To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

gdy grypa rzÄ…dzi

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Ciocia Magda
Zapadłam wraz z resztą Poznania - i tradycyjnie uważam, że trzeba się wyleżeć, biorę co mi tam w ręce wpadnie - wit. C, wapno, aspiryna - i czekam aż przejdzie. A tu dzwoni do mnie mama, że w wiadomościach mówili o nadciągającej epidemii grypy z Niemiec - że w żadnym razie nie leczyć się samemu, że trzeba iść do lekarza, bo inaczej człowiek nie zapobiegnie powikłaniom.

No i zgłupłam - co takiego specjalnego przepisze mi lekarz na grypę? Czy nie lepiej jest ten najgorszy okres z wysoką gorączką i fatalnym samopoczuciem przeleżeć w łóżku, zamiast narażać się na powikłania wyłażąc na zimno, czekając w prychającej poczekalni, itd. itp.

Z dziećmi stosuję tę samą filozofię - do lekarza dopiero wtedy, kiedy choroba się przedłuża, stan się pogarsza, albo choroba wymaga interwencji lekarza (np. angina). Jakoś źle na tym nie wychodzę.
skanna
Ja przy ewidentnym wirusie do lekarza idę dopiero wtedy, kiedy ktoś z nas zaczyna kaszleć w sposób, którego już nie potrafię ocenić (w sensie, czy zlazło na oskrzela czy jeszcze nie) bądź gorączka utrzymuje się dłużej niż 3 dni lub nawraca po 2-3 dniach spokoju. Ewentualnie, kiedy potrzebuję zwolnienia lekarskiego. W pozostałych przypadkach wychodzę z założenia, że wyjście do przychodni przyniesie więcej szkody niż pożytku - czyli dokładnie podzielam Twój pogląd.

Aha, lekarze przy wirusach wypisują teraz chętnie jakieś hevirany czy groprinosiny. Ja, od kiedy moja wiatrówka wspomagana groprinosinem przeszła owszem, łagodnie, ale za to ciągnęła się ponad 3 tygodnie, podczas kiedy zakażeni razem ze mną, zdążyli po mnie zachorować i przede mną wyzdrowieć, mam negatywne zdanie o tych wynalazkach
malinowa_i_Malina
Też leżę ( o ile mogę) złożona wirusem grypopodobnym. Zestaw magicznych kulek skonsultowałąm z homeopatką telefonicznie, do tego herbata z lipy, malina z melisą, mleko z miodem, czosnek itp. Nie wybieram się do lekarza, żeby tam czegoś więcej nie złapać. Narazie jest stabilnie. Nie ma mnie co osłuchiwać ani oglądać.
Sabina
Popieram przedmówczynie. U nas grypa pełną gębą. Wika i ja dostałyśmy antybiotyk po tym jak Wice gorączka zeszła z 39 do 35 i po dwóch dniach na kolejne 38, lekarz wybadał oskrzela i zmiany, i podał specyfiki, u mnie było bardziej skomplikowane.
Na szczęście mamy lekarkę co jeździ do domu. Leczymy się nurofenem, cerutinem, syropkami i czosnkiem. Kto musi ten się inhaluje. Nacieramy się spirytusem i leżymy plackiem. Jakimś cudem Franek jeszcze zdrowy - boję się o tą maliznę. Wika i ja już na nogach, pokotem leży Zuza i Antek, zaraziliśmy też Babcię 29.gif Tatuś tylko po kichał, ten ma odporność.
Bańki dobrze robią icon_wink.gif organizm lepiej walczy. 1 dzień pod kołdrą i 2 dni bez wychodzenia, ale pomaga. icon_smile.gif

Zdrowia życzymy, oby do wiosny. przytul.gif
justapl
U nas wirus grypy był tak silny że nie obyło sie bez lekarza , po za tym Olek miał zaatakowane oskrzela a wcale mocno nie kaszlał i brał antybiotyk
joannabo
Moja siostra mieszka w Niemczech i właśnie rozmawiałyśmy, że tam lekarze mówią, że to wirus, więc nie mają nic do roboty i odsyłają do domu z zaleceniem leżenia i "domowych" kuracji.
Grypę już przerabiali w tym roku, żyją i nie mają powikłań icon_smile.gif
addera
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 20 Jan 2009 - 21:30) *
Zapadłam wraz z resztą Poznania - i tradycyjnie uważam, że trzeba się wyleżeć,



i to jest odpowiedź na pytanie z tytułu postu - do łóżka, do lekarza w ostateczności
zdrowia życzę wszystkim chorym

