To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

i znowu problem z jedzeniem :-(

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Dodorka
dziewczyny mam taki problem,jak zwykle chodzi o jedzenie
Magda w październiku kończy 5 lat wazy 17,5 kg a jedzenie w jej wydaniu wygląda jak najgorsza kara.Siada jeść i po paru kęsach jest płacz,histeria,wrzaski i co nie tylko i z tych nerwów dostaje skurczów żoładka i krzyczy że brzuszek ja boli

co robie nie tak,dodam tyle że jest zdrowa,chodzi do przedszkola ( różnie je w przedszkolu), przegłodzenie nie działa szybciej trafimy do szpitala z odwodnieniem,rózne specyfiki na apetyt też nic nawet te na receptę,włosy wypadają i jest blada

poradźcie cos bo ręcę mi już opadają
madzia28
Oj to wiem co przezywasz bo moja jula tez nie nalezy do JADKÓW...a może coś jej dolega odpukac oczywiśćie...robiłyście jakieś badania?a może dawaj jej to co lubi,są takie rzeczy?wiesz są dzieci które mogą jeśc wiecznie to samo,czytałam o dziecku które jadło wszystkie zupki pod warunkie ze były czerwone tzn pomdorowe

powodzenia i naisz jak sobie radzisz to bedą cenne rady dla mam wszystkich niejadków.
Ma.
no moja osmioletnia siostrzenica wzy 20kg, nie przepada za jedzeniem...i co jej xrobic..nic nie daje podtykanie pysznych obiadkow...ciekawi przyrzadonych...po prostu je jak chce...bo jak chce jej sie wetknac czy ja skusic to dzial to odwrotnie
fafura
F. ma ponad 7 lat i w minioną niedzielę na wadze pojawiło się upragnione 20 kg. Pierwszy raz w zyciu.
Uważam, że twoja córka ma dobrą wagę. Natomiast niepokoiłaby mnie bladość i wypadanie włosów. Kiedy ostatnio robiłaś badania- morfologia, żelazo itp?
Reakcja Magdy na jedzenie jest moim zdaniem spowodowana atmosferą budowaną wokół problemu jej jedzenia/nie jedzenie. Reaguje histerycznie bo może czuje się osaczona i zmuszana do jedzenia? W przedszkolu je różnie- rozumiem, że raz zje, innym razem zostawi. Czyli norma. Tam zapewne nikt nie stoi nad nią i nie wciska "jeszcze jednej łyżeczki". Zbyt dużo dzieci w grupie i nie ma czasu na zajmowanie się tylko nią. Wtedy ona sama decyduje czy już sobie pojadła, czy jeszcze trochę chce.
Może to jest sposób na domowe jedzenie. Siadacie razem przy stole, każdy ma swój talerz. Jecie i nikt nie mówi- no jedz, no jeszcze, no ruszże widelcem, machaj tą łyzką.
Jesli raz czy dwa nie zje całego obiadu, wyje ziemniaki z zupy, zje samą surówkę itp nic jej się nie stanie.
No i oczywiście zero podjadania w między posiłkami.

I jeszcze rada najważniejsza- wrzucić na luz!
Znam to z własnego doświadczenia!
oluśia
Oj te niejadki ja to juz też przerabiałam . Popieram poprzedniczke im bardziej bedziesz naciskać to będzie gorzej .
Moja Oliwka z niejedzenia już wyrosła ale też było ciężko . Przez ładnych parę lat gotowałam pod nią . A pierogi ruskie jadła na śniadanie obiad i kolacje .Albo naleśniki tak samo śniadanie obiad kolacja itd
Wyglądało to tak .Co jemy na śniadanie -pierogi na obiad -pierogi A na kolacje -oczywiście pierogi .przerabiałam wiele nawet chleb z ketchupem i to do dzisiaj a wędliny nie jada wcale chyba ze sama upieke mięso w piekarniku .Surówki jada dopiero od niedawna .Teraz jest lepiej bo jak cos ugotuje nowego to chociaż spróbuje a kiedyś o zgrozo popatrzyła i mowiła że niedobre diabel.gif
oluśia
A jeszcze jedno jak zaczeła chodzić do przedszkola to panie były załamane przychodził obiad a Oliwka się obracała i mówiła że jest niedobre i jeść nie będzie .Panie prosiły błagały i nic . Mąż odbierał i codziennie było- Oliwka nie zjadła obiadu .I co miałam zrobić kazałam nie dawać na siłe może coś się poprawi .Z czasem zaczeła potroszeczkę podjadać i było lepiej . Ale do dziś nie lubi zbiorowego jedzenia jak w drugiej klasie pojechała na zieloną szkołę to wróciła taka wychudzona 29.gif .
Dodorka
fafura masz rację z tym naciskaniem ją do jedzenia,ja po prostu nie chcę znowu tego przechodzic tzn.pobytów w szpitalu,ona od małego taka jest

jemy razem no ale ile mozna z nia siedzieć ona wczoraj placek jeden jadła 2 godziny 32.gif i też się pytam na co ma ochotę, no i wczoraj mówi że placuszki no to bach i są placuszki tylko co z tego jak i tak to samo jest,jej gryźć sie nie chce tak jedzenie zrobi w kulkę i trzyma w buzi no i co ja mam zrobić

a co do przekąsek to ona nawet słodyczy nie lubi

dzieki serdeczne za rady,postaram się być bardziej spokojna i wrzucę na luz chociaz to nie jest łatwe
Gosia83
Moja siostrzenica ma 5,5 lat a waży 16 kg...icon_smile.gif
Jest szczuplutka i zawsze niejadkiem była...

