To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rozpuściłam chłopa

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Maadzik
No właśnie, pomóżcie, bo nie dam rady i skończy się to rozstaniem. Z własnej winy (a może raczej głupoty) pozwoliłam chłopu nie robić w domu prawie nic. W 3 miesiącu ciąży przymusowo zrezygnowałam z pracy, chłop pracował wtedy po kilkanaście godzin, więc rzeczą oczywistą stało się, że ja przejęłam wszystkie obowiązki domowe. Z czasem nawet te, których kobieta w ciąży robić nie powinna ale jakoś nigdy nie chciało mi się na niego czekać.

Urodziłam, siedze w domu do dnia dzisiejszego ale myśle o powrocie do pracy. A sytuacja w domu wygląda strasznie. Szanowny chłop nie sprząta (nie chodzi tu o pranie czy prasowanie ale o włożenie własnego tależa do zmywarki), nie zajmuje się dzieckiem poza pobawieniem się od czasu do czasu, nawet typowo męskie prace robi po miesiącu (dosłownie) proszenia a bałagan w narzędziach (wszystko wywalone na podłoge w kuchni) leży przez tydzień następny. Znosiłam to dzielnie ale już nie mogę. Od soboty jestem chora, głowa mi pęka, z nosa potok, kaszel jak u gruźlika. Od niedzieli wieczorem choruje i dziecko więc wiadomo - albo spi albo na rękach. A chłop co? Nic. W niedziele z gorączka szłam z małą na spacer, bo on musi się wyspać, w poniedziałek po pracy też musi się wyspać, żeby mi pomóc nawet nie pomyśli, wczoraj łaskawie poszedł na spacer z małą, dziś znowu musi się wyspać. Dla jasności, nie pracuje w nocy tylko w dzień, na 2 zmiany po 8-9 godzin

Nie daje już rady, kocham go ale słowo daje, że czasem wole żeby siedział w pracy bo wtedy jest mi łatwiej. Czasem czuje się, jakbym miała dwoje dzieci a nie jedno, przy czym to młodsze mniej wymagające.

Da się cośz tym zrobić. Jak nauczyć chłopa, że ja też mam uczucia i ograniczone siły?? Pomóżcie. Albo mi chociaż napiszcie, że mam za duże wymagania...
McJAGNA
Jasne, że się da - po 12 latach będzie chodził jak w zegarku icon_wink.gif.

A tak serio - mogę CI napisać, że trzeba rozmawiać, kłócić się, wymagać, tłumaczyć, a przede wszystkim informować chłopa co konkretnie chce się żeby zrobił bo to mało domyslne istoty.
Bez narzekania i wypominania jaką beznadziejną matkę ma skoro takiego lenia wychowała.

Mój poza zebraniem dzieci do przedszkola i wiczornym zagonieniem do łóżek z toaletą wieczorną właściwie też nic nie robi.
Tzn kawę mi robi i potrzyma Mieszka jak coś mam pilnego.

I ja naprawdę nie mam pretensji - pracuje biedak na budowie to skąd ma mieć siły. Poza tym nie wiem czy tych obowiązków jest naprawdę tak dużo ?

Ja mam komfort i luz - muszę tylko ogarnąć jakoś chałupę i zadbać o jedzenie, picie, czyste i wyprasowane ciuchy i czasem pójść do pracy i załatwić kilka spraw na mieście i odebrać dzieci z przedszkola. Może to nie jest mało ale w sumie i tak uważam, że J. ma gorzej.

No nie wiem wychodzi mi na to, że właściwie to najbardziej trzeba wyluzować - przecież gdyby dziecko nie poszło na spacer to świat by się nie zawalił. Albo trzeba było wręczyć i dziecko i wózek o 14 - i powiedzieć - wynocha na dwie godziny ja idę spać, a na obiad kanapki albo kotlety z piersi i ryż (wykonanie 0,5 godziny).

Albo może daj mu jakieś trzy rzeczy do robienia i powiedz że od dziś ma wynosić śmieci, wkładać swój i Twój talerz do zmywarki i raz na trzy dni zamiatać podłogę. W zamian Ty się odczepisz i nie będziesz mu marudzić.

Albo jeszcze inaczej jak będziesz całkiem wściekła na niego to zrób fajne ćwiczenie - weż kartkę i długopis i wypisz 30 rzeczy jakie ma fajne w sobie (nie jest łatwo ale da się).

Więcej rad nie pamiętam

A jeszcze jedna - jak już zupełnie będziesz miała dość domu i bałaganu to idź do jakiejś kumpeli na pół dnia, na obiad znowu te kanapki albo pierś i ryż, a dziecku słoiczek i wróć do domu uśmiechnięta i zadowolona. A jak się chłopu bałagan nie spodoba to powiedz, że albo niech sam posprząta albo niech się wyluzuje bo w końcu jaki bałagan może być przy 3 osobach. A następnego dnia posprzątaj i znowu będzie dobrze.

Pozdrawiam
Agnieszka AZJ
Podpiszę sie pod Jagną, bo mądrze mówi 06.gif

Wyluzuj i nie czekaj, aż się domyśli, tylko mów otwartym tekstem.
Maadzik
McJagna strasznie optymistyczne to co napisałaś. No i szczerze Cię podziwiam że przy 4 dzieci uważasz, że nie masz dużo obowiązków, bo ja czasem przy 1 (a moze przy 2) nie wyrabiam. Cały problem w tym, że jestem mamą po raz pierwszy i jeszcze żyje w przekonaniu, ze dziecko musi mieć świerzą zupe, codzienny spacer i stały rytm dnia bo bez tego umrze 03.gif No i w związku z tym sprzątam codziennie, podłogi myje codziennie (mała raczkuje) obiad codziennie, do tego zabawa i spacery z dzieckiem i jeszcze pranie, prasowanie, pies.... Jak to pogodzić bez pomocy?

