To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Badanie ginekologiczne...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

beata_77
Witam serdecznie.
W czerwcu bieżącego roku straciłam ciążę (11 tydzień).

Dziś natknełam się na ciekawe opowiadanie

https://www.babskiestory.pl.tl/CI%26%23260%...9%3BNE-LOSY.htm

*Maja*
icon_eek.gif Może ja napisze swoje odczucia. Ja kiedyś wprost spytałam mojego ginekologa czy takie inwazyjne badanie i usg dopochwowe we wczesnej ciązy nie jest szkodliwe . Powiedział mi ,że absolutnie nie! Może i to był zbieg okoliczności , ale następnego dnia z plamieniem zjawiłam sie w szpitalu. na mnie wypadł juz wyrok na obchodzie ,ze puste jajo i czeka mnie łyżeczkowanie...byłam juz gotowa na najgorsze , kiedy popołudniu przyszedł lekarz przed zabiegiem i kazał sprawdzić jeszcze raz bete... i tak sie czasem zastanawiam co by było gdyby na to nie wpadł... bo serducho pojawiło sie dopiero 2 tyg. później....

Nie wiem ile w tym artykule jest prawdy, odniosłam sie tylko do swojej osoby, choc nie powiem przyprawił mnie o dreszcze..
TAQILLA
jakas prawda w tym chyba jest....
W USA jeśli ciąża pzebiega prawidłowo, bez żadnych stanów zapalnych, grzybic itp to badanie ginekologiczne przeprowadza sie przy pierwszej wizycie w celu popbrania próbek do potrzebnych badań a kolejne dopiero pod koniec 8 miesiaca. W międzyczasie wykonuje sie USG (z reguły dwa, czasem trzy) - w 90% przypadków przez powłoki brzuszne! USG dopochwowe wykonuje sie tylko w przypadkach gdy wystąpiło zagrozenie poronienia i z jakis wzgledów USG zewnętrzne nie pokuje wyraźnego obrazu całej macicy.


BTW - która kobieta decyduje się ponowną wizytę u tego samego gina jesli wczesniej z jakiś powodów czuła się w trakcie badania niekomfortowo, coś ją bolało, badanie było bolesne itp?
niewidzialna
znam koleżankę która po badaniu poroniła (wziernik był we krwi), ale nie wiem czy to przypadek tylko chociaż słyszałam o takich przypadkach szczególnie po badaniu u tej jednej lekarki, a jest ona bardzo niedelikatna. Kiedyś gdy byłam na wizycie u swojej lekarki wtedy tam stażystka i pytała czy robi jakieś badanie,nie pamiętam jakie chodziło też o użycie wziernika i pobieranie jakichś próbek,wtedy lekarka powiedziała że nie używa tego, bo pacjentki skarżyły się na plamienia, czyli coś w tym jest. Swoją droga gdy byłam na usg w 7 tyg dopochwowym, a moim zdaniem lekarz był wybitnie niedelikatny,chociaż wszyscy mówią ze tak nie jest, to potem jeszcze ze dwa dni brzuch mnie strasznie bolał.
beata_77
Moje badanie jak pojechałam do szpitala z małym krótkim krawieniem, (dosłownie kilka kropel) to nie było "niedelikatne"
Jejku aż mam ciary ... Najpierw wziernik a później wpychał mi dłoń i mocno naciskał brzuch u dolnej części 43.gif
Mówił,, wszystko pozamykane .... 41.gif
Nie mogę w to uwierzyć !!!
Kari27
W drugiej ciąży trafiłam do szpitala z lekkimi jasnymi plamieniami po badaniu na izbie przyjęc które wyglądało tak jak opisywała wcześniej beanatazaczęłam już mocniej krwawić a na nastepny dzien juz zaczeły leciec mi skrzepy i poroniłam.
Cortinka230
Kochane ja nie krwaniłam po badaniu ale wygląda na to, że zaraz po wizycie, gdzie miałam robione usg dopochwowo serduszko przestało bic... Nie wiem czy to tylko zbieg okoliczności..
beata_77
To mi wystarcza. Na żadne badanie sie namówic nie dam!!!!!!

Z Natalią miałam pierwsze usg dopochwowo, ale to było 3,5 tygodniowa ciąża. Następna moja wizyta u lekarza to jak byłam w 15 tygodniu ciąży. I byłam badana ginekologicznie. Ale wtedy się nic nie działo, wszystko było ok. Najpierw mi zrobił usg jamy brzusznej później badanie gin.
Edytkax
ja jestem z tych co mają problemy w ciąży - wczesne skurcze i rozwieranie się szyjki. Dużo leżałam w szpitalu na podtrzymywaniu, byłam badana i miałam usg dopochwowe i nie poroniłam - ja myślę, że to wszystko to zbieg okoliczności. Owszem jeśli lekarz/lekarka jest niedelikatny i wykonuje badanie tak,. że czuje się ból to może to i ma wpływ....ale ogólnie wydaje mi się, ze takie badania są potrzebne ja dzięki nim miałam wykryte rozwarcie, szybko założono mi peasar - ja tam jestem za badaniami.
syza7
Matko! Do głowy mi nie przyszło, że to może być takie groźne. icon_eek.gif W pierwszych ośmiu tygodniach ciąży miałam robione trzy razy takie badanie. W końcu poroniłam. Nie bolało mnie po badaniu, ale wiadomo, czy nie przyczyniło się to do poronienia?? 37.gif
martulek22
ja do 8 tyg mialam robione usg dopoch. 3 razy i tez nie poronilam. jam ysle ze to nie mz znaczenia. gdyby grozilo poronieniem to lekarze by unikali takiego typu badania.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.