Zapalenie pęcherza

Jestem piąty dzien na Nolicinie (cos a'la antybiotyk...), łykam ponad tydzień Urosept, Ginlaj, witaminę C, Nospę, zakwaszam się żurawiną, cytryną i bóg wie czym jeszcze, pije wodę aż do bólu, nie rozstaję się z termoforem - i nic! ból ustapił tylko nieznacznie, wciąż nie czuję, że juz po wszystkim, naprawde kiepsko się czuję.

Dziś popołudniu ide znów do lekarza - tym razem myslę, że wyślą mnie wreszcie na badanie moczu (posiew?). Tylko, że czytałam, że powinno się robić posiew przed rozpoczęciem leczenia lub po. A ja jestem w trakcie. Ginjal barwi mocz na niebiesko - podobno to utrudnia badanie pod mikroskopem - zatem od rana dziś go juz nie łykam, ale nie wiem, czy do jutra rana (24 godz) oczyści się na tyle, żeby badanie miało sens? czy mam odstawić resztę leków (niby to ziołowe wszystko, ale nie wiem...).

Doardźcie, bo jak sobie pomysle, że jeszcze prawie 24 godz do badania, potem z dzień na czekanie na wyniki, potem umówic się znów do lekarza - i dopiero dostanę coś, co mi przyniesie ulgę - to szlag mnie trafia...

Gruszka- nic Ci nie doradzę...Ani nie pocieszę -ale wiem co przechodzisz. Miałam kamienie w nerkach i zapalenie pęcherza milion razy - swego czasu nolicin stanowił podstawowy składnik mojego jadłospisu. Posiew robiłam faktycznie zawsze przed albo po kuracji. Ponoć taka moja uroda - te zapalenia wracają jak bumerang chociaż ZAWSZE je doleczam. Współczuję.
A mnie czeka resekcja wierzchołka korzenia zęba...tzn. zęba już tam nie mam, jeno koronkę i tam się stan zapalny sięgający zatok nosowych zrobił.. Boli mnie jak skur...teges.

wiesz co, mnie w ciąży ginelog poratowała jakimiś globulkami MACMIRROR bodajże i PROVAG do łykania. A sama jestem ciekawa jak ratować się w nagłych sytuacjach. Ty wykorzystałaś jużchyba wszystko co można było.
Pozdrawiam.

no ale to chyba nie na pęcherz?