To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rocznik 2004-wysyłacie do pierwszej klasy w wieku 6 lat?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Kocisława zwana Warkotem
No i mam dylemat.W zasadzie do tej pory byłam w 100% pewna,że Młoda pójdzie do pierwszej klasy w wieku lat 7,ale jak się okazuje większość naszych znajomych,którzy mają dzieci w tym wieku posyła do szkoły rok wcześniej.No i zaczęłam się już zastanawiać czy dobrze robię...
Meggi
Ja tez chciałam ja najdluzej dziecko w przedszkolu utrzymać, ale czy się uda, czy do tego czasu zdania nie zmienię nie jestem pewna icon_sad.gif
Jedno wiem, że z grupy przedszkolnej, a sa w sumie dwie, jedna mieszana, ponoć sporo dzieci idze do szkoły do której tez mam plan wysłać Aurelkę, jak sie okaże, że większosc dzieci pójdzie do pierwszej klasy w wieku 7lat to nie byłoby tak źle.
Całe szczęscie jeszcze mamy rok na jej podjęcie. Teraz nie umiałabym się zdecydować.
skanna
Ja ze względu na różne zawirowania okołoprzedszkolne, a także na to, że Majka jest urodzona 3 stycznia, dogadałam się z dyrektorką przedszkola, że młoda od września pójdzie do przedszkolnej zerówki, a potem się zobaczy. Choć myślę, że biorąc pod uwagę to, że po reformie program pierwszej klasy ma być mniej więcej dawnym programem zerówki, to nie będzie miało sensu kazać jej się tego uczyć w wieku 7 lat i 8 m-cy. Zatem młoda raczej wyląduje w szkole w 2010 r.
Esther@
Jasiek zostaje w przedszkolu.
Po pierwsze, ma wspaniałe przedszkole, które ma znacznie lepszy poziom niż szkoła (nawet ta niezła, do której go poślę w końcu). Po drugie, on jest takim typem, który powoli się aklimatyzuje i rok później będzie mu łatwiej się zaaklimatyzować. A po trzecie sprawdziłam, że jak pójdzie rok później to trafi na lepsza panią.
grzałka
mam taki pomysł, że Antka może tak, a Alka na pewno nie- ale życie pewnie zweryfikuje
a propos, czy w naszym przedszkolu będzie zerówka?
Kocisława zwana Warkotem
No właśnie chyba nie,tak przynajmniej słyszałam...
Meggi
Skanna czyli Majka przejdzie w od września o dwie grupy wyżej tak???

Muszę sie przyznać, że do tej pory wcale sie nie zastanawiałam nad programem edukacji po reformie, i czy dobrze zrozumiałam, że gdybym puściała Aurelkę w wieku 7 lat do pierwszej klasy, to ona bedzie materiał z zerówki powtarzać?
skanna
No przeskoczy jednÄ… grupÄ™.

Meggi, wg tego, co w tej chwili wiadomo (w sumie nic nie wiadomo, ale z tych strzępków, co do mediów przeciekają), to od momentu w prowadzenia reformy, sześciolatki, które nie pójdą do szkoły, tylko zostaną w przedszkolu albo w zerówce szkolnej, będą się uczyły podstawi higieny, pór roku itp. Czyli tego, co już umieją.
Meggi
CYTAT(skanna @ Mon, 23 Mar 2009 - 22:05) *
No przeskoczy jednÄ… grupÄ™.

Meggi, wg tego, co w tej chwili wiadomo (w sumie nic nie wiadomo, ale z tych strzępków, co do mediów przeciekają), to od momentu w prowadzenia reformy, sześciolatki, które nie pójdą do szkoły, tylko zostaną w przedszkolu albo w zerówce szkolnej, będą się uczyły podstawi higieny, pór roku itp. Czyli tego, co już umieją.



No tak, pewnie, ze jednÄ… icon_wink.gif

No to super 37.gif W naszym przedszkolu czterolatki, juz teraz sie tego uczÄ… ;/


siłaczka
Marianna raczej też pójdzie do pierwszej klasy. Po pierwsze w Warszawie już od tego roku nie bedzie zerówek więc i tak musialaby iść do szkoły. Po drugie Mania jak na swój wiek jest dosyć rozwinięta, sama zaczyna pisać i czytać, literuje. Po trzecie ona jest z lutego. No i po czwarte: zobaczyć minę córki, gdy informowałam ją o wcześniejszej szkole: bezcenne. Ona jest po prostu zachwycona tą wizją, nie może się doczekać.

