To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kolejny wieczór z "dołem"

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

karolaijula
Wychowuję sama córkę odkąd pojawiły sie 2 kreski na teście ciążowym Nie lubie się tym "chwalić" bo jest to dla mnie przykre. Moja kochana, najcudowniejsza córeczka kończy 1 grudnia 2 latka a ja nadal boje się przyszłości. Nie żywię do ojca dziecka żadnych uczuć. Nawet nienawiści. Poprostu umarł dla mnie. W moim domu (mieszkam z rodzicami) jest tematem tabu. Odwiedza mała raz na 3 miesiące. Wtedy siedze z nimi w pokoju i czytam książkę i reaguje tylkona zawołania córeczki. Kiedy wstajemy rano wszystko jest ok. Jemy śniadanko, spacer..... proza życia z maluszkim to wszystko jest ok. Gdy tylkomała zasypia nachodzi mnie podły nastrój. Włączam kompa i widze na liście kontaktów gg same "szczęśliwe" opisy. Oglądając zdjęcia na nk swoich znajomych zauważam że tylkoja jestem samotna. Kolejne koleżanki wychodzą za mąż. A ja tkwie przed kompem i jak tylko kogoś poznam to znajomośc urywa się w momencie kiedy tylko powiem o Julce. To przykre. Ciągle chodzę zgaszona, tylko dziecko nadaje mi sens życia. Wiem że miałam depresje poporodową (nie leczyłam się, powiedzmy kolejny temat tabu w moim domu). Bje się że to wróciło ....... Nie wiem co mam robić. Proszę nie piszcie mi że poznam kogoś, kiedyś tam. Ja ...... sama nie wiem. Jeśli którakolwiek coś zrozumiała to piszcie. Nie boję sie krytyki.Może to mnie postawi na nogi icon_sad.gif
nikamaja
Nie pocieszę Cię, bo mam dokładnie to samo co Ty. Na dodatek już mam ponad 30 lat. Każdy facet jak tylko dowie się, że mam dziecko to ucieka w siną dal. A wiem, że najlepszym dla mnie lekarstwem byłby nowy związek, miłość, szczęście. Ale niestety faceci boją się mieć swoje dzieci, a co dopiero obce. Mój mnie zostawił w 4 miesiącu ciąży i tak mnie to zdołowało, że odechciało mi się mężczyzn na zawsze, ale jednak chciałam stworzyć normalną rodzinę (o ile jeszcze to możliwe mając już dziecko) nawet na siłę, bo nie chcę być sama. Już zrezygnowałam z poznawania kolejnych "kandydatów", choć wszystko we mnie woła abym nie dawała za wygraną, bo do końca życia będę zgnuśniałą, zflustrowaną, starą panną z dzieckiem, a dziecko nie będzie kochało takiej mamy ;(
*eFcIa*
Hej

Ja zostałam porzucona, bez słowa wyjaśnienia w 5 miesiącu ciąży, nie mam kontaktu z ojcem dziecka walcze tylko teraz w sądzie...
Nie załamuj się... życie nie polega na tym, żeby mieć faceta i nie przy facecie znajdziesz szczęście... przecież masz dziecko!!!!!!!

Ja miałam doła całą ciąże w ogóle nie cieszyłam się, że Amelka się pojawi i dziś jestem na to na siebie zła... jak szłam ulicą i widziałam szczęśliwe pary z dzieckiem w drodze miałam strasznego doła, że jestem sama... i że musze przez to sama przechodzić, ale nie załamałam się! Chodziłam do pracy i żyłam normalnie, potem urodziła się Amelka i ona stała się moim największym szczęściem! Ona daje mi każdego dnia radość, dzięki niej chce żyć, chce się uczyć (mam zamiar iść na studia spowrotem) chce stworzyć jej dom pełen ciepła miłości... Chce żeby dzięki mnie wyrosła na porządnego dobrego człowieka i temu oddałam się całym sercem...
Też mi jest smutno, że każdy się chajta a ja sama, ale nie przejmuje się tym aż tak bardzo, jest to chwilowe, a dlatego bo mam wytyczony cel.... jest nim skończenie studiów, dobra praca, mieszkanie dla mnie i Amelki.. i wcale nie potrzebuje faceta do tego... po tym co przeszłam mam wstręt do facetów a tym bardziej jak widze i słysze jak reagują na kobiety z dziećmi... nie warci są!

