To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

ile wydajecie na jedzenie?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
kasiunia
wiem że pytanie mało dyskretne, ale cóż, jak ktoś nie chce, nie napisze icon_wink.gif

policzyłam ile miesięcznie wydaję na jedzenie i oczy mi wyszły icon_eek.gif do tej pory nie liczyłam tego po prostu, bo nie było takiej potrzeby. teraz jestem na wychowawczym i potrzeba jest icon_wink.gif bo finanse się skurczyły. może niesłusznie się dziwię, może tyle się teraz wydaje na 4-roosobową rodzinę w dużym mieście, ale mnie się zdaje że to duuużo wziąwszy pod uwagę że nie jemy żadnych "delikatesów" i nikt z nas nie posiada żadnego jedzeniowego nałogu. wliczyłam w to wszystkie wydatki na to co wkłada się do paszczy, czyli łącznie ze słodyczami, piwem 2x w tygodniu i pizzą zamawianą mniej więcej raz na 2 tygodnie. oczywiście fakt posiadania małego pożeracza gerberków i kaszek nieco podnosi stawkę ale chyba nie aż tak?... (owoce je świeże, teraz już tylko obiadki zasuwa ze słoika.). aha i karmię piersią wciąż więc na mleko sztuczne nie wydaję.

dobra rzucam kwotę - ok 1500zł miesięcznie. dużo czy normalnie?

aaa zapomniałam dopisać że NIE wliczam w to kasy którą płacę za jedzenie Maki w przedszkolu...
Lipopa
ja z miasteczka 40tys jestem, nie z metropolii i wydaję (bo 99% zakupów robię ja) miesięcznie 1500 "na życie" - w tym "chemia" i drobne przyjemności (pizza / ciacho / czasem piwko / gazeta)- nas jest troje i dziecko ma pełne wyżywienie w przedszkolu

swojego czasu zbierałam wszystkie paragony i "sortowałam": spożywcze:chemia i wyszło na to iż ta druga pochłania dużo dużo więcej niż się spodziewałam icon_sad.gif

na obiad jadamy zazwyczaj zupinki (z wygody - po przyjściu z pracy wystarczy tylko odgrzać)

wielokrotnie po powrocie ze zwykłego spożywczaka zachodzę w głowę gdzie się podziała kasa z portfela 10.gif normalnie czasem mam moralniaka, że znowu "wszystkie" pieniądze wydałam zwłascza gdy M stwierdzi iż "nie ma" co jeść 13.gif

P.S.
dodam iż owe 1500zł to cała moja miesięczna wypłata, która wpływa na konto 43.gif
sammy
Miałąm zamiar założyc taki sam wątek. I też jest to 1500-1700 zł jak się dobrze ścisnę i pogłówkuję. Bo jak bym chciała tak bez główkowania, to 2500. Z tym, że wliczam w to również koty.

pozdrawiam,
s.
milutka
Pierwsza moja myśl "O kurcze jakie sumy 23.gif "
Ale za chwilę po przemysleniu to chyba normalka te 1500zł. Ja na razie jestem sama z mężem + pies, to wydajemy mniej więcej miesięcznie około 600zł na jedzenie, bo jakbym miała Wam napisać ile na opłaty, to chyba bym przebiła wszystkich icon_rolleyes.gif
Teraz niestety musimy ścisnąć pasa(budowa domu; jesteśmy po weselu, które sami opłacaliśmy) i ustaliliśmy, że na jedzenie ma wystarczyć 100zł na tydzień.
Pogoda
Hmmmm... dobry pomysł... Żeby sobie policzyc... Zrobię sobie taki eksperyment i zacznę od razu!!! (Wynikami podzielę się za miesiąc icon_wink.gif ).
Myssia
Ja też z przerażniem stwierdzam, że sporo kasy idzie na jedzenie. Ja akurat z tego wszystkiego jem najmniej icon_smile.gif Ale chłopaki jeeedzą. Teraz Kacper jest na chorobowym w domu to jeszcze wiecej idzie bo na obiady. Ale prawie każe zakupy w spożywczaku to 50-70 zł....a w koszyku niewiele 21.gif
kasiunia
CYTAT(Lipopa @ Mon, 20 Oct 2008 - 13:58) *
P.S.
dodam iż owe 1500zł to cała moja miesięczna wypłata, która wpływa na konto 43.gif

tiaaa to ja dodam że moja cała miesięczna wypłata (kiedy jest bo w tym roku jej nie ma) to jest 300zł mniej niż te 1500...
Lipopa
CYTAT(milutka @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:04) *
i ustaliliśmy, że na jedzenie ma wystarczyć 100zł na tydzień.

