To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

uregulowanie spotkań

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4
Aiszaa
Witajcie. Juz 21 pażdz mam rozprawe z byłym o uregulowanie spotkań z naszym małyn synkiem ma rok. Mam do do was drogir forumowiczki pytanie. Czy któras z was już przez to przechodziła? Na jakie jego żądania sąd może sie zgodzić? Ojciec dziecka w pozwie zażyczył sobie widywania małego w dwa weekendy kazdy wt i czw od 16-19 w wigilie do 18 w wielkanoc do 18 dzien dziecka do 19 i 2 tyg wakacji. Zadania jak dla mnie sa tymbardziej nie do zaakceptowania ze nigdy malym sam sie nie zajmował, nie przewijał nie karmił(nie jesteśmy ze sobą już dwa mce)on nawet nie wie co dziecko lubi jeść, o której kłade go w ciągu dnia spać. On pisze w pozwie ze utrudniam mu kontakty chociać do dziecka przychodzi raz w tyg po 2,5 godz(to ustaliłam sama). Przedstawił sie jako kochajacy tata i chłopak, chociaz niedawno wykrzyczał mi ze mnie nienawidzi(co nagrałam na dyktafon), a co najważniejsze on i jego mama rzucając sie na mnie wyrzucili mnie z dzieckiem na rekach z ich domu, co moje dziecko przypłaciło ciężkimznerwicowaniem co ma skutki do dziś. Prosze powiedzcie na co mam sie przygotować?????
Aga H
Nie wiem, jaka jest sytuacja między wami, ale powiem ci z własnego doświadczenia - wszystko na spokojnie, po co mu utrudniać kontakty, jeśli nie robi nic złego. W końcu i tak kiedyś będzie trzeba si dziecku wytłumaczyć z tego, czemu tata jest tam, a ty tu... Moim zdaniem w takim momencie ważne, by dziecko wiedziało, że to nie "przez mamę" miało utrudnione kontakty z ojcem.
Moim zdaniem żądania ojca nie są bardzo wygórowane, zastanowiła bym się odnośnie świąt - bo jeśli będzie to na stałe - co roku, każde święta do południa, to ciebie to uzależni - nie będziesz mogła nigdzie wyjechać itp - może lepiej, ze np raz te święta, raz drugie.

A co do tego, że nie będzie umiał sobie poradzić. Kiedyś będzie musiał sobie poradzić, poza tym na pewno będzie miał pomoc choćby swojej matki. A dziecku przez kilka godzin straszna krzywda stać się nie powinna, nawet jeśli wróci w pełnej pieluszce i głodne.

