To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

O placowce pozytywnie , zeby nie bylo :)

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

agabr
No wiec bedzie i pozytywnie jestem bardzo mile zaskoczona paroma rzeczami i nawet moje wrodzone krytykanctwo sie nie włącza. Jestem zachwycona Pania Jedrka po pierwsze nie łasi sie do rodzicow i nie jest ich przyjaciolka. Po drugie w ciagu tygodnia dostalam od Pani Ewy 4 maile dotyczace aktualnych dzialan wiec czuje sie w pelni poinformowana. Po trzecie Pani nie robi z dziewczynek przyjaciolek biurka ani nie faworyzuje.Po czwarte jest aktywna w taki bardzo pozytywny sposob nie zasiaduje za biurkiem.
Zaczynam odzyskiwac wiare w ten zawod.b
Gosia z edziecka
CYTAT(agnieszkabryndza @ Tue, 09 Sep 2008 - 12:55) *
No wiec bedzie i pozytywnie jestem bardzo mile zaskoczona paroma rzeczami i nawet moje wrodzone krytykanctwo sie nie włącza. Jestem zachwycona Pania Jedrka po pierwsze nie łasi sie do rodzicow i nie jest ich przyjaciolka. Po drugie w ciagu tygodnia dostalam od Pani Ewy 4 maile dotyczace aktualnych dzialan wiec czuje sie w pelni poinformowana. Po trzecie Pani nie robi z dziewczynek przyjaciolek biurka ani nie faworyzuje.Po czwarte jest aktywna w taki bardzo pozytywny sposob nie zasiaduje za biurkiem.
Zaczynam odzyskiwac wiare w ten zawod.b

Agnieszko, ale to sa zachwyty nad nauczycielem, nie nad placówką. icon_wink.gif
Ciocia Magda
Bardzo się cieszę, że Jędrek trafił do świetnej pani - w pierwszych latach szkoły, to właśnie pani jest "twarzą" całej szkoły i ustala kurs kariery szkolnej. icon_smile.gif

PS: nam też na szczęście trafiła się fajna pani.
agabr
CYTAT(Gośka z edziecka @ Tue, 09 Sep 2008 - 15:27) *
Agnieszko, ale to sa zachwyty nad nauczycielem, nie nad placówką. icon_wink.gif
Goska ale poza Pania to Jedrek ma kontakt tylko ze stolowka i toaleta icon_smile.gif
aluc
Gosiu, w innym wątku Agnieszka raczejnie narzekała na stan kibli wink.gif

ja też nie narzekam, co więcej - mam wrażenie, że wychowawczyni Maksa ma skłonności nadopiekuńcze
na szczęście trenerzy wyglądają na bardziej zdatnych do znęcania się nad moim wychuchanym pierworodnym icon_mrgreen.gif
Gosia z edziecka
Samo przekroczenia progu szkoły jest kontaktem z systemem. Pani też pracuje w ramach systemu edukacyjnego.
Chociaż wiem, że nauczyciel to podstawa.
wiesiołek
nawet mnie nie dobijajcie takimi wątkami. Mnie się nie udała skontaktować z panią przze zcały rok inaczej niz raz w miesiącu na wywiadówce. Pani telefonu nie poda bo to jej prywatny, na mój nie zadzwoni bo nie. Maila nie ma, po lekcjach nie zostanie aby się osobiście spotkać- jako pracująca matka nie mam szans żadnych na kontakt. W czasie przerw dzwonić do szkoły można ale rozmawiać z pania nie, bo jest zajęta. Próbowałam pisać listy w dzienniczku- korespondencja w jedną stronę. W drugą tylko uwagi , że dziecko rozkojarzone i "wyłącza się" choć opinie z poradni ,że ma problemy z koncentracją to ja jej dostarczałam.

Zazdroszczę lepszych placówek. Kurka... icon_sad.gif
agabr
A i zebrania sa raz w miesiacu ,Pani podala swoja komorke , no normalnie przeciez to powinno byc normalne a ja sie podniecam.b
aluc
wiesiołku, dobiję cie w taki razie

jeszcze przed pierwszym spotkaniem, po rozpoczęciu roku szkolnego, na tablicy zopstały zapisane numery telefonów do wychowawczyni i trenerów oraz mail do wychowawczyni, z zaleceniem, aby wykorzystywać kontakt mejlowy czy smsowy np. do poinformowania o nieobecności dziecka, pani po tygodniunie tylko zna wszystkie imiona dzieci, ale też kojarzy dzieci z rodzicami

zresztą czego sięmogłam spodziewać innego, skoro w czerwcu, po krótkiej rozmowie na korytarzu względem szans Maksa (młodszego wszak o rok) na przyjęcie do klasy sportowej, pani osobiście do mnie zadzwoniła, żeby mi powiedzieć, że Maks się dostał,zanim jeszcze zawisła lista