Ale to wszytko jeszcze za rok, się okaże tak naprawdę.
Kaszanka
Pani w przedszkou Gaby jest tak beznadziejna, że poważnie o zerówce, ale Gaba mówi stanowcze nie. W przedszkolu nie przerabiają liter, nauczyli się do tej pory liczyć do siedmiu (niesamowite, prawda?). W domu Gaba za bardzo nie chce ze mną siedzieć przy literkach - dlatego mam w głowie pustę i nie wiem co robić.
isaa
nie
Silije
Jeszcze się zobaczy. Teraz od września na pewno pójdzie normalnie do 5-latków. A potem albo do szkolnej zerówki albo bez niej do 1 klasy jeśli program zerówki okaże się rzeczywiście taki beznadziejny.
Emilka jest powolnym dzieckiem, żyje w swoim własnym nieśpiesznym rytmie, raczej buja w obłokach niż ambicjonalnie podchodzi do zadań wymagających sprężania się 08.gif nie sądzę by się łatwo przystosowała do rytmu szkoły. Jak dzieci będą w połowie lekcji to ona akurat zdąży wyjąć książkę z tornistra pewnie 37.gif
Choć obawiam się, że rok dorastania może tu nic nie dać, mój tata do dzisiaj ubiera rano skarpetki przez 20 minut, ma to po nim jak nic!
beata1104
U nas w szkole zrobią dwie grupy dzieci jedne 7 latki, a druga grupa 6 latki i nie bedą łączyć klas z różnym wiekiem. Ale czy taki sam program nauczania bedzie? nie sądze bo wiekszość 6 latków nie potrafi czytać a od 7 latków wymaga sie czytania.
malgog
pomimo, że Maciek doskonale liczy i składa literki - nie pójdzie wcześniej do 1 klasy
justin
Jejku, ale mam juz duże dziecko, wypowiadam się juz na wątku, który wydawał mi się tak odległy w czasie i którego tematy nigdy mnie nie dotyczyły. A teraz , proszę.

Nie chciałabym posyłać Natalki wcześniej. Nie wiem jednak jak będzie. Jesli jej koleżanki pójdą to może i ja się zdecyduję. Na pewno będzie to ciężka decyzja. Natalka jest bardzo, bardzo niesmiała i boję się, że będą z tego tylko problemy. Co wybrać? Póścić dziecko ze swoją grupą czy zostawic z młodszymi w p-lu. Nie pytałam jeszcze w p-lu, nie wiem co inni rodzice o tym myślą.
Dorotka
My też mamy mieszane uczucia.
Kornel będzie chodził do szkoły do której chodzi Kacper, choć jest raptem kilkanaście km od naszego domu icon_wink.gif Według nas to takie przedłużenie przedszkola. Wielkie sale z miejscem do nauki i zabawy, toalety i łazienki w każdej klasie, dzieci cały czas pod okiem pani, nie ma dzwonków i tylko klasy 1-3.
Kornel obecnie świetnie liczy, zna wszystkie literki zaczyna czytać. Od września jednak pójdzie materiałem dla pięciolatków, później zobaczymy. Kornel nie jest chętny iść rok wcześniej do szkoły, bo twierdzi, że za dużo będzie mieć pracy icon_wink.gif
Martucha_
Ja też nie bardzo wiem, co mam zrobić. Tzn wiem, że od września moja córka idzie do zerówki. Jest ze stycznia, do przedszkola poszła z rocznikiem 2003, czyli teraz chodzi do pięciolatków. I tak naprawdę, gdyby nie fakt, że poszła wcześniej do przedszkola, nie posyłałabym jej do zerówki w przyszłym roku (a w kolejnym do pierwszej klasy). Problem w tym, że ona się nastawiła, że tak będzie, cieszy się z tego bardzo, a ja... wydaje mi się, że to za wcześnie. To wrażliwiec straszny. Myśli, że szkoła to będzie super zabawa. A to jeszcze małe dziecko jest. Z pewnością pójdzie do zerówki przedszkolnej, nie do szkolnej.
wiewiórczak
Młody pójdzie do szkoły jako 7 latek, do lat 6 będzie w przedszkolu.
Maciejonka
Szymon idzie do szkoły w 2010-wcześniej o rok. Teraz chodzi do grupy zerówkowej. W przyszłym roku też będzie w zerówce- i bez sensem jest posyłanie go trzeci rok do zerówki i potem dopiero do pierwszej klasy.
karoleenka
My nie chcemy wysyłać syna wcześniej do szkoły. No chyba , ze dojdzie do takich paranoi z programem, o których pisze Skanna - to wtedy się jeszcze zastanowię. W ogóle wkurza mnie ta reforma 21.gif

