Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
powiedzcie mi jak w przedszkolu rozwiazana jest kwestia odbioru dziecka? czy sa na poczatku jasno ustalone reguly kto moze zglosic sie po dziecko,jak to jest weryfikowane? jak to jest w praktyce..jakos nie potrafie sobie wyobrazic aby w pierwszym dniu przedszkola przyszla cala czelota,ktora bedzie odbierac moja dyzie..czyli ja,tata,babcia,ciocia i dziadek.. przeciez to awykonalne aby przedszkolanka zapamietala twarze bliskich..a co jesli opiekunka sie zmieni,jesli bedzie w danym dniu zastepstwo? heh przeciez nie stworze albumu rodzinnego. ..choc bylabym w stanie.. kurcze...martwi mnie to..powiecie przeciez dziecko nie pojdzie z kims obcym..tere fere...jakos mnie to nie przekonuje.. poza tym..jak slysze historyjki o...wywolywaniu przez dziecko dyzurne nazwiaska dzieciaka ktorego opiekun wlasnie sie pojawil,bez spr faciaty przez opiekunke to mam ciary.. kurde co to jest...? przeciez powierzam im moj skarb... uspokujcie mnie prosze! dziekuje
Ela
aluc
Tue, 09 Sep 2008 - 14:53
u nas są upoważnienia, nioomu bez upoważnienia nie wydadzą dziecko z sali wyprowadza pani i oddaje do rąk odbiorcy,nie ma mowy o tym, żeby maluch sam wyszedł sobie
a uprawnionych odbieraczy to nasza pani A. zapamietuje w ciagu pierwszego tygodnia, lata wprawy
Kropeczka
Tue, 09 Sep 2008 - 14:58
upowaznienia..ufff...nie pomyslalam o tym...choc to tez mnie nie do konca uspokaja.. jak wygladaja te upowaznienia..jakies blankiety wydawane przez przedszkole? kurcze..najchetniej to bym wprowadzila dokumenty ze zdjeciem opiekuna dziecka i milonami podpisow.. chyba mi zaczyna odbijac... dziekuje aluc
Agnieszka(mamaMieszka)
Tue, 09 Sep 2008 - 15:04
Wypelniajac przedszkolna "umowe" znalazlam miejsce na wszystkie dokladne dane osob upowaznionych do odbierania synka (nawet pesele musialam powpisywac). Fajne rozwiązanie, raz się wszystkich wymieni i problem z głowy. Wpisałam wszystkich potencjalnych odbieraczy, nawet mojego brata, ktoremu pewnie "az" raz zdarzy sie odebrac Mieszka. I nikomu spoza tej listy dzieciecia mojego nie wydadza, czyli jak dla mnie-bomba Pozdrawiam
Kropeczka
Tue, 09 Sep 2008 - 15:14
hmm....nieglupie Agnieszka..takie proste ze az na to nie wpadlam.. teraz pozostaje mi miec tylko nadzieje (ja im kurcze dam gdyby nie:tere fere ) aby kazdy rzetelnie tego przestrzegal..ZAWSZE!!.. sa rozne przedszkola..rozne przedszkolanki i rozne sytuacje.. ale to nikogo nie upowaznia aby odchodzic od przepisow... przepraszam, ze sie tak unosze..ale dzis dowiedzialam sie o porwaniu malucha niedaleko mojego miejsca zamieszkania..i jeszcze sie nie uspokoilam..stad chyabten moj dyktatorski i nabuzowany ton... zaraz mi przyjedzie..dziekuje!
