Boli. Nie uderzyłam się, nie przewróciłam, tylko wstałam wczoraj szybko z wersalki... i mnie mocno zabolało, po czym ból utrzymuje się do dzisiaj. W nocy nie mogłam się przekręcić, ani znaleźć wygodnej pozycji Boli mnie coś na zewnątrz kolana. Jak się rozchodzę, jest lepiej. Ale kiedy posiedzę, a potem idę... boli i to bardzo Niemniej jednak do pracy przyczłapałam o własnych siłach, tyle że w duuuużo dłuższym czasie. I nie wiem, co robić... Gdyby ból poprzedzony był urazem, pewnie pojechałabym na pogotowie. Ale chyba nie ma takiej potrzeby?
Latam ostatnio, jak z piórem, to prawda. W niedzielę sporo się nabiegałam... no i nadbagaż kilogramów...
Pocieszycie mnie jakoś? Sęk w tym, że nie mam teraz szans na zwolnienie