To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Niewybredne słownictwo

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

CrazyMary
Wypożyczyłam wczoraj z Martą książki z biblioteki, między innymi "Zuźka D. Zołzik" część "chlapie ozorem". Zaczęłam czytać Marcie i co chwilę zawieszałam głos natrafiając na różne kwiatki. Może kilka przykładów:

"..ja nigdy nie słyszałam tego głupiego słowa:zawody - zauważyłam.- Więc nie wiem, o czym, do diabła, Pani mówi."

"Pogroziłam mu pięścią.
- Chcesz w pysk, tłuściochu?! - ryknęłam"

"Więc przestań tak gadać, bo cię strzelę w bańkę"

"Ale z ciebie matoł!

I moje ulubione zakończenie drugiego rozdziału:

"Potem przemknełam jak strzała przez klasę. I walnęłam tego wstretnego Józka głową w brzuch.
I wiecie co? Nikt mnie na tym nie przyłapał!"


To tyle z dwóch pierwszych rozdziałów, dalej już nie czytałysmy. Mam dwa pytania: Czy to częste w książkach dla dzieci, czy też trafiacie na takie słownictwo? Po drugie: czy czytacie to jak leci? Bo ja opuszczałam niektóre z tych słów czytając Marcie. I wreszcie - czy ja moze przesadzam, bo przecież są dzieci, które tak mówią i trzeba dziecko przyzwyczajać?
grzałka
mój ulubiony Koszmarny Karolek wyraża się jeszcze gorzej- ja nie opuszczam
Agnieszka AZJ
Zuźka D. Zołzik podobnie jak Koszmarny Karolek to dość specyficzna lektura i raczej niekoniecznie dla sześciolatków - ja bym ją dała dziecku już samodzielnie czytającemu. W ogóle - nieszczególnie mnie te ksiązki zachwycają i moje córki też jakoś za nimi nie przepadają.

Poza tym wybrałaś szczególny tom, którego tematem jest (sądząc po tytule, bo ksiązki nie znam) właśnie niezbyt przyzwoite słownictwo.

A właściwie co Cię tak w tych tekstach zszokowało ? Jeśli Twoja córka chodzi do przedszkola, to na pewno juz takie teksty od dzieci słyszała

CYTAT(CrazyMary @ czw, 13 mar 2008 - 21:34) *
"..ja nigdy nie słyszałam tego głupiego słowa:zawody - zauważyłam.- Więc nie wiem, o czym, do diabła, Pani mówi."

"Pogroziłam mu pięścią.
- Chcesz w pysk, tłuściochu?! - ryknęłam"

"Więc przestań tak gadać, bo cię strzelę w bańkę"

"Ale z ciebie matoł!

I moje ulubione zakończenie drugiego rozdziału:

"Potem przemknełam jak strzała przez klasę. I walnęłam tego wstretnego Józka głową w brzuch.
I wiecie co? Nikt mnie na tym nie przyłapał!"

CrazyMary
Czyli przesadzam 06.gif

Nie twierdzę, że nie słyszała, ale na pewno nie używa. Bohaterką jest uczennica zerówki, więc właściwie prawie w wieku Marty. I Agnieszko, tematem własnie nie jest słownictwo - to że Zuzia tak mówi, jest traktowane zupełnie normalnie, czasem tylko dostaje od pani karę. Jakoś mam zgrzyt, bo jest to przecież ogólnie pozytywna głowna bohaterka. Może ja faktycznie jestem dziwna, ale Marta nawet jak mi mówi, że ktoś w przedszkolu użył słowa "głupi" to się czerwona robi... Moim zdaniem nie jest jednak normalne, że dziecko mówi "dam ci w pysk tłusciochu", i tak - to mnie szokuje.
Agnieszka AZJ
CYTAT(CrazyMary @ czw, 13 mar 2008 - 22:18) *
Może ja faktycznie jestem dziwna, ale Marta nawet jak mi mówi, że ktoś w przedszkolu użył słowa "głupi" to się czerwona robi...


W takim razie to zdecydowanie nie sÄ… ksiÄ…zki dla niej. IMO nic nie straci, jak ich nie pozna.

Tak jak pisałam - nieszczególnie mnie te ksiązki zachwycają i w zwi,ązku z tym nie czuję się ich adwokatem, choć nie skreślalabym ich tak do konca.
Cleo
Ja mam tak samo jak Crazy. Michasi a przynosi z przedszkola rzne teksty typu: ' nie mów tak, bo cię kopnę!' itp. ale WIE, że to niewłaściwe,sama często upmina mnie za 'cholery' i inne takie... I jakoś nie mogę takich książek najeżonych aż wyzwiskami czytać...
grzałka
ja myślę, że czytanie musi sprawiać przyjemność i dziecku i rodzicowi- jeśli źle Ci się to czyta, to nie czytaj i tyle

ja Karolka lubię i mnie bawi, Ania tak samo, więc go czytamy, obie wiemy, że tak się nie mówi, Zuzi nie znam, więc się nie wypowiem