grzałka
Tue, 09 Sep 2008 - 16:41
do przedszkola z domofonem nie zapisałabym nawet gdyby mi sam minister oświaty osobiście zachwalał, u nas trzeba podać kto może odebrać, ale z drugiej strony moja mama zupełnie nieupoważniona kilkakrotnie odebrała dzieci bez problemu (wczoraj chociażby)
za to teściowa, upoważniona, została wylegitymowana i wykonano telefon do mnie kiedy moje dziecko oświadczyło, że z ta panią to nie pójdzie
justapl
Tue, 09 Sep 2008 - 17:06
u nas też na do umowy dołączona była karta w której wypełniało sie dane osób które beda dziecko odbierac
dodatkowo , jeśli by miała odebrać osoba inna niż z listy , trzeba napisac upowaznienie
Orinoko
Tue, 09 Sep 2008 - 19:16
U nas tak samo jak u Justapl. Upowaznienie jest na sytuacje awaryjne, a w karcie jest lista osob regularnie odbierajacych dziecia. Panie zapamietuja z reguly szybko twarze.
jl101
Tue, 09 Sep 2008 - 19:32
Taaak, upoważnienia. Sama byłam świadkiem, jak nasza Pani od maluchów oddała dziecko Pani, którą zweryfikowała w sposób następujący: "A Pani kim jest? -Opiekunką. -A jest Pani na upoważnieniu? - No tak." I tyle. Trochę mnie to przeraziło.
olatola
Tue, 09 Sep 2008 - 20:18
U nas też funkcjonują upoważnienia. Wypełniane co roku 1 września i zawierajace imię, nazwisko, adres, nr telefonu i nr dowodu osobistego. Instytucja dyżurnego, choćby nie wiem jak chętnie dzieci ją przyjmowały, nie ma racji bytu. Osoba odbierająca idzie na salę, staje w progu i dopiero po ukazaniu się pani przedszkolance, dziecko może wyjść. Ale szczerze, to nie wiem, co by bylo, gdyby ukazał się ktoś nieznajomy, nie bylam nigdy świadkiem (ale fakt, ze częsciej zaprowadzam niż odbieram).
parasolka
Tue, 09 Sep 2008 - 20:21
CYTAT(grzałka @ Tue, 09 Sep 2008 - 15:41)
za to teściowa, upoważniona, została wylegitymowana i wykonano telefon do mnie kiedy moje dziecko oświadczyło, że z ta panią to nie pójdzie
boski, stawiam, że Antek co?
grzałka
Tue, 09 Sep 2008 - 21:08
CYTAT(parasolka @ Tue, 09 Sep 2008 - 21:21)
boski, stawiam, że Antek co?
a, nie, to akurat Ania w trzylatkach
drugi numer wywinęła mojej przyjaciółce, która ją kiedyś zawiozła na basen w ramach pomocy - dzieci wychodzą z basenu, koleżanka podchodzi z ręcznikiem do Ani, a ona :"co pani robi, przecież ja pani w ogóle nie znam" - zapadła martwa cisza, wszyscy rodzice/ opiekunowie wzrok na koleżankę......więcej z nią nigdzie nie chciała jechać
olatola
Tue, 09 Sep 2008 - 21:43
niezłe te Twoje dzieciaki
anita b.
Tue, 09 Sep 2008 - 23:04
u nas sprawa odbierania też mi się za bardzo nie podoba, choć wsadza się głowę na salę i nie ma dyżurnych widziałam jak jedna pani nie mogła sobie przypomnieć imienia dziecka, po jakie przyszła - ale myślę, że pani po prostu etatowo odbiera dzieci z przedszkola, pracuje np. dla rodzin wietnamskich, a w każdej grupie mamy kilku małych Wietnamczyków, więc pani przedszkolanka ją zna, a widać było, że pani odbierająca nie jest najmłodsza, więc i pamięć taka sobie (od czasu kiedy się nasłuchałam jak moj tato przez pomyłkę woła na psa moim imieniem i sama też zawołałam na psa swoim imieniem, mam dużą tolerancję na takie sprawy ) choć niepokoi mnie to i zamierzam jutro wyjaśnić kwestię na zebraniu
niewidzialna
Tue, 09 Sep 2008 - 23:28
kiedy córa chodziła do przedszkola to na początku roku zawsze wypełniałam kartkę na której były wypisane wszystkie osoby upoważnione do odbioru dziecka, gdy odbierał ktoś nieznajomy przedszkolankom, wtedy one sprawdzały czy ta osoba jest na liście, gdy mała miał odebrać ktoś z poza listy co było sporadyczne, wtedy zgłaszałam rano pani gdy przyprowadzałam, albo dzwoniłam do przedszkola i mówiłam co i jak.