Ostatnio się to zmienia - jak widzi jak moja córka je - nie chce być gorsza...co prawda do Kinii jej daleko - ale zawsze coś...icon_razz.gif
Dorcia_
witam- ja mam to samo. Córka jeszcze nie wie jak to smakuje bo nawet spróbowac nie chce - zaciśnięta buzia i kręcenie głową, albo płacz. Tragedia. Tyle że mioja córka ma prawie rok i waży jakieś 6,200 DRAMAT - już nie wiem co robić icon_sad.gif
Ma.
Kurcze, jak tak czytam o tych niejadkach, to ciesze sie ze moj syn taki chetny do jedzenia...wszystko by zjadl co mu sie da...
Dodorka
Dajcie spokój ja niedługo oszaleję już tak kombinuje że szok,siada do jedzenia to siku sie chce to kupka a to dziąsełka bolą a to katarek i może tak w nieskończoność

magdalenka ciesz się,chociaz wiesz co moja siostra ma córeczke która wszystko wyjada a w szczególności to słodycze,no i ma opdtyłośc,siostra chowa wszystko w najwyższych szafkach żeby ta nie znalazłam
i tak źle i tak nie dobrze,tak więc równowaga w przyrodzie musi byc

pozdrawiam was serdecznie
kasiula_poznan
Dodorka, nie ślęcz nad małą, zje to zje nie to nie....

ja do dzisiaj pamiętam jak mnie rodzice do jedzenia zmuszali, kończyłam śniadanie, na stół wjeżdzał obiad... dzieci przychodziły do mnie żeby się pobawić i wciąż było ale Kasia je... i takim sposobem Kasia ciągle jadła i skończyć nie mogła....

moja mama do dzisiaj mi wypomina, że przeze mnie ma siwe włosy....


teraz mam własne dziecko i do tematu jedzenie podchodze z dystansem i z dewizą jak zgłodnieje to zje... nie powiem, żeby była niejadkiem ale czasem zje obiadu dwie łyżki i koniec


życzę powodzenia
Dodorka
kasiula ja tak z dystansem podeszłam raz,powiedziałam sobie że jak zje to zje jak nie to nie i tak przez 2 dni nic nie tknęła a na pytanie czy jest głodna-NIE,tak więc niewiem co robic,powiem tylko tyle że jest coraz gorzej 32.gif Magda wpada w histerię przy jedzeniu,nie wiem może do jakieś specjalisty się zgłosi,tylko jakiego ?
Ma.
No to moze faktycznie idz z nia do jakiegos specjalisty, bo skoro przez dwa dni nic nie je i nadal glodana nie jest....a slodycze wcina?
ulla
CYTAT(Dodorka @ Thu, 25 Jun 2009 - 12:50) *
dziewczyny mam taki problem,jak zwykle chodzi o jedzenie
Magda w październiku kończy 5 lat wazy 17,5 kg a jedzenie w jej wydaniu wygląda jak najgorsza kara.Siada jeść i po paru kęsach jest płacz,histeria,wrzaski i co nie tylko i z tych nerwów dostaje skurczów żoładka i krzyczy że brzuszek ja boli


Ile mierzy?? Pytam, bo waga wg mnie jest ok., Weronika jest o ponad rok starsza, a waży raptem jakieś 300 gr więcej (acz nie jest niejadkiem, tyle, że je w sume niezbyt dużo, ale chętnie i z apetytem)

Nie wiem, dlaczego Twoja córka ma problem z jedzeniem, ale coś jest nie tak. I osobiście - jeżeli skutek jest taki jak opisujesz, czyli skurcze żołądka, a w konsekwencji ból brzucha itp. to ja bym poszła do psychologa. Najpierw sama, a potem z dzieckiem.

Wg mnie - wypracowałyście sobie problem jedzeniowy. Ty być może mając nadmierne oczekiwania co do tego - ile/co/jak powinna jeść. Mała w ramach protestu lub obrony, bo czegoś bardzo nie chciała, a ty oczekiwałaś/wymagałaś, lub innych okoliczności losowych - nadmierny stres, trudne relacje w przedszkolu, kłopoty rodzinne....
Jak wyglądało jej menu wcześniej (w szczegółach) ?? Jak wyglądały posiłki??
ulla
CYTAT(fafura @ Thu, 25 Jun 2009 - 14:22) *
Reakcja Magdy na jedzenie jest moim zdaniem spowodowana atmosferą budowaną wokół problemu jej jedzenia/nie jedzenie. Reaguje histerycznie bo może czuje się osaczona i zmuszana do jedzenia? W przedszkolu je różnie- rozumiem, że raz zje, innym razem zostawi. Czyli norma.


