To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

zęby przeklęte

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Kocurek
Kiedyś, dawno temu, nosiłam aparat ortodontyczny, miałam koślawe zęby i za dużo ich jak na jedną paszczę. Najpierw, na pierwszy rzut, wyrwałam wszystkie ósemki (były "niewyrżnięte" do końca, i ciągle miałam tam stan zapalny). Nic, trudno.
Potem musiałam usunąć jeszcze dwa u góry. Dentysta wybrał najsłabsze, plombowane, w tym "piątkę". Ta piątka wyrywana była w towarzystwie mojego ortodonty (no, gabinet dalej) dlatego robiła to dentystka- chirurg, pasjonat 21.gif Prócz tego, że wyrwała co miała, wrąbała mi się do zatoki przynosowej - nie zapomnę, jak z nosa powietrze wylatywało mi dziurą po zębie 37.gif
Dziura została zszyta, ale problemy z tą zatoką mam do dziś, między innymi problemy z zębami po tej stronie.
Każdy katar kończy się bólem zębów po tej stronie, nie mogę wtedy nic gryźć, ani pozbyć sie wydzieliny z nosa, ani kichać - ale to pikuś. Najgorsze jest to, że raz na jakiś czas robią mi się nad zębami stany zapalne, jeden zakończył sie ekstrakcją "czwórki", i tym samym świecę wielką dziurą podczas uśmiechania się icon_sad.gif
Większość tego typu stanów rozganiam sposobem domowym, czyli pożerając leki przeciwzapalne w ilościach nadmiernych icon_rolleyes.gif ale przeważnie mi pomaga.
Teraz dopadło mnie znowu - poszedł kolejny ząb obok feralnej piątki, której nie ma - szóstka. Nie dałam wyrwać, mam obecnie rozwiercony, i żrę antybiotyki, żeby to przegonić, będę mieć płukanie i czyszczenie kanałów, ale nie wiem, czy to ma sens?
Teściowa dentystka straszy mnie ekstrakcją i tak icon_sad.gif

Czy którejś z Was udało się uratować zęba w ten sposób? Czy mogę mieć chociaż cień nadziei, że po takim czyszczeniu, płukaniu, kuracji antybiotykowej ocalę zęba i zachowam go chociaż na parę lat? Jak mi go dentystka wyrwie, będę w tym miejscu bezzębna, zostanie mi tylko siódemka.
Chciało mi sie wyć z żalu na tym fotelu... :tu ikona bezdennej rozpaczy, bo takowej na forum nie ma:

Nie piszcie mi o implantach, bo nie wygrałam w totolotka, niestety.
tissaia
Kocurek - nie wiem jak miewa się teraz Twój ząb, bo z własciwym sobie refleksem dopiero teraz znalazłam Twój post...Jeśli udało Ci się go uratować -to gratuluję. Mi się nie udało, w bardzo podobnej sytuacji. W Totka też nie wygrałam, więc implanty odpadają ,ale mam założoną koronkę na mostku, "przyczepioną" do sąsiednich zębów na stałe. Myślałam, że będzie mi bardzo przeszkadzać ,że to miejsce bedzie dużo słabsze- ale nie jest tak. Mam ją już 5 lat i tylko raz, w ciąży, musiałam poprawiać. To jest naprawdę niezłe, tańsze wyjście w takiej sytuacji. A implanty niestety i tak mnie czekają, w innym miejscu, ale to chyba dopiero jak faktycznie w Totka wygram....
Kocurek
No ja zaryzykowałam leczenie, nikt mi nie doradzał, ale i nie odradzał icon_wink.gif

Miałam płukanie kanałów (fajnie brzmi) jakimś pikającym zestawem do wysokospecjalistycznej endodoncji icon_wink.gif rozwiercanie czy cuś, i dentystka założyła mi do kanałów jakies specjalne lekarstwo. Chciała zaplombowac, ale powiedziałam jej, że na długi weekend wyjeżdżam, i "jakby co" nie chcę umierac z bólu. Zatkała zatem fleczerem.
Po w/w zabiegach ząb był przez jedną godzinę tkliwy, przez dwie pobolewał, a potem przestał icon_mrgreen.gif i jak na razie jest ok. W środę pewnie dostanę plombę.
Koszt: jak na razie 20 zł RTG i 50 zł lekarstwo. Nie wiem, ile zapłacę za całośc leczenia endodontycznego, bo sama plomba to ponoc 100 zł. Mój poprzedni dentysta za leczenie kanałowe zdzierał 200 zł 21.gif