Ale może to ja mam dziwne poglądy na sprawę, bo mam normalne układy z ojcem mojej córy - przy wczorajszej wizycie po mojej sugestii zaproponował podniesienie alimentów (co prawda do tej pory miałam tylko 200zł, ale tak się ugadaliśmy właśnie po to, by nie było wojny)
an Angel
Aiszaa
zgadzam sie w z poprzedniczka iz nie powinnas sie starac w zaden sposob ograniczac kontaktow ojca z dzieckiem gdyz nie mozesz miec 100%pewnosci ze on dla niego nie chce dobrze a de facto jesli tak jest to pozostaje sie cieszyc ze jakis niewielki procent facetow chce dobrowolnie lozyc na dziecko i sie z nim regularniw widywac i ze on wlasnie sie do tej grupy zalicza. jesli natomiast robi to na pokaz to tez sie nie sprzeciwiaj bo i moze bedzie mial te widzenia z malenstwem zasadzone ale nie jest powiedziane ze bedzie z nich korzystal a z czasem sama zobaczysz co z tym fantem zrobic....
poki co mozesz podkreslic ze poki dziecko jest male spotkania moglyby odbywac sie w Twojej obecnosci, rzadziej bo jest taka i taka sytuacjia, dziecko jest jeszcze male wiec nie mozna z gory zakladac gdzie i jak bedzie spedzalo swieta bo zawsze moze cos wyskoczyc jakies przeziebienie choroba czy dokladnie Twoj wyjazd w rodzinne odlegle strony...choc uwazam ze pierwszy dzien swiat jak malenstwo spedzi przez kilka godzin u tatusia to nikomu na zle to nie wyjdzie. bedzie wilk syty i owca cala i wypoczeta 08.gif
trzymam kciuki
jaAga*
Aiszaa rozumiem, że już wezwanie na rozprawę dostałaś, a możesz mi powiedzieć co w takim wniosku o uregulowanie spotkań pisze?
Ja w odwecie za wnioskek o pozbawienie praw rodzicielskich prawdopodobnie dostanę wewanie na taką samą rozprawę. Tyle, że ja nie mam nic przeciwko spotkaniom córki z biologicznym ojcem, do tej pory to on nie chciał. Pewnie odpowiem na taki wniosek pozytywnie, tyle, że oni sie wogóle nie znają, a córka ma ponad 5 lat...
jaAga*
Posta pisałam kilka godzin temu, dostałam wezwanie...parodia....
Aiszaa
Hej. Faktycznie parodia, tak jakbys cos przeczuwała! Mój były chce go zabierac w dwa weekendy w miesiacu do tego w kazdy wt i czw w tyg, dzien dziecka wigilia pierwszy dzien swia Bożonarodzeniowych i Wielkanocnych plus dwa tyg wakacji. Jak dla mnie to to jest nie do przyjęcia bo dziecko ma dopiero rok, najgorsze ze zdaje sobie sprawe ze on to wszystko robi złosliwie, i ja wiem i on ze sam sobie nie da rady przy małym i będzie musial mu ktos pomagac a tym kims bedzie jego matka. A tego to ja już nie zniose. Ta kobieta zniszczyła mi zycie, wyrywała mi z rak dziecko i wyrzuciła mnie z domu. Szkoda mi go nawet tak troche ze jest tak ta swoja matka zaslepiony. W kazdym razie dowiedzialam sie z kilku zródeł min od psycholaga ze dziecko jest za małe zeby go tak sobie zabierać w inne miejsce a juz na pewno nie na cocke. Troche sie uspokoiłam...ale wiesz nie umiem przewidziec co bedzie na rozprawie. Ostatecznie termin mam na 13 listopada. A Ty na kiedy masz termin rozprawy?
jaAga*
Ja mam termin na 27 października, jeśli nie złoży apelacji w sprawie pozbawienia praw to tego też dnia wyrok się uprawomocni. On niby chce widzeń w moim domu (o co to nie!) w każdą pierwszą sobotę miesiąca, jak się stosunki między nimi unormuję (a oni się wogóle nie znają) to w domu jego matki, a już jak będzie cud miód i orzeszki to będzie ją zabierał do siebie...po moim trupie! czyli 700 km od domu. Ja nie bardzo wierzę w jego chęci, on się odgrywa poprostu....no zobaczymy jak to będzie. Ale chyba mam prawo nie zgodzić się by przychodził do mojego domu!?, ja mam męża i drugie dziecko....po co mi on?
an Angel
hejAiszaa
gdy moje dziecko skonczylo rok w wyroku rozwodowym kontakty ustalono w ten sposob ze ojciec dziecka bedzie mogl zabierac je do siebie w II i IV sobote i niedziele miesiaca w godzinach od 10 do 18 i tyle bylo na papierku. ustnie sedzia dodal zebym nie utrudniala ojcu kontaktow z dzieckiem i ze swieta to juz w zaleznosci od tego jak rodzinne sprawy sie wyklaruja powinnam z nim ustalac ja jednak nie musialam bo on tylko z poczatku byl tak napalony na te spotkania z uplywem czasu sie sam zniechecil i zaprzestal. argumentuj to tym wszystkim ze dziecko jest male caly dzien spedza z toba i moze byc dla niego za duzym szokiem tak dlugie rozstanie z Toba. powiedz ze na poczatku prosisz o krotszy czas wizyt spotkan i wlisz by te odbywaly sie w Twojej obecnosci masz do tego prawo!!! a z czasem to sie tatusiowi znudzi....bo ile tak mozna
....i tu zwracam sie JaAga do Ciebie...masz dziecko w wieku mojego dziecka moim zdaniem jesli jest pozbawiony praw i mala go nie zna to po co burzyc jej ten poukladany swiat kosztem Twojej rodziny i Twojego poukladanego zycia...wiec na wizyty domowe w zyciu bym sie nie zgodzila dodajac iz Twoj obecny maz tez tego dupka co wyrzekl sie wlasnego dziecka widziec na oczy nie chce i zaproponowalabym cos takiego ze wiadomo ze jak sie nie znaja to spotkania w Twojej obecmnosci ale tylko i wylacznie z pocztku parogodzinne co by dziecka nie zniechecic i tylko poza miejscem zamieszkania!!!na cala reszte dla swietego spokoju bym przytaknela bo tak naprawde to Ty zdecydujesz kiedy te ich relacje beda wystarczajace by mogl zabrac dziecko dalej i wogole sam (a nie mozesz miec pewnosci ze sie wogole ureguluja)...no i jeszcze jedno jak do tej pory nie byl ojcem i mowil ze dla dobra dziecka unikal tych kontaktow to nawet jak przytakniesz na to wsio w sadzie to on predzej czy pozniej ale i tak da wam spokoj i za to trzymam kciuki przytul.gif
jaAga*
Dzieki, tak sobie pomyslałam, że mogę się zgodzić na ich spotkanie w jakimś miejscu neutralnym, np. na placu zabaw, ale zimno sie robi, więc nie wiem, w barze jakimś? Mój mąż to tego du.pka nie trawi wręcz, więc w moim domu nie ma szans...ehhh. Ja tam w sądzie na wszystko przytaknę, ale i tak nie chce mi się wierzyć w jego wielkie zaangażowanie. Utrudniać mu nie będę, bo po co, ale do niego nie puszczę dziecka samego jeszcze przez kilka lat.
Mama Mateo
jaAga i bardzo dobrze:)

a ja mam do Was też pytanko:)
mój mały ma 2,5 roku, nigdy nie broniłam kontaktów z nim tatusiowi. Przyjeżdżał kiedy chciał, zawsze było odwrotnie niż sie umawialiśmy lub nawet jak go miało nie być to był i wielkie pretensje że na niego nie czekam w domu...
Robił mi problemy przy zapisywaniu dziecka do żłobka, a w piątek zrobił awanturę w żłobku bo chciał go odebrać bez mojej wiedzy, a ja napisałam wcześniej oświadczenie że nie wolno mu odbierać małego.