może przy dwojgu w domu takie założenie można zrobić i się uda - tym bardziej, jesli razem tak postanowiliście (bo mój M zawsze się wyłamywał po tygodniu czy dwóch) 29.gif
Myssia
Wiecie, takie ograniczenie wydawania na jedzenie to może byc świetny pomysł na dietę...jak dla mnie 06.gif
milutka
CYTAT(Lipopa @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:16) *
może przy dwojgu w domu takie założenie można zrobić i się uda - tym bardziej, jesli razem tak postanowiliście (bo mój M zawsze się wyłamywał po tygodniu czy dwóch) 29.gif


A widzisz u nas odwrotnie hehe, ja bym wydawała więcej, a mój mąż jest dusigroszem(i dobrze) .

Ja nie umiem robić rozsądnie zakupów, zawsze kupię za dużo i później to się psuje i wyrzucamy icon_redface.gif , najgorzej jak idzie się do sklepu będąc głodnym, to wtedy o wiele za duzo znajduje się w koszyku icon_lol.gif

Ja mam jeszcze sposób na tą oszczędność, zrezygnowałam z zakupów w dużych hipermarketach typu auchan , tesco, jeździmy tam tylko raz na 2 miesiące albo tylko po samą chemię.
A tak "niech żyje biedronka i małe sklepiki osiedlowe" icon_cool.gif
...asia...
U nas tak samo się waha między 1500-1700 zł. Nam by nie wystarczyło 100 zł tygodniowo...(choć pewnie gdyby musiało to by wystarczyło ale na 2 osoby).
Młodsza na szczęście na piersi jeszcze ale powoli zaczynam wprowadzać słoiczki...
Ja do sklepu bez 100 zł w kieszeni nie wychodzę i też czasem się zastanawiam na co to do diabła poszło...
milutka
No ja jak będę miała dzieci to te 100zł na tydzień nie starczy icon_wink.gif
Acha warzywa i owoce, mam za darmo, bo tata ma hurtowniÄ™.
agata85
To i ja sie dopisze 03.gif

Jedzenie co miesiac wynosi nas okolo 600 euro. Nie wliczajac w to obiadow meza- bo on przynajmniej 4 razy w tygodniu serwuje sobie je w firmie 29.gif

Wliczylam juz w ta kwote oczywiscie slodycze 43.gif , owoce i warzywa, ktore z synkiem uwielbiamy.

Podobno na jedzeniu sie nieoszczedza 04.gif 29.gif


Bardziej przeraza mnie jak wchodze do drogerii i mam zrobic duze zakupy tam 37.gif Pampersy, kaszki do malego, srodki czystosci, kosmetyki itp To wtedy jest powalajaca suma 37.gif
iza2006
U nas na 4 sosby idzie też średnio 2000 PLN 41.gif i niestety nie bardzo wiem na czym zaoszczędzić 41.gif
Lipopa
ja już nawet Kaufland omijam i większośc zakupów w Biedronce z kartką w reku robię a mimo to kasa ucieka.. bo jeśli tych pieniędzy nie wydam w spożywczaku to akurat coś w aptece potrzebuję albo ktoś ma imieniny i przynajmniej kwiatki wypada kupić icon_rolleyes.gif
amania
Kasiunia, nigdy tego nie liczyłam i najwcześniej umiałabym Ci odpowiedzieć pewnie dopiero za miesiąc icon_wink.gif ale na tzw. oko, to suma, którą podałaś jest chyba zupełnie przeciętna. Zwłaszcza, że żadne z Was nie musi dbać o figurę icon_razz.gif
Macio
Około 2000 w tym chemia i inne dodatki. Jak bym miała 5000 też bym wydała. Nie umiem oszczędzać, masakra.
Idziesz do sklepu i nic nie masz w koszyku. Przykład z ostatniej soboty i zakupy w Auchan 270 zł i dziś musiałam zrobić zakupy na obiad...
Nas jest troje + Młody wewnętrzny+pies
Ammm
Nigdy nie liczyłam, ale to może być ciekawy eksperyment.