A tak wracając do tematu.. Wyznaczanie stałych zadań nie skutkuje, bo 3 dni panięta a przez reszte miesiąca musze przypominaći do tego za każdym razem słusze "TERAZ???" Aż mi siena język ciśnie "Nie, za rok" a śmieci już same z kosza wychodzą

W kwestii jedzenia strasznie wymagający, jak jednego dnia zrobiłam naleśniki to skarżył się, że obiadu nie było bo naleśniki to nie obiad, już widze co będzie jak mu kanapki zaproponuje 03.gif 03.gif 03.gif A dzisiajsza awantura o to, że stwierdziłam, że w sobote mam mase sprzątania i obiad będzie z mrożonki

W kwestiach porządków mniej wymagający, przetrzymać w syfię sie go nie da licząc na to,że się wkurzy i sprzątnie bo mu nie przeszkadza. Jak sie o coś potknie to kopnie w kąt i tyle

To na razie tyle. Jak na razie musze przyznać, że pomysł wyluzowania mi się podoba. Dzięki, na pewno skożystam choć przyznam szczerze,że wolałabym jeszcze do tego mieć jakąś choć malutką pomoc w domu. Więc na inne propozycje nadal jestem szczerze otwarta
Kaszanka
CYTAT(Maadzik @ Thu, 03 Apr 2008 - 00:54) *
W kwestii jedzenia strasznie wymagający, jak jednego dnia zrobiłam naleśniki to skarżył się, że obiadu nie było bo naleśniki to nie obiad, już widze co będzie jak mu kanapki zaproponuje 03.gif 03.gif 03.gif A dzisiajsza awantura o to, że stwierdziłam, że w sobote mam mase sprzątania i obiad będzie z mrożonki


Bozia rączki dała - jak się nie podoba to niech sam sobie ugotuje. Skoro Ty przejęłaś obowiązek gotowania to gotujesz co Ty chcesz, ew. na specjalne okazje to co on wyjątkowo lubi. Na początku mój mąż też takimi tekstami rzucał: co to za obiad bez mięsa itd. Teraz słowem już się nie odzywa jak dostanie na obiad kotlety z jajek czy naleśniki. Ma ochotę na coś innego to sam robi, nie będę przecież dwóch obiadów gotować.
m4rusia
Oooo mam deja vu icon_biggrin.gif Jakbym mojego Exia widziała tylko co by było lepiej to on nie pracował. Na mojej głowie było dziecko, sprzątanie, zakupy, obiad i inne i tak sobie pomyślałam, że skoro nie da rady go przekonać do pomocy a ja nie mam siły harować ponad siły to muszę zrezygnować z robienia kilku rzeczy. Zrezygnowałam z prasowania i prania rzeczy męża i gotowania obiadów.Nawet jak miałam chwilkę w której mogłam zrobić jakąś tam zupę czy pranie nastawić to wolałam poczytać Wiktorii książeczkę albo uciąć sobie drzemkę. Z początku efekty były znikome ale potem chyba dotarło do jaśnie księcia, że nie jestem robotem. Dodam też, że zap......el w ciągu dnia i zmęczenie nim spowodowane przekładały się wprost proporcjonalnie do niechęci na "przytulanki" z mężem. Dałam mu wtedy taki artykuł do przeczytania (nie pamiętam gdzie go znalazłam)w którym dowcipnie pisało, że najlepszym afrodyzjakiem dla kobiety jest cif i ajax w rękach męża i jego pomoc w domu na pewno przyniesie ożywienie w "tych" sprawach bo żona nie będzie więcej zmęczona. Dumał, dumał i wydumał. Coś tam zaczął pomagać

W każdym razie życzę dużo cierpliwości 08.gif
Saskia
CYTAT(Maadzik @ Thu, 03 Apr 2008 - 00:54) *
McJagna strasznie optymistyczne to co napisałaś. No i szczerze Cię podziwiam że przy 4 dzieci uważasz, że nie masz dużo obowiązków, bo ja czasem przy 1 (a moze przy 2) nie wyrabiam. Cały problem w tym, że jestem mamą po raz pierwszy i jeszcze żyje w przekonaniu, ze dziecko musi mieć świerzą zupe, codzienny spacer i stały rytm dnia bo bez tego umrze 03.gif No i w związku z tym sprzątam codziennie, podłogi myje codziennie (mała raczkuje) obiad codziennie, do tego zabawa i spacery z dzieckiem i jeszcze pranie, prasowanie, pies.... Jak to pogodzić bez pomocy?

