To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

"A ja nie chce do przedszkola"

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Orinoko
Ja siÄ™ ponownie zglaszam z moim problemem, a raczej problemem Kuby.
Juz nie wiem, co robic. Zostaje mi... psycholog?
Moje dziecko ostatnio z powodu infekcji spedzilo w domu prawie 2 tyg. Wczesniej, tydzien w przedszkolu, jeszcze wczesniej - kolejne 2 tyg w domu - infekcja.
Ogolnie chorowanie trwa od wrzesnia, przerabiamy 15 czy 16 infekcje. Po kazdej jest problem z powrotem do przedszkola. Obecnie, pewnie z powodu oslabienia organizmu, coraz krocej chodzi, coraz czesciej sie zaraza.
Zainteresowanie przedszkolem takie sobie - owszem, jak przejezdzamy autem, to patrzy, czy sa przedszkolaki, czasem cos opowiada o dzieciach, czasem kocha panie, czasem ich nie lubi. Pierwsze polrocze w p-kolu dosc opornie przebiegalo pod wzgledem aklimatyzacji, ale potem Kuba wlaczal sie do zajec, bawil z dziecmi i ok. A w domu zawsze tekst, ze on nie chce do przedszkola, czemu musi tam chodzic, a ostatnio, ze w przedszkolu jest nudno, ze przeszkadza mu halas i dzieci, i najlepiej, zeby mama z nim byla w pustym przedszkolu 37.gif
Oczywiscie placze do tej pory przy rozstaniu, choc troche pomoglo to, ze zaczal rano wozic go maz.
Do tego zglasza dolegliwosci fizyczne: bol glowy, bol brzucha przed wyjsciem z domu.
Cale szczescie, ze nie stawia czynnego oporu typu da sie ubrac, wsadzic do auta, zaprowadzic do szatni itd. a wszystko z mina zwierzaka prowadzonego na rzez. O 15 odbieram zadowolone, wesole dziecko.
I tak w kolo Macieju, a teraz to mam wrazenie, ze nawet jest gorzej, niz bylo.
Dawno juz nie bylo dluzszego okresu typu 2 czy 3 tyg. chodzenia do przedszkola bez przerwy, mialam wrazenie, ze jak juz zaczal chodzic, to bylo lepiej.

Co ja mam zrobic z takim delikwentem? Chodzic musi i bedzie. Tylko ja bym chciala mu jakos uprzyjemnic te katorge... wytlumaczyc rozsadnie... ale on wszystkie argumenty odpiera i jest nastawiony na "nie".
Czy to tak juz bedzie do matury? Taki typ domatora? Niedojrzaly spolecznie?
Bralismy go wczesniej w rozne miejsca, chodzilam na zajecia roznej masci, zeby go troche oswoic z tym, ze jest w innym miejscu, wsrod dzieci. Ale to chyba byl blad, podobnie jak wizyta w p-kolu na dniach otwartych, bo jemu sie chyba wyrobil poglad, ze mama tam w tym przedszkolu to razem z nim powinna byc. A przeciez mowilismy, czytalismy, przygotowywalismy go wczesniej - nie, on nadal ma swoja wizje...

No meczy mnie i dreczy taki stan rzeczy. Bo zal mi go z jednej strony - z niewolnika nie ma robotnika. Z drugiej strony, wiem, ze sporo korzysta - nauczyl sie wielu piosenek, wierszykow... samodzielnosci itd. Kolo domu nie ma takich mozliwosci kontaktu z dziecmi, a przynajmniej na razie, tzn, dzieci sa, tylko rodzice nie maja czasu na integracje, brak wspolnego placu zabaw itd.

A ogolnie to myslalam, ze mam smiale, otwarte dziecko, ktore z p-kolem nie bedzie miec problemu. O jakze sie pomylilam. Albo inaczej - moje dziecko w p-kolu ma inna, druga twarza. Ogolnie jest grzeczny, nie sprawia problemow wychowawczych paniom itd. W domu rzadzi i toczy walke o wladze z nami....

Maz juz wysuwal hipoteze, ze moze to przedszkole nie teges, no ale co tu zrobic? 3 dni w innym na probe nie zalatwia sprawy, nie dadza pelnego obrazu, a stresem i zagadka dla dziecka pewnie i tak beda...

No, nie wiem, co tu zrobic i jak pomoc wlasnemu dziecku zaakceptowac fakt, iz musi zaczac funkcjonowac w miejscu innym niz dom rodzinny....
madika
CYTAT(Orinoko @ Sun, 10 May 2009 - 18:34) *
O 15 odbieram zadowolone, wesole dziecko.




A ogolnie to myslalam, ze mam smiale, otwarte dziecko, ktore z p-kolem nie bedzie miec problemu. O jakze sie pomylilam. Albo inaczej - moje dziecko w p-kolu ma inna, druga twarza. Ogolnie jest grzeczny, nie sprawia problemow wychowawczych paniom itd. W domu rzadzi i toczy walke o wladze z nami....