Myślę, że napewno dużo więcej niż 1500 PLN, bo
a) 2 dzieci na słoikach (a najgorsze moim zdaniem są te soki dla dzieci - wychodzi po 10-12 PLN/litr icon_eek.gif ),
b) często jemy poza domem, w zasadzie każdy weekend, czasem i sobota i niedziela,
c) mąż je w pracy - jak jest w biurze, to firma im sponsoruje, jak poza to chyba sam, płaci, nawet nie wiem.
Jak ja pracowałam to też jadłam na mieście lunch. Jak do tego doliczymy alkohol, to już wolę nie myśleć (nie, że my jakaś patologia, ale przy brydżu to trochę wina idzie.)
Użytkownik usunięty
Na samą spożywkę idzie nam ca 2000 zł miesięcznie! Uwaga! Nie liczę w tym jedzenia psów 37.gif Zakupy najczęściej robi Mąż w Macro, bo tam jednak ceny są niższe, no i jakość najczęściej bez zarzutu...

Jedzenie jest najgorsze, bo najtrudniej na nim zaoszczędzić...
agaa.
My co miesiąc mamy z wypłaty odłożone 1000 zł na jedzenie i musi starczyć bo cała wypłata męża jest akurat taka że musi na wszystko starczyć i na wszystko mamy zrobione kupeczki z kasą i są podpisane np. na gaz inna na światło i tak dalej. Także 1000 zł nam starcza a nawet czasem zostaje. To jest na 3 osoby. Jak bym nie miała wszystkiego ustalone to by nam na pewno nie starczyło.
No i podpisuję się tam pod którąś dziewczyną "niech żyje biedronka" 04.gif
Macio
A i ja kocham BiedronkÄ™ 06.gif
odynka
dobry temat ale mozna sie zdolowac;)
my nie liczymy ile wydajemy na jedzenie, jesc trzeba i nie mamy w zwyczaju na jedzeniu oszczedzac - dodam ze mieszkamy na wsi nie wcinamy pizzy ani jedzenia w knajpkach;) gotuje tez wlasciwie dla zaby tylko - mamy psa i dwa koty wiec tu dodatkowo jeszcze idzie kaska, jedno dziecko i nas dwoje;)
teraz wydajemy troche na opal bo zimno czasem, ale staramy sie nie myslec nad tym ile wydajemy bo zyjemy naprawde nie ponad stan;)
az
CYTAT(kasiunia @ Mon, 20 Oct 2008 - 13:48) *
wiem że pytanie mało dyskretne, ale cóż, jak ktoś nie chce, nie napisze icon_wink.gif

policzyłam ile miesięcznie wydaję na jedzenie i oczy mi wyszły icon_eek.gif do tej pory nie liczyłam tego po prostu, bo nie było takiej potrzeby. teraz jestem na wychowawczym i potrzeba jest icon_wink.gif bo finanse się skurczyły. może niesłusznie się dziwię, może tyle się teraz wydaje na 4-roosobową rodzinę w dużym mieście, ale mnie się zdaje że to duuużo wziąwszy pod uwagę że nie jemy żadnych "delikatesów" i nikt z nas nie posiada żadnego jedzeniowego nałogu. wliczyłam w to wszystkie wydatki na to co wkłada się do paszczy, czyli łącznie ze słodyczami, piwem 2x w tygodniu i pizzą zamawianą mniej więcej raz na 2 tygodnie. oczywiście fakt posiadania małego pożeracza gerberków i kaszek nieco podnosi stawkę ale chyba nie aż tak?... (owoce je świeże, teraz już tylko obiadki zasuwa ze słoika.). aha i karmię piersią wciąż więc na mleko sztuczne nie wydaję.

dobra rzucam kwotę - ok 1500zł miesięcznie. dużo czy normalnie?

aaa zapomniałam dopisać że NIE wliczam w to kasy którą płacę za jedzenie Maki w przedszkolu...