Jesteśmy po nieudanym rozwodzie ( nie dostałam rozwodu) i po tym co mały przeszedł ze swoim ojcem wolałabym żeby ich spotkania odbywały sie w mojej obecności zwłaszcza że mały boi sie nadal taty i trzyma go na dystans. No i właśnie myślę o złożeniu pozwu o uregulowanie kontaktów. Nie wiem jak mam sie do tego zabrać, co napisać w uzasadnieniu, no i boję sie że sąd może pozwolić zabierać małego do siebie a mały nigdzie beze mnie z nim nie chce iść.
Co mam robić?
jaAga*
Mama Mateo, ja na Twoim miejscu napisałabym we wniosku o uregulowanie spotkań to co nam piszesz, że mały się boi taty, że generalnie nie wiesz, kiedy tata się zjawi i dezorganizuje Ci zycie. I wogóle to poprosiłabym o zbadanie dziecka w Rodzinno-Diagnostycznym Ośrodku Konsultycyjnym. Tam psycholog stwiedzi jaka jest więź między dzieckiem i ojcem i na tej podstawie sąd wyda decyzję czy synek może się spotykać z ojcem bez Twojej obecności.
Powodzenia zyczÄ™.
an Angel
zgadzam sie z JaAga osrodek rozwiazuje takowe problemy bezblednie i w tym wypadku zapewne na Twoja korzysc bo nie moze byc tak ze to Ty wychowujesz babe a ojciec ni z gruszki ni z pietruszkii przypomina sobie o dziecku....
Mama Mateo
Właśnie powoli sie do tego zabieram. Tylko martwi mnie jedno że tatuś to dobry aktor a już naczytałam się jak to jest że tatuś pobawi sie 2 godziny z dzieckiem i nagle okazuje sie że mają super wieź emocjonalną. Fakt jest że mały zawsze odsuwa sie od taty i tak nie bardzo chce sie z nim bawić.
Muszę coś zrobić bo inaczej zwariuję.
Aiszaa
Mama Mato mysle ze jezeli złozysz do sadu wniosek i tak jak Ci dziewczyny doradziłyopiszesz wszystko to sam sad wyda decyzje o zbadanie waszych relacji z dzieckiem a przede wszystkim z ojcem. A jeżeli faktycznie dziecko boi się taty to nie masz się czym martwić.
Ja Aga78 a co do tych spotkań to z tego co sie orientuje(tak mówiła mi moja adwokat i psycholog) to nie musisz sie godzic na spotkania u Ciebie w domu, tylko trzeba bedzie wyznaczyć (Ty lub sąd) inne dogodne miejsce. Możesz takze poprosić o obecność kuratora-to tez mi powiedziała moja adwokatka.
An Angel mam nadzieję ze w moim przypadku też tak będzie, wiem że ojciec kocha małego ale jednoczesnie wiem też ze dzieki tym widzeniom chce udowodnić mi że on może.... Najgorsze jest to że jemu sie wydale że on umie sie nim zajac. Wczoraj był na spotkaniu u małego wyszlismy na spacer(samemu mu nie pozwalam)nie zamieniajac wogóle jednego zdania ze sobą. Obserwowałam go sobie. Wielki tatuś a dziecko nałykało sie kamyszków, które podnosił sobie z ziemi. A on reagował dopiero wtedy jak ja krzyknęłam. Zgroza. On mnie tak wyprowadza z równowagi a przy tym mam takiego stresa przy nim.....zreszta same to pewnie wiecie. A co do tego że on sie zniechęci, hm moze i tak by było ale jego matka nie odpusci, jej się wydaje, że ona ma prawo do mojego dziecka. (wywalała mnie z domu ale dziecko kazała zostawić!!!!)
Mama Mateo
Dziewczyny a może ugryźć to z innej strony... a może powalczyć o ograniczenie mu władzy rodzicielskiej? bo wiem że jak dostanie pozew o alimenty to może znowu zacząć coś kombinować. A w sumie to ograniczenie by mi dało trochę więcej moim zdaniem, bo wtedy bez mojej zgody nie mógł by odbierać małego ze żłobka, a i kontakty z dzieckiem bym mogła ustalać pod małego....
Doradźcie coś...
an Angel
Mamo Mateo
ja to wiem i JaAga zaczyna o to walczyc ze zarowno ograniczenie praw rodzicielskich jak i ich pozbawienie nie zwalnia matki z obowiazku umozliwiania ojcu kontaktow z dzieckiem...to jest tak ze on musi na nie placic nie majac praw do decydowaniu o jego zyciu i potrzebach ale ma tez przywilej kontaktowania sie z dzieckiem i w tym wypadku Toba a o tym w jaki sposob decyduje wasnie sad np na rozprawie o ustalenie kontaktow 29.gif
Mama Mateo
Ogólnie to chodzi to że nie chcę by go zabierał ze żłobka - żeby nie mógł bo już jedno "porwanie" mamy za sobą....
i dlatego nie wiem co w moim przypadku było by lepsze?? bo ja mu nie bronie kontaktów z dzieckiem ale wolalabym zeby jednak o nim nie decydował... już nie wiem...
a jak to jest z ustaleniem miejsca zamieszkania dziecka w miejscu zamieszkania matki?? można coś takiego ustalić przy alimentach?
an Angel
raczej sprawa o alimenty to sprawa o alimenty a o kontakty rodzica z dzieckiem to wlasnie to z kim dziecko mieszka i to ze ten drugi rodzic ma przypisane widzenia np. tylko w wekendy i nie ma prawa w tygodniu (lub w dni nie opisane w kontaktach) w jakikolwioek sposob ingerowac w zajecia dziecka i miec z nim kontakt co do zlobka i przedszkola wystarczy ze zastrzezesz w karcie dziecka kto wylacznie moze je odbierac i to musi wystarczyc...bynajmniej u mnie tak jest bo gagatek tez probowal mnie tak zalatwic ale sie zabezpoieczylam wqiec w przedszkolu dziecka na oczy nie widzial....
helvetia
ja tez mam tak zastrzezone w złobku,ze pod zadnym pzoorem ojcu nie moga dac dziecka. mama mateo, chyba na rozprawie rozowdowej takei fakty sie ustala (tak mi sie wydaje, nie bralam nigdy rozwodu ). bynajmniej ja jako matka samotna nie musialam nigdzie ustalac,ze maly mieszka ze mna, nie z "tatusiem"
minoka
Ojciec mojego dziecka złożył wniosek o uregulowanie wizyt o takiej treści:
wnosze o:


