To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kevin (Kajtek) sam ... na placu zabaw

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Jalla
Wczoraj, gdy odbierałam Kajtka z przedszkola, pani przedszkolanka powiedziała mi, że Kajtek to ją dzisiaj "zaskoczył". I zaczęła opowiadać jak to dzieci poszły po zupce na plac zabaw, a później wróciły z niego na drugie danie. Pani zwołała je na zbiórkę i poszli do sali. Po drodze Wiktor (najlepszy kolega mojego Kajtka) przypomniał sobie, że zostawił na ławce bluzę i pani pozwoliła mu się wrócić. Na górze przygotowywali się do obiadu i jak dzieci usiadły do stolików pani zorientowała się, że brakuje dwójki dzieci. Nie było Wiktora i mojego Kajtka. Pani poszła ich szukać i okazało się, że w najlepsze bawili się na podwórku. Kajtek zapytany przez panią dlaczego nie zgłosił się na zbiórkę powiedział, że ... zapomniał.
Ok, w przedszkolu nie drążyłam za bardzo tematu, bo Kajtek przysłuchiwał się całej rozmowie i był trochę smutny. Powiedziałam tylko pani, że faktycznie jestem zaskoczona, bo Kajtek nigdy nie wychodzi na plac zabaw sam i co więcej gdy wyjdziemy to ON pilnuje bardziej mnie niż ja jego. Wystarczy, że wstanę z ławki to on się pyta czy gdzieś idę i biegnie do mnie.

Wieczorem rozmawiałam z Kajtkiem o całej sytuacji to mówi, że nie słyszał jak pani wołała na zbiórkę. A gdy zapytałam czy go nie zdziwiło, że jest sam na placu zabaw to powiedział, że myślał, że "wszyscy poszli w inne miejsce". Rzeczywiście są na placu zabaw takie miejsca np. drewniany domek, że nie widać pozostałej części placu. Poza tym podobno przyszedł Wiktorek i poprosił go o szukanie bluzy.

Dzisiaj rano raczej humorystycznie napomknęłam, żeby dzisiaj zgłaszał się na zbiórkę. To on ze łzami w oczach powiedział "tak, bo znowu będę musiał iść na leżak". icon_eek.gif Zaczęłam drążyć temat. Powiedział, że jak pani po nich przyszła to jemu powiedziała, że będzie musiał iść na leżak. Pytam czy faktycznie musiał siedzieć na tym leżaku. Nie, po obiadku pani o tym zapomniała. Mówię, że może pani widziała np. że jest zmęczony i chciała, żeby odpoczął to powiedział, że to nie dlatego. Twierdzi, że to miała być kara za niezgłoszenie się na zbiórkę.

Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale zrobiło mi się go szkoda, bo wiem że nie było w tym żadnego nieposłuszeństwa z jego strony i powiedziałam mu żeby się nie martwił, bo to nie tylko jego wina, że nie zgłosił się na tą zbiórkę. Pani też powinna bardziej pilnować dzieci i policzyć czy są już wszystkie. Kajtek oczywiście się rozweselił i skomentował, że w takim razie pani też powinna siedzieć na leżaku. 43.gif

No i mam ochotę powiedzieć pani co o tym myślę, bo moim zdaniem chciała go ukarać za swój błąd. Mi się wydaje, że zbiórka i ustawianie w pary jest po to, aby dzieci policzyć!

Co do tego, że Kajtek został sam przez chwilę na tym placu to nie wiem co mam myśleć, bo z jednej strony cieszę się, że potrafił się tak zaangażować w zabawę, żeby nie kontrolować co się dzieje dookoła (tak jak to zawsze do tej pory było!). Z drugiej to nawet nie chcę myśleć co by się mogło wydarzyć, gdyby się zorientował, że jest sam i postanowił np. iść do domu. 37.gif
Esther@
W głowie mi się nie mieści, że pani mogła nie dosyć, że zostawić dziecko samo na placu zabaw, to jeszcze uważać, że to wina dziecka icon_eek.gif Absolutnie nie ma winy kilkuletniego dziecka, że zajęło się zabawą. A nawet jeżeli specjalnie by "nie słyszał" wołania na zbiórkę, to jest to absolutnie normalne zachowanie kilkulatka. Pani jest odpowiedzialna za wszystkie dzieci, nie tylko te, którą ją słyszą 21.gif A jeszcze do tego karanie dziecka za własną niekompetencję... Szok.
Ja na pewno bym tego tak nie zostawiła. Mimo, że po moją opieką są "dzieci" kilkunastoletnie, to przy każdym wyjeździe przeliczam ich w myślach (bo jak ich liczę otwarcie za często, to się obrażają 08.gif ) pięc razy na godzinę... I to nawet tych co mają 19naście lat icon_wink.gif
Magdula
Mnie zadziwiło juz to że babeczka zaczęła o tym wydażeniu od tak opowiadać. Ona chyba wogóle nie zdaje sobie sprawy co mogło się wydażyć w związku z jej niekompetencją. Jak można zostawić 4 latka, którego ma się pod opieką samego na placu zabaw. Ja rozumiem że dzieci w grupie jest sporo ale po to jest ta zbiórka żeby sprawdzić czy wszyscy są. Powinna też mieć na oku drugiego chłopca, który wrócił po bluzę. Ech...
madika
CYTAT(Jalla @ Thu, 04 Sep 2008 - 12:51) *
w takim razie pani też powinna siedzieć na leżaku. 43.gif