Mam nadzieję, że ząb wytrzyma choc parę lat...
Mafia
Zal ecznie kanałowe zapłaciłam: 50 zł lekarstwo (fleczer chyba się to zwie) + 10 znieczulenie + 40 czyszczenie kanałów + 90 zł wypełnienie zęba, c daje kwotę 190 zł. A zrobiłam to, bo chciałam wymienić plombę amalgamatową. Nic mnie nie bolało do momentu jej usunięcia. Wtedy zaczęła się jazda i ból zęba przez trzy tygodnie. Na szczęście od tygodnia nic mnie nie boli, czego i Tobie życzę.
Gruszka
Prawie umarłam po tym opisie, bo kazali mi własnie wyrwac piątkę, która mi się złamała, a na prześwietleniu tego zęba wyszło, że ma bardzo długi korzeń, który sięga własnie do zatoki przynosowej i moja dentystka ze strachu wysłała mnie do chirurga dentystycznego, bo sama się wyrwania nie podejmie. I teraz się boje! - czy moge jakoś uniknąć swistania powietrza z nosa przez zębodół?? ło matko.
Kocurek
CYTAT(Gruszka @ Mon, 05 May 2008 - 15:49) *
Prawie umarłam po tym opisie, bo kazali mi własnie wyrwac piątkę, która mi się złamała, a na prześwietleniu tego zęba wyszło, że ma bardzo długi korzeń, który sięga własnie do zatoki przynosowej i moja dentystka ze strachu wysłała mnie do chirurga dentystycznego, bo sama się wyrwania nie podejmie. I teraz się boje! - czy moge jakoś uniknąć swistania powietrza z nosa przez zębodół?? ło matko.



To już musi ocenic chirurg na podstawie zdjęcia RTG, ale myślę, że samo wyrywanie zęba NIE MUSI spowodowac dziury aż do nosa 41.gif
Moja chirurg-pasjonat 21.gif dopatrzyła się na zębie jakiejś ziarniny, i łyżeczkowała mi zębodół. I to - myślę - jest przede wszystkim źródło moich kłopotów. Gdzieś kiedyś czytałam, że dłubanie takie kończy się uszkodzeniem śluzówki zatok i pracujących tam kosmków (kosmków jak w jajowodach, jelicie cienkim) co zaburza czynnośc oczyszczania się zatok z zalegającego tam śluzu (np podczas kataru). Hm, i u mnie taka teoria by się zgadzała 21.gif
Kocurek
Dobra, dla pasjonatów leczenia endodontycznego krótki opis icon_wink.gif

Dzisiaj miałam ponownie płukane kanały (ale sprzęcior, nie wiedziałam że do zęba można wtyknąć ponad 2 cm przewodnika endodontycznego 29.gif ) po czym dentystka odkryła kanał trzeci. Jeden, podniebienny, był wcześniej w stanie zapalnym, a pozostałe dwa łączyły się ze sobą tworząc coś w rodzaju pałąka do koszyka. Nie dało się tam wprowadzić nawet przewodnika, ale po wypełnieniu kanałów i ponownym RTG wyszło, że jednak kanały są wypełnione w 100%. Pani robiła to wprowadzając tam igłę obrotową z jakąś mazią, a następnie wsadzała tam igłę podgrzaną zapalniczką 37.gif
W sumie wszystkie zabiegi paćkania, płukania, czyszczenia i wypełniania kanałów zajęły jej grubo ponad 40 minut. Plombę wykonała również fachowo: nawet pomiędzy zębami sąsiednimi wprowadziła płytkę dystansową, przypinając ją klamrą do jedynki icon_eek.gif i skręcając jak śrubę.
Plomba jest wybitnie estetyczna, wyprofilowana, ekstra gładka. Z czyszczeniem przestrzeni międzyzębowej nie ma najmniejszego problemu. Jeśli jeszcze nacieszę sie tym zębem choć kilka lat, będzie super icon_smile.gif
A teraz podsumowanie kosztów:
20 zł pierwsze RTG i 50 lekarstwo na stan zapalny (tydzień temu). Dzisiaj: 20 zł kolejne RTG, leczenie kanałowe 240, a wypełnienie 90. Czyli w sumie 70 + 350 10.gif Drogo jak cholera, ale mój były dentysta za samo leczenie kanałowe 3 lata temu brał 200, a nie zgrzeszył zdjęciem, i nie wiem, czy to co robił to robił dobrze... poza tym, nigdy nie podejmował się leczenia zęba ze stanem zapalnym, od razu wyrywał.
Podsumowując: zęba mam (nie wiem, jak długo) za 420 zł. To jednak dalej dużo taniej niż ekstrakcja + implant.
Kaszanka
Kocurku, ja też jestem pod wrażaniem dzisiejszego wypełnienia kanałowego. Miałam robione jakiś czas temu, zresztą plomba też jakaś inna, ogólnie inny sposób zakładania jej był. Myślę nad tym, żeby odkładać miesięcznie jakąś kwotę i wszystkie plomby sobie powymieniać icon_wink.gif Co do ziarniny - warto też sprawdzić diagnozę u innego dentysty. Jedna dentystka właśnie u mnie kiedyś zdiagnozowała, zaczęła opowiadać co trzeba zrobić, więc uciekłam z fotela 06.gif Poszłam do innej która stwierdziła, że to jednak nie to i ząb uratowany, wyleczony kanałowo i nie sprawia mi żadnych problemów.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.