Maz juz wysuwal hipoteze, ze moze to przedszkole nie teges, no ale co tu zrobic? 3 dni w innym na probe nie zalatwia sprawy, nie dadza pelnego obrazu, a stresem i zagadka dla dziecka pewnie i tak beda...

No, nie wiem, co tu zrobic i jak pomoc wlasnemu dziecku zaakceptowac fakt, iz musi zaczac funkcjonowac w miejscu innym niz dom rodzinny....


skoro o 15ej odbierasz zadowolone dziecko, znaczy że nie jest mu tam tal źle jak on to opisuje.
Fakt że w w domu rządzi i toczy walkę o władzę nad wami wiele tłumaczy.../moim skromnym zdaniem/, te jego poranne szlochy i spazmy to ta właśnie walka, opowieści jak mu hałas i dzieci przeszkadzają to tylko jeden z rodzajów broni jakie na was stosuje...z doświadczenia wiem że te dzieci które w domu próbują rządzić sa najbardziej nieszczęsliwe w przedszkolu, bo ....RZĄDZIĆ NIE MOGĄ icon_lol.gif
z twojego opisu wygląda że nie jest tak źle, raczej to tobie jest gorzej niż synowi, ale to są tylko moje odczucia na odległość, myślę że rozmowa z psychologiem pomoże wam i ciebie uspokoi, na pewno nikomu nie zaszkodzi
Orinoko
Ech no wlasnie... tak mi sie tez wydaje, ze poniewaz tam rzadzic nie moze i nawet po te wladze nie siega, to nie bardzo lubi byc w tym przedszkolu... No i nie jest w centrum uwagi, a tego tez nie lubi. 29.gif Tylko przeraza mnie ten rosnacy opor, a mialam nadzieje, ze z czasem bedzie odwrotnie i w koncu sie przyzwyczai. Z powodu chorob juz pare osob radzilo mi dziecko urlopowac na 2-3 miesiace, ale wiem, ze wtedy trauma zwiazana z powrotem na lono przedszkola bedzie jeszcze wieksza, a gwarancji, ze taka przerwa jego systemowi odpornosciowemu pomoze nie ma. 21.gif <glowa-mur-glowa>
Do tego na jesieni rodzina nam sie powiekszy i nie wiem, jak jasnie pan zniesie detronizacje...


A do tego psychologa to tylko rodzic czy i dziec tez powinien sie udac?


Dzieki wielkie za odzew! 03.gif
isaa
gratulować? G R A T U L U J Ę!!!!!


nie pocieszę. powiem tylko że Hanka dopiero 2 serię niechorowania chodzi do przedszkola bez porannych łez przy rozstaniu. może dlatego ze ma tak ukochaną przyjaciółkę i jest jej dobrze. tzn dobrze cały czas było, bo tak jak Twój Syn wychodziła z sali zadowolona za każdym razem jak ją odbierałam. teraz nie chce wychodzić z przedszkola jak Agnieszka jeszcze jest. może jednak pomyślcie nad przerwą wakacyjną: Syn podrośnie, nacieszy się Wami (może tęskni, poprostu), może odporności jednak złapie chociaż trochę...

nie wiem. ale życzę dużo siły w walce z własnymi myślami.
muszka06
Na pierwszą wizytę do psychologa raczej sama, a potem z dzieckiem. Zresztą jak zadzwonisz żeby się umówić to na pewno powiedzą.
Arwena.
Orinoko, może Kuby icon_wink.gif tak mają. Mój tak naprawdę zaczął uwielbiać przedszkole w czterolatkach, pierwszy rok to wieczne infekcje, płacz i zgrzytanie zębów. Uparłam się i przetrzymałam najgorsze. Po wakacjach nastąpiła miła odmiana.