Najpierw pomyślałam, że to dużo. Ale przemyślałam i przeliczyłam. Wychodzi 50 zł dziennie czyli 12,50 na osobę za dzień. To jednak nie dużo. W sumie bułka kosztuje 70 gr. Ja chyba wydaję podobnie.
Lipopa
CYTAT(az @ Mon, 20 Oct 2008 - 16:04) *
Wychodzi 50 zł dziennie

dla mnie w rozłożeniu na dobę te 50zeta to sporo się wydaje.. niby do sklepu codziennie nie biegam ale sumując całość niestety tyle wychodzi 37.gif
a kokosów nie jemy, w restauracjach bywamy bardzo bardzo żadko - to chyba ceny powariowały 29.gif
Lipopa
CYTAT(az @ Mon, 20 Oct 2008 - 16:04) *
Wychodzi 50 zł dziennie

dla mnie w rozłożeniu na dobę te 50zeta to sporo się wydaje.. niby do sklepu codziennie nie biegam ale sumując całość niestety tyle wychodzi 37.gif
a kokosów nie jemy, w restauracjach bywamy bardzo bardzo żadko - to chyba ceny powariowały 29.gif
anax
Widzę że wątek robi furrorę.
U mnie też idzie około 1500 nigdy tego nie przeliczałam tak dokładnie.Nie umiem oszczęsdzać.biedronkę też lubię ale jest daleko i jak mam do sklepu jechać i dopłacać za bilet to już wolę kupić drożej ale w sklepiku osiedlowym.Do tesco cerrfur jeżdzimy żadko bo mąż ma wolne tylko weekendy a w tedy ogromny tłok który go paraliżuje icon_smile.gif ach te chłopy.
Teraz dużo idzie mi na pieluchy i mleko zupki czasami kupuję ale Karolcia je już wszystko.
Jeszcze starszak mnie zrzera bo jak idę z nim do sklepu to wychodzi na to że 5 jego rzeczy a moja jedna.icon_smile.gif

Chyba też zacznę robić kupki icon_smile.gif
Latte_macchiato
No ja robię sobie koperty - tygodniówki w każdej jest 500zł, choć zdarza się, że jak kupię worek karmy dla psa to podbieram z następnej ale uczciwie mogę powiedzieć, że na 4 osobową rodzinę i psa , normalnie jedzącą bez zamawianej pizzy wydaję ok 2000zł. Oczywiście wliczam w to piwko, papierosy i słodycze od czasu do czasu oraz jakieś drobniaki dla dzieci 5-10zł
tyczka
O MATKO icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif
Jestem w szoku sumami, które podajecie... Wiecie, ja będąc w Polsce, miałam MAXIMUM 600- do 700 zl z chemią włącznie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przez długi czas starczało, ale w końcu,po 4-5 latach takiego życia zdecydowaliśmy się na ucieczkę z kraju.

PS. Przy okazji dodam,że jestem odmiennego zdania, niż poprzedniczki, "że na jedzeniu się nie oszczędza".. cóż, zależy w jakim stopniu,ale i będąc w Polsce tak i tutaj- chodzę po sklepach i "wyławiam" najlepsze okazje icon_biggrin.gif W tym akurat nikt mnie nie przebije 06.gif
szantrapa
400-500 złotych, nie więcej, w tym pieluchy i jedzenie dla dziewczyn. I nie pytajcie jak to robię ale powiem tylko tyle, mam poniżej 2000 na naszą rodzinę łącznego dochodu, przy czym 1200-1300 miesięcznie wychodzi mi na opłaty icon_biggrin.gif
Czasami czujÄ™ siÄ™ jak magik ;P
sammy
CYTAT(magdainpoland @ Mon, 20 Oct 2008 - 15:01) *
400-500 złotych, nie więcej, w tym pieluchy i jedzenie dla dziewczyn. I nie pytajcie jak to robięCzasami czuję się jak magik ;P


Nie ma nie pytajcie. Magda mów, i to szybko. Większości zdołowanych ludzi humor podniesiesz i zaoszczędzić pozwolisz.