Nie dołuj się... bo pamiętaj masz dziecko, dla którego warto jest wstawać każdego dnia z uśmiechem.... bo ono wstaje i jak Cię widzi to odrazu się śmieje i kocha Cię bezgraniczną miłością... a facet?! jednego dnia będzie miły drugiego dnia opieprzy Cię za byle co....
Powodzenia!!!!

Mam nadzieje, że jakoś sobie porozmawiamy i razem przejdziemy przez to... Buziaczki
Ika
Jest takie powiedzenie, że jeśli gonisz swój cień, to zawsze Ci ucieknie. Zatrzymaj się, a sam przyjdzie do Ciebie.
Może to nie jest jeszcze wasz czas?
Depresję należy leczyć - bezwarunkowo. Nie leczona może zrobić dużą krzywdę. Psychiatra nie gryzie, tylko pomaga. I nie jest "lekarzem od świrów", jak może myślą zaściankowe ciasne umysły, tylko takim samym lekarzem, jak każdy inny specjalista.
Żeby sobie poukładać na nowo życie, trzeba najpierw poukładać je w sobie. W środku.

Nikamaja, nie chrzań z tą trzydziestką. Też miałam 30 lat, kiedy poukładałam sobie życie. Wcześniej przez 4 lata byłam samotną matką. I znam jeszcze parę takich historii. Tylko najpierw, zamiast rozpaczliwie szukać jakiegoś "dopełnienia" w mężczyźnie, zacznijcie pracować nad sobą, swoim spokojem, swoją głową i duszą. Kiedy poczujecie się spokojne, pewne i szczęśliwe ze sobą i dzieckiem, dopełnienie przyjdzie samo.
Mariena
A ja szczerze wierzę, że jednak wszystkie traficie na takich facetów, którzy docenią was, wasze dzieci i was razem pokochają. Nie wszyscy faceci są beznadziejni, nieczuli i do bani. Są też porządni, tylko trzeba na nch trafić. Dajcie i sobie, i waszym dzieciom i tym facetom szansę - musi być dobrze.
i szczęśliwie.
Ika
CYTAT(*eFcIa* @ Wed, 12 Nov 2008 - 23:45) *
po tym co przeszłam mam wstręt do facetów a tym bardziej jak widze i słysze jak reagują na kobiety z dziećmi... nie warci są!

Nie dołuj się... bo pamiętaj masz dziecko, dla którego warto jest wstawać każdego dnia z uśmiechem.... bo ono wstaje i jak Cię widzi to odrazu się śmieje i kocha Cię bezgraniczną miłością... a facet?! jednego dnia będzie miły drugiego dnia opieprzy Cię za byle co....


Nie generalizuj. Nie trzeba brać byle czego, tylko wybrać normalnego faceta. Istnieją.
*eFcIa*
IKA jakoś nie wierze w istnienie normalnych facetów, żaden mój związek nie przetrwał... wszyscy mówią, że za dobra jestem.. wiem, może coś jest ze mną nie tak, ale wiem jedno nie chce mieć na razie faceta.. dziecko jest dla mnie najważniejsze... ale podejrzewam, że za jakiś czas zapragnę się go kogoś przytulić, z kimś posiedzieć wieczorem na kanapie i porozmawiać o tym co danego dnia się działo... ale jeszcze nie teraz... jestem zrażona i musi mi przejść icon_wink.gif
Ika
CYTAT(*eFcIa* @ Thu, 13 Nov 2008 - 00:05) *
IKA jakoś nie wierze w istnienie normalnych facetów, żaden mój związek nie przetrwał... wszyscy mówią, że za dobra jestem..


Czyli te wszystkie związki na świecie to z nienormalnymi są?

Jak się tak nakręcisz, to tak będziesz miała. Sama kreujesz swoją rzeczywistość.
karolaijula
Mi nie chodzi żeby na siłe znaleźć faceta (zresztą nie wiem czy potrafie już być z kimś). Chciałabym tylko pogadać tak normalnie, o wszystkim i o niczym. Ale tych co "zapoznałam" w sieci to od razu myślą o tym że szukam córce "tatusia" i weją gdzie pieprz rośnie. Przeraża mnie też coś innego. Wiem że pewnie zaczynam wyolbrzymiac problem, ale do kwietnia mam tylko wychowawczy, a później bye, bye (szefowa to mamusia, ojca Julki). I co później?? Praca w sklepie 6 dni w tygodniu na zmiany? Moim marzeniem jest praca w policji. Przygotowouję się zresztą do testów. Miałam oddać podanie 8 grudnia i na początku stycznia przejść testy. Jeśli by się udało to w lutym wyjechałabym do Piły na szkółke na pół roku. I tu największy chyba problem. Szkoła stacjonarna, od poniedziałku do piątku. Byłabym w domu w nocy z piątku na sobotę a w niedziele bym wyjeżdzała. Boję się że po pół roku takiego "widzenia" z małą nie będę miała do kogo wracać. Boję się że mała nabawi się jakiegoś urazu. Już do ojca woła "Pan" ja nie przeżyję jeśli przestane być dla niej "mamą"
Adriannna
CYTAT(Ika @ Thu, 13 Nov 2008 - 00:18) *
Czyli te wszystkie związki na świecie to z nienormalnymi są?

