To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Agresor przedszkolny

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

olatola
No dobra, wiem, że niedawno był temat pokrewny, ale tutaj wygląda to trochę inaczej.

Agresor jest agresorem od dawna. Bije dzieci, przydusza, zabiera zabawki. Jest znacznie większy od pozostałych dzieci, wygląda jak o rok starszy. Agresor ma lat sześć. Tutaj należy się wytłumaczenie naszych struktur przedszkolnych. Razem z moim Kubą zaczynali przedszkole w maluszkach. Potem spędza się dwa lata w średniakach, a następnie starszaki jako zerówka. Agresor już w zeszłym roku został przeniesiony do starszaków, żeby nie wiem co było ważniejsze - starsze dzieci go utemperowały, bo sobie nie dadzą? albo żeby nie tłukł tych mniejszych, które dopiero wyszły z maluszków?

Kiedy byli razem dwa lata temu w średniakach, Kubie zdarzało się, że np. nie chciał iśc do przedszkola, bo mu tam źle, bo tamten mu dokucza. Na moje pytania zwykle odpowiadał, że innym dzieciom też, więc nie jest to jakaś osobista niechęć. Potem był rok spokoju. I teraz są razem w starszakach i problem powrócił. Kuba zapiera się w progu sali, trzyma mnie za nogę, ma łzy w oczach.

Mama Agresora pracuje w przedszkolu. Nie jest wychowawczyniÄ….

Mój mąż poszedł porozmawiać z wychowawczynią. Kiedy tylko zaczął, tamta prychnęła, na co mó mąż grobowym tonem oświadczył, że dla niego nie jest to bynajmniej śmieszne, że jego dziecko jest w przedszkolu podduszane. Pani sie zreflektowała. Tłumaczyła, że nie jest pierwszym rodzicem, który zgłasza problem z Agresorem. Na pytanie: I co z tym robicie? odpowiedziała, że po raz kolejny porozmawia z rodzicami.

Skoro po raz kolejny, to znaczy, że te rozmowy nie przynoszą zamierzonego efektu.

Co można jeszcze zrobić? O co wnioskować?


Macio
Mnie się osobiście wydaje, że nic więcej nie zrobisz. No bo co...to tylko dziecko ja wiem, że agresywne ale co zrobisz...
Może można wnioskować (jeśli by się więcej rodziców zebrało) o jakąś opinię psychologa. Ciężka sprawa bo tu wiele zależy od wychowawcy i rodziców zaróno Agresora jak i innych dzieci. A rozmowa z dyrektorem i postawienie sprawy na ostrzu noża?
olatola
No właśnie, chyba niewiele mogę. No bo jakby nie było, on też do przedszkola chodzić musi... Ale może właśnie jakaś opinia psychologa...no tak.
Postawić sprawę na ostrzu noża, to znaczy co? No bo nie zamierzam Kuby stamtąd zabierać, bo to fajne przedszkole jest, chodzi tam już 4 rok... Wyrzucić tamtego też nie można. Ale to nawet nie o to chodzi.

Coś mnie trafia, bo chyba każdą matkę by trafiał, jak czuje bezradność.
Macio
W sensie, że rodzice wspólnie żądają od pani dyrektor działania, współpracy chociażby z rodzicami dziecka. Jakaś przyczyna takiego zachowania dziecka być musi. Ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć agresywne zachowanie objawiające się biciem (choć nie jest to absolutnie normalne) ale duszenie innych dzieci zdecydowanie wymaga interwencji. Bez przesady w końcu jakaś tragedia się (puk puk) stanie.
blaire
Jest możliwość przebadania dziecka zerówkowego (a nawet już młodszych) w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Zachowania tego chłopca MOGĄ mieć różne podłoże.
olatola
W przedszkolu jest psycholog. Właśnie się dziwię, że go nie badał, ale ja chyba nie mogę się tego domagać?
Fasola
Tak, możesz się domagać, ale nie Ty decydujesz. Porozmawiaj (na spokojnie) z p. dyrektor i nauczycielką grupy, może spotkanie trójstronne? Powiedz, że nie zalezy Ci na usunięciu, tylko współpracy, itp. P. dyrektor powinna zaproponować spotkanie w jej obecności z Tobą i rodzicami dziecka.
U nas w poprzednim przedszkolu była podobna sytuacja, ja nie jestem panikująca, ale gdy Szymon przyszedł z limem na pół twarzy dosłownie i rozciętym łukiem brwiowym, to się przestraszyłam, poprosiłam o spotkanie. Reakcją p. dyrektor było natychmiastowe zorganizowanie spotkania z nami, nauczycielką i mamą owego chłopca (która w końcu nie przszła, ale mniejsza o to). Rozmowa spokojna,dowiedziałam się, że własnie zaczęli pracę z tym dzieckiem, mały przechodzi terapię, rodzice współpracują itd, poprawa potem była zauważalna, choc w końcu tamten chlopczyk zmienił przedszkole.
Czasem granica pomiedzy zwykłym rozrabianiem, dokuczliwym dzieckiem a agresorem niebezpiecznym jest cienka, przyszedł czas abyście wyraźnie zakomunikowali p. dyrektor, że wg Was została ona przekroczona.
Jednocześnie nauczycielki mogą wprowadzić do zajęć elementy programu przeciwdziałania agresji, czyli jak się zachowywać w obliczu agresji, złości itp, w sześciolatkach juz można to robić. One to potrafią a jednocześnie dzieci nauczą się prawidłowych postaw.

