To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

trudny los mamy przedszkolaka

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Małgorzata
Jestem matką nadopiekuńczą icon_cry.gif Mysia już miesiąc chodzi do przedszkola na 4 godziny dziennie. Już nie mogłam się doczekać, kiedy będę miała ten czas dla siebie a teraz diabli mnie biorą bo oddając ją do przedszkola tracę kontrolę nad jej wychowaniem. Wiem, kontrola to brzmi strasznie ale ja po prostu nie mam pojęcia co moje dziecko przez te 4 godz dziennie robi, a to co wiem to nie zawsze mi się podoba. Nie mam wpływu na wiele spraw dotyczących mojego dziecka takich jak np leżakowanie, spacerowanie, odżywianie. Teraz to może nie jest takie istotne bo zabieram Mysię z przedszkola o 12 i mogę "nadrabiać zaległości" ale chciałabym móc zostawiać ją w przedszkolu do 16 a wtedy może sie zrobić kłopot icon_twisted.gif Płacę za różne zajęcia dodatkowe i nie mogę sprawdzić jak są prowadzone, ba wyolbrzymiając sprawę nie mam pewności, że w ogóle są prowadzone.
Jak u Was wyglÄ…da komunikacja na linii przedszkole - rodzice?
czy wypytujecie swoje 3 - 4 latki o to co działo się w przedszkolu? Ja próbowałam ale widziałam, że Marianna nie lubi tych pytań. Od Pań też niewiele się mogę dowiedzieć niestety.
Pozdrawiam Gośka - zaborcza matka
Lila_
Gośka musisz odpuścić.

Jeżeli chcesz aby córa w życiu dawała sobie radę musisz jej dać swobodę.

Jeżeli coś Ci się nie podoba i jest to naprawdę nie w porządku i widzisz, że córka jest niezadowolona to reaguj.
Jeżeli natomiast córce się podoba to nie wtrącaj się zbytnio - kontroluj ale pozwól Jej się nauczyć żyć w społeczności. Prędzej czy później różne sytuacje Ją wżyciu spotkaja i nie zawsze Ty będziesz za plecami.

Mój przedszkolak zapatrzył się w kolegę który do mądrych nie należał w swoim zachowaniu - obserwowałam i jakos delikatnie próbowałam na syna wpłynąć nie widząc poprawy porozmawiałam z przedszkolankami aby reagowały za moim przyzwoleniem.

Przeszłam pierwszą poważną lekcję wychowawczą jako mama - długo to trwało i nie było ( i nadal nie jest) miłe ale zrozumiałam, że prędzej czy później syn spotka takich ludzi i musi sobie radzić i myśleć co jest dobre a co złe.
Nigdy do końca tego wiedzieć nie będę ale wiem, że musi nauczyć sobie dawać radę .

