To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Gdy ktoÅ› kogo dziecko kocha.....

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
m4rusia
Załóżmy taką sytuację:
Ktoś bliski Wam i Waszemu dziecku jest w zakładzie karnym od kilku miesięcy. Wasze dziecko bardzo kocha tą osobę. Pomimo, że sami jeździcie w odwiedziny do tej osoby, nigdy nie zabieraliście dziecka ze sobą z wiadomych względów. Osoba która tam jest rozumie co Wami kieruje, szanuje to, że nie chcecie ciągać dziecka po takich miejscach ale ostatnio przy okazji omawiania świątecznego- bożonarodzeniowego widzenia prosi o możliwość zobaczenia się z Waszym dzieckiem.
Wiem, że dziecko chce strasznie zobaczyć tą osobę. Co rusz o nią wypytuje, pisze listy, maluje obrazki... Tęskni po prostu. Osoba zamknięta tak samo. I co teraz zrobić? Zakładam, że nikt z Was nie był w takiej sytuacji ale tak hipotetycznie- pozwolilibyście na to spotkanie?

Sabina
Nie wiem. Jeżeli to tato, pewnie tak. Jeżeli ktoś bardzo bliski, a dziecko wie, co to za miejsce i co się z tym wiąże... Znaczy ma wyjaśnioną sytuację czemu ten ktoś tam jest i że żałuje,
i się poprawia, to myślę, że tak. W sumie znalazł się w trudnym położeniu z własnej winy, dziecko wie, jak kończą się przestępstwa... rozumie całość sytuacji.
Jednocześnie, jeżeli dziecko nie ma możliwości zobaczenia jakiś scen dziwnych 29.gif no nie wiem jakich... ale patologicznych zachowań współwięźniów to chyba nie ma problemu.
Wydaje mi się, że dobrze by było jednak poradzić się psychologa. icon_rolleyes.gif
Kocisława zwana Warkotem
Oczywiście,że tak.Trzeba tylko dziecko przed taką wizytą uprzedzić co tam zastanie.
m4rusia
Osoba która tam przebywa nie jest rodzicem ale kimś i tak bardzo bliskim- kimś z najbliższej rodziny. Temat więzienia, specyficznej atmosfery itp... był już poruszany. Dziecko wie, że bliskiemu nie dzieje się tam nic złego. Ogólnie podczas odwiedzin panuje miła atmosfera, nie ma mowy o jakiś konfliktach współwięźniów i tym podobnych rzeczy
Sabina
Wydaje mi się, że w takim razie nie ma problemu. icon_smile.gif
aluc
absolutnie teoretyzując - wzięłabym dziecko, jednocześnie w miarę możliwości informując o całej sytuacji, tzn. że to więzienie, że ta osoba zrobiła coś złego i teraz ponosi za to karę i tak dalej
ruda_kasia
Chyba bym wzięła. Dla dzieci normą nie zawsze jest to co dla nas. Natomiast ja jako osoba zdecydowanie pełnoletnia byłąm na szkoleniu, które odbywało się w zakłądzie zamkniętym (czyli tym o najostrzejszym poza aresztem śledczym, a w zasadzie chyba identycznym rygorze) - w życiu nie usłyszałam tyle razy proszę przepraszam, dziękuję niż od podającym nam herbate więźniów oraz żadna z nas nie zaliczyłą w ciągu pół godziny więcej grzecznych komplementów (ależ pani śliczna, mógłbym tak stać cały dzień i się patrzeć) niż od obseratorów zza krat zamkniętego korytarza.
Gosia z edziecka
Wzięłabym. Nawet jesli dziecko nieuświadomione w kwestii więzienia to mozna do świąt zdążyć.
Bosanova
Wziełabym, gdyz mam wyrodna nature, i uważam,że dziecka nie mozna wychowyać w ciepralnianych warunkach.Niechaj wie,że jest szpital,że jest cmentarz, że jest grób,śmierć i miejsce,gdzie się znajduje,gdy sie jest złym.
Nie oznacza to,że chce pokazywac dziecku cele, umierajacych i zwłoki w trumnie, wszystko ma być dozowane i pokazane dost. do jego wieku.