oby to nie była wersja demo

w dodatku mam wrażenie, że trafiła mi się tzw. aktywna klasa względem rodziców wink.gif zobaczymy,czy jeszcze z tego powodu łkać nie będę icon_lol.gif
Gosia z edziecka
Ja tym razem trafiłam lepiej. korespondecja w dzienniczku kwitnie icon_smile.gif. Jest kontakt. Pani słucha co się mówi, jest ciekawa tego co rodic chce powiedzieć.
aluc
CYTAT(agnieszkabryndza @ Tue, 09 Sep 2008 - 15:41) *
A i zebrania sa raz w miesiacu ,Pani podala swoja komorke , no normalnie przeciez to powinno byc normalne a ja sie podniecam.b


a to akurat jest dla mnie lekko dobijajÄ…ce logistycznie

czy też już macie dokładny plan zebrań co do dnia i godziny?
wiesiołek
aha, zreflektowałam się, ze żaden raz w miesiacu ta wywiadówka, tylko cztery razy w roku. Ten raz w miesiącu to chyba z moich marzeń napisałam...
A pomysł by raz w miesiącu była godzina na kontakt spotkał się z orgormnym oburzeniem. Tak samo jak mój pomysł by podać adresy mailowe albo jakieś forum na stronie szkoły dla rodziców założyć .Argument był taki ,że obelgi na dyrekcję będą tam wypisywać a do tego dopuścić nie wolno. Pomysł by ze sklepiku zniknęly kolorowe oranżady oburzył, bo przecież sklepik zysk przynosi itp. a zdrowszych rzeczy i tak dzieci nie bedą kupować itd.

Sugestia by na kółku informatycznym zamiast grać w gry o walkach i wyścigi samochodowe pokazać dzieciom ja poruszać się po poczcie mailowej, forach, jak korzystać z wyszukiwarki wywołał tylko zdziwienie - a po co?

fakt ,ze na przerwie dzieci nie nadąrzają ze zjedzeniem obiadu oraz ,że w innych szkołach przerwa obiadowa trwa dlużej to nic , bo nauczyciele mają swoje prywatne życie i przedłużać godzin w szkole nie chą... dalej wyliczać nie mam siły....

pirania
tez nam podali plan zebran z dokladnscia do dnia i godziny. Z tym, ze jesli o mnnie akurat chodzi to ja najchetniej wpadne na pol godziny w styczniu 2009. Niezaleznie od jakosci nauczycielek moich dzieci nie lubie szkoly i juz.
agabr
CYTAT(aluc @ Tue, 09 Sep 2008 - 15:48) *
a to akurat jest dla mnie lekko dobijajÄ…ce logistycznie

czy też już macie dokładny plan zebrań co do dnia i godziny?

Owszem i wreszcie zebrania sa w porze wieczorowej a nie o 16.
Gosia z edziecka
CYTAT(wiesiołek @ Tue, 09 Sep 2008 - 13:56) *
aha, zreflektowałam się, ze żaden raz w miesiacu ta wywiadówka, tylko cztery razy w roku. Ten raz w miesiącu to chyba z moich marzeń napisałam...
A pomysł by raz w miesiącu była godzina na kontakt spotkał się z orgormnym oburzeniem. Tak samo jak mój pomysł by podać adresy mailowe albo jakieś forum na stronie szkoły dla rodziców założyć .Argument był taki ,że obelgi na dyrekcję będą tam wypisywać a do tego dopuścić nie wolno. Pomysł by ze sklepiku zniknęly kolorowe oranżady oburzył, bo przecież sklepik zysk przynosi itp. a zdrowszych rzeczy i tak dzieci nie bedą kupować itd.

Sugestia by na kółku informatycznym zamiast grać w gry o walkach i wyścigi samochodowe pokazać dzieciom ja poruszać się po poczcie mailowej, forach, jak korzystać z wyszukiwarki wywołał tylko zdziwienie - a po co?

fakt ,ze na przerwie dzieci nie nadąrzają ze zjedzeniem obiadu oraz ,że w innych szkołach przerwa obiadowa trwa dlużej to nic , bo nauczyciele mają swoje prywatne życie i przedłużać godzin w szkole nie chą... dalej wyliczać nie mam siły....

Jak ja Cie rozumiem z tą bezsilością...
aluc
wiesiołku, u nas przerwa na obiad została zorganizowana w taki sposób, że jest w czasie lekcji icon_biggrin.gif pani traktuje zajęcia zintegrowane zgodnie z przenzaczeniem, znaczy ignoruje totalnie dzwonki i prowadzi lekcje w tempie dzieci, więc na obiad dzieciaki mają tyle czasu ile potrzebują, podobno 20 minut wystarcza im swobodnie

to dopiero pierwszy tydzień, ale każdy dzień na razie mi potwierdza, że jak się chce, to można nawet w publicznej szkole robić różne rzeczy z sensem i bez zostawania po godzinach
grzałka
CYTAT(pirania @ Tue, 09 Sep 2008 - 16:05) *
. Niezaleznie od jakosci nauczycielek moich dzieci nie lubie szkoly i juz.