Jak się tak nakręcisz, to tak będziesz miała. Sama kreujesz swoją rzeczywistość.


Dokladnie tak!!!

Karolaijula uwierz w siebie! Zobaczysz wszystko ulozy sie po twojej mysli jesli tylko uwierzysz. Tak jak Ika pisala, nie czekaj na faceta. Zostaw to swojemu biegowi. On sie pojawi w najmniej oczekiwanym momencie. Ja w to wierze. Odnosnie szkolki, skoro to twoje marzenie...zrealizuj je. Jesli dzieki temu bedziesz mogla zapewnic sobie i coreczce lepsze zycie, mysle za warto. Pol roku, jakos to wytrzymacie. Mozesz do coreczki codziennie dzwonic, zeby slyszala twoj glos. Moja corka bez swojego taty byla ponad 7 miesiecy, ale ja jej tyle o nim opowaidalam, "rozmawiali" ze soba...nawet na minute nie przestal byc jej tata.

Naprawde, po kazdej burzy wychodzi slonce...sama swego czasu na to slonce czekalam i pojawilo sie. Teraz jestem szczesliwa, ale byl czas kiedy...gdyby nie Sophie, nie wiem jak by wszystko sie dalej potoczylo. Bedzie dobrze, zobaczysz!!!
Adriannna
CYTAT(karolaijula @ Thu, 13 Nov 2008 - 09:48) *
Mi nie chodzi żeby na siłe znaleźć faceta (zresztą nie wiem czy potrafie już być z kimś). Chciałabym tylko pogadać tak normalnie, o wszystkim i o niczym. Ale tych co "zapoznałam" w sieci to od razu myślą o tym że szukam córce "tatusia" i weją gdzie pieprz rośnie. Przeraża mnie też coś innego. Wiem że pewnie zaczynam wyolbrzymiac problem, ale do kwietnia mam tylko wychowawczy, a później bye, bye (szefowa to mamusia, ojca Julki). I co później?? Praca w sklepie 6 dni w tygodniu na zmiany? Moim marzeniem jest praca w policji. Przygotowouję się zresztą do testów. Miałam oddać podanie 8 grudnia i na początku stycznia przejść testy. Jeśli by się udało to w lutym wyjechałabym do Piły na szkółke na pół roku. I tu największy chyba problem. Szkoła stacjonarna, od poniedziałku do piątku. Byłabym w domu w nocy z piątku na sobotę a w niedziele bym wyjeżdzała. Boję się że po pół roku takiego "widzenia" z małą nie będę miała do kogo wracać. Boję się że mała nabawi się jakiegoś urazu. Już do ojca woła "Pan" ja nie przeżyję jeśli przestane być dla niej "mamą"


Ja wiem, ze zdarzaja sie "sieciowe" udane zwiazki...ale mimo wszystko jestem zwolenniczko "normalnego" zapoznawania sie. Kto wie, moze wlasnie na owym kursie spotkasz kogos z kim bedziesz mogla - tak jak wspomnialas - po prostu pogadac...
karolaijula
ja niestety nie mam jak inaczej poznawać nowych ludzi icon_sad.gif jedynie przez sieć. Jak wychodze z małą na spacer to tylko plac zabaw. Nieraz wychodzę ze znajomymi, ale to naprawde święto ...
xxyy
Nie rezygnuj ze swoich marzen o pracy w policji.
Adriannna
I jeszcze jedno...jesli bedziecie myslaly, ze wszyscy faceci to "popaprancy" to tylko na takich popaprancow bedziecie trafiac. Na swiecie jest cala masa fantastycznych mezczyzn tak naprawde...
xxyy
CYTAT(Adrianna78 @ Thu, 13 Nov 2008 - 21:17) *
I jeszcze jedno...jesli bedziecie myslaly, ze wszyscy faceci to "popaprancy" to tylko na takich popaprancow bedziecie trafiac. Na swiecie jest cala masa fantastycznych mezczyzn tak naprawde...

