To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Grzybica u kota - opanowana, ale jest nowy problem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Lorien
Do mojego domu trafiła kicia, mikro kicia - 6 tygodni...
Babka, która go wzięła szukała kogoś, kto się nim zaopiekuje, bo jej córa ma alergię (typowe 21.gif ). Babka uprzedziła, ze trzeba pojechac z mała na zastrzyk w poniedziałek (była sobota), bo ma katarek, a tak jest zdrowa i kocha jeść.
Wzięliśmy maleńką do siebie, cudne, małe, słodkie stworzonko. Pieszczotom i radosciom nie było końca. Już pierwszego wieczora spała mi na ramieniu, bawiła się moim uchem, sama radość...
Wieczorkiem gdy zasnęła na moich kolanach z kołami do góry obejrzałam ją sobie dokładnie - suchy, lekko zaczerwieniony brzuszek, pod paszką ognisko strupków, im dalej grzebałam w siersci tym więcej znajdowałam takich maleńkich grudek. Na główce, pod puchatą sierścią małe placki ze strupkami. Zjeżyło mnie oczywiście - przytulałam ja do twarzy, właziła mi na głowę, całowałam w przypływie dzikiej czułości w te główkę.
Nastepnego ranka telefon do lecznicy, gdzie miała podane leki na ten katarek - babka pamietała maleńką, oznajmiła, że na drugi zastrzyk w sobote się nikt nie zjawił. Powiedziała też, że przekazała byłym opiekunom, że mała ma podejrzenie pasożyta i trzeba obserwowac zmiany na skórze i jak się będa powiększały - trzeba wykonac badanie zeskrobin.
Mąż po powrocie z pracy pojechał do naszego weta, ten nie pozostawił złudzen - wg niego to grzybica i zeskrobiny do badania trzeba pobrac natychmiast. Wyniki testu jutro (środa), ale trzeba przygotowac sie emocjonalnie i organizacyjnie w domu na grzybka.
Będzie leczenie szczepionką, lekami miejscowymi i ogólnymi.
Powinna się wyleczyć w ciągu kilku tygodni.

Wszystko fajnie - ale ja za miesiąc rodzę (o ile nie wczesniej), na razie obserwuje siebie, nie zdziwię się jak za jakis czas cos mi wylezie. Mała jest izolowana, mieszka w łazience, podłogi odkażone, posciel wyprana (była raz w łóżku), Oliwer ma zakaz zbliżania sie. No ale co dalej? Co jak urodzi sie maluch a Milka bedzie dalej zagrzybiona? Co jak mi wylezie cos przed samym porodem?
KtoÅ› ma doswiadczenie z grzybica?
Pomocy!
Edi Zet :)
Lorien, może to nie grzyb a pozostałości pcheł. Poczekaj na wyniki mykologii.
Grzybica najczęściej jest ograniczona, nie wysiewa się po całym ciele. Strupki i krostki mogą wskazywac na zapchlenie.
Lorien
CYTAT(Edi Zet :) @ Tue, 24 Mar 2009 - 12:32) *
Lorien, może to nie grzyb a pozostałości pcheł. Poczekaj na wyniki mykologii.
Grzybica najczęściej jest ograniczona, nie wysiewa się po całym ciele. Strupki i krostki mogą wskazywac na zapchlenie.


A to mnie zaskoczyłaś, dużo bym dała, żeby to było to, bo szkoda mi kitki uwiezionej w łazience, tym bardziej, że ona tak bardzo chce byc blisko człowieka. Nie chcę się jednak łudzić, bo wg weta to mało prawdopodobne, żeby było coś innego niż grzybica, tym bardziej, że te ogniska strupków wyglądają jak popiół z papierosa, a to podobno typowy objaw grzybicy 41.gif , mimo to czekam do jutra.
Edi Zet :)
No ale na mykologię czeka się długo, dlatego że posiew robi się na kilku podłożach selektywnych. Jedynie można coś na początku wywnioskować z preparatu bezpośredniego czyli np. włosów. W laboratorium takie włosy oglądają pod mikroskopem, jeżeli zauważą np. zarodniki to wstępnie informują o tym, że coś może być. Potem wysiewają na podłoża i czeka się do 3 tyg. Ew. są takie szybkie testy do zrobienia w gabinetach. Odczyt po 48 godz. Wg. mnie diagnostyka powinna odbywać się wielokierunkowo np. alergia pok, atopia, zapchlenie, zarobaczenie, grzybica, a więc wielokierunkowo. Często okazuje się że to co wygląda na grzyb nim nie jest, a to co na niego nie wygląda okazuje się grzybem. Więc głowa do góry. Wszystko się może jeszcze zmienić.
A Ty masz jakieś zmiany na ciele? Zwłaszcza tam gdzie przytulała się kotka?
Edi Zet :)
https://leksykot.top.hell.pl/koty/zdrowie/d...crosporum_canis
Popatrz tu są typowe zmiany grzybicze u kotów. Typowe jak napisałam, pamiętaj że czasem jest grzybica która wygląda atypowo.
Lorien
Ze zdjęć raczej nic mi nie pasuje, może odrobinke pierwsze zdjęcie, jest takie mini miejsce na łapce, gdzie jest przerzedzona sierść, reszta to takie strupki, a pod paszką to nawet nie strupki tylko jakby gęsty biały łupież. Czekam z niecierpliwościa na wynik tego testu, to chyba ten szybki, bo pobrany materiał wczoraj, a jutro bedzie wynik.

