To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

matematyka - zadania, mnożenie/dzielenie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

A_KA
Ręce mi już opadają...

Jak dotąd nie było żadnych problemów w szkole. Karola sobie ze wszystkim (w sensie - w nauce) doskonale radziła. A teraz - od kilku tygodni mają mnożenie i dzielenie. Nie powiem - nie było lekko. Mnoży i dzieli jakoś już, choć nie idzie jej to tak łatwo jak dodawanie czy odejmowanie. Ale najgorzej jest z zadaniami tekstowymi, gdzie trzeba dzielenie czy mnożenie wdrożyć - w kółko wałkujemy te same zadania (często z lekko zmienionymi przeze mnie danymi) i w kółko kiepsko idzie jej zrozumienie tego wszystkiego. Czasami jest tak, że Karola daje mi od razu odpowiedź (czyli po swojemu sobie to obliczyła w głowie), ale jak ją proszę, żeby powiedziała jak to policzyła to nie wie 37.gif . Nie wie czy pomnożyła coś, czy podzieliła. No... nie rozumie tego zupełnie, a ja już nie wiem jak jej to tłumaczyć 37.gif . Rysujemy kreseczki/kropeczki itp. dzielimy je/mnożymy na papierze... i niby w końcu rozwiązuje dane zadanie, ale... strasznie opornie jej to idzie...

Zawsze lubiła wszelkiego rodzaju zgadywanki, rozwiązywanie zadań, łamigłówek... A teraz widzę, że ją te zadania po prostu NUDZĄ. Te których nie rozumie...

Ja już nie wiem, może coś źle robię. Może COŚ mi poradzicie. Może jest jakaś sprytna książka, która mogłaby mi w tym pomóc. Może jakiś zbiór zadań... W szkole korzystają z Wesołej Szkoły.
Ewcia!
nie wiem, czy umiem Ci pomóc,
ale skoro Karolka potrafi w pamięci rozwązać zadanie, a tylko nie umie nazwać działania, to moze nie jest tak źle icon_smile.gif

Spróbuj moze krok po kroku odnaleźć miejsce, gdzie lezy sedno problemu

Moja (konczy zerówkę) jest czasem uczona przez starsze rodzenstwo; w sumie cały czas na pytanie typu "ile jest 10 dzielone przez 2" nie bardzo potrafi odpowiedziec (chyba , ze zapamieta icon_wink.gif ) , ale gdy przelozę problem na np. jabłuszka (ulubione ) i 2 dzieci - odp jest błyskawiczna (wieksze liczby tez oczywiscie)
W ten sposob mimochodem zrozumiala tez ułamki
joanaz
Aniu- u Zosi w szkole dzielenie przypadło podczas jej nieobecności. Wytłumaczyłam jej to w ten sposób, że dałam karty do gry, zawołałam młodszą siostrę i kazałm, rozdać wszystkim karty. W ten sposób Zosia załapała ideę dzielenia.

joanna
aluc
a może zamiast wałkowania zadań tekstowych, spróbujesz dawać zadania na dzielenie i mnożenie przy normalnych okazjach domowych? typu - szykujecie sztućce do obiadu, rzucasz od niechcenia ile tego razem będzie skoro, osób jest x, a każdy dostanie łyżke, nóż i widelec, albo po ile dla każdego będzie pierogów, albo widzicie dwa psy, więc pytasz, ile te psy mają nóg albo widzicie kaczki, więc ile kaczek ma razem 15 skrzydeł i dziobów

może problemem jest jej skłonność do liczenia liczb jako takich, bez odniesienia do konkretnych przedmiotów? Maks tak ma, Olek tak ma, dla Maksa zadania tekstowe są (cyt.) okropnie głupie icon_biggrin.gif
Agnieszka AZJ
Znacie PUS ? Moje dziewczyny używały tego podczas reedukacji, ale można też i do matematyki.

Rozwiązuje się zadania ze zbioru i przenosi elementy na pola, które wynikają z odpowiedzi. Jesli wszytko było dobrze, to po zamknięciu pudełka powstaje prawidłowy wzór. Jest pewne urozmaicenie pracy i zachęta do rozwiązywania zadań.

Jakoś mi te wyjaśnienia wychodzą drewniane, ale naprawdę dzieciaki to lubią. Trzeba mieć podstwowy zestaw klocków w pudełku i można do niego wybierać książeczki z zadaniami

Ta jest do ćwiczeń z dzielenia
A_KA
Karolka umie podzielić i pomnożyć coś. Czasem w pamięci, czasem na kartce, ale potrafi... Tzn. np. jeśli powiem jej: "ile to jest 12:3" to poda wynik.
Problem pojawia się, gdy przychodzą zadania tekstowe. Nudzą ją, to fakt (i może w tym tkwi największy problem). Choć ostatnio to nawet próbowałam jej urozmaicać te zadania wprowadzając do nich np. kotki, pieski, ją samą icon_wink.gif, czy jej koleżanki...
Zainteresowanie było większe, ale rezultat ten sam. Czyli odpowiedź, owszem, ale nie potrafi powiedzieć jak to obliczyła...

Nie wiem czy to co mówię jest zrozumiałe... więc może jakiś przykład podam icon_wink.gif

Przykładowe zadanie :"Janek miał 12 cukierków. Rozdał kolegom po 2. Ilu kolegów dostało cukierki?". Karola pomyśli i powie, że 6. Ale jeśli ma już podać jak to obliczyła... to nie potrafi. Muszę ją naprowadzać (co, przez co, podzieliła/pomnożyła).

No nic... pewnie niedługo zrozumie i będzie jej to lepiej szło. Teraz w domu siedzę to mogę więcej czasu jej poświęcić i tym jej zadaniom... Już widzę, że są pewne postępy. No ale... powiem szczerze, że wcześniej nie miałyśmy z nauką żadnych problemów. Wszystko jakoś sama rozumiała, a to... idzie opornie.

Agnieszka AZJ... ja nie bardzo kojarzę PUS. Nie bardzo wiem o co chodzi i jak to wygląda... Mogłabyś coś dokładniej, może jakiegoś linka?
Muszę się przejść do księgarni/biblioteki. Może jakieś zbiory zadań polecą. Albo znajdę ten zbiór, który Ty proponujesz... icon_smile.gif

aluc... spróbuję też wdrożyć to co Ty proponujesz. Czyli takie przykłady z życia wzięte. Może to coś da... To przecież prawie jak zadanie tekstowe, tyle, że może ciut ciekawsze icon_wink.gif.

-----
edit.: już znalazłam PUS w linku który podałaś... teraz lecę poczytać co to za cudo icon_wink.gif
blaire
Agnieszka, dziękuję za link, pewnie skorzystam icon_wink.gif
aluc, Twój pomysł też świetny, jakoś nie pomyślałam o tym. Kuba nie potrafi uczyć się na pamięć, zamiast mnożyć dodaje itd...
agabr
Ania -Agnieszka wyjasnila PUSy to takie klocki.O i dala linka.b
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.