justin
ja się boję całej reszty. Do przedszkola odstawiam o 6.30 (mogę juz od 5.30) odbieram o 16.00 i wiem, że dziecko ma opiekę, dostanie pić i jeść. A w szkole co? Postawię je o 6.30 przed szkołą i powiem, no to czekaj aż woźny otworzy. Wiem też jak wygląda w świetlicy, tam rządzi 6 klasa. Graja na komputerach w różne gry, a te maluchy wisza na nich. Nie wiem jak ma być rozwiązany problem opieki tych maleństw. A jedzenie, picie?
grzałka
6-klasa nie chodzi do świetlicy, najstarsze dzieci są z trzeciej klasy (w naszej szkole) ale mało ich, większość już od drugiej wraca samodzielnie do domu
justin
czy takie dziecko jest na tyle rezolutne, żeby dać mu klucz od domu i samo wracało do domu?
Wiem, iem, ja też byłam dzieckiem, które od pierwszej klasy chodziło z kluczem na szyi, ale czy dzisiaj nie boicie się?

Trochę przeraża mnie też to co opowiadają rodzice w pracy, że tyle musza z dziećmi pracować, że Panie tak dużo zadają do domu, że całymi popołudniami siedzi się z dziećmi i czyta, pisze, liczy. To jakiś koszmar. Tyle obowiązków?
pirania
CYTAT(justin @ Thu, 02 Apr 2009 - 08:23) *
czy takie dziecko jest na tyle rezolutne, żeby dać mu klucz od domu i samo wracało do domu?
Wiem, iem, ja też byłam dzieckiem, które od pierwszej klasy chodziło z kluczem na szyi, ale czy dzisiaj nie boicie się?

Trochę przeraża mnie też to co opowiadają rodzice w pracy, że tyle musza z dziećmi pracować, że Panie tak dużo zadają do domu, że całymi popołudniami siedzi się z dziećmi i czyta, pisze, liczy. To jakiś koszmar. Tyle obowiązków?


od pierwszej- ja owszem, ale ja mam szkole 100 m od domu oraz jestem rodzina wielodzietna, co zazwyczaj oznacza naturalny wczesniejszy trening samodzielnosci.