uregulowanie kontaktow wnioskodawcy z jego maloletnia corka przez zarzadzenie przez sad:


- kontakty z corka beda odbywaly sie dwa razy w kazdym miesiacu w dniach wolnych od pracy, poza mieszkaniem uczestniczki postepowania i bez jej obecnosci


- zarzadzenie przez sad prawa wnioskodawcy do spedzania 2 tygodni w czasie wakacji z maloletnia corka w miejscu zamieszkania wnioskodawcy


zarzadzenie przez sad prawa wnioskodawcy do spedzania swiat bozego narodzenia oraz wielkanocy z maloletnia corka w jego miejscu zamieszkania


uzasadnienie:


jestem bylym partnerem zyciowym ..... w trakcie trwania naszego zwiazku urodzila sie nasza corka. niestety na skutek roznicy charakterow i coraz czesciej wybuchajacych konfliktow nasz zwiazek kilka miesiecy temu rozpadl sie
od chwili rozstania matka mojej corki utrudnia mi kontakty z dzieckiem. termin wyznacza w dni kiedy pracuje, a godzine odwiedzin taka ze aby zdazyc musze wyjechac o godz 2 w nocy. sytuacja ta czesto powoduje ze nocna podroz do miejsca zamieszkania mojej corki odbija sie nastenego dnia na mojej efektywnosci w pracy

kocham moja corke i boje sie ze postepowanie jej matki zniszczy nasza wiez emocjonalna i moje relacje z corka. dlatego majac na uwadze dobro mojego dziecka uwazam swoj wniosek za w pelni zasadny

