rurach jakoś nie icon_rolleyes.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.