Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
W jednej z gazetek reklamowych rozdawanych w szkole rodzenia natrafiłam na reklamę tego cuda. Jest to urządzenie do usuwania wydzieliny z nosa dziecka, podłączane do....odkurzacza.
Jestem bardzo ciekawa czy ktoś ma to ustrojstwo w domu i jak się ono sprawuje. Nie jest tanie (około 50 zł), chyba pomysłowe, ale trochę mnie przeraża wizja wyciągania kataru odkurzaczem
A może działa świetnie i jest super rozwiązaniem (pamiętam udręki z gruszką)...
Miałam sopelka (a moze fridę), ale niestety, nawet przy rodzonym dziecku miałam odruch wymiotny zasysając własnymi ustami te gilony . Tylko mój mąż był w stanie to robić...
konto_usunięte
Sat, 10 May 2008 - 22:06
ups, no to tylko odkurzacz Cię ratuje
mazia
Sun, 11 May 2008 - 13:20
CYTAT(CrazyMary @ Sat, 10 May 2008 - 22:57)
Miałam sopelka (a moze fridę), ale niestety, nawet przy rodzonym dziecku miałam odruch wymiotny zasysając własnymi ustami te gilony . Tylko mój mąż był w stanie to robić...
Ło matko-to chyba nie wkłądałaś jaką zapory przed gluciotrami takiej małej gabeczki!!!!!!!! Ja używałam SOPELKA i nigdy nic nie połknęłąm.
Kasia Sz.
Sun, 11 May 2008 - 13:39
Czytałam gdzieś że od tego ustrojstwa odkurzacz się może się spalić, silnik znaczy się.
.uzytkownik.usuniety.
Sun, 11 May 2008 - 13:52
Ustrojstwo posiadam i używamy. Pyza, który jest leniwy sam wyciąga odkurzacz, rozsiada się na kanapie i poddaje się zabiegowi. Poza tym, to żaden hardcore. W środku ustrojstwa jest taka jakby przetoka z malutką dziurką więc odsysanie wcale nie jest z siłą odkurzacza. Próbowałam na sobie. Ciągnie mniej więcej tak jak Frida tylko, że w sposób ciągły gdyż odkurzacz męczy się po znacznie dłuższym czasie niż ja. Dlatego czyszczenie nosa jest znacznie efektywniejsze.
Polecam katarek. Jest super.
r
P.S. Kasiu, fakt, spalić się może ale współczesne odkurzacze wyposażone są w ustrojstwo, które wyłącza odkurzacz gdy silnik osiąga zbyt dużą temperaturę. Tak było u nas za każdym razem gdy odkurzałam pyzowy nos. Na początku. Po dojściu do jakiej takiej wprawy - bardzo rzadko odkurzanie nosa trwa aż tak długo.
CrazyMary
Sun, 11 May 2008 - 13:56
Raróg- dzięki za opinię użytkownika, chyba sie skuszę na to urządzonko.
Mazia - ależ ja wcale nic nie połknęłam, gąbeczka była. Odruch miałam na samą czynność.
mama_do_kwadratu
Sun, 11 May 2008 - 14:28
CYTAT(raróg @ Sun, 11 May 2008 - 14:52)
odkurzanie nosa
zwierzo padłam, wyobraźnia mi zadziałała
konto_usunięte
Sun, 11 May 2008 - 15:34
i ja padłam się zaplułam.
agnecha
Mon, 19 May 2008 - 21:58
no tak, nie ma jak wyobraźnia hihi to odkurzajmy te noski
nam sprawdziła się zwykła Frida
monte
Tue, 20 May 2008 - 00:20
Ciekawe, że niektóre dzieci dają sobie czyścić noski takimi urzadzeniami... a inne w niemowlęctwie wolały nauczyć się smarkać nos. Czy do Waszych Frid, Katarków, itp, dodają dyby albo coś podobnego bo nie mogę uwierzyć, że dzieci potulnie dają sobie odsysać gluty. Sonia nie daje i już. <piszę to w desperacji bo właśnie mamy trzeci katar w życiu>
Gruszka
Tue, 20 May 2008 - 11:28
Ja tez mam Sopelka i w sumie dawal radę. Przez pierwsze próby zdawało mi się, że jest do d.upy bo nie dałam rady "ciągnąć" i nic nie leciało. Potem okazało się, że trzeba ciągnąć naprawdę dośc mocno - dobrze się zassać i jakoś idzie.
Były dni, kiedy Emii śmieszyło wyciąganie kataru - dawała się obrabiac, bo dodatkowo co chwilę wyciągałam końcówkę i zasysałam jej policzek i smiała się przy tym do łez.
Potem już przestało ją bawić dyby byłyby jak najbardziej na miejscu - a w praktyce wyglądało to ostatni raz tak, że ktos drugi musi trzymac wierzgające i zanoszace sie płaczem dziecko, przytrzymywać ręce, które walczą o życie a ja w tym czasie próbuje celnąć w ogóle do nosa no jest to masakra m- czasem od ryku w trakcie jest więcej śpikoli niż przed samą akcją...
.uzytkownik.usuniety.