Ja nie mam żadnych zmian, ale z tego co gdzies wyczytałam to mogą się pojawić nawet po 14 dniach...
Edi, a Ty miałas do czynienia z grzybkiem u kota?
eve69
Edi jest wetem.

Lorien, mozesz ja wykapac w nizoralu, niezaleznie od tego co jej jest. I ciesze sie, ze kota miala tyle szczescia i do Was trafila.
Lorien
Zamówiłam nizoral w aptece internetowej razem z manusanem i virkonem, jutro będzie u mnie, ale co z główką? Jak to praktycznie wykonać? Ona nad oczkami ma jakies paskudztwa tez, to tam chyba szamponem nie szalec? icon_rolleyes.gif

Pytanie jeszcze mam w kwestii zarażania. 2-3 razy dziennie biorę ją w ręczniku do pokoju, żeby zmieniła otoczenie, na małe głaski. Nie puszczam nigdzie tylko trzymam, po tym oczywiscie mycie rąk. Tak chyba nic mi nie grozi prawda?
Czy powinna byc izolowana tak długo, az wszystko poznika? Czy z wypuszczeniem z łazienki trzeba będzie poczekać, aż nie będzie sladu po tym paskudztwie, czyli nawet za parę tygodni?
Co z kotem rezydentem? Szczepic?
eve69
jesli kot ma dobra odpornosc powinien nic nie zlapac, ale w Waszej sytuacji chyba bym zaszczepila.

My nigdy nie czekalismy tyle ile zalecaja, grzybice - sladowa - zlapal az moj małż - zeszlo po gencjanie. Ja nigdy nic, a mielismy miot grzybolkow gdy bylam w 2 trymestrze icon_wink.gif

Jesli nie masz skaleczen a mala nie drapie, nie powinnas nic zlapac.
Lorien
A co z tą kąpielą w nizoralu? Nanosić na główkę?
eve69
wacikiem kosmetycznym namoczonym w cieplej wodzie - plukac tak samo
Edi Zet :)
No i jak? Mykologia pozytywna, znaleźli jakieś zarodniki?
Jeżeli się potwierdzi M. canis to bym szczepiła tego drugiego.
Lorien
Wyniki będą w południe, denerwuję się bardzo... Juz wolałabym wiedzieć.
Lorien
Właśnie dostałam info, że grzybek jest...
Kurcze, łudziłam się...
Nie wiem co z kąpielą, bo ona wciąz jest leczona z katarku, więc chyba niewskazane moczenie. Sama już nie wiem...
Przeraża mnie perspektywa wielu tygodni leczenia, tego ciągłego odkażania mieszkania, leczenie kota z grzybicą przy noworodku, jak ja sobie dam rade? 41.gif
eve69
dasz sobie rade
a wykapac mozesz, tylko zeby nie bylo przeciagow. My 'namydlalmy' nizoralem, zawijamy w recznik na 5 minut i pluczemy, a potem znowu w recznik
pzy zachowaniu higieny wcale ni jest tak latwo zlapac grzyba od kota, nie zamartwaj sie
Lorien
Eve - dzięki za wsparcie icon_smile.gif

Mała dostała Imaverol (cos w ten deseń), ketokonazol (martwie sie o wątrobę, bo coś czytałam, że ten lek niezbyt miły dla wątróbki), szczepić nie można - za mała jest. Jedną tabletke ketokonazolu mam podzielić na 30 częsci (nie wiem jeszcze jak to zrobie, ale spytam sie w aptece czy sa mi w stanie to zrobic).

Przed chwilą wzięłam małą pod nozyczki - wsytrzygłam miejsca zmienione, jest ich naprawde sporo icon_sad.gif mam nadzieje ze jutro przyjdzie mi przesyłka w koncu i wypiore ja w nizoralu, chce, żeby zeszły te wstretne strupki i wtedy ja potraktuje tym imaverolem. Wet powiedział, że mozna jeszcze smarowac clotrimazolem, za to moja mama przyniesie mi wode z alg (wyleczyła sobie tym szybko i skutecznie jakies paskudztwo, które załapała w ogrodzie, a które wygladało jak grzybica).