ja także- w ogóle nie lubię instytucji oświatowych

chyba założę wątek konkurencyjny o placówce negatywnie, wsztrsmam się jednak do dzisiejszego zebrania- ale póki co miałabym o czym pisać
ale fajnie, że u Jędrka fajnie
Gosia z edziecka
CYTAT(aluc @ Tue, 09 Sep 2008 - 14:48) *
ale każdy dzień na razie mi potwierdza, że jak się chce, to można nawet w publicznej szkole robić różne rzeczy z sensem i bez zostawania po godzinach


Jak sie nauczycielowi chce, i wszystko idzie, to super. Dzieci na tym zyskują i rodzice i nauczyciele ostatetcznie też.
Gorzej, jak sie nauczycielowi nie chce, dyrektor sie nauczycieli boi a wizytator ocenia gazetki szkolne. Wtedy rodzic se może... napisać posta jak Wiesiołek icon_sad.gif. I to jest to, co najbardziej mnie wkurza. Pojedynczy rodzic w zetknięciu z machiną icon_wink.gif icon_sad.gif
wiesiołek
Sorry, że zaśmiecam wątek, ale muszę dac sobie upust. Trochę za późno, rok szkolny rozpoczęty, podręczniki i mundurki kupione, a ja właśnie rozpoczynam starania o zmianę szkoły. Z tą nie dam rady 41.gif . Myślałam, że po wakacjach jakoś sie ułoży, że problemy zniknie, a tu ledwo się zaczęło już wszystkie upiory z zeszłego roku wychodzą. I jakby mało mi było kłopotów to młodszy - zerówkowicz- kategorycznie odmawia przenosin, bo tu ma kolegów z przedszkola. Wyjdzie na to ,że będę wozić rano przed siódmą Agatkę do przedszkola, Rafała do tej znienawidzonej przezez mnie szkoły , a Jacka do innej szkoły. 41.gif .
Zimą zeby się wyrobić chybę będę wstawać o czwartej nad ranem icon_sad.gif

Gdzie tu ikonka z wisielcem? No gdzie???
Dominika_
Ja też póki co tylko w superlatywach się mogę o szkole (i nauczycielce) wypowiadać.
Pani od pierwszego wrażenia pozytywna - konkretna, zasadnicza, ale nie oschła. Widać, że zalezy jej na kontakcie z dzieciakami i nie ma zamiaru ich pod linijke ustawiać (wczoraj usłyszałam, że mój syn jest najbardziej gadatliwy i super, tylko potrenować trzeba, KIEDY gadać można 03.gif ).
Gotowa jest na wyjścia tak często, jak się da i gdzie warto - w tym po południu. Wyjazdy jak najbardziej - w miarę mozliwości dzieci. Preferuje długie wyjazdy na zieloną szkołe (dwa tygodnie). Telefon podała, prosi o kontakt jak tylko jest taka potrzeba.
Widać, że jej się chce. To ważne.
A szkoła niewielka, nastawiona na ucznia i jego bezpieczeństwo. Mnóstwo zajęć w czasie, gdy dzieci są w świetlicy (w tym akrobatyka sportowa i szermierka 29.gif ).
No ogólnie rewelacja.
semi
U nas bez zmian-nadal bardzo dobrze, tak, jak w pierwszej klasie. Szkoły nie lubie, wychowawca natomiast jest rewelacyjny. I dzieki temu łatwiej tę szkołę znosić...A Leo lubi szkołe, co jest niewatpliwą zasługą wychowawcy. Fajny, zaangazowany czlowiek z mądrym podejściem do dzieci.
muszka_mu
witam
Jestem nowa forumowiczka a przed wszystkim mama pierwszoklasistki. Jezeli chodzi o szkole to mam pytanie czy u was rowniez jest tyle opłat:
pomijam podreczniki, wyprawke kupiona w wakacje i ubranie dostosowane kolorystycznie do wymogów szkoły ale juz na pierwszym zebraniu dowiedzilam sie ze to nie koniec przyjemnosci: trzeba zasponsorowac sale komputerowa (modernizacja), dodatkowe ćwiczenia do nauki pisania, kupić wyprawkę materiałów do prac plastycznych w/g listy dziecko korzysta z niej w klasie a dodatkowo zapłacić 30,00 zł na przybory do zajęć plastycznych(specjalistyczne nie dokupienia w zwykłym sklepie) a i jeszcze super dzienniczek z nalepkami, składka na rolety do okień bo słońce świeci, składka na ksero, na pielęgniarkę, świetlica, stołówka, ubezpieczenie, wycieczki, komitet rodzicielski, składka klasowa i szukanie sponsora lub zaspnsorowanie przez rodziców wymiany szafek. Przecież szkoła jest obowiązkowa a jak cos jest obowiązkowe to nie moze byc płatne to chory system w sumie to nawet wychowca podkresla ze to rodzice utrzymuja szkoły. czekam na komentarze
anetadr
Większość wymienionych przez Ciebie opłat (komitet, ubezpieczenie, ksero, składka klasowa) jest pewnie w większości szkół. Wyprawka "plastyczna" to chyba też standard. U nas na szczęście nikt od nas nie wymagał finansowania remontu czy wymiany mebli.