pozdrawiam
s.
xxyy
Ja tez kiedys podliczylam ile wydaje miesiecznie na jedzenie. I sie za glowe zlapalam. Wydaje mniej odkad nie palce karta ( a zwlaszcza kredytowa!) i robie male zakupy co kilka dni zamiast wielkich co tydzien- dwa. Nie umiem zaplanowac jadlospisu na tydzien ale na dwa dni mnie nie przerasta. icon_smile.gif
Latte_macchiato
Z pewnością gdybym zaciągnęła pasa wyszłoby mniej. Ale codziennie kupuję soki, obiad dwudaniowy zupka +schabowe lub filety z kurczaka + surówka itp. Kanapek w domu nikt nie lubi. Kolacja więc też na ciepło, tony sera zjadamy w zapiekankach z makaronami.
Wędliny i kiełbasy też staram się kupować te ze średniej półki aby choć zapach był...choć i tak wszystko sztuczne jest. Nie jemy kawioru, owoców morza i drogich rzeczy ale staramy się jeść dobrze... jeśli to w ogóle możliwe w tych czasach.

pozdrawiam
agaa.
CYTAT(magdainpoland @ Mon, 20 Oct 2008 - 15:01) *
400-500 złotych, nie więcej, w tym pieluchy i jedzenie dla dziewczyn. I nie pytajcie jak to robię ale powiem tylko tyle, mam poniżej 2000 na naszą rodzinę łącznego dochodu, przy czym 1200-1300 miesięcznie wychodzi mi na opłaty icon_biggrin.gif
Czasami czujÄ™ siÄ™ jak magik ;P


Magda -no właśnie, jak Ty to robisz, ja jestem w szoku że tak można mało wydawać. Ja idąc do sklepu piszę sobie karteczki i wiem co mam kupić i nic po za tym, ale tyle to mi wychodzi na 2 może 3 tygodnie jedzenia. Jestem pełna podziwu
szantrapa
Ja Wam nie umiem powiedzieć jak ja to robię, po prostu, od lat wielu jestem zmuszona do drastycznego oszczędzania i chyba konieczność uczy jak to robić. Gdybym miała dwa razy więcej, pewnie bym wydała, ale nie mam. Mam dwa kredyty samochodowe, raty, a mamy pensję A. tysiąc złotych, malutką rentę A. i moje wychowawcze 400 złotych. Do zakupów żywnościowych nie wliczyłam mleka Lu, wyjdzie faktycznie więcej bo paczka starczajej na 3 dni. Ale fakty są takie, że dochód się nie rozciągnie icon_wink.gif i jakoś trzeba żyć. Nie zyjemy na garnuszku rodziców, za węgiel (dwie tony , 1200 zeta) zapłaciliśmy sami, fakt ziemniaki mamy od rodziców A. Dziewczyny, każdy rządzi tym co ma, jak mam jakąś ekstra kasę bo coś uda mi się sprzedać okazyjnie czy coś ,to zaraz wydaję icon_wink.gif także na jakiś ciuch dla siebie; jestem normalna icon_biggrin.gif
tyczka
Doskonale Cię rozumiem. My żyliśmy za 1400zl ślubnego, a budżet nie z gumy. Te 600 zl musiało starczyć i kropka. Inaczej byśmy tynk wcinali.
Lipopa
magdainpoland - chciałabym tak umieć jak Ty - pewnie nie umiem tak rozsądnie chodzić po sklepie i wrzucam *****oły bo mam wrażenie, że bez nich sie nei obejdziemy.. i zapewne zgubną rzeczą dla mnie jest chodzenie na zakupy z kartą bankomatową - zawsze wydam więcej niż planowalam - a idąc z gotówką siłą rzeczy zmieszczę sie w planie
aronka
Nie powinnam się chyba tutaj wypowiadać, bo na niczym nie potrafię oszczędzać. Na szczęście nie muszę. Chociaż wychowana w domu, w którym się nie przelewało nie umiem wydać kosmicznej kasy na coś, co mogę mieć taniej (buty, ciuchy itd). Wydaje mi się to jakieś takie... hmm... niemoralne. icon_wink.gif

Ale mam słówko do anax, bo widzę, że z Krakowa. icon_biggrin.gif A może i do innch dziewczyn z "podwórka". I wybaczcie OT, proszę.

CYTAT(anax @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:32) *
biedronkę też lubię ale jest daleko i jak mam do sklepu jechać i dopłacać za bilet to już wolę kupić drożej ale w sklepiku osiedlowym.Do tesco cerrfur jeżdzimy żadko bo mąż ma wolne tylko weekendy a w tedy ogromny tłok który go paraliżuje icon_smile.gif ach te chłopy.