posluchaj doswiadczonych matek 06.gif - wcale nie musi (dziecko oczywiscie)

generalnie moge sie podpisac pod Jagna, łacznie z tym, ze tez uwazam ze mam lzej z 2 dzieci w przedszkolu i 1 w domu niz moj chlop z praca i budowa

trzymaj sie icon_smile.gif
Cleo
Martucha to jest świetne: najlepszym afrodyzjakiem dla kobiety jest cif i ajax w rękach mężaicon_smile.gif mogę wypozyczyc ten tekst na jakis czas?icon_smile.gif

a co do głównego tematu: czas robi BARDZO duzo:) mój mąz był przyzwyczajony do tego, że zkaupy, gotowanie itd to sprawa kobica;) jego Mama robila wszystko, nie umial nawet pralki nastawic. Jestesmy prawie 8 lat malzenstem i ustalaine obowiazkow trwa ciagle, bo sytuacja rodiznan zmienia sie co jakis czas (np. najpeirw nie bylo dzieci, potem 1, traz dwoje, raz oboje rpacowalismy, raz jedno itd). Jednak jakeis zasady udalo sie wypracowac i np. wyrzucaniem śmieci czy kąpaniem Hanki/ew. ablucjami Michasi zajmuje się mąż. W weekendy często on robi obiad, zakupy-czesto wracajac z pracy tez on albo w weekend. Gdy zarzadzamy wieksze sprzatanie- dzielimy się: np.on łazienki, ja cos tam. Albo ustalamy- jedno zmywa, drugie rozwiesza pranie. itd. Niestety mam w poblizu siebie przyklad malzenstwa z 3 dzieci, ktore dziala zupelnie odmiennie i serce mnie boli, gdy patrzę na moją przyjaciolkę - ona kompletnie nie wie jak zalatwic sytuację,w torą zabrnęła po prawioe 9 latach małzenstwa. Na jej glowie ejst zjamowanie siewielkim domem, 3 dzieci, obiadami itd. Do niedawna jeszce pracowała w wymagajcym, dyżurowym zawodzie. Jej maż nigdy chyba ine roziwesil prania, nie właczyl piekarnika, nie kąpał dzieci, nie użył odkurzacza. Rozmwy nic nie dają. Ostatnio jedyną rzeczą, którą udało sie wprowadzic to to, ze raz na tydzien jej maż jedzie do hipermarketu i robi zkaupy i druga rzecz- żę jezdzi z najstarszym dzieckiem na cotygodniowe zajęcia. To jzu i tak postęp. Ale to kropla. Myslę Maadzik- że powinnaś porozmawiac , mówic, mówic, i spisac nawet z mężem reguły na najblizsyz rok np., gdy dziecko jest male. Potem moze sytuacja sie zmieni i na nwoo opracujecie swój Rodzinny Plan Funkcjonowania.
m4rusia
Cleo bierz !!! Niech korzystają z tego wszystkie których mężowie mają opory przed pracami domowymi icon_biggrin.gif
Cleo
Martucha-wstawiłam na Gadu moje i od razu wielki odzew od współ-ggadowiczow;)
m4rusia
U mnie największy odzew spowodował opis (mój faworyt nawiasem mówiąc): Kobieta w swej zmienności jest stała jak wodospad .
Sorki za OT
Mafia
A mi się wydaje, że gadanie niewiele da. Przecież gadanie jest co jakiś czas.

Moim zdaniem, trzeba teraz po cichu wdrożyć męża w pewien zakres czynności. Może nie od razu wszystko, skoro przez lata był księciem. Małymi krokami do przodu. Z czasem uciera się schemat, że to mąż karmi psa, robi zakupy, wynosi śmieci, gotuje itd. Gdy coś ma zrobić mąż, to nie należy go wyręczać, nawet jeśli ciśnienie nam uderza do głowy. Łatwo nie będzie, ale nie jest to niemożliwe. Dziecko najlepiej po prostu zosatwić z mężem i wyjść z domu, wtedy musi się zająć.

Jeśli prośby o wyrzucanie śmieci nie skutkują, to postaw worek w drzwiach przed jego wyjściem i może wtedy zabierze. Pare razy stawiaj, potem próbuj już tylko powiedzieć. Przed jego wyjściem z pracy wyślij smsa, że ma kupić to i to i już. I stopniowo przyzwyczajaj do regularnych zakupów.
Gdy planuję obiadowe danie, którego mój mąż nie je, to wysyłam mu smsa, że na obiad naleśniki i tyle. On wie, że jeśli ich nie chce jeść, to może zjeść wracając z pracy albo musi obmyśleć sobie coś innego. Jeśli mąż gotuje grochówkę, to ja jej po prostu nie jem i tyle. Żadnych komentarzy nie ma, tylko uprzedzamy się, wiedząc o upodobaniach kulinarnych. Staramy się jedynie gotować tak, by dzieci zjadły i to jest najważniejsze, a gdy któreś z nas zje kanapki zamiast ciepłego obiadu to tragedii nie będzie.
Maadzik
Dziewczyny genialne jesteście icon_smile.gif Pogadałam z szanownym chłopem i okazało się, że ja też święta nie jestem. Nawet nie zauważyłam, że po jego powrocie do domu pierwsze co robie to przedstawiam mu liste, co trzeba zrobić icon_redface.gif A on jest po prostu zmęczony.

Jak na razie ustaliliśmy, że on dba o pusty kosz na śmieci, sprząta po sobie naczynia i jedzenie wyjęte z lodówki, co drógi dzień myje i zamiata podłogi i karmi psa. Mam mu przypominać jak zapomni (naprawde musze???) i nie wymagać, by robił to natychmiast tylko w danym dniu. No cóż, na początek może być. AAA i jak prosze i mam coś do zrobienia a on akurat nie pada to zabiera małą na spacer

Sobie też zrobiłam liste co i kiedy mam zrobić i zobaczymy, co z tego wyjdzie. No i dziś poskaładałam jego koszulki do pracy bez prasowania, swoje domowe bluzki też - jestem z siebie dumna, mam pół godziny więcej a jest czysto 06.gif