Aneta
wiesiołek
CYTAT(muszka_mu @ Thu, 11 Sep 2008 - 08:43) *
witam
Jestem nowa forumowiczka a przed wszystkim mama pierwszoklasistki. Jezeli chodzi o szkole to mam pytanie czy u was rowniez jest tyle opłat:
pomijam podreczniki, wyprawke kupiona w wakacje i ubranie dostosowane kolorystycznie do wymogów szkoły ale juz na pierwszym zebraniu dowiedzilam sie ze to nie koniec przyjemnosci: trzeba zasponsorowac sale komputerowa (modernizacja), dodatkowe ćwiczenia do nauki pisania, kupić wyprawkę materiałów do prac plastycznych w/g listy dziecko korzysta z niej w klasie a dodatkowo zapłacić 30,00 zł na przybory do zajęć plastycznych(specjalistyczne nie dokupienia w zwykłym sklepie) a i jeszcze super dzienniczek z nalepkami, składka na rolety do okień bo słońce świeci, składka na ksero, na pielęgniarkę, świetlica, stołówka, ubezpieczenie, wycieczki, komitet rodzicielski, składka klasowa i szukanie sponsora lub zaspnsorowanie przez rodziców wymiany szafek. Przecież szkoła jest obowiązkowa a jak cos jest obowiązkowe to nie moze byc płatne to chory system w sumie to nawet wychowca podkresla ze to rodzice utrzymuja szkoły. czekam na komentarze



U nas oprócz remontów i pielęgniarki 23.gif to samo. Składki na wszystko, pierwsze zebrania rodziców to wymienianie rodzajów oobowiazkowych opłat i zbieranie kasy. Myślałam ,że gorzej już być nie moze ,ale tą pielęgniarką mnie przebiłaś.
aluc
drugastrona medalu pod nazwą "bezpłatna szkoła" jest taka, że szkoły są niedofinansowane w sposób dramatyczny

pozostaje nam więc wybór - szkoła bezpłatna faktycznie, w której dzieci będą pozbawione większości materiałów i pomocy, albo szkoła "bezpłatna", współfinansowana przez rodziców, która funkcjonuje

ewentualnie zerwanie z ideą bezpłatnego szkolnictwa i przeniesienie oficjalnie części finansowania na rodziców - ale wtedy to już taki raban by się podniósł, że hej

"przecież szkoła jest obowiązkowa" - czy posyłamy dzieci do szkoły dlatego, że szkoła jest obowiązkowa, czy dlatego, że chcemy im zapewnić wykształcenie?



chciałam powiedzieć, że dzisiejsze tematy okołoszkolne zdecydowanie podnoszą mi poziom adrenaliny
Ciocia Magda
Na szczęście u nas rodzice chętnie składają się na szkolne potrzeby. Rzeczywiście na początku roku jest to trochę oszałamiające (kto narzeka, niech sobie pomyśli, że ja miałam w zeszłym roku DWIE pierwszoklasistki i za wszystko płaciłam podwójnie), no ale bez przesady. Mi tam zalezy na tym, żeby dzieci uczyły się w komfortowych, estetycznych warunkach - w tym roku np. sfinansujemy nowe firanki do klasy.

Ale też szkoła aktywnie ubiega się o dofinansowanie z różnych źródeł - niedawno były wymieniane okna, teraz cała szkoła jest ocieplana, trwa remont sali gimnastycznej i budowane jest nowe boisko dla klas młodszych.

Może jak dyrektor nie umie pozyskać finansowania z gminy - to sięga do kieszeni rodziców?
aluc
Magda, mam wrażenie, że jak dyrektor z gminy wyszarpuje, to raczej na gruntowny remont, niż na nowe szafki czy firanki

szkoła Maksa też jest remontowana, lada chwila zacznie sie remont, czy raczej budowa od początku szkolnego boiska, w obliczu tego składka na papierowe ręczniki i mydło do toalety jakoś nie wydaje mi się nadużyciem ze strony szkoły
Ciocia Magda
CYTAT(aluc @ Thu, 11 Sep 2008 - 10:24) *
Magda, mam wrażenie, że jak dyrektor z gminy wyszarpuje, to raczej na gruntowny remont, niż na nowe szafki czy firanki

szkoła Maksa też jest remontowana, lada chwila zacznie sie remont, czy raczej budowa od początku szkolnego boiska, w obliczu tego składka na papierowe ręczniki i mydło do toalety jakoś nie wydaje mi się nadużyciem ze strony szkoły


No więc dokładnie o to chodzi - widzę, że szkoła "daje z siebie" dużo, to i mnie zachęca do dzielenia się. Gdybym natomiast widziała, że składki rodziców to jedyna wizja dyrektora - szkoła stara i odrapana, a na dzień dobry każą mi sfinansować nowe szafki - to nie wiem, czy by mi się to podobało.

