.....
Mój 5-latek też od września idzie do szkoły. Też nie byłam pewna czy to dobry pomysł Nie planowałam tego. Zadecydował za nas los..... Kwestia finansowa nie miała tutaj większego znaczenia.
To jedyne dobre rozwiązanie w naszej zagmatwanej sytuacji rodzinno-zawodowej. Kluczowym argumentem, który mnie uspokoił, jest fakt, że synek jest zadowolony z zakończenia edukacji w obecnym przedszkolu, dumny z awansu na "szkolniaka" (i dorównaniu starszemu o rok kuzynowi - idolowi). Jego pozytywne nastawienie do takiego kroku również mnie nastraja optymistycznie. No i osobiste sprawdzenie co oferuje szkoła tez wypadło na plus. Panie w przedszkolu przekonują, że młody sobie poradzi, a jak nie to.......... będzie "repetował" No i tu mam pewną obawę czy nie wpłynie to na niego negatywnie??? No to chyba ci nie pomogłam Miałam pisać o argumentach przeciw............. Tak na prawdę to chyba nie chcę ich widzieć bo szkoła to teraz jedyne rozwiązanie dla nas... Chętnie pośledzę wątek
......
Alatanta, to repetowanie moim zdaniem choć wiem, że hipotetyczne to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Widziałam to po młodej, bo też stałam przed podobnym dylematem i dziś wiem, że nawet gdyby się poradnia nie zgodziła na rozpoczęcie przez nią nauki rok prędzej, nie zostawiłabym jej na kolejny rok w zerówce tej samej. Myślałam, że zmiana zerówki przedszkolnej na szkolną też problem rozwiąże, ale niestety. Dla młodej to była ujma, płakała, rozpaczała, gdy tylko wspominałam o tym, że nie musi iść jeszcze do szkoły. Czuła się gorsza, głupsza mniej wartościowa, bo przecież wszystkie koleżanki już idą do szkoły.
Na szczęście wyszło na to, że młoda radzi sobie swobodnie na poziomie zerówki i nie powinna mieć większych problemów w I klasie. Nie chciałabym tego dylematu przechodzić kolejny raz.
U nas problem świetlicy odpada - młody nie będzie zostawał na świetlicy.
Alatanta - Miłosz też jest mikrusem, należy do mniejszych chłopców w swojej dotychczasowej grupie przedszkolnej, ale nie jest to dla niego problemem. Staramy się wychowywać w duchu tolerancji dla inności, zrozumienia, że nie wygląd świadczy o wartości człowieka. Co do skupienia się na własnych zainteresowaniach (i wyłączeniu) to jest to normalne w tym wieku. Dzieci są tak zaabsorbowane tym co robią, że otoczenie dla nich nie istnieje. Martwi mnie właśnie owe repetowanie. Rozmawiałam z panią prowadzącą zerówkę w naszej szkole i okazało się, że do jednej klasy (juz od kilku lat) uczęszczają dzieci 5 i 6-letnie (jest to szkoła gminna - dzieci z 3 wiosek). Młodsze dzieci są przyjmowane, gdy nie ma tyle 6-latków. Pani umie tak poprowadzić zajęcia, aby wszystkie dzieci nabyły odpowiednią wiedzę. Dzieci od początku mają świadomość, że część pójdzie do pierwszej klasy a część zostanie w zerówce. Tak więc w razie konieczności repetowania młody nie będzie sam, zostanie z częścią znanych sobie osób. Myślę, że jest to w stanie zrozumieć i podejść do tego jak do normalnej sprawy - pod warunkiem, że rodzice (my) nie robią z tego tragedii....
.....
....