Jak na razie jestem zadowolona. Pozostaje jeszcze kwestia dziecka, której na razie nie poruszyłam bo uznałam, że to za dużo na raz. Mój czas powrotu do pracy zbliża sie wielkimi krokami a on nie potrafi przewinąć, założyć bodziaka, wymyć wieczorem i położyć małej spać. Jak ubrać ją na ewentualny spacer czy zrobić kaszke też nie wie. I co z tym fantem zrobić?? Jak na razie wasze podejście uważam za rewelacyjne to powykożystuje was jeszcze 08.gif

A tekst o afrodyzjakach The best... szkoda, że bez reszty artykułu bo pewnie był równie dobry.
grazia
Jak tak czytam to utwierdzam się w przekonaniu ze oni chyba zrobieni są wszyscy tak samo. Trzeba do nich wielkimi literami mówić i powtarzać - wtedy jest szansa ze dotrze i bedzie jakaś reakcja.
Mój eks był inny- i był to jeden z powodów do rozwodu. Sprzątał - maniakalnie, co sobota meble odsuwał, mył, odkurzał, trzepał, prał i układał wszystko według sobie tylko znanego klucza (fotele i meble wg jakiś znaczków i szlaczków dywanowo podłogowowych, gazetnik poukładany wg tytułów, kolorów i dat, noże na stojaczku w kuchni wg wielkości i zwrócone ostrzami w jednym kierunku, sztućce na równych kupeczkach, a ciuchy (swoje)... o kant mogłaby sie mucha zabic lecąc na oślep, lodówka błyszczała, buty wypastowane itp. jak zostawiłam gazete na stole lub kubek po kawie to robił awanturę. Fakt, ze nauczył mnie porzadku. i to chyba jedyna korzyść z tego zwiazku.
Next - sprząta jak sie zdenewuje, zeby wyładowac złość - czyli bardzo rzadko. Jednak jak mu powiem o co chodzi to zrobi wszystko bez marudzenia i ociągania się. bałagan mu nie przeszkadza. Zje - talerz zostanie do następnego dnia, wypije - to 6 kubków jest rozstawionych po całym domu. Ale po tym co zafundował mi eks - neksia kocham za jego podejście do sprzątania, bałaganu, rozwalania skarpetek itp przyzwyczajeń. Poprostu - ZDROWY, NORMALNY FACET.
acha - spostrzezenie!
Jak sierozwiodłam syn miał 8 miesięcy - nie pamieta taty w domu. zachwania w stosunku do sprzatania ma identyczne jak eksiu. Cholera mnie bierze jak układa wszystko wg sobie znanego klucza, za każdym razem tak samo. i niech ktoś spróbuje tylko coś ruszyć. czyżby było to uwarunkowane genetycznie??!! Muszę ostrzec kiedyś synową...
KM
CYTAT(McJAGNA @ Thu, 03 Apr 2008 - 00:34) *
Jasne, że się da - po 12 latach będzie chodził jak w zegarku icon_wink.gif.


Mi się mojego po pięciu udało ustawić icon_twisted.gif
bolka
Dołączam z podobnymi dylematami. Mamy bałagan w domu, bo dla mnie to zbyt duża przestrzeń, jestem przyzwyczajona do małych mieszkań, a nie ciągle wykańczanego domu. Ogólnie mam dom do sprzątania a nie mieszkania. Zwykle kończy się na pobieżnych porządkach. Dla mnie priorytetem jest, żeby nie było brudno, a dla M. żeby nie było bałaganu. Dlatego jeśli ktoś z nas porządkuje, to druga strona nie jest w stanie tego docenić. Przydałby się jakiś system... widzę, że ten wątek to rozwija, dlatego będę podczytywać.
Ponieważ M. pracuje, przejęłam dom. Niestety utarło się to na wszystkie okoliczności, mimo że M. mógłby coś zrobić. Mnie drażni taka obsługa, lubię porządek, ale taka nierówność mi nie odpowiada, stąd bałagan. Aktualnie godzę się z tym, że u nas fajny porządek narazie jest niemożliwy, jednak do myślenia daje mi wspólne wychowywanie dzieci. Czasem to mam wrażenie, że M. improwizuje opiekę nad dziećmi. O wszystko pyta, a jak nie dostanie odpowiedzi to jestem zdumiona co do rozwiązania przez niego problemu. Np. kiedyś ubiera Darka, mówię co, gdzie i jak... i widzę inny efekt, bo nie znalazł czegoś tam... Patrzę na Darka i jest ok, nawet kolorystycznie lepiej niż ubrania, które przygotowałam. Za chwilę jednak okazuje się, że mały nie ma pod swetrem koszulki :!: Albo ostatnio ubrał Darka w piżamkę-pajaca od Adasia icon_eek.gif Mimo, że się nie da i Darek był nieźle skurczony (ma rozmiar 98 a piżamka 80). Ktoś to przebije?
Fragosia
CYTAT(bolka @ Mon, 07 Apr 2008 - 11:34) *
Albo ostatnio ubrał Darka w piżamkę-pajaca od Adasia icon_eek.gif Mimo, że się nie da i Darek był nieźle skurczony (ma rozmiar 98 a piżamka 80). Ktoś to przebije?


Ja może nie do końca bo na mojego małża nie mam co narzekać. Ale z tym ubieraniem skojarzyłam zeszło tygodniowe moje ubieranie. Ostatnio miałam wrażenie że troszke przytyłam - więc jak ubralam czarny podkoszulek i zobaczyłam że nie tylko w biuście jest obcisły ale równieżw ramionach dołamałam się. Zaczęłam szukać fitness - clubu (nawet w jednym byłam się zapisac), mocne postanowienie diety, dół niesamowity.