w A. Lindgren tez jest co chwila "głupia jesteś", też czytam i nie opuszczaml, mimo, że Ania zawsze zwraca uwage, że tak się przeciez nie mówi
Cleo
tak, tez pomyslalam o Lindgren i paru innych ksazkach- ale tam to jest jakos tak ..z umairem..tak jak w naszym życiu- czasem sie tka powie w nerwach, zlosci, zmeczeniu, to normalne, to rezczywiste, mozna o tym porozmawiac itd. Ale nagroamdzenie tego w 'Karolkach' itp odrzuca mnie. JA nie jestem w stanie tego czytac, toteż nie pozyczam, nie kupuje tego też mojemu dziecku. Jak gdzies dorwie, to nie zabiorę, ale sama nie chcę...
CrazyMary
No macie rację - to chyba po prostu nie dla nas. Karolka nie czytałyśmy, ale z tytułu wnioskuję, że jest odgórne załozenie, że Karolek jest koszmarny, więc to co mówi też jest koszmarne. W tej książce jakoś tego nie ma - Zuzia jest zwykłą niby dziewczynką, poza tym to wcale nie jest zabawne (albo coś nie tak z moim poczuciem humoru).

Karolka chyba pożyczę i najpierw przeczytam bez Marty. Być może inaczej podane, lepiej napisane, będzie zjadliwe, jak nie, zmuszać się nie będę wink.gif

A z drugiej strony, może powinnam trochę Martę uodparniać, żeby potem nie mdlała, jak w szkole usłyszy "****" ... icon_biggrin.gif
Kari07
Mnie Karolek bawi, młodego też. Sprawa gustu.
Jednak ostatnio pani w bibliotece w szkole surowo zgromiła mnie wzrokiem jak zapytałam o Karolka i tonem który miał mnie wkomponowac w podłogę oznjamiła że tego rodzaju książek nie sprowadza.
I kazała Bastiemu szukać jakiś książeczek z wierszykami z seri "Poczytaj mi mamo"....
Tylko jakoś mi to nie pasuje do jej wysokich wymagań, skoro młodemu zwróciła ostatnio uwagę,żeby tak codziennie nie pożyczał książek.... To po prostu szok. Dziecko chce czytać a ona jeszcze zwraca uwagę, że za czesto wypożycza....
Cóż - nie chcąc komentować pani poradziłam,żeby wypożyczał co drugi dzień...
yennefer
Michał dostał "Koszmarnego Karolka" od dziadków na Gwiazdkę. Sama nigdy bym mu nie kupiła, dla mnie to koszmarna książka, nie lubię takiego poczucia humoru, ale Michał zakochał się w niej, kupił sobie drugą część, wraca do nich co jakiś czas. Nijak nie przełożyło się to na jego zachowanie, nie używa też słownictwa z tych książek, a miałam małe obawy, jak się okazało niesłusznie.
marghe.
CYTAT(grzalka @ piÄ…, 14 mar 2008 - 00:49) *
ja myślę, że czytanie musi sprawiać przyjemność i dziecku i rodzicowi- jeśli źle Ci się to czyta, to nie czytaj i tyle

ja Karolka lubię i mnie bawi, Ania tak samo, więc go czytamy, obie wiemy, że tak się nie mówi, Zuzi nie znam, więc się nie wypowiem

w A. Lindgren tez jest co chwila "głupia jesteś", też czytam i nie opuszczaml, mimo, że Ania zawsze zwraca uwage, że tak się przeciez nie mówi


jak wyżej icon_smile.gif
Jedną Zuźkę. z Gaba zaliczyła.
Nie sięgneła po następne.
Karolka b. lubi i czyta namiętnie
skanna
CYTAT(Kari07 @ piÄ…, 14 mar 2008 - 14:28) *
Jednak ostatnio pani w bibliotece w szkole surowo zgromiła mnie wzrokiem jak zapytałam o Karolka i tonem który miał mnie wkomponowac w podłogę oznjamiła że tego rodzaju książek nie sprowadza.


No cóż, u nas w szkole Karolek stoi na półce pt. "Szczególnie polecamy" - sama już nie wiem, co lepsze icon_smile.gif

Mnie Karolek w ogóle nie podszedł, dziecko było zachwycone, co z kolei nie zachwycało mnie. Ale się potem okazało, że Karolek stał się kolejnym krokiem do poznania Mikołajka, którego przedtem Gabi czytać nie chciała, bo ją nudził. A po Karolku łyknęła wszystkie części w trymiga.
Cleo
Michasia bardzo lubi MIkoajka, ale chyba głownie dlatego, ze jej tatuś kocha MIkołajka. icon_wink.gif NIe, no- sama czyta sobie, więc chyba lubi. To może ten Karolek tez by jej podszedł...hmm

a Janosh- ja coraz bardziej utwierdzam sie w przekonainu, ze to ksiazki dla doroslych;)
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.