Olka nie wiem co ci poradzić
U nas pierwsza klasa też jest w tej samej szkole, ale w drugim skrzydle i na piętrze, tak więc dzieci nie mają ze sobą kontaktu, no chyba że na świetlicy - ale ta u nas odpada, tak jak już pisałam. Poza tym Miłosz jest z początku lutego i jest dość rozwinięty społecznie, łatwo nawiązuje kontakty i aklimatyzuje się w nowych miejscach. Panie w przedszkolu mówią, że dorównuje dzieciom ze starszej grupy. A to czy za rok pójdzie do pierwszej klasy czy nie, będzie zależało nie tylko ode mnie, ale również od pani i wydanej opinii. Myślę, że zaufam nauczycielce i swojej intuicji. Poza tym będzie np tylko 2 miesiące młodszy od dzieci z grudnia 2003 Mam nadzieję, ze kiedyś nie będę żałowała tej decyzji, oby...............
Moja Baśka też idzie do zerówki szkolnej, ale na podstawie wniosku, który złożyłam do przedszkola. Znalazła się na liście pięciorga dzieci przyjętych do oddziału przedszkolnego w szkole. Gdybym miała wybór, zostawiłabym w przedszkolu.
Nie znam Twojego Kordka, ale biorąc pod uwagę to, że on jest z lipca i może przeżywać pozostawienie go na drugi rok, skorzystałabym z przedszkola jednak. Moja, nawet jeśli będzie powtarzać, to w innej szkole. Poza tym, Basia jest ze stycznia.
Ola ja nic nie doradze, chciałam tylko napisac że pójście rok wczesniej wcale nie musi oznaczać alienacji. Ja też przeskoczyłam zerówkę i jako 6 latka wyladowałam w szkole, nie miałam problemów z uspołecznieniem sie, mimo iż poszłam z zupełnie obcymi dziecmi, wszystkie kolezanki zostały w przedszkolu.
Myślę że tu znaczenie ma głównie charakter dziecka i tyle.
.....
no i przeglądam te podstawy programowe .... q-rczę chyba powinnam bardziej martwic się starsza co to do pierwszej klasy idzie. Bo ta to się od września w rozwoju cofac będzie. Kordek akurat załapuje się na planowany program dla pięciolatków, i jeśli pójdzie dalej to akurat trafi na pierwsza klasę z programem dla sześciolatków. Ano właśnie, Majka na dzień dzisiejszy też wydaje mi się odrobinę niedojrzała do zerówki, ale biorę pod uwagę tę nową podstawę programową i jestem pewna, że poradzi sobie w przyszłym roku w pierwszej klasie. Bo teraz mamy nawyki oceniania pod kątem tego, co było kiedyś, a jednak w tej chwili ta pierwsza klasa to będzie jednak dawna zerówka po prostu, przynajmniej pod względem programowym.
Dziewczyny- co robic? Pócz rzucenia granatem pod Ministerstwo nic mi nie przychodzi do głowy... Swoje wątpliwości , podobne do tych z ninijeszego wątku wrzuciłam na podforum "nasi mali uczniowie"
właśnie takiej sytuacji się obawiam... dorośnie za rok do pierwszej klasy czy nie? jak to do licha poznać? zdać się na osąd obecnej przedszkolanki? dzieci 5 letnie mające podjąć naukę w pierwszej klasie jako 6 latki będą diagnozowane w celu stwierdzenia ich gotowości do podjęcia nauki https://www.cmppp.edu.pl/node/25198,
Madika, czy ja dobrze rozumiem, że każde przedszkole będzie musiało przeprowadzić taką diagnozę?
skanna, tak ale będa diagnozowane tylko te dzieci, których rodzice zgłoszą chęć posłania dziecka do1 klasy w wieku 6 lat.