to jest wniosek...
a teraz powiem jak wyglada sytuacja z mojego punktu widzenia. nasz zwiazek nie rozpadl sie- on nas zostawil gdy nasza corka miala rok - teraz ma 3 latka. odkad nas zostawil to staralam sie zebysmy jednak mogli wrocic do siebie... on wracal... pozniej znowu nas zostawial... mieszka od nas 160 km... jesli wszystko bylo ok przyjezdzal co 2 tygodnie. gdy cos mu nie pasowala to mimo ustalenia miedzy soba wizyty nie przyjezdzal, bo to musi pomoc ojcu, albo mial inne plany... ja ciagle czekalam bo mialam nadzieje ze on wkoncu sie dla nas zmieni. czekalam 2 lata... w miedzy czasie dowiedzialam sie ze wzial pozyczke - ok. 2 tysiecy zlotych bo mial dlugi u dealerow- palil marihuane... nie wiem czy dalej to robi... nie mam dowodow na to ze to robil... a wiem bo sam sie przyznawal... ale to byly slowne rozmowy- nigdzie nie zapisane. nigdy nie ustalalam mu wizyt w tygodniu- bo ja tez pracuje- i mi tez to nie odpowiada... ostatnio to on prosil sie o wizyte we wtorek. w czerwcu tego roku on kolejny raz nas zostawil. pojechal z urodzin corki na impreze... a ja w tym samym dniu jechalam z corka na pogotowie bo sie rozchorowala- on nie chcial pojechac z nami... obiecal ze przyjedzie za 2 tygodnie... dzien przed umowiona wizyta napisal ze nie przyjedzie bo musi koledze pomoc pokoj malowac.. gdy blagalam go zeby przyjechal bo nasza coreczka bardzo teskni i czeka- to napisal ze bedzie... o 3 w nocy napisal ze nie zjawi sie rano tylko o 15. a ok godz 12 napisal ze nie przyjedzie wogole... coreczka strasznie plakala- bo bardzo czekala... tamtego dnia postanowilam ze nigdy wiecej nie bede chciala do niego wrocic... ze nie pozwole mu JEJ krzywdzic. napisalam ze to ostateczny koniec. i ze teraz prosze ze jesli bedzie chcial przyjechac to niech uprzedza mnie tydzien szybciej i pozniej potwierdza- zebym wiedziala czy bedzie. napisalam tez ze nigdy nie zabronie spotykac mu sie z corka- bo to jest jego dziecko i ja chce zeby ona wiedziala ze ma tate i ze moze na niego liczyc. poprosilam tylko zeby trzymal sie tych zasad uprzedzania o wizycie. na kolejne spotkanie przyjechal. wszystko bylo ok. umowilismy sie na kolejne spotkanie za 2 tygodnie- tylko zeby znowu potwierdzil. potwierdzil wizyte w niedziele po 2 tygodniach. niedziela rano- dostaje sms-a ze mam na niego nie czekac bo nie przyjedzie. minelo 8 tygodni- nie zjawil sie od tego czasu. zmienil numer telefonu. kazal kontaktowac sie przez maila. nie odezwal sie od 6 tygodni ani slowem... a teraz dostalam wniosek ktory powyzej przepisalam. tak jak powiedzialam wczesniej- nie chce utrudniac mu kontaktow z corka- nigdy tego nie robilam i nigdy nie bede, ale nie moge sie zgodzic na to zeby te spotkania odbywaly sie bez mojej obecnosci i poza miejscem zamieszkania. moja corka ma astme oskrzelowa, przerosniete migdaly, czesto choruje, ciagle jezdze z nia do lekarzy. on nie wie co zrobic a razie ataku- nie wie jakie leki przyjmuje i w jaki sposob ma je przyjmowac. dlatego nie moge pozwolic zeby on zabieral ja do siebie- do pewnego wieku oczywiscie. gdy bedzie miala ok 6 lat to bedzie inaczej. teraz ma 3 latka- musi byc pod stala moja opieka ze wzgledu na chorobe. nie wiem co robic... pomozcie prosze...
jaAga*
Minoka spokojnie, powiesz to w sądzie, a on napeno to uwzględni. To małe dziecko, możesz zażądać badania w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym, tak psycholog stwierdzi czy więzi są wystarczające by mógł się sam zajmować dzieckiem.
Wątpie by sąd przystał na wniosek na jego warunkach. Głowa do góry!
BIBI666
Witam mam pytanie.Czy jezeli nie mamy zasadzonych kontaktów to czy ojciec mojego dziecka moze przyjezdzac do niego jak chce i kiedy chce??Bo własnie tak robi i zaczyna mnie to irytowac
Ma.
Mozesz sprobowac pogadac z nim, ustalic jakies terminy i godziny spotkan...a jesli to nie starczy to zostanie to uregulowane przez sad na Twoj wniosek...wiadomo, ze nie zawsze mozesz/chcesz go widywac...a on nie moze Ci robic nalotow w domu bo ma takie widzi mi sie....masz przeciez swoj rozklad dnie i on nie moze od tak go burzyc, bo jest ojcem...
BIBI666
chodzi o to ze mu to tłumaczyłam,ale do niego nie dociera...Wydaje mi sie ze jest to uzaleznione od tego czy danego dnia kolega czy kolezanka go zaprosi bo jesli nie to własnie do mnie sie wprasza...Nie chce zeby pozniej w sadzie posadził mnie o utrudnianie kontaktów..
Ma.
W takim razie wnos jak najszybciej wniosek o uregulowanie kontaktow....przeciez to jasne ze nie mozesz uzalezniac swojego rozkaldu dnia, zajec i planow od niego
BIBI666
no oczywiscie kiedy trzeba jechac z Małym do lekarza albo na szczepienie to mu nie pasuje...a przyjezdza do Adasia na 50 minut tylko po to zeby porobic zdjecia i na dodatek swieci dziecku w oczy lampa w telefonie...brak słow
BIBI666
Nie lepiej zeby on złozył skoro ma problem??
Ma.
Tzn...ja nigdy takiej sprawy nie mialam...ale wydaje mi sie ze jesli on zlozy to dla sadu moze byc to sygnal, ze Ty mu kontakty utrudniasz.
A moze tez zdarzyc sie taka sytuacja, ze On przyjdzie-Ty go nie wpuscisz-On zadzwonu po policje i Policja powie, ze skoro wladzy ograniczonej nie ma to Ty masz obowiazek zezwolic na widzenie ojca z synem...
Ja wiem ze przeprawy sadowe do przyjemnych nie naleza, ale takie kwesteie jak widzenia, alimenty itp lepiej miec uregulowane prawnie.

