To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Komunikacja miejska w Poznaniu a matki z wózkami

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

doksa
Witam, pytam dziewczyn, które poruszają się po Poznaniu za pomocą komunikacji miejskiej, zwłaszcza autobusami ,,niskopodłogowymi"
Jak często zdarza wam się , że kierowca opuszcza podwozie autobusu by można było łatwo wyjść z wózkiem. Mieszkam na os.kopernika, wysiadam przy ulicy Jugosłowiańskiej, krawężnik jest tam bardzo nisko i trzeba być akrobatą by bez pomocy kogoś wyjść nie stawiająć dziecka ,, do góry nogami w wózku". KOSZMAR. Jeden na 50 kierowców opuszcza podwozie, reszta ma w poważaniu ciebie i dziecko, nie jeden raz widziałam też jak osoba niepełnosprawna musiała walczyć przy wyjściu z takiego autobusu.
Prędkość z jaką kierowcy autobusów jeżdżą i w jaki wchodzą w zakręty to już osobny temat, wózek lata jak szalony mimo zaciągniętych hamulców!!
Jakie są wasze spostrzeżenia na ten temat, jak jest w innych miastach ?
Guciowa
Jeżeli notorycznie kierowca nie opuszcza podwozia, to po prostu grzecznie ale stanowczo się o to upomnij. U nas kierowca pyta czy opuścić, dla mnie to jest zbędne, wózek lżejszy od Pauliny icon_wink.gif
pozdrawiam.
MamaJiP
Jeżeli krawęznik jest wysoki niedostosowany do niskopodłogowych autobusów to nie obniży ci go kierowca. I tyle na ten temat.
Sun
CYTAT(MamaJulii @ Sun, 20 Jul 2008 - 12:07) *
Jeżeli krawęznik jest wysoki niedostosowany do niskopodłogowych autobusów to nie obniży ci go kierowca. I tyle na ten temat.


O nie nie, to nie jest takie proste. Kierowcy poznańscy od czasu strajku kilka lat temu są mi wrzodem na tyłku. Awantury z nimi o niepodjeżdżanie (nie nieopuszczenie podwozia, ale NIEDOKŁADNE PODJECHANIE POD KRAWĘŻNIK!!!) miałam kilkakrotne. Kiedyś motorniczy "pestki" (dla niewtajemniczonych - Poznański Szybki Tramwaj) ścisnął w drzwiach wózek z Mateuszem i pomagąjącą mi teściową, podczas gdy ja jeszcze nie wysiadłam z drugim wózkiem a Gamba stała już na przystanku. Nie będę opisywać, co dalej się działo, ale awanturę było słychać na conajmniej dwóch przystankach. Pan uprzejmie mnie poinformował, że "nie widział" iż jeszcze wysiadamy. Poinformowałam pana mniej uprzejmie, że w takim razie czas zmienić zawód. Więcej nie będę pisać na temat poznańskiego MPK, bo czuję jak mi ciśnienie rośnie diabel.gif
Sun
CYTAT(MamaJulii @ Sun, 20 Jul 2008 - 12:07) *
Jeżeli krawęznik jest wysoki niedostosowany do niskopodłogowych autobusów to nie obniży ci go kierowca. I tyle na ten temat.


Jeszcze tyle, że krawężniki wysokie są właśnie dostosowane do niskopodłogowych autobusów. Wtedy, jeśli dokładnie podjedzie, nie musi niczego opuszczać. Problem pojawia się, gdy krawężnik jest starego typu.
Iśka
Nie wiem jak jest w Poznaniu, natomiast często to chyba brak dobrej woli kierowców. Na przystanku koło naszego domu autobus RAZ obniżył podłogę, kierowcą był znajomy, poza tym nikt nigdy tego nie zrobił. Już raz daliśmy się nabrać, że "uda" się zjechać i dziecko wylądowało by pod autobusem (dobrze, że przypięte do wózka). Może notoryczne skargi pisane do MZK coś by dały??? icon_rolleyes.gif
Villi
Chwila moment, mówimy o Poznaniu? Tym w Wielkopolsce? To ja chyba w jakimś innym mieszkam icon_biggrin.gif Autobusami i tramwajami poruszam się codziennie, od kilku miesięcy bez wózka ale wcześniej z nim. NIGDY nie musiałam robić awantury. Wystarczyło że UPRZEJMIE poprosiłam opuszczenie podwozia, czasem wystarczyło że ręką machnęłam, co kierowca w lusterku zobaczył i zrozumiał. A kiedy faktycznie źle podjechał to ktoś z pasażerów ów wózek ze mną taszczył, co mi ciśnienia jakoś nigdy nie podniosło. Do pestki zawsze wsiadam najdalej drugimi drzwiami, nigdy żadnych kłopotów. Na pętli na Miłostowie kilka razy motorniczy wysiadał i pomagał mi wytaszczyć wózek, gdy tzw "krową ciężką" sie z Miłkiem poruszałam.
I miejsca mi w ciąży ustępowali i z wózkiem zawsze pomagali... Czasami jak ludzie udawali że nie widzą (albo naprawdę nie widzieli) zwykłe "proszę o pomoc" wystarczało.