Anax, do takich hipermarketów nienawidzę jeździć w weekendy. Na szczęście mam wolne również w tygodniu, więc mogę wtedy. Ale jeśli chodzi o większe zakupy, to polecam Ci Almę - zakupy przez internet. Od dłuższego czasu robię w ten sposób takie większe zakupy, zwłaszcza, jak zaczyna mi brakować wody mineralnej (zgrzewki), której nie lubię sama targać. Zwykle bez problemu przekraczam tę minimalną kwotę, kiedy transport jest za darmo. Wygodne to jest, do domu przyniosą i nawet kartą można zapłacić. icon_smile.gif
No i na spokojnie można zaplanować, co kupić, sprawdzić cenę, wybrać itd.

I nie jest to reklama. Nie pracujÄ™ tam ani ja, ani nikt ze znajomych. icon_lol.gif
Madziulek
https://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20012
Tu sa ciekawe watki o oszczedzaniu.
Ja na jedzenie na 2 dorosle osoby + roczniak wydaje okolo 1500zl, mysle, ze to calkiem przecietnie. Choc fenomenem wydaje mi sie byc to, ze jak pracowalam, to wydawalam wszystko, co mielismy i teraz, kiedy jestem na bezplatnym wychowawczym, rowniez wydaje wszystko co mamy, ale nie narzekam, ze czegos nam brakuje.
Sabina
CYTAT(Myssia @ Mon, 20 Oct 2008 - 14:09) *
Ja też z przerażniem stwierdzam, że sporo kasy idzie na jedzenie. Ja akurat z tego wszystkiego jem najmniej icon_smile.gif Ale chłopaki jeeedzą. Teraz Kacper jest na chorobowym w domu to jeszcze wiecej idzie bo na obiady. Ale prawie każe zakupy w spożywczaku to 50-70 zł....a w koszyku niewiele 21.gif


Myssia no co TY, za 70zł, to ja pół biedronki kupuję 03.gif
Cały kosz po brzegi: deserki, wędliny, serki, warzywo, pieczywo, chustki, waciki i słodycze na 3-4 dni to jakieś 120 zł 06.gif
Ja kupuję na cały miesiąc za 1tys w markecie całą chemię, pieluchy, deserki, dżemy, makarony, olej, oliwa, co tam jeszcze, a.. Sinlacu i mleka zgrzewkę, chrupki, zupki (jeszcze czasem mały je), słodycze, soki, wodę, serki, margarynę... to wszystko w hurtowych ilościach. Pod domem w co sobotę zakupuję mięsa na tydz. ok 100zł i mrożę, co drugi dzień warzywa i owoce na bazarze 20-30zł.
Biedronka wieńczy sukces icon_smile.gif Dokupuję to co się skończy przed końcem miesiąca. Tam też kupuję pieczywo. Nie wiem... zależy od miesiąca. I nie wiem ile na samo jedzenie.
Ale myślę, że ok 220 zł tygodniowo można liczyć. Czyli.... Jakieś ok. 2000 zł.
Ale mówię, zależy od miesiąca. Jak wszyscy mają rota, to mniej, jak urodziny, gości mamy, teściowa na weekendy... to więcej. Powiedzmy 2800zł
I my jeszcze bardzo dużo wydajemy na leki, opatrunki, witaminy, generalnie apteka.

Myślę, że Wasze wydatki są normalne. icon_smile.gif
A! My się dobrze odżywiamy, codziennie owoce, warzywa, zupy. I zgodnie z piramidą żywienia jemy mięso co drugi dzień. icon_smile.gif
Mućka
u mnie na naszą trójcę wydajemy na jedzenie i chemię około 600zł na miesiąc.
w tym są pieluchy Juli, jej mleko, chusteczki, środki czystości i takie tam.
Mamy psa i owszem kupuję mu suchą karmę ale najczęściej jada "domowe" jedzonko.

gdybym miała możliwość to myślę że wydawałabym na zakupy max 200zł więcej..
po prostu niektóre rzeczy kupowałabym lepsiejsze.

sytuację mamy taką jaką mamy i nie stać nas na wydawanie większej ilości kasy.
Obiad jemy codziennie. do tego śniadanie, kolacja i owoce. Praktycznie codziennie jest jakiś deserek typu ciacho.
nie codzień mam "wypaśny" obiad ale nigdy nie chodziłam głodna.

da się tak żyć.. naprawdę icon_smile.gif kwestia przyzwyczajenia i tego do czego sytuacja życiowa nas zmusza...
Sabina
Cholender, to na osobę mi wychodzi, że wydaję mniej niż Wy, a niczego nie brak i produkty dobrej jakości. Hmmm....
Dziwne nie?