Pamiętam zresztą stare przedszkole dziewczynek - wszędzie były wiekowe firany (i dywany, i meble, boazerie, itp.) - za wyjątkiem gabinetu pani dyrektor 21.gif . Po prostu wykorzystano jakąś nadwyżkę budżetową - i ten gabinet miał nowe mebelki i firaneczki. Żenada.
Dominika_
CYTAT(aluc @ Thu, 11 Sep 2008 - 08:10) *
chciałam powiedzieć, że dzisiejsze tematy okołoszkolne zdecydowanie podnoszą mi poziom adrenaliny


Nie dziwię się 43.gif. No ale lubimy (my, w sensie naród) narzekać.

U nas poza zakupem wyposażenia dla dziecka zapłacić trzeba/można na RR i ubezpieczenie.
Szkoła w dobrym stanie, boisko i sala gimnastyczna super.

To, że wycieczki i wyjścia kosztuja, to chyba nic dziwnego? W przedszkolu mielismy to rozwiązane tak, że RR kosztowała MIESIĘCZNIE 45 zł, ale juz nas nic poza tym nie interesowało. W szkole minimum to 12 zł/mc - więc się trzeba liczyc z kosztami wyjść i wyjazdów.
Villi
U nas też trochę opłat dodatkowych jest, wiadomo że jak na półrocze będzie malowana sala, trzeba się będzie na farby zrzucić, ale z drugiej strony, tak jak pisze Magda, widzę, ze dyrektorce się chce, załatwia środki sama też, właśnie kończą wymieniać posadzki w budynku muzycznym, szkoła świeżo odmalowana z zewnątrz itp.

A wracając do meritumu icon_wink.gif u nas wychowawczyni od razu dała do siebie maila i telefon komórkowy, zachęca do kontaktów w razie nawet najdrobniejszych uwag i też byłam w szoku że tak można icon_smile.gif Bo z tego co widziałam na zebraniu w rejonowej okazuje się, że nie wszędzie. Tam rządziła polityka "nie ma takiej możliwości'. Tu są możliwości i jest chęć przede wszystkim.

No i bardzo mi się podoba waga Micha plecaka - wczoraj miał tylko dzienniczek, zeszyt do kaligrafii i piórnik. Reszta zostaje w szkole. Do domu wędruje tylko zadanie domowe icon_smile.gif
wiesiołek
CYTAT(aluc @ Thu, 11 Sep 2008 - 10:10) *
drugastrona medalu pod nazwą "bezpłatna szkoła" jest taka, że szkoły są niedofinansowane w sposób dramatyczny


ta "bezpłatna szkoła" to sporo mnie podatków kosztuje. Jakby na konto wszystkich "bezpłatnych" usług rządziciele państwa nie pobierali haraczu to na dobrze płatne i dobrze wyposażone szkoły by nas było stać powszechnie.

Politycznie mi wyszło, ale na hasło" bezpłatne" czy to służba zdrowia, czy szkoła od razu widzę swój pasek i potrącenia z pensji ...
Ida.dorota
CYTAT(muszka_mu @ Thu, 11 Sep 2008 - 06:43) *
witam
Jestem nowa forumowiczka a przed wszystkim mama pierwszoklasistki. Jezeli chodzi o szkole to mam pytanie czy u was rowniez jest tyle opłat:
pomijam podreczniki, wyprawke kupiona w wakacje i ubranie dostosowane kolorystycznie do wymogów szkoły ale juz na pierwszym zebraniu dowiedzilam sie ze to nie koniec przyjemnosci: trzeba zasponsorowac sale komputerowa (modernizacja), dodatkowe ćwiczenia do nauki pisania, kupić wyprawkę materiałów do prac plastycznych w/g listy dziecko korzysta z niej w klasie a dodatkowo zapłacić 30,00 zł na przybory do zajęć plastycznych(specjalistyczne nie dokupienia w zwykłym sklepie) a i jeszcze super dzienniczek z nalepkami, składka na rolety do okień bo słońce świeci, składka na ksero, na pielęgniarkę, świetlica, stołówka, ubezpieczenie, wycieczki, komitet rodzicielski, składka klasowa i szukanie sponsora lub zaspnsorowanie przez rodziców wymiany szafek. Przecież szkoła jest obowiązkowa a jak cos jest obowiązkowe to nie moze byc płatne to chory system w sumie to nawet wychowca podkresla ze to rodzice utrzymuja szkoły. czekam na komentarze