Może to byłaby pierwsza lekcja w życiu "Rób tak, aby się tam nigdy nie znaleźć?".
ognistaplama
Marta, ja tez bym wziela.
m4rusia
Zastanawiam się jeszcze co będzie potem. Jeśli już ten_jeden_raz zgodzę się na odwiedziny przez dziecko w takim miejscu to czy potem też pozwalać? Czy to miałby być ten właśnie wyjątek, że święta i w ogóle... ?
sylwia65
CYTAT(aluc @ Wed, 24 Sep 2008 - 17:39) *
absolutnie teoretyzując - wzięłabym dziecko, jednocześnie w miarę możliwości informując o całej sytuacji, tzn. że to więzienie, że ta osoba zrobiła coś złego i teraz ponosi za to karę i tak dalej


Tylko moze wytlumacz ze ta osoba zrobila cos "zlego po doroslemu", bo np jak bym tak powiedziala swojemu dziecku (ktore ma wyobraznie godna Ani Shirley), to nastepnym razem jak cos przeskrobie to by w nocy nie spal bo by sie bal ze go do wiezienia zamkna icon_wink.gif
az
CYTAT(BosaNova @ Wed, 24 Sep 2008 - 19:35) *
miejsce,gdzie się znajduje,gdy sie jest złym.


Ze wszystkim się zgadzam, oprócz tego.
Raczej gdy zrobi się coś złego.
olatola
Matra, jakiego rodzaju to zakład karny?
Znam przypadek, że do tzw. otwratego zakładu matka zabierała dziecko prawie za każdym razem, kiedy tam jechała. Ale to było do ojca.
Tak czy inaczej, jeżeli to ktoś bliski i DZIECKO teskni, zabrałabym. Nie sądzę, by w sali widzeń mogło zobaczyć jakieś okropności.
m4rusia
Jest to więzienie- zakład karny. Nie wiem jakie są jeszcze zakłady karne. Osoba tam osadzona jest dorosła
Użytkownik usunięty
martucha, wzięłabym. Z wytłumaczeniem, o co chodzi, co i dlaczego. NIe widzę w tym nic złego dla dziecka. Wręcz przeciwnie.
szantrapa
CYTAT([użytkownik x] @ Thu, 25 Sep 2008 - 08:07) *
martucha, wzięłabym. Z wytłumaczeniem, o co chodzi, co i dlaczego. NIe widzę w tym nic złego dla dziecka. Wręcz przeciwnie.