(my sie na razie trzymamy)
tyczka
Również dopiero przeszliśmy grypę, w Skandynawii. Tylko leżeć.
lulla
na grypę stosuję domowe sposoby mojej babci lub oczywiście te bardziej znane (syrop z cebuli, czosnek itp.)
Potwora
Ja tak jak Skanna. Rozumiem, że jeżeli ktoś potrzebuje zwolnienia lekarskiego to przychodnię musi odwiedzić, ja na szczęscie nie i wolą ją omijać szerokim łukiem, szczególnie gdy objawy grypy są ewidentne. Najlepieju wyleżeć, wypocić, wit C i syrop na kaszel są w każdej aptece. Do lekarza obowiązkowo gdy choroba się przedłuża albo kaszel robi się bardziej natarczywy.
W tym roku wszyscy przeszliśmy grypę, całą, calutką rodziną bliższą i dalszą icon_wink.gif przy czym ja i jeszcze jedna osoba mieliśmy "dziwne objawy": dwudniową, obezwładniającą słabość i bóle mięśni, bez gorączki, kaszli i drapania w gardle - ktoś z Was tak miał?
myszka
Ostatnio rozmawiałam z zaufaną panią laryngolog i ona twierdzi, że minimum 3 - 4 dni powinno się "wziąć na przeczekanie" i obserwować stan. Jeśli w tym czasie sytuacja się stabilizuje, no to oczywiście jasne. Jeśli gorzej (czyli goroączka rośnie, powraca, dochodzą inne niepokojące objawy), to do lekarza. Mówiła mi, ze dziwi się każdej matce, która z dzieckiem z zaledwie 38-st. gorączką pomyka do przychodni i naraża je tam na wszystko inne, co tylko możliwe.

I tak jeszcze OT. Powiedziała mi też coś ciekawego nt. gorączki - że ogólnie tendencja jest taka, żeby nie zbijać gorączki, póki nie sięgnie tego magicznego pułapu 38,5 - 39,5 st. Jej zdaniem zależy od sytuacji, bo ona widząc dziecko z nawet niższą gorączką i np. bolącym uchem poleca np. nurofen (czy ibuprofen / ibum) - nie tyle na zbicie gorączki, co przeciwbólowo, ale przede wszystkim przeciwzapalnie (sam paracetamol sobie nie poradzi). Zastosowaliśmy się do wskazań (temperatura 37,5 do 38) i udało się bez antybiotyku. Gdyby mi tego nie powiedziała, czekałabym z tą gorączką, jednocześnie dając też pole do popisu dla rozwijającego się zapalenia.

Z tego, co twierdzi mój rodzinny, takie typowe grypy zdarzają się stosunkowo rzadko. Większośc to większe lub mniejsze przeziębienia, z których coś tam może się wykluć. On zawsze poleca porządne wygrzanie się, wietrzenie, dużo picia i zakwaszania organizmu (np. cytryna, kiwi, kapusta kiszona, albo po prostu wit. C czy rutinoscorbin, ascorutical).

PS. Mnie powaliło tydzień temu, a ponieważ powaliło też wszystkich wokół, to na wygrzanie się szans nie miałam (trza było chodzić wokół inwentarza). I proszę bardzo, zasłużyłam sobie na powtórkę z rozrywki na własne życzenie. Właśnie czuję, jak mnie drapie gardło i rozkłada. Brawo, brawo.



Myssia
U nas tez wszyscy padli. Zatem ja musiałam łazic, mąż nie zamierzał sie ruszyć bo on przecież jest chory 21.gif 21.gif 21.gif
Lekarz żaden do nas za pieniążki nie chciał przyjechać, a ponieważ Kacper kasłał nieciekawie a gorączka rosła i rosła to wreszcie, również prywatnie, zaliczyliśmy lekarza.
Ja tez, dostałam flegaminę i scorbolamid. Ale chyba bardziej mi pomogło acc i czosnek smaodzielnie zaaplikowane. i Tabcin. Ale do tej pory mam kaszel i katar. Dodam, że niestety nie mam zupełnie możliwości wyleżeć tego i wygrzać, takie życie.
Cały czas mówią, że szpitale zawalone, ze masakra, nie ma już gdzie ludzi przyjmowac.
CO za draństwo to jest.
Niech już przejdzie. Ponoć jakaś kolejna fala grypy do nas podąża, słyszałyście coś o tym?
Sabinka, bańki popieram, ale nie każdy może. ALe fakt, jak miałam jakiś czas temu robione to postawiły mnie na nogi. No ale Kacperek ze względu na skazę krwotoczną ma zakaz stawiania baniek.
Pozdrawiam i zdrówka życzę!
olivia
Dziewczyny powiedzcie czy taki kaszel suchy , meczacy moze byc niebezpieczny , mam taki od trzech tygodni juz mnie wszystko boli , cala klatka piersiowa i pod zebrami , ale mysle ze to przez ten kaszel , wiem ze glupie pytanie 29.gif ale maz wygania mnie do lekarza , ale jakos mi sie wydaje ze to troche bez sensu z samym kaszlem leciec .
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.