grzałka ale masz aparatkę
madika
Wed, 10 Sep 2008 - 07:30
CYTAT(niewidzialna @ Wed, 10 Sep 2008 - 00:28)
gdy mała miał odebrać ktoś z poza listy co było sporadyczne, wtedy zgłaszałam rano pani gdy przyprowadzałam, albo dzwoniłam do przedszkola i mówiłam co i jak.
gorzałka ale masz aparatkę
telefoniczna informacja nie powinna absolutnie w chodzić w grę... MUSI BYĆ NA PISMIE, nigdy nikomu nie wydają dzieci na telefon, z tego powodu miewam czasem nieprzyjemności, ale wolę takie niż za brak kompetencji....
dopisek do grzałki wywalił mnie z fotela
parasolka
Wed, 10 Sep 2008 - 07:46
CYTAT(niewidzialna @ Tue, 09 Sep 2008 - 22:28)
gorzałka ale masz aparatkę
Trusia
Wed, 10 Sep 2008 - 09:04
CYTAT(madika @ Wed, 10 Sep 2008 - 08:30)
telefoniczna informacja nie powinna absolutnie w chodzić w grę... MUSI BYĆ NA PISMIE, nigdy nikomu nie wydają dzieci na telefon, z tego powodu miewam czasem nieprzyjemności, ale wolę takie niż za brak kompetencji....
Madika - ale może raczej chodziło o to, że się dzwoni, ze nie mama, a ktoś z listy odbierze?
/edit - no jasne, ze nie chodziło, ślepam z lekka
Jak na razie odbierał mój mąż - raz - i otworzywszy drzwi został pozytywnie zweryfikowany przez dziecko za pomocą walnięcia bykiem w brzuch i niemal zwalenia z nóg Nie było wątpliwości, kto to, panie wydały niemal bez pytania W piątek może przetestuję odbieranie przez babcię (choć moje dziecko domaga się, by była to mieszkająca 500 km od nas Babcia Ewa), zobaczymy, jak wtedy się to rozegra
Kropeczka
Thu, 11 Sep 2008 - 15:22
dziekuje kobietki za wszystkie info. dziwni mnie, ze ta sprawa z tego co widze nie zostala wreszcie ujedolicona i rozwiazana we wszystkich przedszkolach. jedni trzymaja sie przepisow inni nie...skad ta samowolka ... chyba tylko dzieki nam rodzicom,ktorzy nie domagaja sie wprowadzenia jasnych przepisow i ich bezwzglednego przestrzegania... sa upowaznienia..ale wydaja bez, w innych kazdemu po wywolaniu nazwska.. czy musi sie stac kolejne nieszczescie aby ludzie przejzeli na oczy? niech rzucaja na mnie miesem w nosie to mam ale nie zgodze sie na takie numery w przedszkolu do ktorego trafi moja Amka..
Wypelniajac przedszkolna "umowe" znalazlam miejsce na wszystkie dokladne dane osob upowaznionych do odbierania synka (nawet pesele musialam powpisywac). Fajne rozwiązanie, raz się wszystkich wymieni i problem z głowy. Wpisałam wszystkich potencjalnych odbieraczy, nawet mojego brata, ktoremu pewnie "az" raz zdarzy sie odebrac Mieszka. I nikomu spoza tej listy dzieciecia mojego nie wydadza, czyli jak dla mnie-bomba Pozdrawiam
ja tez wypelnialam taka deklaracje. podalam az 4 osoby z najblizszej rodziny, ktorym zdarzy sie odebranie wojtka. no i w srode pojechal moj ojciec i pani nie wertowala przy nim deklaracji, by sprawdzic, kto moze dziecko odebrac,(a nie sadze, by zapamietala, przeciez wojtek jest jednym z wielu w grupie) wystarczajace bylo to, ze wojtek krzyknal "dziadzius" i podbiegl do mojego ojca. i tyle.