Na chemię idzie dużo. Proszek wielki, dużo soli do zmywarki, proszek do zmywania, nabłyszczacz, płyny, pasty i szczotki raz na 2 miesiące wszystkim nowe, mydła, papier wc (4-5 opakowań w miesiącu), 10 opakowań chustek dzidziuś, dezodoranty... raz na kwartał... to to po goleniu, podpaski, tampony, ryza papieru do rysowania....
I wychodzi na to, że... W sumie na to jedzenie idzie dużo mniej niż wymieniłam. Z tego tys. idzie. A! Ja kupuję w Leclercu w domku se klikam, dowożą pod drzwi i wnoszą icon_biggrin.gif
Nigdzie nie chodzę. A i jest coś takiego jak historia zakupów, nie muszę szukać. 20 min. i zakupy za kilka godzin są. Koszt... zależy od ciężaru. U nas od 25zł do 48zł. Ale nie latam, nie stoję do kasy, benzyna.

Hm... icon_smile.gif jestem oszczędna...

I jem strasznie dużo słodyczy 37.gif icon_redface.gif
tyczka
No właśnie!
Co byście zrobiły, Lipopa, gdybys miala te 600z li więcej nic?

Z głodu byście poumierali..???
Bzdura, wystarczy nauczyć się ROZSĄDNIE wydawać pieniądze. Za te 600zl wszystko w lodówce było.. a nie kupiłam nigdy jakiejś mortadeli czy cóś... zdrowo się odżywiam..icon_smile.gif
...asia...
Kochana tyczko jeden wydaje rozsądnie 600 zł a drugi 1700 zł, nie Tobie sądzić 21.gif .
Aga H
A ja właśnie we wrześniu zaczęłam liczyć ile wydaję na co, bo skończyła się spłata kredytu i pomoc finansowa rodziców i teraz już muszę sama na nas dwie z pensji nauczycielskiej icon_smile.gif
I czytając tak myślałam, że będzie tego dużo, a tymczasem na samą spożywkę jest na razie 250zł. 300 na auto i 100na chemię.
Ale ja mam ten plus, że Emilka w domu jada tylko kolację. Śniadanie, obiad, przekąski i owoce je u babci. Więc ta kasa na jedzenie to raczej taka na mnie i ewentualnie jakieś 2-4zł dziennie na Emi.

No i staram się nie jadać śmieci, a to troszkę lepsze, choć teoretycznie jedzenie jest droższe niestety. I się podpiszę - biedronka górą.
anetadr
Wydaję na 3 osoby na jedzenie 25 zł dziennie i nie wolno mi więcej, bo więcej nie mam. Dodatkowo ok. 50-60 zł na chemię. I musi starczyć. Żadnej pizzy na wynos, jedzenia w restauracji i kupowania gotowych dań, bo to wychodzi sporo drożej.

Aneta
Lipopa
poniżej moja wypowiedz
Lipopa
CYTAT(tyczka @ Mon, 20 Oct 2008 - 19:08) *
No właśnie!
Co byście zrobiły, Lipopa, gdybys miala te 600z li więcej nic?

Z głodu byście poumierali..???
Bzdura, wystarczy nauczyć się ROZSĄDNIE wydawać pieniądze. Za te 600zl wszystko w lodówce było.. a nie kupiłam nigdy jakiejś mortadeli czy cóś... zdrowo się odżywiam..icon_smile.gif

nie - myślę, że nie umarlibyśmy z glodu - po prostu się "rozhulałam" i teraz nie umiem tak racjonalnie wybrać tego co jest potrzebne a co jest *****ołą (i się do tego przyznałam). dopuki nie pracowałam (czyli 1,5roku wstecz) tez mialam 600zeta doslownie na wszystko po zrobieniu oplat tuz po wypłacie i kupowałam pieluchy i mleko dla dziecka.. wtedy potrafiłam ocenic co trzeba kupić, co może poczekać - teraz tych rzeczy w poczekalni jest mniej i pewnie dlatego nasze wydatki wzrosły
P.S.
po wypłacie zrobie eksperyment i wszystko będę notowała i wtedy się okaże co nasz budżet tak obciąża i być moze się okaże, że art spożywcze to pikuś
moko.
Ja od wielu lat prowadzę arkusz wydatków ! i stwierdzam, ze im mam więcej kasy tym więcej jej wydaje.
Na jedzenie ok 1000zł -1200zł na naszą trójkę. Zdarza się też, ze wydaje wiecej lub mniej.
Generalnie byłabym skłonna wydawać na jedzenie o ok 500 zł mniej.