Jestem troche mniej panikujÄ…ca, chociaz wciÄ…z przestraszona...
Czy Virkon wystarczy do odkazania mieszkania?
eve69
wystarczy na bank, plus pranie - ale to na pewno wiesz

imaverol jest b dobry, ja bym poczekala z ketokonazolem z 72h, moze nie bedzie potrzebny. To malenkie kociatko jest. Mozna tez przecierac miejsca zagrzybione - np na noc - gencjana. To jest o tyle fajne, ze nie trzeba pilnowac zeby nie zlizala
Lorien
Wczoraj wykapałam małą w nizoralu, zeszły wszystkie strupki, grudki, potem w całą wtarłam imaverol i trzymałam pół godziny zawiniętą. Mają byc 4 takie opercyje, więc myśle, że z kolejną kąpielą chyba poczekać na parę dni po ostatnim użyciu, bo z tego co czytałam, to ten srodek działa w tych dniach przerwy i tworzy cos tam icon_wink.gif
Z ketokonazolu nie wiem czy rezygnowac, bo ona wprawdzie malutka, ale ma bardzo dużo miejsc zagrzybionych i nie wiem czy wszystkie odkryłam. Nie wiem czy leczenie bedzie skuteczne, jesli jakies maleńkie pominęłam icon_rolleyes.gif Skoro leczenie trwa wiele tygodni, to co daje poczekanie 72 godziny z podaniem leku? Czy po tym czasie można stwierdzić, że leki nie są potrzebne? Było by pieknie... ale chyba mało mozliwe.. icon_sad.gif

Edit: Własnie rozmawiałam z moim wetem i mnie zmroziło. Zrobiłam straszliwą głupotę. Imaverol trzeba było nakładac miejscowo, a ja ja natarłam wacikiem kawałek po kawałku, dajac tym samym szanse na przeniesienie grzybka na zdrowe miejsca. Podobno kąpiel tez nie była dobrym pomysłem... Juz nic nie wiem... 32.gif
Lorien
Milka wyleczona z grzybicy...
ale od pewnego czasu jest zwyczajnie niezbyt miła - że tak to okreslę...

Gryzie, rzuca się na nogi (co jest niebezpieczne, szczególnie wtedy gdy się idzie z dzieckiem na rękach), nie ma mowy o przytuleniu, gdy widzi zbliżająca się dłoń - zwyczajnie atakuje i to nie dla zabawy - uszy położone, ogon nastroszony icon_sad.gif mocno wbija pazury, gryzie naprawdę dotkliwie i to najbardziej nas - mnie i męża, Oliwer jest oszczędzany... Może dlatego, że to nie on woził do weta, nie on smarował lekami, kąpał itd. Generalnie jest bardzo radosna, bawi się, biega, ma apetyt, zachowuje się raczej typowo, ale o przytuleniu nie ma mowy. Czasem przyjdzie przytulic sie do stopy, położe się przy kapciu, czasem otrze sie o nogę, ale wzięcie na ręce bez uzycia zębów jest niemożliwe...
Przejdzie? Wyrośnie z tego?
Co robić?
Szukac towarzysza zabaw może?
Nie mam pomysłu...
eve69
Raczej wyrosnie, ale to moze potrwac - jesli chcecie miec wiecej niz jednego kota (polecam;-)) to jest najlepszy moment - ona sie bawi, jak to podrostek - jesli bedzie miala towarzystwo, zrealizuje tam swoje zapedy.
Mozna tez sprobowac ja wybawic - myszka na sznurku, poleczka etc. Najwazniejsze - nigdy nie bawic sie rekoma, dlonmi, ona musi sie nauczyc, ze nie akceptujecie takich zabaw. Jesli zbiera sie do atakowania dloni- trzeba odejsc/zignorowac ja mowiac ze nie wolno. Gdy atakuje nogi - mozna uzyc strzykawki z woda, kilka prysznocow powinno nauczyc ja, ze lapac nog sie nie oplaca.