czuje ze siedzenie czeka mnie z mlodym, no chyba ze jakis skok rozwojowy wykona i przestanie byc takim szalawilem icon_smile.gif ze starszymi nie siedze nic a nic. Calymi popoludniami to one maja zajecia dodatkowe. W gruncie rzeczy zastanawia mie kiedy one sie ucza i jakim cudem maja takie przyzwoite stopnie, ale poniewaz system dziala- to staram sie nie byc zbyt dociekliwa i nie naruszac delikatnej rownowagi. Najstarsza przestala sie uczyc w gimnazjum na rok i wtedy w desperacji faktycznie zaczelam z nia siedziec icon_smile.gif
katiek
Justin ja wracałam sama i chodziłam sama do szkoły już od pierwszej klasy. Tzn przez jakiś miesiąc mnie prowadzali, próbowali świetlicy, ale ja nie chciałam. Dzieckiem byłam samodzielnym-sama sobie kanapki robiłam do szkoły, sama odrabiałam lekcje, sama je sobie sprawdzałam (czasem siostrę prosiłam o sprawdzenie wypracowań bo z interpunkcji byłam i jestem kiepska), sama się pakowałam, pilnowałam etc. Otrzeźwienie rodziców i zainteresowanie większe zaczęło się jak moja siostra się wyprowadziła-czyli od mojej 8 klasy. Z tym że wtedy to ja stawałam okoniem i zapowiedziałam że przy ich zwiększonej kontroli ja się przestanę uczyć. A że uczyłam się całkiem dobrze odpuścili.
Młoda już teraz w przedszkolu ma prace domowe. Na początku zaglądałam przez ramię, czytałam polecenia. Teraz czyta sobie sama, ew. przychodzi i pyta jak czegoś nie rozumie, po czym pokazuje zrobioną pracę. I tyle. Jeśli gdzieś ma źle, mówię, że jest źle, ale błędu szuka sama (po kilku minutach ryku znajduje i poprawia).
Pewnie jestem matką wyrodną, ale ja po prostu nie umiem siedzieć nad dzieckiem i z dzieckiem lekcji odrabiać-to nie moja bajka.
BTW cieszę się że z Kingą nie musiałam podejmować takiej decyzji-mogłam wybrać zerówkę w przedszkolu, mogłam w szkole. Zdecydowałam się na przedszkolną i nie żałuję.
Martucha_
Ja też bardzo się boję, jak to wszystko wyjdzie w praniu, jak to zorganizować logistycznie. No i wychodzi mi, że powinnam nie wracać do pracy (jestem teraz na wychowawczym), jak mały będzie już w wieku przedszkolnym, a córka szkolnym. Bo mieszkamypod Warszawą, pracuję w Wawie, kończąc pracę o 17tej, jestem w domu między 18tą a 19tą. Nie ma przecież takiej opcji, żeby dzieciaki tak długo w przedszkolu/szkole siedziały. Klucza małej nie dam, bo po pierwsze daleko (1,5 km), po drugie niespełna siedmiolatka jest jeszcze małym dzieckiem. No w każdym razie moja na pewno będzie jeszcze za mała na takie akcje...
justin
Martucha,
ja dochodzę do podobnego wniosku. To znaczy obecnie pracuję, ale w systemie zmianowym. Już teraz widze jak nam utrudniają życie moje popołudniówki, nocki, czy weekendy w pracy. Jak nie znajdę czegoś innego w normalnych godzinach ( kryzys) to nie wiem czy sie nie zwolnię, albo wyskoczę z wnioskiem o pracę na 1/2 czy 3/4 etatu. Popołudniami powinnam być w domu, bo co z pomocą dziecku w zadaniach, co z zajęciami popołudniowymi, co z wywiadówkami.
grzałka
my mamy system pomocy koleżeńskiej- Ania przyjaźni się z dwiema dziewczynkami i układ jest taki, ze jak ja nie mogę odebrać Ani o ludzkiej porze to zabiera ją mama Weroniki albo mama Olgi. I odwrotnie- czasem mam u siebie dodatkowe dziecko do wieczora. To jest bardzo wygodne. Ale wiadomo, że nie zdarza się codziennie (chociaż ze 2 razy w tygodniu tak icon_wink.gif )
mamami
O matko, ja trzy razy czytałam tutuł wątku i już prawie wyciągałam akt urodzenia Maćka, bo jakoś caly czas trwam w przekonaniu że temat mnie nie dotyczy. W związku z tym w ogóle o tym nie myślę icon_smile.gif
Ze względów logistycznych wolałabym żeby chodził do przedszkola, ale mimo wszystko to tak odlegla dla mnie przyszłośc, że nie mam pojęcia jka decyzję podejmiemy icon_smile.gif
Meggi
Wczoraj rozmawiałam z Panią z przedszkola, prawie wszystkie dzieci rocznika 2003 zostają przedszkolu. Pani dyrektor co roku kaze rodzicom zadeklarowac sie czy w przysżłym roku dziecko bedzie chodzić no i okazuje się, ze narazie mało chętni rodzice są by posyłac dzieci do szkoły. Hmmm zobaczymy co kolejne lata pokażą.

Moja tzrecioklasistka czasami wraca sama do domu, droga tak 20 minutowa, ruchliwa, ale tak zorganizowana, ze wszedzie pzrechodzi przez światła. Czasami ja wychodze jej na spotkanie, obu nam ruch sie przyda icon_wink.gif Teraz wiosną to częsciej bedzie wracac sama. Ranno do szkoły zawsze ją zawożę.
ewis_
Ala (styczeń 2004) już teraz chodzi do III grupy w przedszkolu, a że w Wwie od września zerówki będą tylko w szkołach, więc chcąc nie chcąc (ale raczej chcąc jednak) zapisałam ją do szkoły.