Niekoniecznie. Mam taką sytuację i nie wezmę, choć stanowi to równiez konflikt w rodzinie. Pomijając fakt winy czy niewinności (rodzina przekonana o absolutnej niewinności, daje sobie głowe uciąć za człowieka) powód z jakiego ten człowiek tam jest , jest jak dla mnie nie do wytłumaczenia dziecku. W tym wypadku o którym mówię. Więc nie generalizowałabym, podeszłabym indywidualnie do sytuacji. Moje co prawda za małe jeszcze tak czy inaczej, ale w tym konkretnym wypadku nie wzięłabym nawet sporo starszego.
m4rusia
Ale nie wzięłabyś ze względu na powód dla którego bliska osoba tam się znalazła czy ze względu na to, że więzienie jest miejscem nieodpowiednim dla dziecka?
szantrapa
Ze względu na powód Marta. Olka była ale miała kilka miesięcy i przespała, teraz juz by pytała, musiałabym wyjaśnić. Coś złego ok, ale jak wyjasnić, że ktoś ma karę za to, że nic nie zrobił ale ktos mysli że zrobił coś jej rówieśnicy? Nie podejmuje się.
m4rusia
No to faktycznie icon_sad.gif U mnie sprawa jest banalna (o ile można nazwać banalnym powód aresztowania) i co do winy nie ma najmniejszych wątpliwości. Sądząc po tym co napisały dziewczyny, że to mogłaby być "nauczka" zawczasu dla dziecka to chyba dobrze by wyszło z tymi odwiedzinami
Użytkownik usunięty
Magda, ale w moim skromnym mniemaniu nie trzeba winy rozkładać na czynniki pierwsze. Można natomiast dziecku wytłumaczyć, że dorośli ludzie też popełniają błędy, robią bardzo źle i muszą ponieść tego konsekwencje. Nie widzę w tym nic niebezpiecznego.
szantrapa
[użytkownik x] ale jak mam powiedziec dziecku, że ten człowiek nie zrobił niczego złego (rodzina nie wybaczyłaby mi gdybym powiedziała inaczej ) ale ktos mysli że zrobił? Są też rodzaje przestępstw (i ten do takiego należy), których nie podejmuję się wytłumaczyć dziecku.
milly
a ja nie uważam żeby to było ok. Dzieci widzą świat inaczej niż dorośli. Raczej prosto i czarno-biało. Nie wyobrażam sobie tłumaczenie dzieciom co ukochany wujek/dziadek/ktokolwiek zrobił złego (bo przecież ukochani są idealizowani) a poza tym, w więzieniu siedzi się za karę - so, ktoś zrobił jednak coś złego. Starsze dzieci, inaczej myślące (bardziej dorosło - ale określenie icon_rolleyes.gif )może tak, po wcześniejszych, długich rozmowach. Ale małe dzieci... nieeee.
m4rusia
Czy 7,5 roku to odpowiedni wiek? Zważając na to, że dziecko wie co ta osoba zrobiła, że jest to złe i w ogóle.... Rozumie to
milly
martucha, pojęcia bladego nie mam. I podejrzewam, że nikt z nas tego nie wie. Tak samo jak nie wiemy, czy dziecko które mówi: "tak tak, wiem, nie włożę palca do kontaktu" , nie zrobi tego za dwa dni.
Gruszka
Magda, ale po co wciągac dziecko w rodzinne rozgrywki? nawet jesli pół rodziny uważa, że ktos siedzi za niewinność, to chyba można powiedziec dziecku, że jednak sąd/prawo (nie wiem - jakikolwiek abstrakcyjny dla dziecka organ) zdecydował, że jednak wujek/dziadek nie był do końca "grzeczny" i dlatego na razie musi byc, tam gdzie jest.

Milly, moim zdaniem pozwalanie dziecku żyć w błogiej nieswiadomości, pozwalanie na idealizowanie kogokolwiek jest kiepskim pomysłem i na dłuższą metę bez sensu. Trzebaby raczej na odpowiednich przykładach wyjasnic, że to, że ktos zrobił cos złego, nie oznaczacza, że ten ktoś juz z gruntu jest zły (hjakis przykład, że Ty tez czasem jestes niegrzeczny i robisz coś złego, ale i tak Cię kocham i tak jestes dobry, tylko musisz odbyc karę za to).
A juz małe dzieci to w ogóle nie widze w czym problem - niewiewle rozumieją, a mają szansę spotkac się, przytulić i posmiac z ukochaną osobą. Co w tym złego?
Pronto
Nie zabrałabym dziecka do więzienia, choćby nie wiem jak tęskniło. Wyjątek to odwiedziny u ojca, pod warunkiem, że przebywałby w "lekkim" więzieniu. Zasadniczo dla "lekkich" przestępców obowiązywały niegdyś przepustki - to moim zdaniem zupełnie wystarczająca forma kontaktu z dzieckiem.

martucha, a chcesz później dziecko wozić tam na każdą wizytę? Bo jak wytłumaczysz, że raz było, a drugi raz już nie pojedzie?
Gruszka
Martucha, Jesli dziecko wie (i na swój sposób rozumie) co złego zrobiła dana osoba, a mimio to bez zbędnych dyskusji chce się spotkać to po co szukac dziury w całym. Na obecna chwilę, jak widac, temu dziecku więcej wyjaśnień nie jest potrzebnych, a dopytuje się o widzenie. Jesli za jakiś czas, zacznie dopytywac o szczegóły, to trzeba będzie może więcej wyjasnić i tyle.
szantrapa
CYTAT(Gruszka @ Thu, 25 Sep 2008 - 09:40) *
Magda, ale po co wciągac dziecko w rodzinne rozgrywki? nawet jesli pół rodziny uważa, że ktos siedzi za niewinność, to chyba można powiedziec dziecku, że jednak sąd/prawo (nie wiem - jakikolwiek abstrakcyjny dla dziecka organ) zdecydował, że jednak wujek/dziadek nie był do końca "grzeczny" i dlatego na razie musi byc, tam gdzie jest.