I co się okazalo... podkoszulek ktory ubralam - był mojego 6 latka 06.gif
Nie wiem jak mi się udało go ubrać - ale mobilizacja do odchudzania wzrosła niesamowicie 08.gif
Chokher Bali
to ja się też poskarżę, nie na męża bo on jeszcze nie mój mąż, ale to tym lepiej dla mnie bo mam czas żeby sobie go podchować troche icon_wink.gif
Z nim problem jest taki, że nie zrobi nic od siebie.. Jak się mu powie dokładnie co i jak po kolei to bez problemu poradzi sobie z wszystkim, ale jakby miał sam posprzątać to nie ma szans. W ten sposób jak w wakacje mieszkaliśmy razem 2 miesiące to na łóżku zrobiła się druga szafa a kawe piło się 3 razy z tego samego kubka bo "jak to po kawie to do kawy myć nie trzeba" 37.gif

może na takiego faktycznie zadziała jak mu się wytłumaczy od początku do końca i nie ma co więcej cudów wymagać??
tuLena
CYTAT(Maadzik @ Wed, 02 Apr 2008 - 22:16) *
nawet typowo męskie prace robi po miesiącu (dosłownie) proszenia a bałagan w narzędziach (wszystko wywalone na podłoge w kuchni) leży przez tydzień następny.


dawny temat, ale ciekawy

podobniez rada tu jest :
- absolutnie nie brac sie za te prace samej( nawet jak umiemy)
- oficjalnie poprosic o pomoc np uprzejmego sasiada , kolege, etc... 06.gif
serio!
Katarzyna_1979
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Thu, 03 Apr 2008 - 00:45) *
Wyluzuj i nie czekaj, aż się domyśli, tylko mów otwartym tekstem.


No to mój wczoraj - po moim otwartym tekście dot. wyciągnięcia czystych i suchych naczyń ze zmywarki - powiedział: "po co i tak to zrobisz!". Szlak mnie trafił! icon_evil.gif
.kasiula.
CYTAT(Katarzyna_1979 @ Sun, 19 Oct 2008 - 10:53) *
No to mój wczoraj - po moim otwartym tekście dot. wyciągnięcia czystych i suchych naczyń ze zmywarki - powiedział: "po co i tak to zrobisz!". Szlak mnie trafił! icon_evil.gif


no to u mnie było podobnie aż do czasu kiedy chyba przez tydzień nie wyciagnęłam, a kuchnia zawalona była naczyniami na następne dwa "prania", szlag mnie trafiał ale dopiełam swego, teraz to już nie mój obowiązek icon_smile.gif
Katarzyna_1979
CYTAT(kasiula27 @ Sun, 19 Oct 2008 - 20:32) *
no to u mnie było podobnie aż do czasu kiedy chyba przez tydzień nie wyciagnęłam, a kuchnia zawalona była naczyniami na następne dwa "prania", szlag mnie trafiał ale dopiełam swego, teraz to już nie mój obowiązek icon_smile.gif


no to mój jest na tyle pomysłowy, że kupi sobie talerze jednorazowego użytku icon_sad.gif ach i nie tylko sobie ale i dla nas też blagam.gif
czarny kot
W domu mam wyjątkowy egzemplarz mężczyzny, sprząta bez oporów. Niestety - dopiero po przypomnieniu. Najczęstszy dialog sprzątaniowy wygląda tak:
- Mężydło, nie przykro ci siedzieć w tym bałaganie?
- Przecież tu jest czysto?...
- Czysto?
- No dobrze, ale powiedz, co zrobić.

No i o co chodzi? Czy męskie oczy blokują nieporządek, jak mozilla wyskakujące okienka?
Jak to jest, że ja widzę skarpetki pod łóżkiem i pełny kosz na śmieci, a on nie?
marti26
to mi sie chyba unikat trafil bo M pomaga w sprzataniu i nie trzeba go do tego namawiac,wrecz zdarza sie ze w sob jak jest ladna pogoda mowi zebym poszla na spacer z mala a on bedzie mogl dokladnie posprzatac a jasobie odpoczne na spacerku z dzieckiem 06.gif
Silije
CYTAT(czarny kot @ Thu, 06 Nov 2008 - 23:59) *
W domu mam wyjątkowy egzemplarz mężczyzny, sprząta bez oporów. Niestety - dopiero po przypomnieniu. Najczęstszy dialog sprzątaniowy wygląda tak:
- Mężydło, nie przykro ci siedzieć w tym bałaganie?
- Bo tu jest czysto?...
- Czysto?
- No dobrze, ale powiedz, co zrobić.

No i o co chodzi? Czy męskie oczy blokują nieporządek, jak mozilla wyskakujące okienka?
Jak to jest, że ja widzę skarpetki pod łóżkiem i pełny kosz na śmieci, a on nie?


Ja mam takie oczy z blokadą 37.gif 37.gif icon_redface.gif icon_redface.gif
Nie wiedziałam że męskie.
NAPRAWDę nie widzę bałaganu dopóki o tym SPECJALNIE nie pomyślę.
Tzn. np. jak goście stoją pod drzwiami albo mąż wraca z pracy dostrzegam nagle każdy paproch, bo dokładnie na to PATRZę i o tym myślę.
Ale zajęta zupełnie innymi myślami potrafię się potknąć o opakowanie po ciastkach i nie zauważyć i nie podnieść.
Nie złośliwie.
Mogłabym rozwiązać trudne sudoku w pokoju zawalonym syfem i nic by mnie nie rozpraszało, za to jak sprzątam to dziwnie łatwo się rozpraszam, przerywam w połowie i zapominam co miałam zrobić.
Okropna cecha z którą muszę jakoś żyć icon_evil.gif
izoldciemnowlosa
Dziewczyny - do facetów trzeba dużymi literami i bardzo wyraźnie. Naprawdę!