Nasza zerówka szkolna nie będzie się niczym różniła od przedszkolnej więc odpadł mi dylemat co lepsze, a skoro teraz pójdzie do zerówki to konsekwentnie - za rok - do pierwszej klasy. Czyli rocznikowo będzie wtedy sześciolatkiem, a metrykalnie - 6 lat i 8 mcy icon_smile.gif
Kocurek
CYTAT(mamami @ Thu, 02 Apr 2009 - 19:28) *
O matko, ja trzy razy czytałam tutuł wątku i już prawie wyciągałam akt urodzenia Maćka, bo jakoś caly czas trwam w przekonaniu że temat mnie nie dotyczy. W związku z tym w ogóle o tym nie myślę icon_smile.gif


Mam to samo icon_wink.gif

U nas decyzja będzie o tyle prostsza, że nie wszystkie szkoły utworzą wcześniejszą klasę dla 6-latków, bo nie pozwalają na to warunki. W szkole Mikołaja takiej klasy nie będzie, więc i tak musiałabym się bujac tak jak teraz, czyli po dwóch placówkach. Więc zerówka będzie w przedszkolu.
siłaczka
CYTAT(katiek @ Thu, 02 Apr 2009 - 10:12) *
Pewnie jestem matką wyrodną, ale ja po prostu nie umiem siedzieć nad dzieckiem i z dzieckiem lekcji odrabiać-to nie moja bajka.


Sory katiek ale Twój autowizerunek matki wyluzowanej mnie osobiście mierzi. Nie siedzisz bo nie musisz, i ciesz się że tak jest ( a moze nie będzie? tego nie potrafisz przewidzieć). I naprawdę: nie zależy to od tego czy to Twoja bajka czy nie. Nie Ty o tym decydujesz.

katiek
CYTAT(siłaczka @ Thu, 02 Apr 2009 - 22:26) *
Sory katiek ale Twój autowizerunek matki wyluzowanej mnie osobiście mierzi. Nie siedzisz bo nie musisz, i ciesz się że tak jest ( a moze nie będzie? tego nie potrafisz przewidzieć). I naprawdę: nie zależy to od tego czy to Twoja bajka czy nie. Nie Ty o tym decydujesz.

A kto przepraszam ma o tym decydować?? Dziecko?? Pani w szkole??
Ja byłam wychowywana na zasadzie-szkoła to twoja sprawa jak masz problem idź do pani w szkole. I tak robiłam. Źle na tym jakoś nie wyszłam, a wręcz przeciwnie-szkołę skończyłam i podstawową, i średnią, studia także. I podobnie mam zamiar (a właściwie już to robię) wychowywać Kingę. I nie twierdzę że jestem wyluzowana, tylko po prostu uważam, że jest to lepsze dla dziecka i uczy dziecko samodzielności oraz MYŚLENIA o tym co robi i dlaczego właśnie tak.
A inni niech robią jak uważają za słuszne i dla siebie, i dla swoich dzieci.
skanna
Ech, katiek, jeszcze parę dni temu przyznałabym Ci świętą rację...
Życie czasem nas zaskakuje.
Martucha_
Katiek, to chyba jest tak, że nie ty o tym decydujesz, jesli masz dziecko przynajmniej srednio radzace sobie w szkole. Ze o dobrze radzacym nie wspomne. Gorzej jak dziecko z jakichs powodow sobie nie radzi. Nie z lenistwa. Ze mna nikt nigdy nie siedzial, nad czym bolalam zreszta, zazdroscilam kolezankom, ze im rodzice pomagaja w lekcjach, sprawdzaja zeszyty, prace domowe. Ale ja w podstawowce niezla uczennica bylam, wiec nie bylo trzeba. Ale nie jestem pewna, czy to jest takie dobre. Fajnie bowiem czasem przy okazji odrabiania lekcji pogadac z kims madrzejszym (a rodzicow do takich zaliczalam od zawsze), majacym sporo do powiedzenia o swiecie, mogacym rozwinac wiele tematow. To rowniez duzo daje. Ale to akurat jest juz rzeczywiscie kwestia podejscia do tych spraw.
Natomiast juz teraz widze, ze moje dziecko bedzie wymagalo pomocy w przedmiotach matematycznych i chcac nie chcac (no nie marze o tym, ale coz poczac) bedziemy zapewne musieli jej pomoc. No chyba, ze przesadzam i zbyt wczesne wnioski wysuwam. Oby tak bylo.
justin
czy prawda jest, że szkoły "czujące się" nieprzygotowane na przyjęcie maluchów, mogą odmówić uruchomienia zerówki w szkołach?
ewis_
CYTAT(justin @ Tue, 31 Mar 2009 - 22:56) *
ja się boję całej reszty. Do przedszkola odstawiam o 6.30 (mogę juz od 5.30) odbieram o 16.00 i wiem, że dziecko ma opiekę, dostanie pić i jeść. A w szkole co? Postawię je o 6.30 przed szkołą i powiem, no to czekaj aż woźny otworzy. Wiem też jak wygląda w świetlicy, tam rządzi 6 klasa. Graja na komputerach w różne gry, a te maluchy wisza na nich. Nie wiem jak ma być rozwiązany problem opieki tych maleństw. A jedzenie, picie?