Mnie także takie wypowiedzi wydajasię mocno jednostronne.
Ja wiem, że oświata utrzymywana jest z naszych podatków, a bezpłatność jej jest umowna (choć naprawdę i tak nakłady ponoszone przez rodziców na dziecko uczące się w placówce państwowej i czesne w szkole prywatnej są nieporównywalne). Ale też irytuje mnie, kiedy rodzice mają pretensje do nauzyciela, że wymaga zakupienia np. ciekawszych materiałów plastycznych - jak ma prowadzić ciekawe, twórcze, różnorodne, rozwijające zajęcia, mając do dyspozycji tylko kredki??? Jeśli prosi o zakup dzienniczka z naklejkami - to nie "bajery", to najprawdopodobniej sposób motywowania dziecka, które w tymże dzienniczku ma mieć te naklejki wklejane jako nagrody czy też informacje o postępach, to przecież godne pochwały, że nauczycielowi chce się coś więcej, że ma pomysły i próbuje różnych metod pracy z dziećmi???? Można nie organizować wycieczek (czy w szkole prywatnej są one finansowane w całości z czesnego? Raczej wątpię), a uczyć dzieci starymi, nieefektywnymi metodami, gdzie wszystko odbywa się tylko przy użyciu książki i zeszytu. Można ich nawet nie ubezpieczać (to chyba normalne, że koszty ubezpieczenia ponoszą rodzice??). Tylko jednocześnie nie należy oczekiwać, że szkoła będzie coraz ciekawsza, zajęcia różnorodne i dostosowane do indywidualnych potrzeb dzieci, a nasza edukacja będzie na coraz wyższym poziomie. Jeśli nauczyciel dba o to, by dzieciom słońce nie świeciło w oczy, to moim zdaniem trzeba w tym dostrzec troskę o moje dziecko, o jego potrzeby. Bo nauczyciel krytykowany za to, że ciągle czegoś "chce" wkrótce chcieć przestanie, a najbardziej stracą na tym dzieci.
A jeśli chodzi o finansowanie przez rodziców remontów i nakłady na modernizację pracowni, to jestem przekonana, że rodzice w trudnej sytuacji finansowej mogą prosić o zwolnienie ich z tego rodzaju opłat lub po prostu nie płacić, to nie są przecież składki obowiązkowe. Podania o dofinansowanie podręczników, obiadów itp. także są w szkołach, które znam, zazwyczaj rozpatrywane pozytywnie.
wiesiołek
CYTAT(Ida.dorota @ Thu, 11 Sep 2008 - 14:39) *
Mnie także takie wypowiedzi wydajasię mocno jednostronne.
Ja wiem, że oświata utrzymywana jest z naszych podatków, a bezpłatność jej jest umowna (choć naprawdę i tak nakłady ponoszone przez rodziców na dziecko uczące się w placówce państwowej i czesne w szkole prywatnej są nieporównywalne).


A kto je porównywał. Ja nawet nie wiem ile miesięcznie z mojej pensji idzie na szkołe a ile na urządasów od szkolnictwa, ile , konkretnie w złotówkach, nie w % na lekarzy a ile na NFZ-y, ministerstwa Edukacji i Zdrowia itd.
Ci, kórzy posyłaaja dzieci do szkół prywatnych oprócz opłat za szkoły prywatne i tak płaca na tych wszelkiej masci urzedasów, więc laca de facto podwójnie, albo i potrójnie.

Przy dochodach brutto, powiekszonych przez to wszystko co dopłaca jeszze pracodawca to znakomita większość społeczeństwa mogłaby sobie opłacić najlepsze szkoły prywatne. To że ktosiów ileś marnotrawi we wspólnym worze pieniądze to jest przyczyna , a nie ich rzekomo za mała ilość na wejściu. Przecież z tego co wypracowujemy 75% idzie na podatki, ZUSy srusy itp...
ObiecujÄ™ ,ze przestane, bo mieszam wÄ…tku.

Zresztą marnotrawstwo w samych szkołach też jest. Zamiast kupować grupowo podręczniki i walczyć o upusty każdy na własną rękę kupuje. To samo z zakupami materiałow , co najwyżej klasa się zrzuca a potem i tak do sklepu i bez negocjacji po cene wyjściowej siękupuje.
A ileż materiałów można do prac plastycznych za darmo mieć- wystarczy przejść się do sklepu z tapetami- co pół roku hałdy próbników idą do śmieci, a w porównaniu z papierami kolorowymi to cuda są i kleją się normalnym klejem do papieru. To samo z próbkami wykładzin podłogowych- do prac technicznych i plastycznych jak znalazł, a wystarczy poprosić w pobliskim sklepie.
Zamiast plasteliny wykopać nieco gliny i lepić - nic nie kosztuje. Ścinki arkuszy z ploterów na prace plastyczne wielkogabarytowe.
Wszystkie powyżej wymienione pomysły realizowałam osobiście , znosiłam sterty materiałów, panie same chciały gdy pytałam, , brały, biorą ...i prawie wszystko leży gdzieś po półkach i magazynkach - czemu?
Mafia
wiesiołku, u nas podręczniki były zamawiane przez szkołe. Zapewniam Cię, że wyszło mnie drożej niz gdybym kupiła je sama. icon_sad.gif
Dominika_
U nas też podręczniki hurtowo kupowane przez szkoły były droższe niz zamówione przeze mnie przez net.
wiesiołek
CYTAT(Macia @ Thu, 11 Sep 2008 - 15:58) *
wiesiołku, u nas podręczniki były zamawiane przez szkołe. Zapewniam Cię, że wyszło mnie drożej niz gdybym kupiła je sama. icon_sad.gif


To tylko potwierdza moją tezę o marnotrawstwie w szkołach.
Bo albo oszczędności poszły do kieszeni nauczycieli/dyrekcji prawdopodobnie albo ktoś kto kupował nie miał pojęcia o negocjacjach. Nie ma innej możliwosci. Jeśli umiesz kupowac hurtowo to zawsze uzyskasz lepsza cenę niż w detalu. ja proponowałam swoje "usługi" szkole w tym zakresie- olali. Na pedagogice nie studuije się negocjacji handlowych więc marnotrawienie kaszy przy zakupię przez "szkołę" , anie przez odpowiedniego rodzica wcale mnie nie dziwi. Jedyny wytrawny handlowiec i jednocześnie nauczyciel jakiego znam to Wiola - ale to wyjątkowy icon_smile.gif wyjątek .