Sun
CYTAT(Villi @ Mon, 21 Jul 2008 - 13:53) *
Chwila moment, mówimy o Poznaniu? Tym w Wielkopolsce? To ja chyba w jakimś innym mieszkam icon_biggrin.gif Autobusami i tramwajami poruszam się codziennie, od kilku miesięcy bez wózka ale wcześniej z nim. NIGDY nie musiałam robić awantury. Wystarczyło że UPRZEJMIE poprosiłam opuszczenie podwozia, czasem wystarczyło że ręką machnęłam, co kierowca w lusterku zobaczył i zrozumiał. A kiedy faktycznie źle podjechał to ktoś z pasażerów ów wózek ze mną taszczył, co mi ciśnienia jakoś nigdy nie podniosło. Do pestki zawsze wsiadam najdalej drugimi drzwiami, nigdy żadnych kłopotów. Na pętli na Miłostowie kilka razy motorniczy wysiadał i pomagał mi wytaszczyć wózek, gdy tzw "krową ciężką" sie z Miłkiem poruszałam.
I miejsca mi w ciąży ustępowali i z wózkiem zawsze pomagali... Czasami jak ludzie udawali że nie widzą (albo naprawdę nie widzieli) zwykłe "proszę o pomoc" wystarczało.


Dobra, dobra... jestem zbyt impulsywna... icon_wink.gif
Sun
CYTAT(doksa @ Sun, 20 Jul 2008 - 00:38) *
Witam, pytam dziewczyn, które poruszają się po Poznaniu za pomocą komunikacji miejskiej, zwłaszcza Prędkość z jaką kierowcy autobusów jeżdżą i w jaki wchodzą w zakręty to już osobny temat, wózek lata jak szalony mimo zaciągniętych hamulców!!


Jadąc z 3-miesięcznym Tobiaszem do lekarza, zostałam "złapana" przez kontrolerów MPK, ponieważ nie podeszłam kupić biletu w autobusie podmiejskim, jako że kierowca już ruszył - a ja i tak z trudem wsiadłam oczywiście środkowymi drzwiami (autobus nie był niskopodłogowy)- i miał właśnie wejść w ostry zakręt. Żadna normalna matka nie zostawi wózka z maleńkim dzieckiem, jeśli coś mu zagraża, a co zagraża, to wypowiedź doksy dość jasno określa. Nie ma słów na poznańskie MPK. Najwyraźniej sam mundurek zielony nie wystarczy, żeby szanować pasażera.
Sun
CYTAT(Iśka @ Mon, 21 Jul 2008 - 00:03) *
Może notoryczne skargi pisane do MZK coś by dały??? icon_rolleyes.gif


Niestety wątpię. W Poznaniu większość kierowców zachowuje się po prostu chamsko a na to chyba nie ma lekarstwa, przynajmniej póki są zmuszeni wykonywać tak niewdzięczny zawód diabel.gif
Villi
Tak, tak ale wtedy bez dzieci w tym samochodzie byłam icon_biggrin.gif

Bo jak z dziećmi to to nie była koleżanka z forum icon_biggrin.gif Poza tym faktycznie ostatnio głównie poruszam się tramwajami, autobusy tylko jako tzw "za tramwaj".

Sun nic Ci nie imputuje. Po prostu jakiś czas temu zauważyłam ze dla lepszego mojego samopoczucia i samopoczucia otoczenia czasem lepiej zmilczeć co nieco, albo się uśmiechnąć. I więcej na tym zyskam i mi lepiej jest. W sumie kierowca powinien widzieć te matkę z wózkiem. Ale czy jeśli nie widzi to nie można mu machnąć? A kierowcy w Poznaniu źli nie są, w porównaniu do tych na liniach podmiejskich, z którymi jadąc do rodziców do czynienia mieć muszę i swoje przeszłam, więc się takimi zarzutami zdziwiłam.

A i tak najlepiej jest w czasie trwania konkursu dorocznego na najlepszego kierowcę i motorniczego. Wtedy to już dosłownie sam mniód icon_biggrin.gif

Sun
CYTAT(Villi @ Mon, 21 Jul 2008 - 22:28) *
Tak, tak ale wtedy bez dzieci w tym samochodzie byłam icon_biggrin.gif

Bo jak z dziećmi to to nie była koleżanka z forum icon_biggrin.gif Poza tym faktycznie ostatnio głównie poruszam się tramwajami, autobusy tylko jako tzw "za tramwaj".

Sun nic Ci nie imputuje. Po prostu jakiś czas temu zauważyłam ze dla lepszego mojego samopoczucia i samopoczucia otoczenia czasem lepiej zmilczeć co nieco, albo się uśmiechnąć. I więcej na tym zyskam i mi lepiej jest. W sumie kierowca powinien widzieć te matkę z wózkiem. Ale czy jeśli nie widzi to nie można mu machnąć? A kierowcy w Poznaniu źli nie są, w porównaniu do tych na liniach podmiejskich, z którymi jadąc do rodziców do czynienia mieć muszę i swoje przeszłam, więc się takimi zarzutami zdziwiłam.

A i tak najlepiej jest w czasie trwania konkursu dorocznego na najlepszego kierowcę i motorniczego. Wtedy to już dosłownie sam mniód icon_biggrin.gif


Uch, patrz, już myślałam, że zarzucasz mi impertynencję icon_wink.gif W tym samochodzie (on czerwony był?) byłaś raczej bez dzieci icon_smile.gif Ale w tym konkursie to chyba nie wszyscy biorą udział...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.