No chyba, ze sama we wlasnym zakresie zrobisz "grafik" odwiedzin....pokaz go ojcu Adasia i zapytaj czy go akceptuje, jesli nie niech Ci powie o swoich refleksjach na ten temat.Jesli jego pomysly beda "normalne" wprowadz je w miare w zycie i oboje sie do nich stosujcie...o powiedz mu ze jesli nie bedzie sie stosowal do Waszych ustalen to pojdziesz do sadu...a zakladam, ze On tez chce spotkan w sadzie uniknac....
BIBI666
on uwaza ze skoro jestemw domu to mam byc na jego zawołanie i juz...no i na dodatek chciał zabierac małego do siebie do domu...
BIBI666
i stwierdził ze chce widywac dziecko codziennie oczywiscie moim zdaniem to tylko teoria..
Ma.
Ale to co on chce to jedno, a to co Ty chcesz to drugi.
Po 1.zaden sad nie zezwoi mu na zabieranie tak malenkiego dziecka, takze te kwestie mozesz pominac i w ogole sie tym nie przejowac.
Po 2. Chce codziennie, to dobrze ze chce sie opiekowac synem....ale skoro watpisz w jego szczere chceci to na poczatek ustalcie jakies godziny...np 17-20 (najlepiej zeby byl kiedy kapiesz malego) niech sie tatus wprawia w role taty.
I stopniowo, kiedy jest u Malego...powierzaj mu coraz wieksze obowoazki...a co!dziecko mam miec tylko do fotek?Niech nianczy, przebiera, lula gdy placze...
BIBI666
No własnie juz tak zrobiłam,gdy mu powiedziąłm ze ma przyjezdzac do kapieli to stwierdził ze o 17tej nie moze przyjezdzac bo sa korki a mieszka 10 minut odemnie...po druge jak widze jak on to robi to mnie krew zalewa a on nie da sobie nic powiedziec bo on wie lepiej..pozatym mowiłam mu ze moze byc dłuzej anie tylko 50 min to i tak sobie nic z tego nie robi i tylko tyle siedzi...
Ma.
Wiec ja nie wiem, ja bym wniosla ten pozew....tj wczesniej pisalam...uregulowanie takich kwestii prawnie jest duzym ulatwieniem w dalszym zyciu
BIBI666
wg mnie to jest jawne robienie na złosc
BIBI666
Czy on musi byc obecny przy chrzcinach Adasia??
Ma.
Wiec Ty zrob jemu...zreszta On, jak ojciec ma przychodzic do syna po to by uczestniczyc w jego wychowaniu, pielegnacji, poiece nad Adasuem...a nie tylko po to by zrobic kilka zdjec, popatrzec na malego i wsio....On ma czynnie Tobie, jako matce pomagac...nie tylko finansowo.
Co do kapieli, niech nie kapie malutkiego sam...niech Ci poprostu pomaga...nawet jesli ta pomooc ma polegac na tym, ze poda Ci mydlo czy reczniczek...skoro chce byc obecny w zyciu maluszka to niech bedzie ale czynnie.
Nie pozwol na to by jego obecnosc ograniczala sie wylacznie do pomocy materialnej i do tego by jak juz jest posiedzial i wypil kawe czy popatrzyl na Adama...
No nic mnie tak nie wkurza jak tatus co przyjdzie, posiedzi, popstryka fotek a pozniej chwali sie ludziom swoim ogromnym wkladem w wychowanie i opieke nad dzieckiem,
Przerabialam taki element, wiem co mowie...
Ma.
Chrzest...tj Twoja kwestia...jesli mu powiesz to pewnie bedzie (byc moze tylko na zlosc Tobie, tj zrobil to moj eks...-przyjechal do kosciolka, usmiechnal sie do aparatu, potrzymal Filipka kilka minut na rece i tyle go widzieli), a jesli go nie poinformujesz o dacie i miejscu to go zwyczajnie nie bedzie.
Idziesz do ksiedza, mowisz w czym rzexcz...pewnei bedzie pytal o ojca dziecka i slubb (ale Ksieza zawsze pytaja, w sumie taka ich rola jako duszpaterza, ale jesli w dwoch slowach wyjasnisz syuacje to nie powinien wnikac)
BIBI666
[quote name='*magdalenka*