A tak w ogóle - jak to, rodzina się powiększy a paseczka nie ma? Gratulacje icon_smile.gif.
Orinoko
dzieki, Dziewczyny...
A paseczka nie ma, bo NIE MA KIEDY ZROBIC 29.gif Moze przed porodem mi sie uda jakis wstawic, a jak nie to po 37.gif 04.gif
madika
do psychologa samemu
a po za tym skoro był urlopowany 2 - 3 miesiące, to przecież dla niego po takiej długiej przerwie pobyt w przedszkolu za każdym razem jest ponowną adaptacją, więc nie dziwne że nie chce, jest to jego naturalne zachowanie, więc tym bardziej Kuba nie musi iść do psychologa, bo problem nie tkwi w Kubie, tylko w sytuacji w jakiej się znalazł
Orinoko
Madika, Kubus NIE był urlopowany.
Pare osob podpowiadalo mi taka mozliwosc z powodu tych licznych infekcji, ale ja sie wlasnie boje, ze potem to bedzie giga problem z adaptacja
Poki co siedzial teraz najdluzej w domu - 2 tyg. i 1 dzien... Wczesniej po prostu chodzil z przerwami na choroby, z tym, ze obecnie najdluzej wytrzymuje tydzien w p-kolu, a potem sie rozklada. Dluzszego chodzenia typu 2-3 tyg pod rzad juz dawno nie mielismy (chyba pod koniec stycznia ostatnio). 41.gif
amania
Orinoko, jak ja Cię rozumiem. Moja starsza płakała co rano przez 3 lata. A o 14.00 też odbierałam uśmiechnięte i zadowolone dziecko. Przestała w zerówce 37.gif
Z młodszą jest lepiej, ale też bez rewelacji. Poranny smutek występuje dość często, czasem zdarza się płacz. Ale to dopiero "maluchy".
Pytana o co chodzi, powtarza to co starsza kiedyś, że nie lubi się ze mną rozstawać. Ma tez dodatkowy argument - męczy ją wykonywanie poleceń pani (i to mi bardzo pasuje do jej charakteru).
Jakiś czas temu, rano, po obudzeniu, usidła na łóżku i tonem nie znoszącym sprzeciwu oświadczyła: "mamo, postanowiłam! odpisuję się z przedszkola" icon_twisted.gif
Orinoko
O, mamo 37.gif znaczy: "porzuccie wszelka nadzieje (Wy, ktorzy posylacie oporne temu jednostki do przedszkoli)

No to jeszcze tylko dwa lata sie bedziemy zmagac?
Gorzej, ze zerowke bedzie musial odbywac juz w innej placowce (przyszkolnej), czyli a piac od nowa Polsko Ludowa? 48.gif

Uch. Ciezki los.

A dzis, oczywiscie, jak mu powiedzialam, ze jutro wraca do swej ukochanej placowki edukacyjno-wychowawczej, to nos na kwinte, "ja nie chce" i "po co?" oraz wieczorny bol brzucha.
Sie nie zdziwie, jak jutro lub za dwa dni jakas goraczke bedzie mial na tle stresu przedszkolnego. 21.gif

A teraz sie musze wyspowiadac, ze dzis to sama w akcie desperacji i rozpaczy pod soba dolek wykopalam - rano dziec wstal o 5.30 (mimo oczywistego deficytu snu z dnia poprzedniego - ALE TO INNA BAJKA), zazadal zalozenia mu kamizelki, bo sie bedzie bawil - na to matka zaspana: "o nie, do lozka wracasz", na to dziec z cala moca: "NIE", na to matka za reke dalejze holowac dziecia do pokoju, a dziec stawia czynny opor, na to matka zdesperowana: "Skoro tak, to ubieramy sie i jedziemy do p-kola". 29.gif 48.gif 13.gif Na to dziec czym predzej kurcgalopkiem do wyrka, krzyczac "NIE, NIE" i... spal jak aniolek do 8.
<glowa mur glowa mur>
Jutro dzwonie do psychologa.
Orinoko
Zapisalam - dopiero na 16.06.... 41.gif
madika
orinoko, sory, cos z moim czytaniem ze zrozumieniem nie tak...icon_wink.gif icon_redface.gif
Orinoko
A nie szkodzi, nie szkodzi 03.gif
cd. mojego watku p-kolnego obok (o pani przedszkolance bedzie)
overlooked
Też mam Kubę. Od września uczęszcza do przedszkola, zaaklimatyzował się szybko, bo jest po żłobku. Ale ostatnio tez ciągle słyszę, ze nie chce iśc do przedszkola. Rano wstaje, ubiera się, jedziemy tramwajem, ochoczo wchodzimy do szatni przedszkola, rozbiera się i ... zaczyna się. Nie chce założyć okularków ( od niedawna nosi), ok. daję mu w etui, założy później, ale wejść na salę nie chce. Tylko, ze Kubuś ma opóźniony rozwój mowy i nie ze wszystkim dziećmi się dogaduje, do tego doszły okularki, wiec w tym jest problem. Chodzę z nim do logopedy regularnie, u psychologa też byliśmy razem, choć na chwilę pani chciała zostać z nim sam na sam. I udało się jakoś.
Trzymam kciuki za Was.
Orinoko
Dzieki! My tez trzymamy za Was, zwlaszcza, ze Twoj Kubus tez sierpniowy? 06.gif
U nas na razie jakis cud, chodzi 2 tydzien i jest super, w niedziele podmarudzal, ze nie chce, ale nie ma placzow. Pani sie tez stara 29.gif na miare tego, co mi obiecala.
Tyle, ze dziec pokaslywac zaczyna, wiec pewnie ta sielanka dlugo nie potrwa 41.gif
Irenka.
Moja Weronika sierpniowa icon_smile.gif
Chodzi chętnie, choć parę dni w tamtym tygodniu było pod hasłem "nie wejdę do sali".
Poza tym- ok.
sylwial
tak, tak, rano i u mnie dziecko nie chce zostać, a potem mówi czemu tak wcześnie po niego przyszłam.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.