Pozwol , ze sie podpisze icon_smile.gif

A jeszcze jedno Karolaijula, jak zaczniesz spelniac swoje marzenia, np te o pracy, to od razu dostaniesz skrzydel i usmiechu na twarzy. A cora tylko skorzysta z Twojej radosci icon_smile.gif
Ika
CYTAT(Leni @ Thu, 13 Nov 2008 - 19:32) *
Pozwol , ze sie podpisze icon_smile.gif

A jeszcze jedno Karolaijula, jak zaczniesz spelniac swoje marzenia, np te o pracy, to od razu dostaniesz skrzydel i usmiechu na twarzy. A cora tylko skorzysta z Twojej radosci icon_smile.gif


... a kiedy jedno zaczyna się układać, kolejne sfery życia dołączają...
karolaijula
dzięki dziewczyny, wiedziałam że moge na was liczyć icon_smile.gif Kofane jesteście icon_mrgreen.gif
xxyy
CYTAT(karolaijula @ Thu, 13 Nov 2008 - 23:05) *
Kofane jesteście icon_mrgreen.gif

a pewnie , ze tak icon_wink.gif
monilka
CYTAT(Ika @ Wed, 12 Nov 2008 - 23:48) *
Jest takie powiedzenie, że jeśli gonisz swój cień, to zawsze Ci ucieknie. Zatrzymaj się, a sam przyjdzie do Ciebie.
Tylko najpierw, zamiast rozpaczliwie szukać jakiegoś "dopełnienia" w mężczyźnie, zacznijcie pracować nad sobą, swoim spokojem, swoją głową i duszą. Kiedy poczujecie się spokojne, pewne i szczęśliwe ze sobą i dzieckiem, dopełnienie przyjdzie samo.

Czuję się spokojnie, pewnie..dopełnienie nie przychodzi 06.gif
Nie uważam wszystkich facetów za drani i ogólnie nie lubię takiego generalizowania. To my same wybrałyśmy takich, a nie innych. W większości przypadków można po przesłankach stwierdzić, że coś jest nie ok i że tak naprawdę na tego faceta nie do końca będzie można liczyć. Ale te klapki na oczach..strach przed samotnością etc.
Mnie tak naprawdę zmieniła dopiero moja córka, może tez i wiek. Dopiero przy niej paradoksalnie poczułam się dowartosciowana i wiem czego chcę. Odzyskałam spokój. Nie wstydze się tego, że wychowuję ją sama, ani nie czuję się z tego powodu gorsza. Nie porównuję się do innych bo komuś wyszło. Nieodpowiedni wybór faceta to była moja głupota, ale samotne wychowywanie w spokojności to moja decyzja.
Fajnie jest mieć faceta, ale tego fajnego. Tacy istnieją i wielu fajnych facetów znam i lubię mężczyzn. Nie mam skazy, że facet to świnia. Jeśli kiedyś spotkam "tego" wiem, że to będzie dopiero odpowiedni i dojrzały związek bo ja jestem już inna. Dowartościowana i spokojna i wiem, że w byle co się nie wpakuję w akcie desperacji. A o to łatwo i trzeba na to uważać.
Jestem po trzydziestce i mnie to wogole nie frustruje bo fajnie się sama z sobą czuję. Jestem szczęśliwa. Czasami fakt wieczorami kogoś brak żeby chociaż się wymienić spostrzeżeniami dnia, ale nie wpędza mnie to w depresję.
Karolaijula..jesli marzysz o tej szkółce to spróbuj to zrealizować. Jeśli nie będziesz dawała rady to zrezygnujesz, ale przynajmniej będziesz wiedziała że spróbowałaś i rezygnacja to była Twoja świadoma decyzja. Lepsze takie rozwiązanie niż sfrustrowana mama. Czasami też bywa tak, że jeśli się zrezygnuje z czegoś na rzecz dziecka, a nie jest się do końca przekonanym, że chciało się zrezygnować może to odbić się na relacji matka - dziecko. Można obwiniać wtedy dziecko za to, że to przez nie nie osiągnęło się czegoś. Także moim zdaniem warto spróbować.A przy okazji wyjdziesz do ludzi i może poznasz kogoś na żywo icon_biggrin.gif Postaraj się na spokojnie przemyśleć czego tak naprawdę chcesz i czy dasz radę. To tylko pół roku. Przejdziecie to jakoś. Żeby realizowac marzenia czasami warto zacisnąć zęby
agak
Ika podpiszę się pod każdym Twoim słowem.
Nigdy nie trzeba tracić nadziei na znalezienie połówki.
A przez sieć można kogoś "normalnego" poznać.