No nic mnie tak nie wkurza jak tatus co przyjdzie, posiedzi, popstryka fotek a pozniej chwali sie ludziom swoim ogromnym wkladem w wychowanie i opieke nad dzieckiem,

[/quote]



No dokładnie tak robi i wiem o tym bo pracujemy w jednym zakładzie..pozatym on nie pomaga ani materialnie ani finansowo...hehe
Ma.
Wiec na co czekasz?Czemu nie pojdziesz do sadu?
BIBI666
16tego mam spotkanie z radca prawnym w mopsie ktory mi pomoze napisac pozew i powie co i ja.jak tylko dostane ten pozew i poorientuje sie co i jak to zaraz jade go składac.Cały czas dawałam mu szanse ale nigdy jej nie wykarzystał a teraz jest obrazony ze chce isc do sadu
Ma.
A to niech sobie bedzie obrazony...ja Ci z doswiadczenie poradze, ze nie warto ustepowac w takie j sytuacji i trzeba do konca walczyc o swoje.
Bo jesli gacet raz pokazal na co go stac, to ja takiemu elementowi zmiany na lepsze nie prorokuje.
A Ty jesli sobie sprawy wszelkie pozalatwiasz formalnie to bedziesz to miec z glowy.
Ja swojemu eksowi, ustapilam w wielu kwestiach...a sprawe o alimenty wycofywalam trzy razy, nie wnosilam o zwroto czesci kosztow wyprawki, ani o utrzymanie mnie w okresie okoloporodowym....o wszystko to musialam sie starac sama....i gdyby nie moja rodzina to moj syn nie mialby nic...a tamtemu wszystko darowalam, bo mialam nadzieje na zwiazek, na to ze stworzymy rodzine...teraz wiem ze zylam zludzeniami...i zaluje teraz ze nie walczylam o swoje, o to co mi sie nalezalo....nie powtarzaj moich bledow
Mama Mateo
Składasz wniosek do sądu rodzinnego o ustalenie sądowne kontaktów ojca z dzieckiem. Piszesz o jakie kontakty wnosisz czyli w ten i ten dzien, od tej do tej i w mojej obecności - ze względu na to ze dziecko małe. i pamiętaj co by nie bylo za często bo to na ręke nie jest.
Potem uzasadnienie czemu wnosisz o kontakty - bo przychodzi nie zapowiedziany, albo zapowiedziany nie przychodzi, na Twoje propozycje kontaktów czy terminow spotkań reaguje z irytacją i nie chce w te dni sie spotykać z dzieckiem i to co tu napisałaś - że usprawiedliwia się korkami.

Ponoć jest przekonanie że to ojciec dziecka powinien wnieść o kontakty ale.... to według mnie stawia matkę w złym świetle. Ja też miałam dość niedogadania się w tej kwestii i wniosłam do sądu o kontakty.

Adaś jest mały więc nie powinnaś się bać tej sprawy - bo napewno nie będzie go zabierał. Powodzenia i nie czekaj dłużej.

Aaaaaaaaaa i popieram magdalenke, jej tez posłuchaj bo to mądra kobieta jest 06.gif
Ma.
Mama Mateo, nie no nie przesadzajmy z ta madroscia 08.gif
Po prostu, troche przepraw z moim eksem mialam i teraz przestrzegam dziewczyny przed powtarzaniem moich bledow.
mirka25k1
A dlaczego to my zawsze mamy wychodzić przed orkiestrę? po co się prosić o widzenia skoro debil i tak olewa, tylko przed sądem zgrywa wariata i kochanego tatuśka z bożej łaski? Sory ale dla mnie to jest chore.
Ma.
Mirko, naprawde uwazasz ze lepiej byc na zawolanie tatuska?Zgadzac sie na widzenie kiedy chce?Chocby sie walilo i palilo, bo on ma prawo?Nie uwazasz, ze lepiej sobie te widzenie ustalic i miec tatuska z glowy? Juz pisalam, jesli nie bedzie go wpuszczac to on moze po policje zadzwonic i tylko sobie narobi problemu, ze niby kontakt utrudnia.
Ja uwazam, ze chore jest to by kazdy dzien uzalezniac od widzi mi sie ojca.
Mama Mateo
Mirce pewnie chodziło o to by nie zabiegać wogóle o to by tatuś odwiedził dziecko, niezależnie czy kontakty są ustalone czy też nie. Bo to nie ma co sie prosic. Ja sie nie proszę i mam święty spokój... jej żebym tylko tego nie wypowiedziała w złą godzinę 29.gif

Co do utrudniania - jeśli kontakty nie są ustalone i tatuś nie powiadomi że przyjedzie i nagle zjawia sie niespodziewanie to jest dla niego na niekorzyść - w końcu trzeba sie zapowiadać icon_wink.gif faktycznie może wezwać policję ale to musi być już ktoś kto wie o takiej możliwości i jest bardzo złośliwy czyt. nie zależy mu na kontakcie z dzieckiem tylko uprzykrzenie zycia matce.