Nie wiem co Ci się nie podoba konkretnie w Waszym przedszkolu ale ja ze swojego jestem baaardzo zadowolona (oprócz tego kolegi w grupie synka icon_mad.gif )
Małgorzata
tak generalnie to ja też jestem zadowolona. Nie podoba mi się jednak to, że dzieci muszą leżakować, nie wychodzą na dwór (jednym z powodów dlaczego chciałam, żeby Mysia chodziła do tego przedszkola jest jego cudowne położenie w lesie), Mysia regularnie na śniadanie dostaje kanapki z masłem, którego nie znosi i dostaje od Pań słodki deserek nawet jeśli nie zje obiadu. Np było w przedszkolu pasowanie na przedszkolaka - dowiedziałam się o nim jak Mysia przyszła z przedszkola z dyplomem i lizakiem, nie zapisałam dziecka na religię - chodzi na religię. Nie przeszkadza mi to ale nikt mnie o zdanie nie zapytał. Ale tak na prawdę to ja nie chciałam narzekać na przedszkole icon_biggrin.gif. Jestem tylko zdumiona swoją reakcją na oddzielenie od dziecka. To znaczy ja już rozstawałam się z Mysią np w wakacje ale wtedy ona była z dziadkami albo z tatą - ludźmi, którym na niej zależy tak samo jak i mnie. A w przedszkolu, nikt jej nie robi krzywdy ale ja tych przedszkolanek nie znam i uwiera mnie fakt, że rodzic jest tam właściwie po to, żeby: co miesiąc przynosić potwierdzenie przelewu, dostarczać i odbierać dziecko na czas, nie wchodzić, nie zadawać pytań, nic nie chcieć. Czuję jakbym w na czas tych 4 godzin była pozbawiana praw rodzicielskich wink.gif Mysia jako przedszkolak chyba daje sobie radę to raczej ja jako mama przedszkolaka nie wypadam najlepiej icon_confused.gif
Pozdrawiam Gośka
Marghe
Doczepie sie do tematu.. Jak sądzicie powinnam sie martwić faktem, ze w przedszkolu Gaby nie ma zebrań dla rodziców? Mnie sie to średnio podoba, szczerze mówiąc.
Gaba wraca z przedszkola głodna.. kazac JEj więcej nakładać czy dawac jej wałówkę? wink.gif
M.
Lila_
Gośka no to faktycznie Ty musisz dać sobie radę icon_biggrin.gif
Jezeli Tobie nie podoba się leżakowanie nic nie zrobisz bo cała grupa leżakuje a dla małej wyjątku robić nie będą - takie zasady niestety .
Też to leżakowanie synek strasznie znosił ale musiał bo inni potrzebowali tego leżakowania itp itd.
Tak zwana nauka życia w społeczności icon_smile.gif

W naszym przedszkolu zebrań tez nie ma - było jedno na początku a resztą zajmują sie trójki rodzicielskie. I w sumie tez na początku miałam wrażenie, że nie wiem co to moje dziecię robi w tym przedszkolu i jak się zachowuje i jak sobie radzi.
Po roku czasu już się nauczyłam uzyskiwac informacje - jeżeli mam jakąś sprawę lub coś mnie niepokoi idę do przedszkolanek gdy odbieram synka i o wszystko wypytuję i ewentualnie zwracam uwagę na coś co mnie w jakiś sposób martwi ( ten nieszczęsny kolega icon_sad.gif ) .

Ostanio wypytałam przedszkolankę jak to mój syn je w przedszkolu , że wraca głodny jak wilk - pani mi wytłumaczyła, że jak coś lubi to talerz "wyliże" a jeżeli czegoś nie chce to nie je - uspokoiłam się bo myślałam , że on tam nic nie je a on po prostu szaleje i spala to co zje icon_lol.gif
Wiem, że u nas nie ma problemów z jedzeniem i dokładkami a panie starają się by dzieci jadły.
Widzę, że się panie starają więc wiem że krzywda się mojemu synkowi nie dzieje.

Polecam więc wybieranie się do pań przedszkolanek i porozmawianie na temat swoich maluchów icon_smile.gif

Pozdrawiam
Beata Białystok
CYTAT(Małgorzata)
Jak u Was wyglÄ…da komunikacja na linii przedszkole - rodzice?  
czy wypytujecie swoje 3 - 4 latki o to co działo się w przedszkolu? Ja próbowałam ale widziałam, że Marianna nie lubi tych pytań. Od Pań też niewiele się mogę dowiedzieć niestety.

Gosiu Agatka z zasady sama chętnie opowiada o tym co działo się w przedszkolu, a jak nie chce mówić, to delikatnie zachęcam ją pytaniami. Z paniami nie jest łatwo się dogadać, a może ja nie umiem icon_confused.gif Co prawda Agatka chodzi do przedszkola dopiero od listopada, a właściwie chodziła przez tydzień, bo teraz jest chora icon_sad.gif ale przyznaję, że z paniami nie jest łatwo się dogadać, a może ja nie umiem icon_confused.gif
gogo0674
Dziewczyny mój Piotruś pójdzie do zerówki od wrzesnia a ja już się boje. Jak to wszystko bedzie ,on jest jeszcze taki naiwny i łatwowierny.Boje sie tego wpływu innych dzieci na niego. icon_sad.gif
i.
U nas komunikacja z przedszkolem wyglądała tragicznie. Oobydwoje byliśmy rodzicamim pracującymi 8 godzin dziennie, w związku z tym Myszka była odbierana o godz. 16.15 jako jedna z ostatnich dzieci. Wychowawczyń o tej porze już nigdy nie było - podobnie rano.
Od godz 7.30 do 8.30 oraz od 15 do 17 ze wszystkich dzieci w przedszkolu była robiona jedna grupa, którą zajmowały się na zmianę różne przedszkolanki.