nic dodać nic ująć
Kocisława zwana Warkotem
CYTAT(Jalla @ Thu, 04 Sep 2008 - 10:51) *
No i mam ochotę powiedzieć pani co o tym myślę, bo moim zdaniem chciała go ukarać za swój błąd. Mi się wydaje, że zbiórka i ustawianie w pary jest po to, aby dzieci policzyć!


W głowie mi się to nie mieści-wszyscy nauczyciele/wychowawcy/przedszkolanki których znam (a znam wielu) mają w głowie zakodowane przeliczanie co chwila dzieci,które są pod ich opieką.Na twoim miejscu zrobiłabym w przedszkolu zadymę z poinformowaniem o incydencie dyrektora przedszkola.
Jalla
CYTAT(Magdula @ Thu, 04 Sep 2008 - 13:46) *
Mnie zadziwiło juz to że babeczka zaczęła o tym wydażeniu od tak opowiadać. Ona chyba wogóle nie zdaje sobie sprawy co mogło się wydażyć w związku z jej niekompetencją.

Też byłam zdziwiona, ale podejrzewam, że powiedziała to dlatego, że ja jak tylko zobaczyłam Kajtka to zaczęłam wypytywać o to jak było dzisiaj w przedszkolu. Może obawiała się, że to on pierwszy opowie całą historię. A opowiadać to on akurat świetnie potrafi, tylko nie zawsze chce.

Dzisiaj jest zebranie, więc mam nadzieję, że będę miała okazję chwilkę z panią porozmawiać na osobności.
grzałka
no, to karanie dziecka za własną niekompetencję to jest dość typowe dla dorosłych tak w ogóle, nie tylko dla nauczycieli

a takie wpadki się niestety zdarzają zawsze (pomimo, że nie powinny) , dzisiaj klasa Ani (pierwszaki) nie miała w-f, bo biegali po całej szkole szukając chłopca z ich klasy, Alek kiedyś został w szatni, podczas gdy grupa wybrała się na plac zabaw, ja kiedyś wyszłam z przedszkolnego placu zabaw przez dziurę w płocie i poszłam do domu, Ani wychowawczyni opowiadała mi jak to kiedyś wybrała się z grupą czterolatków na sanki i jeden sobie poszedł do domu (zorientowała się jak robiła zbiórkę do powrotu)

no nie ma siły, jak jest 25 dzieci na 1 opiekuna to musi się statystycznie coś takiego czasem zdarzyć

a na przykład sytuacja nagminna w naszym przedszkolu- dzieci są na placu zabaw i jedno chce siku- no to co wtedy? 5-6 latki idą same do przedszkola (a duże jest) na piętro, a z drugiej strony jest wyjście, zawsze otwarte i niepilnowane, to jest już w tym momencie poleganie na rozsądku dziecka, albo niech sika w majtki

ja bym jednak wielkiej sprawy z tego zostania nie zrobiła, za to z kary już tak
Jalla
Został, przeżył chwilę sam na podwórku, na szczęście nic się nie stało. Staram się nawet wyciągać pozytywy mówiąc do niego "jesteś dzielny, bo pobawiłeś się chwilkę sam i się nie bałeś". Chociaż myślę, że on do końca nie był tego świadomy. 29.gif
U nas na podwórku nie mogę iść sama do domu nawet na chwilkę do toalety (chociaż na podwórku są inni rodzice i np. dodatkowo patrzyłby na niego z okna tato). I przyznaję, że troszeczkę obawiam się tej jego niesamodzielności.

Bardziej mi chodzi właśnie o chęć ukarania. Do samej kary de facto nie doszło i to zdecydowanie studzi moje zapędy do robienia jakiejś afery. Raczej myślę żeby tylko z panią skonfronotwać czy to naprawdę tak było. I jeśli powie, że faktycznie miała pomysł ukarania go to wtedy wyjaśnię dlaczego się z tym nie zgadzam.

Z panią nie udało mi się porozmawiać. Nie chciałam, żeby świadkami byli inni rodzice, a nie miałam siły czekać aż wszyscy pójdą. Wyszłam jako jedna z pierwszych, bo siedzenie przez godzinę na przedszkolnym krzesełku zdecydowanie mi nie służy.