Powiem Wam, że cieszę się, że mam ustalone te kontakty ale....gdybym miała tą wiedzę i siłę co mam teraz, przed ustaleniem tych kontaktów to bym olała.... utrudnianie? w sądzie można powiedzieć wszystko juz sie przekonałam więc....

Fakt, że kontakty sądownie ustalone układają rytm tygodnia czy miesiąca, ułatwiają zycie ale...... z drugiej strony mogą bardzooooooooooo je utrudnić - wystarczy że tatuś ma w nosie i nie powiadomi matki, że nie przyjedzie, że sie spóźni itd i matka czeka bo musi...
Ja tak miałam - bo mój eks nie raczył nigdy mi powiedzieć że sie spóźni - gdy go nie było np z pól godziny od wyznaczonej to wychodziłam na dwór z małym ale koło bloku... bo ten .... zawsze wzywał policję - nawet gdy przyjechał a mały jeszcze spał (popołudniowa drzemka) albo jadł drugie śniadanie i nie był jeszcze gotowy - wtedy złapał za telefon i powiedział że nie został wpuszczony... i co??? a spisali mnie i już.
Ot kilkanaście razy w ciągu 2 tygodni - no za każdą wizytą praktycznie wzywał, czyli 2x 3 wizyty w tyg to już 6 + w soboty gdy zabierał małego i czasami gdy przywiózł go wcześniej i niby potem chciał go spowrotem wziąc a mały nie chciał więc ogólnie notatek na swoim koncie mam około 10. No ale w tym jest kilka porządnych czyli opisujących dokładnie jak i co, że nie utrudniam kontaktu, że go umożliwiłam tylko dziecko z tatą nie chce iść.

Poza tym mój eks był na tyle złośliwy, że biegał codziennie w ciągu tych 2 tygodni na komisariat policji, pod który "należę" i zgłaszał że nie pozwalam mu widywać dziecka..... taki jest!

Ale fakt jest faktem, że potem jak dzwonił na policję i mówił swoje nazwisko bądź mój adres to słyszał - prosze zgłosić to na komisariacie, interwencji nie będzie. Więc niech sie chłopak cieszy, że nie dostał grzywny za bezpodstawne wzywanie policji. I wtedy dopiero sie uspokoił gdy doszedł do wniosku że nie wiele już zdziała.

A i najlepsze jest to, że zawsze widywał sie z dzieckiem w wyznaczone dni, ba nawet czasami też w inne a dołki i tam pode mną kopał... no i kopie w sumie dalej ale co tam icon_smile.gif uodporniłam się wreszcie i wiem co mam robić.

Tak więc trzeba się porządnie zastanowić bo jeśli ojciec dziecka jest taki a nie inny to różnie może to być....
Ma.
A mnie z kolei nie chodzil o zabieganie o kontakty ojca z dzieckiem, ale wlasnie o to by miec typka z glowy.
Ma godzine, dzien etc ustalone to niech przylazi, jesli robi to dla dobra dziecka to ok, wyjdzie t z czasem...jesli robi to na zlosc matce to w koncu mu sie znudzi.
Ma.
Aga, ten Twoj eks to tak mi tego mojego eksa przypomina, ze pomyslalabym, ze bracia 29.gif
Cwaniaki...mnie to sie takiego zachowania nawet juz komentowac niechce, bo nudni sa jak flaki z olejem.
Ja na szczescie mam juz spokoj....wreszcie moge spokojnie zyc i funkcjonowac....bez obawy ze spotkam go za rogiem.
Kurcze czuje taki psychiczny komfort...wreszcie moge spokojnie pracowac, studiowac, zajmowac sie malym....
Mam nadzieje, ze juz tak zostanie.
mirka25k1
Dziewczyny , każda z Was ma rację, co do widzeń, mnie faktycznie chodziło o to tak jak napisała Mama Mateo. Nawet gdybym ustaliła kontakty w sądzie, to i tak palant by nie przyszedł bo nie miałby za co przyjechać 29.gif , musiałby się zapożyczyć 29.gif toć to majątek 29.gif
A z kolei on jest tak nie kumaty, że sam nie zrobi nic, tylko sciemiać potrafi 06.gif Zobaczymy co będzie dalej
Mama Mateo
Ja to bym prędzej pomyślała Magda, że nie bracia a że to ten sam 29.gif
A tak na powiażnie to jak narazie też mamy spokój - tzn tylko z eksem - bo mały mi choruje non stop, tak więc u nas spokojnie nie jest:) dzisiaj np chyba stwierdził, że nie chorował 2 tygodnie i dostał gorączki...........

Mirka a może mu nowa panna pożyczy?? a potem odliczy sobie od alimentów? 03.gif heh nie rozumiem takich typów - skoro nie przejawia inicjatywy ani chęci by spotykać sie z dzieckiem to powinien powiedzieć w sądzie: nie będę przyjeżdżał do dziecka i tyle. Aaaaaa nieeeeeee męskie ego im nie pozwala 37.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.