Mariena
CYTAT(moko. @ Mon, 20 Oct 2008 - 21:02) *
Ja od wielu lat prowadzę arkusz wydatków ! i stwierdzam, ze im mam więcej kasy tym więcej jej wydaje.



śiwęte słowa, sama prawda, brutalna niestety. też tak mam i boleje nad tym. Kiedyś (też w trakcie mojego urlopu z dzieckiem w domu) też kilka miesięcy zapisywałam wszystko, na co wydajemy kasę. I było tego sporo, ale tak naprawdę nie znaleźliśmy specjalnie dużo zbędnych rzeczy, wszystko było potrzebne. Może i nie kupuję artykułów najtańszych, ale też i nie te najdroższe, przeważnie jak się uda, to podczas promocji na daną rzecz.
Sabina
No to Biedronka ma reklamÄ™ 03.gif

Żyć się da, zarówno za małe pieniądze i za duże. Normalne w gospodarce, że wraz ze wzrostem dochodu, automatycznie zwiększają się wydatki.
A człowiek się przyzwyczaja. 06.gif
Można przeżyć bez problemu i nie chorować, jedząc pasztet i miód. Różne sytuacje w życiu mieliśmy.
Było i bardzo źle, i bardzo dobrze.
Teraz jest średnio. Ale mam nadzieję, że tylko do końca roku. icon_biggrin.gif

A. Mnóstwo się wydaje na pirdółki i durnostójki... np. gazety, ciasteczka, ciasta, słodycze, to baton, tam lody...
Niby nic, ale to jest duży koszt. Ja nie notuję już. Drażni mnie to, nie lubię.
Poczekalnia też u nas jest... zawsze była, niezależnie od dochodu... potrzeb jest tysiące.
A! I kredyty sÄ… dla ludzi 06.gif

ed.:
RujnujÄ… mnie/nas zawsze wyjazdy.
Niby się planuje dokładnie co i za ile.
A tu Ci dziecię codziennie chce na gokarta. Niby 2 zł, a raz 5zł. Ale przez 2 tyg. prawie codziennie.
A to gumę, pocztówki, zabawkę, pamiątkę, pijałkę, a to dla rodziny pamiątki, a rodzinkę to my maammmyyy 06.gif
W Rabce mieliśmy we dwoje z Antkiem totalne szaleństwo. Ale wyszłam z założenia, że jak już ma mnie na własność, to niech korzysta na maksa.
I byliśmy w teatrze, w kinie, na wycieczce do Zakopanego, gokarty i lody prawie codziennie, kupiłam mu buty i podkoszulki, pamiątki...
Co tam jeszcze?... taksówkami jeździliśmy, na kucyku, Rabkoland okupowaliśmy cały dzień, jedliśmy oscypki,
chodziliśmy po górach 06.gif Gdybym nie założyła, że będzie szaleństwo,
to był by szlaban na wszystko i zostały by tylko góry icon_biggrin.gif Też było by fajnie. icon_smile.gif
Czyli jak siÄ™ nie ma co siÄ™ lubi to siÄ™ lubi co siÄ™ ma.
Ale Antek miał fantastyczne atrakcje i wakacje, i to było dla mnie większą wartością od pieniędzy, tym bardziej, że inni na tym nie stracili.
Owszem, mogłam zaoszczędzić, przeznaczyć na inny cel. Ale czy fajne dzieciństwo nie jest cenniejsze? icon_smile.gif
Szkoda, że tylko jedno dziecko tak ostro poszalało, ale cóż - siła wyższa. Wykorzystaliśmy czas sanatorium maksymalnie co do minuty. icon_smile.gif
Nie zdążyliśmy opalić nic po za karkami, stopami i ramionami 03.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.