mamami
Sat, 13 Sep 2008 - 20:13
A u nas kiszka. Jest domofon a w szatni tylko woźna, która jak jest to dobrze a jak nie to też dobrze. Fakt że ona zapamietuje wszystkich po jakims czasie i moja przyjaciółka odbierająca Maciusia została dokładnie przepytana (oczywiście miala wypisane przeze mnie upoważnienie). Mimo to nie ejst to najbezpieczniejszy system.
KM
Sun, 14 Sep 2008 - 22:46
Przypomniało mi się jak na początku trzylatków poszłam odebrać Kacpra, otwieram drzwi sali i zanim zdąrzyłam otworzyć usta pani już stała przy mnie trzymając za rękę dziewczynkę i zaczęła mówić: jadła to, to i to, spała w dzień itd itp. Nie dawała mi dojść do słowa. Kiedy skończyła i podała mi rękę dziewczynki wydusiłamz siebie: ale to nie moje dziecko Pani zakłopotana: a taka do pani podobna.
W naszym przedszkolu są upoważnienia i jak ktoś przychodzi pierwszy raz albo panie go nie kojarzą to proszą o dowód i sprawdzają numer.
Kropeczka
Mon, 06 Oct 2008 - 14:18
ja pitu...niezle niezle.. nie rozumiem dlaczego sie na to godzicie,skoro same stwierdzamy, ze to malo bezpieczne..... anita b. i jak sprawa zostala zalatwiona na zebraniu,jak sie do tego odniosly inne mamy,Panie przedszkolanki?
anita b.
Wed, 08 Oct 2008 - 12:14
CYTAT(Kropeczka @ Mon, 06 Oct 2008 - 13:18)
anita b. i jak sprawa zostala zalatwiona na zebraniu,jak sie do tego odniosly inne mamy,Panie przedszkolanki?
na zebraniu dostaliśmy wszyscy upoważnienia do wypisania i podpisania mam wrażenie, że tego raczej przestrzegają, więc jest ok
sprawÄ™ rozwiÄ…zano bez mojej interwencji
Anilka
Wed, 08 Oct 2008 - 13:25
U nas w przedszkolu niestety były dzieci dyżurne. I sprawa miała się tak, najmłodsze grupy były na parterze, więc panie zawsze wyglądały kto przychodzi ale starszaki na piętrze i jakoś nie widziałam, żeby ktoś schodził na dól żeby zobaczyć kto po dziecia przyszedł Teraz Karola chodzi do szkoły do zerówki i pani nie wyda dziecka nikomu, kto nie widnieje na upoważnieniu od rodziców a także starszemu rodzeństwu uczącemu się w tejże szkole jeśli rodzice na piśmie nie wyrazili na to zgody.
grazia
Thu, 23 Oct 2008 - 22:06
U nas trzeba było wypisać upoważnienie: 3 osoby, numery dowodów osobistych. Rodzice odbierają bez upoważnienia. Niepełnoletni nie mogą odbierać. Jestem po rozwodzie i przyniosłam zaświadczenie ze exmąż nie jest prawnym opiekunem i nie może odbierać. Pani Dyrektor sama mnie o to zahaczyła. Mieli przejścia z ex-mężami więc sie zabezpieczała. Panie szatniarki w określonych godzinach wydają dzieci. I powem szczerze - łebskie babki! Pamięć niesamowita, mysz sie nie prześliźnie! Starszaki mają dyżury ale to włąsnie panie z szatni mówią kogo wołać i zktórej sali. Dyżurne dzieci tylko pomagają.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.