No i oczywiście ceny produktów zamawianych przez net w tym też się powinno porównać
Bosanova
CYTAT(wiesiołek @ Thu, 11 Sep 2008 - 13:50) *
A ileż materiałów można do prac plastycznych za darmo mieć- wystarczy przejść się do sklepu z tapetami- co pół roku hałdy próbników idą do śmieci, a w porównaniu z papierami kolorowymi to cuda są i kleją się normalnym klejem do papieru. To samo z próbkami wykładzin podłogowych- do prac technicznych i plastycznych jak znalazł, a wystarczy poprosić w pobliskim sklepie.
Zamiast plasteliny wykopać nieco gliny i lepić - nic nie kosztuje. Ścinki arkuszy z ploterów na prace plastyczne wielkogabarytowe.
A to nauczyciel po pracy ma chadząc na wyrobiska i ta gline ręcyma wybierać?icon_wink.gif
wiesiołek
CYTAT(BosaNova @ Thu, 11 Sep 2008 - 18:53) *
A to nauczyciel po pracy ma chadząc na wyrobiska i ta gline ręcyma wybierać?icon_wink.gif


Przeca napisałam , że na prośbę sama wszystko dostarczałam. Zaś dwa wiadra przedniej gliny , po jakieś 30kg kazde z budowy kierownik mi taszczył do przedszkola na prace plastyczne.
semi
U nas składka co miesiąc 10 zł, ubezpieczenie 22 zł (przy czym ubezpieczyciel ubezpiecza 100% dzieci jeśli minimum 80% wpłaciło), Komitet R jeszcze nie wiem ile. Poza tym zdarza sie, że trzeba coś dofinansowac-jakiś wyjazd, bilet stępu itd. I wtedy ci rodzice, których stac, dają, a reszta dzieci ma sponsorowane z klasowych pieniędzy. Poa tym w ubiegłym roku szukalismy sponsorów-a to na kiełbaski na ognisko, a to na autobus wiozacy dzieci na wycieczke. w zasadzie przymusu nie ma wogóle-kiedy były potrzebne rolety do klasy każdy dawał tyle, ile mógł - częśc nie dała wcale, bo nie miała i nikt się z tego nie musiał tłumaczyć. Ogólnie jest ok. z pieniędzy klasowych sa opłacane prezenty mikołajkowe i inne, a także częste w nasej szkole wystepy różnych grup artystycznych. aaa, tych składek wiele osób też nie opłaca-w sumie zostało w zeszłym roku zebranych 60% pieniędzy. Wiele osób ma trudna sytuacje i poprostu ich nie stac.
_rybka
Dziewczyny, zgodnie z przepisami nauczyciel nie powinien kupować podręczników . Właśnie dlatego, żeby mu kieszeń nadmiernie nie napęczniała i aby nie wysuwano takich teorii, jak tutaj.
Jeśli chodzi o fiansowanie szkół to można skontaktować się z organem prowadzącym szkołę i tam dokładnie zbadać finanse.
Komitet obowiązkowy nie jest, podobnie jak korzystanie ze świetlicy czy stołówki. Na wycieczkę można nie posyłać. ( co tam się będzie np. muzeum na nas bogacić)
Jeśli chodzi o ubezpieczenie, można napisać oświadczenie , że dziecka się nie ubezpiecza na własną odpowiedzialność.
Ubrania dla dziecka i tak sie jakieÅ› kupuje zazwyczaj.
I tak dalej .. Generalnie zgadzam siÄ™ z IdÄ….
muszka_mu
dzieki za wszystkie odpowiedzi widze ze moja wypowiedz to jak prawdziwy kij w mrowisko, a dofiansowanie placowek szklolnych przez rodzicow jest norma. Kazdy rodzic chce by jego pociecha uczyla sie w dobrych warunkach a nauczyciel byl kreatywny ponad to co wymaga program. Wkurza mnie tylko to ze urzednicy naszego panstwa biora swoje diety, pensje premie dodatki i tym podobne jezdza na tak zwane podroze sluzbowe i inne rozrywki a my obywatele placacy podatki nie mozemy decydowac co sie dzieje z naszymi podatkami. Czy nie mogloby byc tak ze podczas nauki szkolnej caly moj podatek lub okreslona czesc jesli tego zechce idzie np. na wskazana przez mnie szkole a szkola przeznacza te pieniadze na remont, modernizacje i tym podobne wydatki zwiazane z edukacja naszych skarbów.
Dyrektor naszej szkoly stara sie o pozyskiwane funduszy znam opinie od rodzicow klas starszych ale to i tak kropla w morzu potrzeb jesli chodzi o szkolnictwo w naszym kraju
Mafia
Zapłaciłam więcej za podręczniki, nie kupowała ich oficjalnie szkoła (faktycznie nie wolno im tego robić), ale poszczególni nauczyciele, którzy dzięki temu pośrednictwu dostali czy książki dla siebie czy np. jakieś pomoce typu mapy do klasy. Taka transakcja wiązana. Nie mam nawet o to pretensji, bo zdaję sobie sprawę jaka jest sytuacja finansowa wiekszości szkół.
Ida.dorota
Wiesiu, ja nie wątpię, że jest marnotrawstwo w szkołach, bo nauczyciele są różni. Są tacy, którym nie chce się wyjśc ponad wąsko rozumiany standard i nawet, jak im przyniesiesz super materiały do plastyki, to ich nie wykorzystają. Ale jeśli już nauczyciel się stara, to moim zdaniem nie należy na nim wieszać psów, że ciągle czegoś chce i wyciąga pieniądze, tylko zaproponować pomoc, bo on może nie mieć pojęcia, że można inaczej, taniej, albo w ogóle za darmo. Wydaje mi się, że taki nauczyciel byłby za te materiały wdzięczny i na pewno by je wykorzystał.
Rodzice bardzo rzadko chcą pomóc, najczęściej nie chcą się w nic angażować, natomiast bardzo bacznie obserwują i punktują nauczycieli za każde potknięcie, stojąc z boku i mając poważne oczkeiwania wobec szkoły. W takiej atmosferze praca nauczyciela jest koszmarna, on to doskonale czuje. Nikt nie chce i nie czuje się dobrze, gdy każe się mu odpowiadać za system, a tak to często wygląda: system chory, a nauczyciel, który znajduje się na pierwszej linii zbiera cięgi od rodziców za ich złe doświadczenia, za ich poglądy na temat finansowania oświaty, za całe zło tego świata. Nic dziwnego, że współpraca nie układa się dobrze, ileż można zbierać za nie swoje winy? A dziecko jest po środku tego wszystkiego, czuje tę sytuację i nie mam pojęcia, jak ma się w tym odnaleźć.
wiesiołek
CYTAT(Macia @ Fri, 12 Sep 2008 - 09:02) *
Zapłaciłam więcej za podręczniki, nie kupowała ich oficjalnie szkoła (faktycznie nie wolno im tego robić), ale poszczególni nauczyciele, którzy dzięki temu pośrednictwu dostali czy książki dla siebie czy np. jakieś pomoce typu mapy do klasy. Taka transakcja wiązana. Nie mam nawet o to pretensji, bo zdaję sobie sprawę jaka jest sytuacja finansowa wiekszości szkół.


