To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

ZABIEG ŁYŻECZKOWANIA

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Kamcia_89
Dzisiaj dowiedzialam się, że moje dzieciątko nie żyje. Umarło prawdopodobnie już dawno, bo jestem.. byłam w 10tc, a dzieciątko nadal jest tylko zarodkiem.. martwym 41.gif
Jutro idę do mojej ginekolog po skierowanie na zabieg.
Piszę ten temat bo martwię się, że długo zatrzymają mnie w szpitalu. Mam w domu małego synka, mąż (prawie) chodzi dopracy na 3 zmiany..
Czytałam, że po zabiegu można nawet w ten sam dzien wyjśc do domu, ale to tylko jak poroniło się jeszcze w domu.Ja jeszcze nie poroniłam, ale mam bóle brzucha i od dzisiaj rana leci mi krew. Lekarka powiedziła, że już wszystko zaczęło sie ronic.
I moje pytnie jest takie- czy jak jeszcze jutro pójdę do szpitala i po podaniu tej tabletki na poronienie szybko zacznie się to wszystko jeśli już zaczęła mi leciec krew? Ł na juto idzie na pierwszą zmianę, potem pojedziemy do ginekolog, a wieczorem pójdę do szpitala. Ł. bierze na mnie l4 do piątku, a sobota i niedziela wolna. W poniedziałek za tydzien musi już isc normalnie do pracy, i to na rano.
Czy przez te 6 dni zaczynając od wtorku wieczór będę już miała wszystko za sobą?

Boże tak mi źle 41.gif 41.gif 41.gif
Cleo
Kamcia, niestety na te pytania cI nie odpowiem, tylko na chwilę tu jestem, by powiedziec, ze bardzo Ci wspolczuję...
lornetka
Kamciu mnie wypuścili 3 godziny po zabiegu.
Kamcia_89
Aguutko a Tobie wywoływali poronienie?
Bo właśnie o to mi głównie chodzi, jesli juz zaczęłam ronic, to po jakim czasie po tabletce poronie juz calkiem? Bo po zabiegu to wiem ze szybko sie wychodzi, ale martwie sie ze dlugo ta tabletka nie bedzie dzialac icon_sad.gif

I tak sie boję tego wszystkiego, zaryczę się chyba na smierc.. moje biedne Maleństwo 41.gif 41.gif 41.gif
krysia1981
Kamcia_89 bardzo mi przykro przytul.gif Ja przeszlam przez to wszystko w maju tego roku,dlugo nie umialam sie pozbierac,ale na dzien dzisiejszy wiem,ze kobieta jest w stanie zniesc duzo.Badz silna,bo masz dla kogo zyc i pamietaj,ze po burzy zawsze zaswieci slonce przytul.gif
U mnie wygladalo to tak,ze dostalam pierwsza tabletke okolo godziny 14 w czwartek,w sobote musielismy jechac do szpitala po kolejne tabletki,druga dostalam ok godziny 19 i dopiero wtedy zaczelam krwawic.O godzinie 23 bylo juz po wszystkim,do domu wypisali mnie w niedziele przed poludniem.tyle ze ja mieszkam w UK,a nie wiem jak jest w Pl
muszka06
Ja nie dostawałam żadnych tabletek. We wtorek rano poszłam do szpitala, miałam zabieg, a w środę mnie wypuścili.
syza7
Ja też nie dostałam żadnych tabletek. W poniedziałek, po majówce dostałam plamienia. Miałam terminowo usg na południe. Okazało się, że maleństwo obumarło. Mój gin natychmiast skierował mnie do szpitala na zabieg. Odbył się we wtorek rano. Wyszłam następnego dnia rano, czyli w środę.
Jeśli będziesz się dobrze czuła (fizycznie) i nie będziesz mocno krwawić, wyjdziesz na pewno do końca tygodnia. Trzymaj się mocno i nie łam się. Jeszcze tak wiele przed tobą. Najważniejsze, że masz dla kogo żyć. Moja dwuletnia córeczka była doskonałym sposobem na chandrę. Nie zapomnij o partnerze. On też cierpi, mimo że może tego nie okazywać. icon_wink.gif
Kamcia_89
Dzięki dziewczyny za szybka odpowiedź. Mam nadzieję, że obejdzie się bez tej tabletki i szybko wyjdę ze szpitala.
Dziękuję Wam.
monte
Ja też nie dostałam tabletki. Zabieg miałam o 13-14 w pelnej narkozie, a o 21 wyszłam na własną prośbę ze szpitala. Fizycznie czułam się dobrze, już następnego dnia mogłam normalnie funkcjonować. Psychicznie gorzej, niestety.
Kamciu przytul.gif

EDIT: U mnie to też był 10tc. i w dodatku nie miałam zadnego krwawienia, nawet plamień.
leni 1
Kamciu bardzo bardzo mi przykro przytul.gif.
Ja równiez nie dostałam zadnej tabletki. Byłam w szpitalu tylko jeden dzień. Rano mnie przyjeli, wieczorem lekarka dała mi recepte na antybiotyk i wypuściła mnie do domu.
Przytulam Cie mocno.
Kamcia_89
Dziekuję za wszystkie odpowiedzi. Juz jestem po zabiegu 41.gif
Jednak nie dawali mi żadnej tabletki, na szczescie..
Strasznie bałam się zabiegu, ale niepotrzebnie, bo zasnelam strasznie szybko,
a potem obudziłam się juz "po" w swojej sali.

KOCHAM CIĘ MÓJ ANIOŁECZKU!!!!!!! 41.gif 41.gif 41.gif
mamakapselka
Kamcia_89 bardzo mi przykro aż mnie łzy duszą ale nie mogę ryczeć bo w pracy jestem icon_sad.gif
Wiem co czujesz ja mojego Dzwoneczka straciłam w lutym.
trzymaj się i nie daj sie złym myślom przytul.gif
Fiefiora
przytul.gif
mago
Kamcia, wracaj do zdrowia tego fizycznego i psychicznego. U mnie to jest tak, że nawet po długim czasie (prawie rok po ostatnim poronieniu) nagle czasem bierze mnie taki smutek, ale szybko mija...myślę o przyszłości!!!!!!! Pozytywnej przyszłości. Życzę Ci tego z całego serca!

Mago
miska360
Jejka dziewczyny nie myślałam, że kiedykolwiek będ tak płakać icon_sad.gif 41.gif 41.gif 41.gif
Przykro mi Kamcia_89 przytul.gif przytul.gif przytul.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.