karolaijula w nk wszyscy podają tylko część faktów ze swojego życia, na moim spotkaniu z liceum na 11 osób tylko 3 osoby okazały szczęśliwymi mężami/żonami.
karolaijula
Podjełam decyzję!!!Będę startowała do Policji. Nie chce za kilka lat zarzucać sobie że stchurzyłam. Zresztą tam jest tak dużo testów że na którymś mogę odpaść ale świadomości że spróbowałam nikt minie odbierze icon_smile.gif
Mam nadzieję że nie zrozumiałyście mnie żle z tym że mam Julkę. To najcudowniejsze co mogło mi się "przydażyć" w życiu. Tylko czasami wydaje mi się ze we dwoje byłoby łatwiej... może błędne myślenien Nie wiem sama. Chce byc dzielna, przy Julce zawsze jestem. Może to ta cholerna pogoda wprowadza w taki nastój??
Jeszcze raz wielkie dzięki icon_smile.gif))
*eFcIa*
Powodzenia!!!!!!! 3mam mocno kciukasy! Spełniaj swoje marzenia i bądź szczęśliwa... Pozdrowienia
Mama Mateo
Przeczytałam cały wątek jednym tchem:) i podpisuje sie pod każdym słowem dziewczyn obiema rękami i nogami...

Moja historia jest trochę inna.. bo wyszłam za mąż i myślałam że będę szczęśliwa, że skoro będziemy mieć dziecko to będziemy kochającą sie rodziną.... teraz jestem w sumie 3 lata po ślubie i po "nieudanym rozwodzie", czyli przeszłam cały rozwód od a do z a sędzina nam go nie dała.... żyje sobie można powiedzieć że w takim "zawieszeniu" bo nie żona i nie rozwódka...

Ika ma racjÄ™....
mój mąż pił, bił, zdradzał... robił chyba wszystko co jest możliwe... stwierdziłam że nikogo nie chcę, że będę już sama z synkiem, że faceci to dranie 37.gif może i tak jest, ale przestałam w ogóle myśleć, zastanawiać sie czy będę sama, czy kogoś poznam itp... i to daje mi dużo spokoju, naprawdę... fakt są czasem chwile kiedy fajnie by było mieć kogoś, kogoś kto by dla odmiany mną sie opiekował...ale teraz w głowie mam jedno: ROZWóD, ale najpierw alimenty, potem ograniczenie mu praw i utęskniony rozwód.

A potem??? a potem spacery na plac zabaw, wyjście ze znajomymi od wielkiegoooooo święta, uśmiech na twarzy mojego synka i spokój. A potem zobaczymy. Jak Bóg da to przyjmę 03.gif

Aha i jeszcze jedno : Legenda o smoku uczy, że nie warto zabijać głodu byle baranem.... 06.gif
helvetia
*eFcIa* ja uwazam, ze za bardzo jestes cieta na facetow, wszystko nastapi w swoim czasie. Kiedys ulozysz sobie zycie i rodzina sie wybawi na twoim weselu. Nie bede tu pisala,ze jestes mloda, ladna itd bo nie o to chodzi.

jezeli chodzi o "uciekajacych panow", ktorzy tak reaguja na dziecko- dziecko jest najlepszym filtrem na nieodpowiedzialnych facetow.