Kiedyś rozmawiałam z pewnym moim kolegą - i on mi powiedział coś co będę pamiętać do końca życia.
"Facet jest bardzo prosty! Chcesz coś to to powiedz. Insynuowanie, dawanie do zrozumienia, czy domyślanie się co kobieta miała na myśli mówiąc ... nie działa!
Facet jest bardzo prosty!"

Sprawdzone w praktyce - dzięki tej radzie mój związek nie rozpadł się 4 lata temu na amen, i o dziwo nie było od tamtego czasu wielkich kłótni. Jakieś małe utarczki, czy żale z dwa dni były, ale odzywać się odzywaliśmy normalnie.
Pysiaczek
Miałam podobnie na początku bycia razem - jeszcze przed slubem. Ale trafił mi sie wyjątkowo trudny typ - jedynak!! Na dodatek jego mama nigdy nie pracowała, wiec synuś wszystko pod nos miał stawiane. Do tego stopnia, że kiedys teściowa mi powiedziała, żebym mojemy jabłuszko obrała i w plasterki pokroiła bo R. inaczej nie zje. Ha - nie obrałam i zjadł 03.gif . Mozna tylko trzeba pracowac nad facetem aaa i za każdą pomoc dziekować i chwalić -działa !!!
pirania
CYTAT(Katarzyna_1979 @ Sun, 19 Oct 2008 - 11:53) *
No to mój wczoraj - po moim otwartym tekście dot. wyciągnięcia czystych i suchych naczyń ze zmywarki - powiedział: "po co i tak to zrobisz!". Szlak mnie trafił! icon_evil.gif


i slusznie. I na fali slusznego wku..wa twardo negoc[użytkownik x] nowy podzial obowiazkow.
pirania
CYTAT(czarny kot @ Fri, 07 Nov 2008 - 01:59) *
W domu mam wyjątkowy egzemplarz mężczyzny, sprząta bez oporów. Niestety - dopiero po przypomnieniu. Najczęstszy dialog sprzątaniowy wygląda tak:
- Mężydło, nie przykro ci siedzieć w tym bałaganie?
- Przecież tu jest czysto?...
- Czysto?
- No dobrze, ale powiedz, co zrobić.

No i o co chodzi? Czy męskie oczy blokują nieporządek, jak mozilla wyskakujące okienka?
Jak to jest, że ja widzę skarpetki pod łóżkiem i pełny kosz na śmieci, a on nie?


on ma po prostu inny standart sprzatania niz ty. Ja mam tak z mama- ona uwaza ze u mnie taki syf ze zyc sie nie da, ja uwazam ze ona ma taki porzadek jakby tam ktos umarl. na szczescie juz nie musimy razem mieszkac..... 06.gif
yennefer
CYTAT(pirania @ Sun, 23 Nov 2008 - 14:33) *
on ma po prostu inny standart sprzatania niz ty. Ja mam tak z mama- ona uwaza ze u mnie taki syf ze zyc sie nie da, ja uwazam ze ona ma taki porzadek jakby tam ktos umarl. na szczescie juz nie musimy razem mieszkac..... 06.gif

Piranio, nawet nie wiesz jak potrzebowałam znaleźć jakieś podobne określenie. Tak, mam zdecydowanie inny standard sprzątania niż moja teściowa na ten przykład, ale inny nie znaczy gorszy nie 06.gif ?
LilySnape
CYTAT(Pysiaczek @ Sun, 23 Nov 2008 - 13:55) *
Do tego stopnia, że kiedys teściowa mi powiedziała, żebym mojemy jabłuszko obrała i w plasterki pokroiła bo R. inaczej nie zje.

Rany boskie 23.gif Tylko tyle mogę napisać 23.gif 23.gif
Pysiaczek
CYTAT(LilySnape @ Mon, 24 Nov 2008 - 09:14) *
Rany boskie 23.gif Tylko tyle mogę napisać 23.gif 23.gif


Teraz mój mąż robi duzo wiecej - ale uważam że to wyłacznie moje dzieło. Tzn nie obieram mu żadnych owoców.I wiele innych rzeczy nie robie za niego, bo nie jestem jego służacą. A wtedy gdy, to usłyszałam od mojej tesciowej to ja wysmiałam oczywiście i podkresliłam, że to nie małe dziecko tylko dorosły facet. Zresztą w przypadku mojej tesciowej to mozna by mnóstwo takich perełek wymienić. Np przypomina mi sie jak ona swą nadopiekuńczością rozbestwiła swojego męża. Otóż kiedyś gdy teściówka wyjechała na pare dni do swojej mamy teść został sam w domu i wyobraźcie sobie, że dzwonił do nas żeby zapytac gdzie mama dała zupę. Super nie!!!!Teść w domu kompletnie nic nie robi (teściowa nie pracowała a mój mąż jest jedynak) Nawet kawy sobie nie potrafi zrobić - jednym słowem porażka !!!!!!