W związku z tym nie miałam zbyt wiele okazji żeby porozmawiać z paniami icon_confused.gif
Czasem było to b. kłopotliwe, a czasem dobijające np. na sam koniec przedzkola (dokładnie zerówki) panie wywinęły nam taki numer, że obiecałam sobie, ze synka na pewno nie poślę tam.
Dzieci pół roku przygotowywały się do uroczystości z okazji nadania imienia przedszkolu. Były to występy - tańce w kostiumach specjalnie zakupionych na ta okazję. Przyszły na tą uroczystość władze naszego miasta - słwowem najważniejszy dzień w życiu przedszkolaka. Myszka godzinami ćwiczyła przed tym występe, przeżywała to strasznie.
Kilka dni przed tą imprezą wywieszono kartkę z godziną rozpoczęcia (z myślą o rodzicach pracujących długo) - to miała być jedenasta.
Przychodzimy o tej 11, a impreza już trwa, po chwili orientujemy się, ze właśnie się kończy icon_cry.gif icon_cry.gif icon_cry.gif
Okazało się, że na 11 to miały przyjść dzieci nie wystepujące w przedstawieniu (nawet nie wiedziałam, ze takie były). A reszta miał być na 9.30 - ale tego to już panie nie napisały icon_mad.gif
Myszka była załamana kompletnie - my też. A co najdziwniejsze te babska icon_evil.gif w ogóle nie poczuwały się do winy - cóż to nasza wina, że pracujemy po 8 godzin dziennie i nie możemy porozmawiać z wychowawczyniami icon_confused.gif
Kocurek
Nam się udało wyjątkowo przyjazne przedszkole - albo panie w tymże icon_lol.gif
Ja tam się wypytuję o wszystko co chcę wiedzieć a ICH OBOWIĄZKIEM JEST MNIE POINFORMOWAĆ. Tak uważam, zresztą nikt nigdy nie robił z tego problemu. Stąd wiem, czemu Misiek przychodzi taki głodny z przedszkola (zup nie jada praktycznie wcale - 3 łyżki to szczyt możliwości, ale zjada 2 lub i 3 dokładki drugiego dania- zależy od menu).
Obiad jest o 12.30, potem leżakują (kiedyś Mikołaj sypiał, od niedawna nie śpi, ale "odpoczywa", myślę że krzywdy mu to nie robi). Po leżakowaniu jest podwieczorek - przecież to żadne jedzenie taki jogurt, banan czy bułeczka, więc do domu wraca o 15.30 i brzusio jest pusty - zjada z nami normalny obiad.
Panie POWINNY udzielić rodzicowi wszelkich informacji, przecież dziecko to nie bagaż zostawiany w przechowalni icon_rolleyes.gif
Małgorzata
Więc właśnie ja mam takie wrażenie, że u nas w przedszkolu rodzic zostawiając dziecko jednocześnie zawiesza swoje prawa rodzicielskie w szatni na kołku icon_cry.gif
Pecia
Ja tam jestem rodzicem upierdliwym icon_redface.gif
Pytam o wszystko co mnie interesuje. Ostatnio zwrocilam uwage,ze Zuzia nie ma uzupelnionych wszystkich liter (jest w zerowce) one mi na to,ze wolno pracuje (czyt. pisze) icon_eek.gif
Mowie, dobrze, ale w takim razie prosze mi CODZIENNIE dawac jej zeszyt do domu, zeby mogla uzupelnic.
Teraz jak sprawdzam jej zeszyty ( w piatki, zeby ew. wziac na wekend do domu)) wszystko jest uzupelnione icon_lol.gif
Mysle,ze poprostu nie zwracaly uwagi jak ona pisze, a teraz troche icon_wink.gif przysiadly przy niej.

U nas poza tym sa 2-3 zebrania w roku.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.