A jeśli jej własny ojciec da sie pokroić za tego człowieka? Mam powiedzieć dziecku że tata się myli? Poza tym nie pół a cała rodzina tak uważa. Dla mnie to nie do przekoczenia, przynajmniej w przypadku dziecka w wieku moich córek
Gruszka
Oj, wiem, że dzieci są dociekliwe, ale jednak na swoim własnym poziomie... dam sobie rękę uciąć, że dwulatek nie zapyta "a dlaczego wujek jest w więzieniu, skoro tata mówi, że wujek jest niewinny?" poza tym może trzebaby ustalić wewnętrznie, że nie rozprawiamy przy dzieciach nad niewinnościa wujka, skoro i tak wiecie, że zostanie, tam gdzie jest, jeszcze jakiś czas. Sami fundujecie sobie problem trochę... na tym etapie dziecko jest w stanie zrozumieć: winę i karę, ale już gorzej, gdy wchodzi w to rzekoma niewinność, niesprawiedliwość, błędny wyrok czy bógwieco jeszcze...
m4rusia
CYTAT("liberi")
Zasadniczo dla "lekkich" przestępców obowiązywały niegdyś przepustki - to moim zdaniem zupełnie wystarczająca forma kontaktu z dzieckiem.

Liberi nie w każdym przypadku ktoś skazany za coś nie koniecznie "strasznego" może być na oddziale półotwartym czy otwartym i korzystać z przepustek. Jeżeli dane przestępstwo popełnia się np będąc pod wpływem alkoholu bądź narkotyków to "z urzędu" trafia się na oddział zamknięty* też celem wyleczenia uzależnienia

*- bez możłiwości wychodzenia na zewnątrz
Gruszka
CYTAT(Liberi @ Thu, 25 Sep 2008 - 11:41) *
Wyjątek to odwiedziny u ojca, pod warunkiem, że przebywałby w "lekkim" więzieniu.

Dla dziecka nie ma znaczenia kategoria zakładu karnego - czy ciężki czy lekki - dziecko będzie widziało to samo - straznika, kraty, salę widzeń i tyle. Więc takie rozgraniczanie nie ma sensu.
m4rusia
W tym zakładzie do którego ja jeżdżę jest oddział kobiecy i babki mogą tam przebywać z dziećmi więc jakie będzie jej zdziwienie, że są tam też dzieci. żeby tylko nie pomyślała, że są tam też za karę icon_biggrin.gif Ogólnie atmosfera tam jest powiedzmy przyjemna
blaire
Zabrałabym. Może dlatego, że jako 6latka sama byłam na takim widzeniu? Nie wiem. Była to osoba bardzo mi bliska, rodzice odpowiednio mnie przygotowali do widzenia. Nie było ono dla mnie traumą, absolutnie. Byłam szczęśliwa, że mogę się przytulić, usiąść na kolana (oczywiście po uprzednim poproszeniu o zgodę klawisza). Byłam później jeszcze kilkakrotnie. I powiem wam, że większą traumą było i jest nadal wspomnienie efektów potwornej choroby lokomocyjnej, a jechaliśmy tam raptem 20 minut autobusem.
blaire
CYTAT(m a r t u c h a 9 6 @ Thu, 25 Sep 2008 - 10:11) *
W tym zakładzie do którego ja jeżdżę jest oddział kobiecy i babki mogą tam przebywać z dziećmi więc jakie będzie jej zdziwienie, że są tam też dzieci. żeby tylko nie pomyślała, że są tam też za karę icon_biggrin.gif Ogólnie atmosfera tam jest powiedzmy przyjemna


To też można wytłumaczyć. Mamy zrobiły coś złego i ponoszą za to karę. Ale dzieci na karę nie zasłużyły, więc nie są rozdzielane z mamą. Mogą z nią tam mieszkać.
m4rusia
CYTAT(blaire @ Thu, 25 Sep 2008 - 10:13) *
I powiem wam, że większą traumą było i jest nadal wspomnienie efektów potwornej choroby lokomocyjnej, a jechaliśmy tam raptem 20 minut autobusem.