edit:literówki
anax
oj mogę się podpisać pod tymi postami.
Mój mąż całe 7 lat potrafił tylko dyrygować tam jest brudno,wszędzie syf.A najbardziej mu przeszkadza piasek w przedpokoju jak dzieci z pola wrócą.ale palcem nie kiwnie.Dziecko mu urosło nie byl ani z nim na spacerze ani u lekarza.Powód zawsze był w pracy.No akurat o to nie mam pretensjii.Ale gdy przyszła sobota,niedziela to on odpoczywa.Nie pujdzie na spacer,nie posprząta tylko leży.
Jego szkołą był wyjazd do Norwegi po powrocie potrafi coś zrobić.Nawet makaron na obiad,poodkurza wyjdzie z córką na spacer ach nawet u lakarza z nami był.
ale i tak mam dużo jeszcze do życzenia.
sytuacja z ostatniego tygodnia.
pytam się myjesz podłogi czy odkurzasz stwierdzi ze pomyje podłogi.ja poodkurzałam a on podłogi umył następnego dnia a trzeciego ja wylałam wodę z wiadra która stała razem z mopem w przedpokoju i czekała aż karolina zacznie się w niej babrać.
Mówię mu kupmy zmywarkę bo mam dość mycia garów (to był żart bo akurat w tym czasie nas nie stać)Lecz on stwierdzi ze ja jestem zmywarka.No czasami umyje on ale bardzo żadko i po wielkich prośbach.
Od dziś zaczął pracę(był bezroboytny) w sobote mówię: wytrzepał byś dywany bo pewnie przed świętami nie będziesz miał czasu. Na to stwierdził że nie potrzeba bo my: czyt ja i dzieci brudasy jesteśmy i on nic w tym domu nie bedzie robił.
Smieci jak ma wyrzucić to pod drzwi mu podkładam bo z kosza nie wyciągnie.Jeżdzi w niedziele na zakupy.to te plusy.
OLA77
mój też do tych leniwców należy i jak nie powiem do niego DUŻYMI LITERAMI co i czy ma zrobić to sam nie zrobi nic.. On nie widzi bałaganu, więc po co ma sprzątać?!!!!!!!! a najbardziej doprowadza mnie do szału kiedy na moją "prośbę" np. Darcysław umyj gary- on odpowiada zaraz, albo za chwilę. Nie znoszę tych słów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Teraz to i tak jest troszkę lepiej bo jak mu napisze na kartce odkurz to odkurzy całe mieszkanie a nie tylko jeden pokój:)icon_smile.gif. i jeszcze mnie szlag trafia jak on nigdy nie wie gdzie co leży, mimo że to coś od np. 6 lat lezy dokładnie w tym samym miejscu- no taki czasami niedociumany jest ten mój Darcysław!!!!!!!
Agnieszka(mamaMieszka)
Pysiaczek, a moze zalozymy jakis klub posiadaczek mezow-jedynakow rozpuszczonych przez nadopiekuncze mamuski??!
(Przepraszam za niefortunne sformulowanie "posiadaczek" icon_wink.gif)
Wiem,ze jedynactwo nie musi oznaczac brzemienia rozpasania, nieporadnosci itp.
A jednak u nas stereotyp sprawdzil sie, a przynajmniej czesciowo (tzn sprawdzil w kwestii porzadkow, podzialu domowych obowiazkow)...
Moglabym sie podpisac chyba pod kazda, jak to trafnie ujelas Pysiaczku - perelka.
CYTAT(izoldciemnowlosa @ Sun, 23 Nov 2008 - 13:23) *
"Facet jest bardzo prosty! Chcesz coś to to powiedz. Insynuowanie, dawanie do zrozumienia, czy domyślanie się co kobieta miała na myśli mówiąc ... nie działa!"