Nie mozna sie na nia gniewac, trzeba poswiacec jej duzo czasu. Nastolatki sa tudne i wymagaja mocnych nerwow:)

Na wyciszenie i pomyslna aklimatyzacje potencjalnego twarzysza mozna kupic Feliwaya do kontaktu, to takie kocie feromony szczescia icon_wink.gif
Pogoda
Mój arystokrata też to przechodził. Teraz już ma prawie dwa lata i wyrósł na szczęście, ale niestety - o przytulaniu na rękach i wylegiwaniu się na naszych kolanach też mowy nie ma. icon_sad.gif. On jest jakimś fetyszystą. Podniecają go jedynie stopy. Stopami można go miziać godzinami. Dłonie to nie to samo... 04.gif 04.gif 04.gif
Lorien
CYTAT(Pogoda @ Wed, 20 May 2009 - 11:50) *
On jest jakimś fetyszystą. Podniecają go jedynie stopy. Stopami można go miziać godzinami. Dłonie to nie to samo... 04.gif 04.gif 04.gif


10.gif 04.gif 04.gif 04.gif

U nas maleńka poprawa, Oliwer wybawia Milkę do upadłego. Wymysla najróżniejsze zabawy, łącznie z angazowaniem Milki do zabawy klockami lego (Oliwer buduje, Milka gania po pokoju), fajną sprawą są zabawki na wędce, chociaż dość mało wytrzymałe.
Dwa razy udało mi sie potrzymać kitkę na rękach i były głaski z mruczeniem, więc może jesteśmy na dobrej drodze?
Pogoda
Jeśli chodzi o szybkie i skuteczne "zmęczenie" sierściucha, żeby samemu się przy tym nie nabiegać, to najlepszym sposobem jest chyba wskaźnik laserowy... Na Bonifacego działa rewelacyjnie...
Lorien
CYTAT(Pogoda @ Thu, 21 May 2009 - 00:17) *
Jeśli chodzi o szybkie i skuteczne "zmęczenie" sierściucha, żeby samemu się przy tym nie nabiegać, to najlepszym sposobem jest chyba wskaźnik laserowy... Na Bonifacego działa rewelacyjnie...


Też słyszałam.

W obecnej sytuacji udaje się jednak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - męczy się kot i Synuś 06.gif


Gruszka
A jak się nie ma wskaźnika laserowego icon_wink.gif to wystarczy lusterko i puszczac zajączki na ścianie - tylko nie wiem, czy 4-latek umie puszczać zajączki icon_biggrin.gif
Lorien
CYTAT(Gruszka @ Thu, 21 May 2009 - 13:12) *
A jak się nie ma wskaźnika laserowego icon_wink.gif to wystarczy lusterko i puszczac zajączki na ścianie - tylko nie wiem, czy 4-latek umie puszczać zajączki icon_biggrin.gif


ostatnio ten 4-latek sam łapał te, które puszczał tata 37.gif

Rozważam usuniecie zasłon - spryskiwacz nie działa... 21.gif Milka tez za bardzo interesuje się Lilą, bacznie obserwuje smoczek, który chodzi jej w buziaku, potrafi łapą trącic rączkę, płacz jej zupełnie nie przeszkadza, co wiecej - to ona jest pierwsza, gdy tylko Li zaczyna trzeszczeć... Chyba towarzystwo bedzie niezbędne, żeby odwrócić jej uwagę, ale boje sie troche grzybicznej przeszłości w naszym mieszkaniu. Przydałoby sie ewentualnego towarzysza zaszczepic i poczekac ze 2 tygodnie. Jak myslicie - czy to wystarczy?
Gruszka
Co do środków zapobiegawczych dla drugiego to nie wypowiem się, bo się nie znam, ale jesli chodzi o kontakt malucha z kotem, to oczywiscie przy małym świrze (mówię o kocie icon_wink.gif ) wskazana jest ostrożnośc, bo w zabawie mogłoby mu przyjsc do głowy skoczyc na przykład na ten ruszajcy się smoczek, ale myśle, że z czasem to juz będzie tylko lepiej, bo dziecko przestanie byc dla kota dziwnym obiektem do obserwacji - zwłaszcza, gdy zacznie sie kotu naprzykrzac 06.gif

A to że kot przybiega pierwszy, gdy dzieciak zapłacze, to jest, jak by to powiedzieć, ...piękne icon_biggrin.gif jak się okazuje - zwykle to jest taki odruch obronny - w sensie kot czuje "skargę" w płaczu dziecka i przybiega mu z odsieczą icon_wink.gif serio serio. Moja kota czasem nawet asystowała mi przy przewijaniu Emi, gdy ta darła się w niebogłosy - i podgryzała mnie w rękę ze strachem w oczach, bo myslała, że robię jej krzywdę icon_smile.gif
Lorien
Od trzech dni jest z nami drugie kociątko, Milka łagodnieje i - uwaga - przychodzi się popieścić i nie drapie i nie gryzie!!!
Nie rzuca sie na nogi!
brawo_bis.gif brawo_bis.gif brawo_bis.gif

Za to Oliwer poszedł w odstawkę, Milka zajęta nowym domownikiem, pierwszego dnia były łapoczyny i groźnie to wyglądało, ale jest coraz lepiej, jedza obok siebie, jedna potrafi się położyć mniej niż 0,5 metra od drugiej, więc jestem dobrej mysli icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.