06.gif
Wiki ma to samo
Użytkownik usunięty
CYTAT(magdainpoland @ Thu, 25 Sep 2008 - 09:13) *
[użytkownik x] ale jak mam powiedziec dziecku, że ten człowiek nie zrobił niczego złego (rodzina nie wybaczyłaby mi gdybym powiedziała inaczej ) ale ktos mysli że zrobił? Są też rodzaje przestępstw (i ten do takiego należy), których nie podejmuję się wytłumaczyć dziecku.


Madzia, po pierwsze to w takiej sytuacji tu jest problem rodziny, a nie więzienia jako takiego. A co do przestępstwa... nie musisz przecież mówić, że pan X włożył nóż pani Y pod żebra, ale że np. w złości nie zapanował nad sobą i zrobił ją skrzywdził.
Pronto
Gruszko, dla dziecka może nie ma, ale dla mnie ma. Generalnie uważam, że więzienie jest dla przestępców, a nie dla dzieci i jedyny dla mnie wyjątek dotyczący odwiedzin to taki jak napisałam: ojciec w "lekkim" więzieniu.

NapiszÄ™ jeszcze tylko coÅ› o tym:
CYTAT
Sądząc po tym co napisały dziewczyny, że to mogłaby być "nauczka" zawczasu dla dziecka to chyba dobrze by wyszło z tymi odwiedzinami

Nie wierzę w edukacyjną moc odwiedzin siedmiolatka w więzieniu.
Z własnego doświadczenia pamiętam, że jako dziecko ani w ząb nie rozumiałam pojęcia "ograniczenie wolności", więc również istoty więzienia. Dziecko z natury rzeczy ma ograniczoną wolność - musi robić co i kiedy mu każą, jeść co mu dają, kłaść się spać, gdy dla innych zaczyna się zabawa. Więzienie nie jest więc dla dziecka ideą do końca przerażającą. Jedyną rzeczą, która dla mnie jako dziecka była zrozumiała i przerażająca w więzieniu, to oddzielenie od bliskich. Czyli: ktoś zrobił coś złego i zamykają go do więzienia i on wtedy nie widuje swojej żony, dzieci, rodziców itd. Tyle rozumiałam i to właśnie uważałam tak naprawdę za karę.

Tak więc edukacyjnej roli widzenia nie brałabym pod uwagę.
Kierowałabym się wyłącznie kategorią "mniejszego zła" (tak, jak ja je postrzegam).
Pronto
CYTAT(magdainpoland @ Thu, 25 Sep 2008 - 09:47) *
A jeśli jej własny ojciec da sie pokroić za tego człowieka? Mam powiedzieć dziecku że tata się myli? Poza tym nie pół a cała rodzina tak uważa. Dla mnie to nie do przekoczenia, przynajmniej w przypadku dziecka w wieku moich córek

Magda, doskonale to rozumiem. Co więcej, dla mnie to byłaby sytuacja dramatyczna. Jeśli miałabym wewnętrzne przekonanie, że ten facet zrobił to o czym piszesz, to nie tylko dziecka bym nie zabierała, ale i sama bym nie jeździła w odwiedziny. I na pewno byłoby to przyczyną konfliktu z rodziną męża, a i z mężem pewnie też.
Gruszka
Liberi, do własnego męża tez bys nie jeździła? icon_smile.gif
Pronto
Gdybym wierzyła, że jest pedofilem? Oczywiście, że nie.
Doruśka
Ja tez bym nawet do własnego męża nie jeździła jeśli jego przestępstwo polegałoby na wyrządzeniu krzywdy fizycznej komukolwiek. Agresja jest dla mnie nie do przejścia, oraz nie odwiedziłabym gdyby siedział za rozprowadzanie narkotyków. Ew odwiedziny no nie wiem- pomyłka ekonomiczna, musiałabym wierzyć,ze to sie zadziało "przypadkiem".

ps. ja bym dziecka nie zabrała do zakładu karnego, bo znam moje dzieci.
Gruszka
Zawsze się dziwię, że są tacy ludzie, którzy potrafią NA PEWNO przewidzec swoje zachowanie w kompletnie nieznanych sytuacjach...
Pronto
Gruszka, zawsze się dziwię, że są tacy ludzie, którzy NA PEWNO wiedzą, że dla innych coś jest KOMPLETNIE NIEZNANĄ sytuacją.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Doruśka @ Thu, 25 Sep 2008 - 11:55) *
Ja tez bym nawet do własnego męża nie jeździła jeśli jego przestępstwo polegałoby na wyrządzeniu krzywdy fizycznej komukolwiek. Agresja jest dla mnie nie do przejścia, oraz nie odwiedziłabym gdyby siedział za rozprowadzanie narkotyków. Ew odwiedziny no nie wiem- pomyłka ekonomiczna, musiałabym wierzyć,ze to sie zadziało "przypadkiem".

ps. ja bym dziecka nie zabrała do zakładu karnego, bo znam moje dzieci.