wiem o czym pisze karolaijula, u mnie bylo troche inaczej, bylo cisnienie na slub, wszak "nie wypada" miec 30 lat na karku, byc panna z dzieckiem, na dodatek utopiona w pracy. Kazdy moj kolega byl w oczach mojej mamy potencjalnym zieciem, to meczylo - bardzo. Czulam sie napietnowana przez to, ze przez ponad rok nie ulozylam sobie zycia z facetem icon_neutral.gif
mirka25k1
Faceci to bardzo skomplikowany fenomen natury. W rzeczywistości to ciągle duże dzieci. W moim odczuciu więcej jest nieudaczników życiowych, tak zwanych biednych "żuczków" niż tych odpowiedzialnych i przystosowanych do roli ojca i męża. Każda z nas jak widzę trafiała jak kulą w płot ale to wszystko przez to, że miałyśmy klapki na oczach i nie przyjmowałyśmy sygnałów , które były do nas wysyłane przez otoczenie. Teraz jesteśmy już mądrzejsze i bardziej przygotowane do życia. Ja wszystkich potencjalnych kandydatów biorę pod lupę i co , wychodzi na to, że nie znalazłam jeszcze takiego, któremu mogłabym zaufać, widać jeszcze nie nadszedł taki czas. Ja też przeszłam przez depresję, nabawiałam się nerwicy ale nie poddaję się, jak będę miała być sama to będę, nie ma co się rozczulać nad sobą bo życie nie jest bajką. Dziewczyny głowa do góry, jesteśmy przecież silne.
Brawo karolaijula za decyzjÄ™ icon_razz.gif
Aga H
Dawno nie zaglądałam no forum samotnych rodziców, bo mimo tego, ze jestem sama, to już jakoś się do tego przyzwyczaiłam.
Czytając jednak początek tego wątku poczułam, jakbym czytała o sobie - u mnie jest jedynie ta różnica, ze to ja zdecydowałam o rozstaniu, jeszcze w ciąży.

Po tacie Emilki byłam związana z jeszcze jednym mężczyzną. Zaakceptowanym przez Emilkę, przeze mnie, przez wszystkich wokoło. Było cudownie, dopóki zupełnie niechcący nie dowiedziałam się, że facet zdradzał mnie przy byle okazji. Cios w plecy, zwłaszcza, że kilka dni wcześniej sam zaczął rozmowę o ślubie, powoli przymierzaliśmy się do kupna mieszkania (teraz mieszkam w mieszkaniu, które razem wybraliśmy). Ta sytuacja była dla mnie dużo gorsza, niż rozstanie z tatą Kluski. Z nim mam całkiem normalne układy - rozmawiamy, możemy chyba na siebie liczyć - ja zawsze dostosowuję się do jego wizyt, gdyż on przyjeżdża tylko raz w miesiącu, twierdzi, że na więcej nie ma czasu. To ma też drugą stronę - on sam z siebie podniósł mi alimenty - do 300zł, ale moim zdaniem sam gest się liczy, dopóki mi ta kwota wystarcza, nie chcę się bić o kasę.

Wracając do tematu - bardzo, bardzo brakuje mi kogoś bliskiego. Myślę, że samotność jest tym trudniejsza, że mieszkamy same. Codziennie jestem chwilę u rodziców odbierając Emi, ale mimo wszystko wieczór jest do niczego. Śmieję się, że jestem jak dziecko. Chodzę spać codziennie prze 22, by po prostu nie siedzieć samej w tym pustym domu. Kicha.
Bardzo dobrze cie rozumiem, ale zapewniam, nie wszyscy faceci to świnie. Ja wierzę, że jeszcze kogoś znajdę. Ty też.

Sama poza filtrem na dziecko muszę jeszcze stosować filtr na kasę. Mam dobrze ustawionych rodziców i już kilku facetów pożegnałam po jednym czy dwóch spotkaniach, bo widziałam, ze lecieli na to, ze jest własne mieszkanie po kapitalnym remoncie, dobre auto, praca... Chyba fajnie znaleźć ustawioną kobietę. Niestety.

Dziś idę na pierwsze spotkanie z facetem poznanym przez internet i szczerze mówiąc wcale mi się nie chce, juz czuję, ze to nie ma sensu - gada nam sie miło, ale cos czuję, ze to taki trochę życiowy nieudacznik. Ale idę dla zasady. Choćby po to, by wyjść z domu, gdy i tak małej nie ma.
jaAga*
Dziewczyny już chyba wszystko napisały, ja tylko dopiszę do tej historii, że ja takiego kogoś poznałam, dziecko nie było przeszkodą w znajomości, wręcz przeciwnie mój obecny mąż twierdził, że trafiło mu się podwójne szczęście, bo dwie kobiety naraz do kochania. Moja córeczka miała wówczas 2,5 roku a m. spotkałam całkiem niespodziewanie, bo nigdy nie szukałam nikogo, byłam pewna że do końca życia będziemy tylko we dwie.
Głowa do góry.
Mama Mateo
Po prostu nic na siłę. Czasami sama chcę bycia z kimś, nieważne z kim, powoduje że właśnie trafi nam sie taki nieudacznik, który nic nie umie zrobić, nawet sobą sie zająć a co dopiero kobietą z dzieckiem. A przecież liczy sie jakość a nie ilośćicon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.