Zgadzam sie. Szkoda, ze tak pozno ta prosta prawde odkrylam. Ulatwilaby ona juz wiele nieznosnych, niepotrzebnych sytuacji.
Pozdrawiam
monia80
Witam!
Jak tak czytam te posty to az uwierzyc nie moge, że tak sie dzieje. Ja zaczynam wierzyc ze zupełnie niezle trafiłam (jesli chodzi o porzadki). Mój mąż był wychowywany tylko przez mame, jedyne czego nie nauczyła go to gotowanie, poza tym kiedy ona była w pracy on musiał posprzatac bo inaczej była draka. Jestesmy małżenstwem prawie 6 lat i nigdy nie mialam problemów z tym zeby cos zrobil, nic nie musialam mowic, a kiedy bylam w ciąży to pomimo ze pracowal nic mi nie kazal robic. Sam sprzatal, pral, prasowal i nawet jak trzeba bylo to z moja pomoca gotowal. Aż trudno uwierzyć ,że niektórym z was trafiają się "przypadki" do których trzeba z wielkiej litery...
Agnieszka(mamaMieszka)
Monia80, bo to wlasnie od wychowania zalezy!!
I jeszcze chcialam tylko dodac - nie chce narzekac, bo w pelni swiadoma "bralam" G. z wszelkimi zaletami i wadami, ktorych oboje przed soba nigdy nie ukrywalismy.
Nie wierze tez w "wychowywanie"sobie doroslej osoby. W wypracowanie pewnych zasad - tak. W rozmowe, uswiadamianie potrzeb (tych okoloporzadkowych) -tak.
A to wlasnie dotyczy tych facetow za ktorych w malolectwie myslaly mamuski.
Szkoda tylko, ze to wypracowywanie zasad jest procesem, ciagnie sie, trwa...
Nie da sie tak,ze wylozy sie kawe na lawe i juz.
Trzeba codziennie przypominac, pokazywac niemalze paluszkiem.
Prosto, konkretnie, bez insynuacji i wymogow czytania w myslach wlasnie icon_smile.gif
Pozdrawiam
ANia mama NAdii
Cześc dziewczyny, to jak zachowuje się facet zależy od wychowania - nie oszukujmy się!!! W moim rodzinnym domu przeważały kobiety mama, ja i siostra, co nie wylkuczało obowiazków sprzatania ojca i brata. Każdy z nas musiał sprzątac prac zmywac po obiedzie itp. Jestem pewna że brat będzie pomagał żonie w porzadkach domowych. Czego nie mogę powiedziec o moim mężu;-( który od najmłodszych lat wraz ze swoją siostrą był uczony że wszystko robi moja tesciowa. Kilka razy zwróciłąm jej uwagę zeby nie sprzątała np. talerzy po obiedzie bo my: czyli ja z małżonkiem to zrobimy - mieszkamy jeszcze z teściami - ale ona go wyręczyła.
Najbardziej jednak wkurza mnie to że wtrąca się i kategorycznie sprzeciwia gdy on zajmuje sie naszą córeczką, nie wyobraża sobie żeby mój maż a Nadii ojciec został z nia sam w domu - bo przecież sobie nie poradzi!!! Co za idiotyczne pogądy - najlepiej zebym to ja prała sprzatała i jednocześnie zajmowała się malą.....a co on jest niedorobiony albo jakiś chory....całe szczęsie on też denerwuje sie słysząc od swojej mamusi takie uwagi. Całe szczęscie że niedlugo wyprowadzamy się do własnego domku bo nie wiem jak dłużej wytrzymam.
ANia mama NAdii
Najśmieszniejsze jest to ze włąśnie wysprzątałam cały dom, poprałam, obiad czeka na męzusia jak w starym dobrym małżeństwie. Całe szczęscie że nie tknęłam mu nic w pokoju w którym zrobił sobie biuro - a tam pozal się boze - *****.....nik jakich malo. \tak tak raz się zlitowałam i sprzątnęłam wszytskie papierzyska - poukładałam na kuwetkach, jednym słowem błysk i czekałam na podzękowania i podziw dla mojego dzieła. Żałowałąm juz po 2 dniach, kiedy nie mógł znalezc jakiegos waznego dokumentu - całe szczęscie ze nic nie wywaliłam do smieci - jeszcze myślę racjonalnie;-) inaczej miałabym drakę. Siedząc w biurze dostałam telefon z prosbą o informacje zebym mu powiedziała gdzie ten dox jest!!! A ja zupełnie jak kubus puchatek " myśl, myśl, myśl" po natęzeniu umysłu wreszcie odnalazłam w pamięci gdzie on moze leżec i okazało sie ze trafiłam. Od tamtej pory wszystko wróciło do normy czyli - pier...nik. Mąż wie gdzie co ma a i muszę pochwalic ze kilka razy do roku sam bierze się za sprzątanie i choc idzie mu to jak krew z nosa to daje radę i jest strasznie z siebie dumny - ja z niego tez.

Pozdrawiam was dziewczyny i czekam na kolejne posty.
monia80
No właśnie, wszystko zależy od wychowania. W moim rodzinnym domu właśnie tak było: kobietki sprzatały gotowały prały, podawały obiad pod nos, a po zjedzeniu zabierały.Moj tato i brat nie robili nic, czasami brat wyrzucił śmieci, ale nic poza tym, tak nauczyła ich tego moja mama. Ja od razu powiedziałam mojemu M że u nas tak nie bedzie. Ja nie wstaje rano i nie robie kanapek mezowi do pracy tak jak robila to moja mama, a śniadania w jego wolne dni robimy na zmiane. Utarło sie w wiekszości domów ze kobiety są od tych wszystkich domowych obowiązków, a czy my z innej gliny jesteśmy? Dajmy sie Panom wykazaćicon_smile.gif
moko.
ojej musze powiedzieć mężowi, żeby do mnie mówił DUŻYMI literami... albo jestem facetem.
Pierwszy raz od 5 m-cy zrobiłam coś w domu - do tej pory mąż prał, sprzątał, prasował, robił zakupy itp, ja jedynie gotowałam obiady.
Generalnie mój mąż to typ faceta, który po przyjściu z pracy pierwsze co robi to myje podłogi na kolanach..... a ja - lepiej nie mówić......
Bo ja uważam, ze ja zdecydowanie mam inne standardy sprzątaniowe niż większość kobiet !
Dla mnie ważne jest by:
- nie przykleić się do brudu
- mieć w czym jeść
- mieć w czym chodzić (czyste ciuchy)
jak czegoś zaczyna brakować - to jest to sygnał alarmowy, ze muszę coś z tym zrobić.
Natomiast mój mąż wyznaje standardy takie, ze:
- podłogi mają być czyste, tak by można było na nich leżeć
- gary mają być umyte, wytarte, schowane
Jej dobrze, ze mój mąż nie czyta tego forum..... 29.gif
LilySnape
Kurcze... mąż, chłopakiem jeszcze będac, chyba średnio na jeża w domu pomagał bo teściowa z tych, co wszystko same najlepiej zrobią. Gdy poznałam przyszłego męża, dużo i szczerze gadaliśmy na różne tematy i dobrze wiedział, że majtek i skarpetek prała mu nie będę 29.gif Przy dziecku pomaga, w domu też, ale czasem trzeba go popędzić, bo lubi odkładać na potem. Facetów nie zajmujących się dzieckiem z lenistwa lub zajmujących się gierkami w kompie itp. on nie trawi. Ogólnie mówiąc, jest OK.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.