Doruśka, a prawo do popełniania błędów? Dziecka swojego też byś nie odwiedziłą, gdybyś wiedziała, że stało się agresorem i wyrządziło komuś krzywdę?...
m4rusia
CYTAT(Doruśka @ Thu, 25 Sep 2008 - 11:55) *
nie odwiedziłabym gdyby siedział za rozprowadzanie narkotyków. Ew odwiedziny no nie wiem- pomyłka ekonomiczna, musiałabym wierzyć,ze to sie zadziało "przypadkiem".

ps. ja bym dziecka nie zabrała do zakładu karnego, bo znam moje dzieci.


Jak staram się rozumieć Twoje powody, że za wyrządzenie krzywdy nie odwiedzałabyś bliskiego tak nie wiem dlaczego rozgraniczasz np oszustwa ekonomiczne i rozprowadzanie narkotyków i takie tam. Już większym wstydem jak dla mnie jest olewanie dziecka i nie płacenie alimentów (za co wsadzają też kobitki)
Jak już wspomniałam jest tam też oddział kobiecy. Siedzą tam kobiety z całej Polski m.in za zabójstwa swoich mężów. Do nich też bliscy przyjeżdżają.

CYTAT
musiałabym wierzyć,ze to sie zadziało "przypadkiem".


Jak się mówi w otoczeniu właśnie tej bliskiej mi osoby "ja też jestem niewinny a tak w ogóle to jestem tu przez pomyłkę" icon_biggrin.gif

Doruśka
Gruszko Droga, uwierz,że czasem sią wie NA PEWNO, że by się tak postąpiło a nie inaczej :
Znajoma zbierała podpisy pod listem proszącym o ułaskawienie jej brata ,który w jakimś okrutnym kraju siedział za próbę przemytu narkotyków: nie podpisałam i w dodatku miałam czelność wyrażenia oburzenia z powodu przedstawienia takiej prośby, od zawsze bowiem narkotykom mówię nie- zbyt dużo widziałam. Poza wszystkim wiem,ze z pedofilem , gwałcicielem, mordercą nie chciałabym się widywać, co więcej ze złodziejem(niestety bliski krewny) jakoś tez nie utrzymuję kontaktów, nawet nie pomyślałam ,ze mogłabym go odwiedzić w ZK

Podsumowując Gruszko: zawsze sie dziwie jak dobrze niektórzy znają sytuacje i doświadczenia innych:))
olatola
Dziwne jesteście. Ja bym męza odwiedzała, bo go kocham. I dziecko też bym zabierała, nawet dwoje. Bo one też go kochają.
olatola
CYTAT(Doruśka @ Thu, 25 Sep 2008 - 14:13) *
Poza wszystkim wiem,ze (..) mordercą nie chciałabym się widywać, co więcej ze złodziejem(niestety bliski krewny) jakoś tez nie utrzymuję kontaktów, nawet nie pomyślałam ,ze mogłabym go odwiedzić w ZK

Podsumowując Gruszko: zawsze sie dziwie jak dobrze niektórzy znają sytuacje i doświadczenia innych:))


A gdyby morderca zabił w obronie włansej, lub Twój mąż zabił w obronie Ciebie? Sprawa osławionego "Długu"...?
Doruśka
Marucha, no tak mam,że gwałt czy morderstwo za pomocą narkotyków bardziej mnie drażni niż niepłacenie alimentów, co nie znaczy ,ze pochwalam!!
nie myślę o tym w kategorii wstydu, poza tym przypadkiem "nie płaciłem alimentów to mi się jakoś nie klei, bardziej się klei.
Ależ niech odwiedzają , proszę bardzo:) ja napisałam,ze ja bym nie odwiedziła
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.