Tue, 20 May 2008 - 11:34
CYTAT(monte @ Tue, 20 May 2008 - 00:20)
Ciekawe, że niektóre dzieci dają sobie czyścić noski takimi urzadzeniami... a inne w niemowlęctwie wolały nauczyć się smarkać nos. Czy do Waszych Frid, Katarków, itp, dodają dyby albo coś podobnego bo nie mogę uwierzyć, że dzieci potulnie dają sobie odsysać gluty. Sonia nie daje i już. <piszę to w desperacji bo właśnie mamy trzeci katar w życiu>
Pyza zaczął swoją karierę na tym świecie od megakataru, którym poczęstował go brat jak tylko wróciliśmy do domu. Ponieważ ów brat non stop przynosił jakieś śliczności z przedszkola, mały Pyza bardzo często katarzył się. Inaczej nie byłby w stanie ssać. Jako noworodek nie protestował wcale, później - minimalnie ale głównie przed odciąganiem. Problemy zaczęły się dopiero teraz ale chyba głownie przez to, że Pyza jest w 'odpowiednim' wieku by wszystko przestało mu się podabać. I tak jest. Oświadcza mi 'Nie mam ochoty.' a ma przy tym taką minę jak mój kot, kiedy z uniesionym ogonem z godnością wychodził z kuchni gdy zaproponowany posiłek był nie w jego guście. No i nauczył się smarkać. Nie jest tak efektywny jak katarek ale... w końcu trening czyni mistrza. Trza mu szansę dać.
r
Gremi
Tue, 20 May 2008 - 12:59
CYTAT(monte @ Mon, 19 May 2008 - 23:20)
Ciekawe, że niektóre dzieci dają sobie czyścić noski takimi urzadzeniami... a inne w niemowlęctwie wolały nauczyć się smarkać nos. Czy do Waszych Frid, Katarków, itp, dodają dyby albo coś podobnego bo nie mogę uwierzyć, że dzieci potulnie dają sobie odsysać gluty. Sonia nie daje i już. <piszę to w desperacji bo właśnie mamy trzeci katar w życiu>
he he u nas to jest poki co dzika radosc jak wyciagam fride. Mala to bardzo lubi a juz najbardziej jak jej psikam w nosek wode morska. Mam nadzieje ze jej juz tak zostanie
monte
Tue, 20 May 2008 - 23:11
Sonia psikać sobie daje (wodą morską w sprayu, roztworami z fiolki i euphorbium też), inhalować takoż, wycierać nos owszem, usiłuje na moją prośbę dmuchać - skuteczność pewnie nawet gorsza od Pyzatecznikowej - ale jednak generalnie stara się grzecznie współpracować przy katarze. Tylko spróbujcie włożyć jej końcówkę zasysacza do nosa... Ja już nie będę próbować, w końcu są na świecie istotniejsze powody do walki pokoleń.
użytkownik usunięty
Wed, 21 May 2008 - 21:20
Monte moje dziecko ma katar ciągle (alergia) i ni kuku nie da sobie nic do nosa wepchnąć, ani końcówki aplikatora soli, ani fridy, ani sprzętu pani doktor, co by tam chciała zajrzeć. No i chrapie w nocy jak stary chłop, ale walczyć nie mam siły.
użytkownik usunięty
Wed, 21 May 2008 - 21:26
Pewnie mnie zlinczujecie, ale ja siadam okrakiem nad Bogną, przytrzymując jej rączki kolanami. Muszę jej ten katar likwidować, bo by mi już zupełnie z głodu umarła
Tusia8
Thu, 22 May 2008 - 09:34
Paka, ja Cię nie zlinczuję-też przy katarze stosuję lekką przemoc fizyczną Mam opracowany chwyt, dziecko leży mi na kolanach i się nie ruszy, a ja odsysam. Młoda tego nie znosi, aczkolwiek przy ostatnim katarze po trzech dniach zrozumiała, że po tym zabiegu lepiej się oddycha i protestowała zdecydowanie mniej.
ulla
Fri, 23 May 2008 - 20:46
CYTAT(monte @ Tue, 20 May 2008 - 01:20)
Ciekawe, że niektóre dzieci dają sobie czyścić noski takimi urzadzeniami... a inne w niemowlęctwie wolały nauczyć się smarkać nos. Czy do Waszych Frid, Katarków, itp, dodają dyby albo coś podobnego bo nie mogę uwierzyć, że dzieci potulnie dają sobie odsysać gluty. Sonia nie daje i już. <piszę to w desperacji bo właśnie mamy trzeci katar w życiu>
Weronika sobie nie dawała, trzeba było siłą, potem perswazją i jakoś się udawało, choć miała odruch obronny nawet kiedy sama się zgadzała - "no trzeba wyczyścić". Acz po zakupie Katarka (w wieku prawie trzech lat) skończyły się zapalenia uszu i poważniejsze infekcje (wtedy wzięła ostatni antybiotyk).
Używaliśmy w sumie kilka razy, nadal nie znosi, za to nauczyła się wydmuchiwać nos w miarę skutecznie (nie tak jak katarkiem, bo on czyścił nawet przy sporym obrzęku śluzówki - zatkanym nosie).
Ja tam polecam Nawet jeżeli mi to ustrojstwo i czyszczenie nosa wypomni kiedy będzie dorosła
MoniZ
Thu, 05 Jun 2008 - 13:32
JA MAM FRIDE W APTECE KOSZTUJE KOLO 20ZL JEST REWELACYJNA A Z ELEKTRYKA TO ROZNIE MOZE ZA MOCNO CIAGNAC A WDECH MAMUSI TO WIADOMO:))) JA NIE MAM ODRUCHU WYMIOTNEGO TYLKO MOJ KOCHANY MEZUS WIEC WSZYTSKO NA MOJEJ GLOWIE:(
cilla
Mon, 09 Jun 2008 - 21:42
Ja zakupiłam Fridę. Tylko jak teraz poczytałam o odruchach wymiotnych, cóż, neistety na wiele rzeczy mam odruch wymiotny i tak się zastanawiam, czy podołam. No ale jakby co, mąż da radę.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.