ps. smiech nauczycielki mógł wynikać z nerwów... naprawdę. Jeśli tamten chłopiec na tyle utrudnia im pracę, że nie mogą spokojnie realizowac programu a jednoczesnie jego rodzice nie współpracują...
olatola
Fasola to chyba dobry pomysł jest. Będę sprawę monitorować na razie. Może po kolejnej skardze (czyli nasze) coś się zmieni. A jak nie to uderzamy do wyższej instancji, czyli Pani Dyrektor.
I pomysł pogadanki jak się bronić przed agresorem też mi się podoba.
Dzięki
blaire
Ja rozumiem, że krzywda Waszych dzieci Was boli, ale nie sądzicie, iż łatka "Agresora" to trochę niesprawiedliwe bez zbadania podłoża problemu? Może dziecko jest bite, może jest nadpobudliwe i potrzebuje opieki specjalisty?
Może pogadanka na ten temat też by się przydała?
olatola
Nie, no blaire przecież ja nie domagam się usunięcia dziecka z przedszkola ani nic takiego. No niemniej jednak coś trzeba zobić, bo tak czy siak chyba nie można problemu pozostawić?

No bo o to właśnie chodzi, żeby dotrezć do przyczyny, więc pomyślałam o tym psychologu, który i tak w przedszkolu jest.
Mafia
Mi się nie podoba tylko jedno. Pani przedszkolanka umywa totalnie ręce, kolejny raz porozmawia z rodzicami? Pytanie raczej co ona robi w przedszkolu, aby takie sytuacje nie miały miejsca.
Dzieci są różne, róznie się zachowują, ale to rola dorosłych, by ustalić przyczynę i pracować z takim dzieckiem bez względu czy powodem zachowania jest choroba czy braki w wychowaniu.
Fasola
Mnie się wydaje, że określenie "agresor" dotyczy działań tego dziecka a nie ich podłoża, tzn olatola nie ocenia dziecka jako takiego.
Właśnie dlatego bez wpółpracy kilkustronnej się nie obejdzie. Również rodzice poszkodowanych nie są w stanie sami dojść przyczyn, jesli rodzice "agresora" nie włączą się do sprawy. Tak to sobie można gdybać. Przyczyny na pewno jakieś są, jest przecież różnica pomiędzy zwykłym chłopięcym rozrabianiem a gnębieniem grupy. A zanim się wyjasni, trzeba działać doraźnie.
mikolaj
U nas w przedszkolu też jest taki "agresor" co dziwne najmniejszy w grupie, ale daje radę innym. Przez 2 lata bił, kopał, dokuczał innym- kilka razy widziałam jak pani wychodzi z nim z sali i chce za karę zaprowadzić go do innej grupy, a ten zaczyna płakać, przepraszać - pani wybacza i za kilka dni znowu to samo. Rodzice poszkodowanych dzieci się ciągle skarżyli. Mały agresji raczej nie wyniósł z domu - rodzice na oko porządni, bardzo zainteresowani dzieckiem.
Wychowawczyni rozmawiała z jego rodzicami i chyba dało to efekty.
W tym roku ponoć już nie bije dzieci - prawdopodobnie (pani z przedszkola sie wymknęło do jednej mamy) mały chodzi do psychologa. Może ten Wasz "agresor" też wymaga wizyty u psychologa. Tylko jeśli jego mama pracuje w przedszkolu to może jej koleżanki nie maja śmiałości tgeo zaproponować i może Wy rodzice musicie reagować.
grazia
Tez mam ten problem. Mój syn już w tamtym roku skarzył sie na niejakiego Iksińskiegi. Jak przyszły wakacje to odetchnął z ulgą. Teraz znowu są problemy. Tydzień temu pogryzł mi syna -w twarz. Pani spisała protokół z wypadku i wołała tatę Iksińskiego. Podobno tata to koleżka przedszkola - z połową na "ty". Doszło do tego że mój jest popychany przez "iksińskiego" na moich oczach w szatni. Jak mu grozi pięścia robiąć zmarszczoną minę - bo tak straszy - to Pani mu uwagę zwraca. Jak skarżył Pani to Ona nie raczyła go słyszeć. Za to w szatni mojego wytykają palcami "mamo - ten to jest najgorszy w przedszkolu!" . Zadzwoniłam do Pani i pogadałam - stwierdziła ze mam słuszne podejście - bo postaszyłam swoje dziecko zeby nie zbliżało sie do Iksińskiego. A co kurcze miałam zrobić?! Pozwolić żeby go przy okazji zagryzł?
Chodziłam z jego ojcem do przedszkola. Był taki sam. Nawet ugryzł mojego tatę w łydkę. Był agresywny. Wiec co sie dziwić dziecku - jaki Pan taki kram.
Rodzice moi znaja jego dziadków - ta sama historia. Dziadek też wybuchowy facet. Koszmar!

Fakt jest taki że jestem zła - bo nie wiem co zrobić. Na szczęście mały trzyma sie daleko od Iksińskiego. Muszę pogadac z eksiem jak ma pomysł na rozwiązanie tej sprawy. W środe mamy dzień otwarty w przedszkolu - musimy razem coiś zadziałać.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.