Kajtek mówi, że dzisiaj już wszystko było ok. Usłyszał jak była zbiórka. 06.gif
Kocisława zwana Warkotem
CYTAT(grzałka @ Thu, 04 Sep 2008 - 14:53) *
ja bym jednak wielkiej sprawy z tego zostania nie zrobiła, za to z kary już tak


A ja bym robiła.Bo pani po pierwsze zostawiła samo dziecko na podwórku(w czasie przejścia z podwórka przez szatnię i salę nie przeliczyła ani razu dzieci?),a po drugie puściła czterolatka samego po pozostawioną na podwórku rzecz.Może i jestem przewrażliwiona,ale nie chciałabym,żeby moje dziecko włóczyło się samo po przedszkolu.Pewnie,że zdarzają się różne historie,ale ta jest wynikiem niefrasobliwości pani i trzeba jej to uświadomić.Pomysłu karania nawet nie skomentuję,bo krew się we mnie gotuje 21.gif
grzałka
CYTAT(asiamarta1 @ Fri, 05 Sep 2008 - 09:28) *
A ja bym robiła.



nie wÄ…tpiÄ™ icon_wink.gif ale Ty jesteÅ› bardziej zasadnicza ode mnie

a jaki masz pomysł na rozwiązanie sytuacji toaletowej w moim poprzednim poście (poza zwiększeniem ilości personelu, co u nas nie wchodzi w grę) ?
Kocisława zwana Warkotem
CYTAT(grzałka @ Fri, 05 Sep 2008 - 11:33) *
a jaki masz pomysł na rozwiązanie sytuacji toaletowej w moim poprzednim poście (poza zwiększeniem ilości personelu, co u nas nie wchodzi w grę) ?


Przecież w każdej grupie jest pomoc/pani woźna/czy jak ją tam zwał.W takiej sytuacji chyba można ją zawołać(puścić gonga/sms).Ewentualnie poprosić o przypilnowanie grupy przez innego wychowawcę,który jest na podwórku.
Zresztą dzieci przebywają tak krótko na podwórku,że chyba skorzystanie z toalety przed wyjściem na plac zabaw rozwiązałoby sprawę...
madika
CYTAT(asiamarta1 @ Fri, 05 Sep 2008 - 14:43) *
Przecież w każdej grupie jest pomoc/pani woźna/czy jak ją tam zwał.W takiej sytuacji chyba można ją zawołać(puścić gonga/sms).Ewentualnie poprosić o przypilnowanie grupy przez innego wychowawcę,który jest na podwórku.
Zresztą dzieci przebywają tak krótko na podwórku,że chyba skorzystanie z toalety przed wyjściem na plac zabaw rozwiązałoby sprawę...

niestety nie zawsze rozwiązuje sprawę, u mnie wejście do toalet jest z tarasu przy placu zabaw. jeśli jest 1 nauczycielka na podwórku dzieci same korzystają z toalety (widac "jak na dłoni" kiedy dziecko wchodzi i wychodzi) gdy jest więcej n-lek w tedy idzie pod nadzorem, w 3 i 4 gr. zazwyczaj same chodza do toalety, zawsze muszą zameldować swój powrót, gdy zbyt długo się nie melduje, wówczas jest "interwencja" icon_wink.gif, starszakom daje się kredyt zaufania, pozwala się na "wrócenie się po bluzę" ale tylko z szatni, można z daleka nadzorować z drzwi szatni czy wszystko ok
przeliczanie (ciągłe) w tym zawodzie powinno się mieć we krwi, to jest jak mycie rąk przed jedzeniem czy wycieranie butów przed drzwiami, nie umiałabym inaczej
grzałka
po 15.00 woźnej nie ma w trzylatkach, w czterolatkach i więcej woźna ma zupełnie inne obowiązki i niekoniecznie musi móc

zostawienie dwóch grup pod opieką jednej osoby tez jest ryzykowne, zwłaszcza, że w razie czego każdy odpowiada za swoją grupę

wiesz, gdybym nie widziała tej sytuacji X razy (5-6 latki biegające same z placu zabaw do toalety, trzylatki samej mi się zdarzyło prowadzić) to może też bym uważała, że to nie jest problem, a jednak korzystanie z toalety przed wyjściem sprawy nie rozwiązuje, jest luka
Jalla
CYTAT(madika @ Fri, 05 Sep 2008 - 13:39) *
u mnie wejście do toalet jest z tarasu przy placu zabaw.

U nas tak samo. To jest taka dodatkowa toaleta i z tego co zaobserwowałam to dzieci korzystają z niej raczej samodzielnie.
Z tym załatwianiem się przed wyjściem na podwórko to w przypadku niektórych dzieci nie rozwiązuje sprawy. Kajtek za żadne skarby nie skorzysta z toalety jeśli sam nie czuje takiej potrzeby. Co nie oznacza, że za 10 minut taka potrzeba się nie pojawi. icon_rolleyes.gif

Z karą sprawa wyjaśniona. Pani wołała Kajtka i Wiktora do sali, a oni nie reagowali, więc krzyknęła, że "pójdą na leżaki". Było to tylko ostrzeżenie.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.