CYTAT teraz mnie oświeciło... gdzie oni (tzn kordek i Karola podzieją się miedzy 6,45 a 7,30 czyli w czasie gdy my już musimy być w pracy, a szkoła jeszcze nieczynna....ech szkoła jest czynna zazwyczaj od 7 a nawet wcześniej, bynajmniej u mnie tak jest, choc oficjalnie jest to 7.30 jak zaczyna działać swietlica szkolna, warto zapytać jak jest naprawdę. Co do oddziału przedszkolnego to niestety ale prawda jest taka (bynajmniej w moim mieście) że jest to ratunek dla zapchanych przedszkoli, kusi sie darmową edukacja, ale w zamysle te dzieci mają iśc w wiekszości w przyszłym roku do I klasy, żeby zapchac dziure spowodowana niżem. Bynajmniej moja dyr żywi taką nadzieję, że rodzice bedą chcieli uniknąc 'repetowania' i dla świętego spokoju poślą dzieci wcześniej. Tak jest u nas. Brutalnie skanna, tak ale będa diagnozowane tylko te dzieci, których rodzice zgłoszą chęć posłania dziecka do1 klasy w wieku 6 lat. No dobra, ale o tym, czy dziecko może iść w wieku 6 lat do szkoły będą decydować rodzice, a nie wynik diagnozy? Bo szczerze mówiąc, jeśli diagnozę miałyby robić nasze panie, to ja im za grosz nie wierzę, niestety. Gwoli wyjaśnienia - chcę wysłać Majkę w przyszłym roku jako 6-latkę, nie zamierzam odwlekać.
skanna oczywiście ze ty decydujesz, nawet jeśli dziecko nie osiągnie dojrzałości i przedszkole wystąpi do psychologa o szczegółową diagnozę i nawet jeśli psycholog potwierdzi brak tej gotowości to i tak TY podejmujesz ostateczną decyzję
diagnoza wstępna (ale już nie pamiętam czy we wrześniu, czy w styczniu) ma na celu wychwycenie potencjalnych braków edukacyjnych i innych (dojrzałość emocjonalna, społeczna itp) i wspomaganiu dziecka w ciągu roku szkolnego tak by braki te wyeliminować do czerwca, po czym w czerwcu odbywa się kolejna diagnoza i podsumowanie obserwacji na tej stronie którą zalinkowałam w zakładce materiały szkoleniowe są arkusze i sam możesz takie obserwacje przeprowadzić, jest to nieco żmudne zajęcie robić to na piechotę, nauczyciele którzy przeszli szkolenie mają do tego program komputerowy skanna oczywiście ze ty decydujesz, nawet jeśli dziecko nie osiągnie dojrzałości i przedszkole wystąpi do psychologa o szczegółową diagnozę i nawet jeśli psycholog potwierdzi brak tej gotowości to i tak TY podejmujesz ostateczną decyzję No nie, wbrew pozorom trochę rozumu mi jeszcze zostało Tych arkuszy nie zauważyłam, dzięki. Chociaż, jak sobie je obejrzałam, to moje dziecko pięcioletnie już wykazuje dojrzałość szkolną, a na pewno, znając tempo jego rozwoju, powinno bez problemu ją osiągnąć w ciągu roku, za to kompletnie nie wykazuje jej moje dziecko dziesięcioletnie więc na nic twoje rozterki... jest dobrze a będzie jeszcze lepiej (hm, no przynajmniej z pięciolatkiem... ) a na 10 latka też jest sposób.... oczywiście to żart , ale moze warto do tego zajrzeć .... https://www.ksiegarnia-szostka.pl/index.php...osci&stNR=0 to pozycja zalecana nauczycielom, którzy mają wspomagać pięciolatka w osiągnieciu dojrzałości szkolnej, sa tam scenariusze zajęć, z resztą autorka książki jest współautorką projektu "dojrzałość szkolna dzieci 5 letnich" i opracowała te skale gotowości... ale to już inna sprawa
Napisałam to z przymrużeniem oka, bo wg tego arkusza, ja dojrzałość szkolną osiągnęłam z trudem gdzieś w połowie liceum, a zasadniczo przez szkołę, nie licząc dwóch trudnych lat "dojrzewania", przeszłam jak burza - z jednymi z najwyższych ocen w klasie jeśli chodzi o naukę i z jednymi z najniższych jeśli chodzi o zachowanie Młoda chyba idzie w moje ślady - chyba, bo dopiero teraz, w czwartej klasie tak naprawdę zobaczę, jak ona się uczy, bo wszystkie te oceny opisowe to o kant tyłka potłuc, a w testach ma maksymalne lub prawie maksymalne oceny.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|