U nas zerówka będzie korzystała ze stołówki szkolnej w innych godzinach niż "szkolniaki" - śniadanie, obiad i podwieczorek. Sale maja być przystosowane odpoiwiednio znaczy 6osobowe stoliki jak w przedszkolu a w drugiej połowie sali wykładzina dywanowa do zabawy. Plac zabaw inny niż szkolne boisko - wykorzystamy przylegający przedszkolny ogródek- w innych godzinach niż przedszkole (umowa).
Zajęcia dydaktyczne zerówka ma chyba max 1,5 h a potem normalne zabawy.
Nie demonizujmy więc - to nie jest przeskok z dobrego w złe tylko zwyczajna zmiana jakich wiele jeszcze przed naszymi dziećmi.
Anai_
Julek pójdzie do szkoły w przyszłym roku. Trochę mi szkoda angielskiego, bo w przedszkolu ma 5 godzin dziennie kontaktu z lektorką. U mnie o wcześniejszym pójściu do szkoły zadecydował fakt, że gdyby Tymian i tak będzie szedł jako 6-latek. To jak już jest między nimi 2 lata różnicy, to niech i w szkole tak będzie. Poza tym Julo przygotowany do szkoły będzie, edukacja w przedszkolu 3-letnia, wygadany jest, elokwentny takoż. Da Chłopak radę. No ale mam o tyle dobrze, że za płotem szkoły mieszkają moi Rodzice, a Tata mój jest na rencie - Julas po szkole będzie mógł się tam zamelinować aż do mojego powrotu.
Anai_
CYTAT(katiek @ Thu, 02 Apr 2009 - 08:12) *
Młoda już teraz w przedszkolu ma prace domowe. Na początku zaglądałam przez ramię, czytałam polecenia. Teraz czyta sobie sama, ew. przychodzi i pyta jak czegoś nie rozumie, po czym pokazuje zrobioną pracę. I tyle. Jeśli gdzieś ma źle, mówię, że jest źle, ale błędu szuka sama (po kilku minutach ryku znajduje i poprawia).


Właśnie tu tkwi sedno sprawy. Sztuką jest pokazać dziecku sposób na rozwiązanie, a właściwie nawet samodzielne dojście do rozwiązania. Jeżeli Rodzic idzie na łatwiznę i sam poda gotowe rozwiązanie, to potem może i do końca podstawówki, albo i gimnazjum siedzieć z Dzieckiem, bo Ono nie nauczone samodzielnego myślenia, a nauczone korzystania z gotowych rozwiązań Rodzica, rozleniwia się. Wiadomo, że można od razu wskazać błąd i mieć lekcje Dziecka z głowy. Tak trzeba być przy Dziecku w czasie gdy do błędu dochodzi. To czasem nawet i godzinę zajmuje. Ale... procentuje w przyszłości. Wiem o czym piszę, bo ja właśnie w takiej konwencji byłam uczona samodzielności. Nawet jeśli robiłam jakieś zadanie z Tatą, to po wspólnym zrobieniu Tata kartkę zabierał i na nowo musiałam dojść do rozwiązania.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.