To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Ostrzeżenie dla patologicznych ;-)

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

zilka
Sytuacja jak z filmu - rodzice nie wzięli dziecka do samolotu

Małżeństwo z Izraela, udające się na wakacje do Europy, zapomniało zabrać do samolotu swoją 3-letnią córkę - podała izraelska policja.

Dziecko błąkające się po sklepie wolnocłowym na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem zauważył policjant. Okazało się, że w zamieszaniu przed podróżą rodzice, spóźnieni na czarterowy lot do Paryża, zabrali w niedzielę na pokład tylko czwórkę z pięciorga dzieci.

W dodatku byli nieświadomi zguby, o której dopiero po 40 minutach w powietrzu poinformowała ich załoga samolotu, zaalarmowana przez policję. Rodzice mieli miejsca w różnych częściach samolotu. Dziewczynka w towarzystwie pracownika lotniska następnym lotem bezpiecznie dotarła do Paryża.

Po powrocie do Izraela rodziców, podejrzanych o zaniedbania, czeka przesłuchanie.

(onet.pl)
aluc
zilko, moi znajomi w mallu w Stanach zgubili jedynaka, wtedy chyba pięcioletniego

łazili po sklepach, on z nimi,w którymś momencie ojciec wyszedł ze sklepu, bo myślał, że młody jest z matką, matka nie podniosła głowy, bo myślała, że młody jest z ojcem icon_biggrin.gif zorientowali się, jak ochrona przez megafon zaczęła poszukiwać rodziców dziecka niekumatego w języku lengłydż icon_biggrin.gif dlatego zgubienie jednego z pięciorga jakoś mnie nie dziwi zupełnie icon_lol.gif

to oczywiście śmieszne nie jest, ale jakoś na samo wspomnienie mnie trzęsie od wewnętrznego chichotu, na szczęście ich już też
Ciocia Magda
Czyli może "Kevin sam w Nowym Jorku" to historia oparta na faktach? icon_wink.gif
Małgorzata
Bo to widocznie taka tradycja jest. Józef i Maria też zgubili Jezusa icon_smile.gif Więc nic nowego pod słońcem
Pogoda
Choliobka, potrafię sobie bez najmniejszego trudu wyobrazic, że przy piątce dzieci, w lotniskowym zamieszaniu, mając miejsca porozstrzelane po całym samolocie można zgubic jedno z dzieci... Oj, doskonale tych ludzi rozumiem. Trochę przykro, że od razu przesłuchania, oskarżenia i tak dalej... Podejrzewam, że Bogu Ducha winni i sami byli przerażeni sytuacją i poczucie winy mają wystarczające... icon_sad.gif(((
AnkaSkikanka
Pogoda: Ja też rozumiem, że można z pośpiechu się pogubić, ale bez przesady. Przeliczenie drużyny zawsze przed wsiadaniem musi być. Ciekawe jest to, że nie jarnęli nawet w samolocie, że nie są w komplecie. Chyba zbyt luźne podejście mają jednak icon_wink.gif
KM
No ciekawe kiedy by siÄ™ zorientowali, gdyby nie policja 10.gif
flotka
Jeśli mieli miejsca w różnych częściach samolotu, to .... No, cóż.... Dziwne, ale możliwe. Matka myślała, że dzieć jest z ojcem, ojciec był przekonany, że pociecha przy matce.... Oby nam się coś takiego nigdy nie przydarzyło!
AnkaSkikanka
CYTAT(flotka @ Tue, 05 Aug 2008 - 20:30) *
Jeśli mieli miejsca w różnych częściach samolotu, to .... No, cóż.... Dziwne, ale możliwe. Matka myślała, że dzieć jest z ojcem, ojciec był przekonany, że pociecha przy matce.... Oby nam się coś takiego nigdy nie przydarzyło!

Wiesz - w takiej skali to już organizacja jak na koloniach musi być. Przeliczenie to podstawa. Przed wsiadaniem i po. W praktyce - rzut okiem bez stawania w rzędzie icon_wink.gif
flotka
Ja w ogóle proponowałabym powiązanie towarzystwa sznureczkiem. Na początku sznureczka mamusia - na końcu tatuś. Potomstwo w środku.
AnkaSkikanka
Możesz się śmiać, ale do kontrolowania Twoich bąków wystarczy Ci trzymać je za ręce. Mi nie. Więc przeliczenie (rzut oka) jest zawsze w takich sytuacjach. Ty nie musisz icon_biggrin.gif
Macio
Jeżeli nie wystarcza rąk do trzymania to liczenie drużyny jak najbardziej zasadne. Swoją drogą nawet przy jedym trzeba miec oczy dookoła głowy.


AnnieLo
A ilez to ogloszen z megafonu na plazy, nad morzem slyszalam typu: "Poszukujemy chlopczyka, 3 lata, narodowosci takiej i takiej, w czerwonych majteczkach i w bialej czapeczce..." icon_mrgreen.gif
Jalla
A ja doświadczyłam czegoś podobnego na własnej skórze. Rodzice nie odebrali mnie z przedszkola. Mama wybrała się na zakupy i ojciec był pewien, że mnie odebrała i zabrała ze sobą. Mama była przekonana, że skoro tato jest w domu to będzie mnie mógł odebrać i sama pojechała na zakupy. Dobrze, że przedszkole blisko, więc pani przedszkolanka odprowadziła mnie do domu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.