Rzecz w tym ,ze można tak negocjować aby jednocześnie nauczyciele dostali darmowe ponoce a rodzice spore upusty, Tylko, że u nas nauczyciel ,jak dostanie swój obryw to już uważa ,że reszta go nie obchodzi, a rodzice płacą cenę katalogową . Raz udało mi się nad tym zapanować i oprócz darmowych pomocy dla nauczyczycieli wywalczyłam 20% upust dla wszystkich rodziców, komplety tablic dydaktyczny i kupe drobiazgów dla szkoły. Czyli da sie jak się chce. Ale miałam wrażenia , że aby im wszystkim tę kasę zaoszczędzić to musiałam toczyć walke, bo nikomu nie zależało.
asiaT
CYTAT(aluc @ Tue, 09 Sep 2008 - 15:48) *
a to akurat jest dla mnie lekko dobijajÄ…ce logistycznie

czy też już macie dokładny plan zebrań co do dnia i godziny?


tja, dla mnie też dobijające. mamy zebrania co miesiąc. o 17.30 co prawda, co już nie jest takie złe. oczywiście w każdej klasie o tej samej porze, co oznacza, że idziemy we dwoje (a dzieci nie wiem, co mają w tym czasie robić, chyba dom demolować, bo w szkole mogą "siedzieć na ławce przed salą") albo ja idę i się rozdwajam na dwie klasy.

chociaż ogólnie cała szkoła nie jest taka fatalna icon_wink.gif ale tel. komórkowego do pani czy maila oczywiście nie mamy. dzienniczki jak na razie służą do tego, żeby je nosić, nie wiem,czy mam takie genialne i grzeczne dzieci czy po prostu panie nie maja nam nic do przekazania.
grzałka
no to będzie nareszcie o szkole pozytywnie- jak tylko spadł śnieg w dzienniczku kontaktów pojawiła się prośba o odpowiednie ubieranie dzieci i przyniesienie czegoś do zjeżdżania i wszystkie wuefy zamiast w szkole mają na górce koło szkoły (a górka super)

jak dla mnie bomba
aluc
no to zależy, jak wyglądają wuefy niegórkowe
ja tam Maksowych bym na górkę nie zamieniła (nb do końca listopada mieli część wf na boisku)
grzałka
wuefy sÄ… takie sobie, dlatego siÄ™ cieszÄ™
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.