Nie doczytałam wszystkich postów....mea culpa, bo to może być ważne.

Ja nigdy nad Weroniką nie stałam, nie oczekiwałam, nie dokarmiałam na siłę (ppmijając rzecz jasna okres kiedy ją karmiłam włąsnoręcznie). A w przedszkolu, jak miała etap niejadztwa (jesienią i zimą tamtego roku) - panie zaczęły dokramiać. Znaczy Weronika jako jedyna - nie jadła, nie dojadła, więc była dokarmiana, choć mówiła, że nie chce. Pojawił się problem - dziecko nie chce iść do przedszkola, bo panie każą jej zjeść wszystko (a ona nie lubi/się najadła)....musiałam interweniować, poprosić, żeby w sytuacji kiedy nie chce zjeść/dojeść zupy, zamiast wpychać - zabrać talerz (nie chce, to nie), podobnie z drugim daniem - czegoś nie chce - ok. zabieramy, kończymy....będzie głodna, no trudno, od razu z głodu nie umrze. Dla mnie rzecz była o tyle istotna, że ona stres przedszkolny przeniosła do domu. Zaczęła kiepsko jeść, płakać nad jedzeniem i po milion razy się pytać, czy aby na pewno może "to" zostawić, ale już nie może (płacząc rzecz jasna).

Dodorka
ulla ona mierzy gdzieś 106 cm,w październiku skończy 5 lat a waży 17 kg

problem jedzeniowy we mnie też tkwi,ja bym chciała żeby ona rach ciach szybko zjadła,a ona już się tak nauczyła z jedzenia robic kulkę w buzi no i cały czas ma pełną,zamiast połkną to jeden kęs gryzie z 10 minut i tak jedną kanapkę np. na kolacje je godzine,jedyne co jej pasuje to kulki czekoladowe z mlekiem ale za dużo nie może bo potem ma niestrawnoś

słodycze moga dla niej nie istniec
kiedyś na przemian jadła tylko jajka albo parówki

jeszcze problem jest w chlebie-nie lubi,bułek tym bardziej a o ziarnistym to mogę zapomniecnp.parówki owszem ale bez chleba,jajka tak samo,wszystko co powinno się zagryzac chlebem

ona na pytanie co zjemy na sniadanie jest od razu smutna,zaczyna szlochac,jedzenie to jest wróg numer jeden

ja owszem siedze z niąi gadam bez przerwy "jedz w koncu,połykaj,zacznij gryźc "

a z tym psychologiem to nie jest głupi pomysł

a dzisiaj na jedynce był program na temat jedzenia dzieci i powiedzieli że trzeba pilnowac tylko te dzieci które urodziły sie wczesniakami ale ja się boję że jak odpuszcze to trafimy do szpitala i bedzie zła matka
Inanna
Dziewczyny, łączę się w bólu. Mój Piotruś (3,5 roku) to też niejadek. Siwieję przez niego, stany depresyjne zaczynam łapać. Cały dzień rozmyślam, co zrobić do jedzenia, żeby zjadł (i żeby wartościowe odżywczo było - rzecz jasna). Robię, a on oczywiście nie chce jeść. W dalszym ciągu jest głodny i - w związku z tym - marudny. Więc ja dalej myślę, co zrobić jeść, żeby zjadł ale żeby to nie były naleśniki albo pierogi ruskie!!!!! I tak ciągle!!!!
Ale staram się go do jedzenia nie zmuszać. Moje dziecko przez przypadek uświadomiło mi, co to jest przemoc pokarmowa. Kiedyś przygotowałam sobie parówki z grzybkami marynowanymi, ale ani parówki ani grzybki nie były smaczne. Zjadłam trochę a resztę zostawiłam na talerzu. Przyszło moje dziecko i zaczęło mnie karmić używając tekstów, które rozpoznałam jako własne: "no zjedz paróweczkę, jeszcze kawałeczek (i wciska mi parówkę do ust), a teraz grzybka, otwórz buzię, proszę Cię zjedz ładnie (i robi się coraz bardziej natrętny, napastliwy, wciska mi to jedzenie jakby trochę agresywnie) ja zaciskam usta, bo nie mam ochoty na jedzenie, a on dalej: otwórz buzię, no jedz!" Wtedy stwierdziłam, że nie wolno dziecka zmuszać do jedzenia!!!!
ulla
CYTAT(Dodorka @ Fri, 03 Jul 2009 - 23:39) *
jeszcze problem jest w chlebie-nie lubi,bułek tym bardziej a o ziarnistym to mogę zapomniecnp.parówki owszem ale bez chleba,jajka tak samo,wszystko co powinno się zagryzac chlebem


Dodorka...ona wagę ma zupełnie przyzwoitą i tu problemu zupełnie nie widzę. W razie niepokoju zawsze można zrobić morfologię.

A jeżeli nie chce jeść chleba, to może jej go po prostu nie dawać - nie jest obowiązkowy. Weronika bardzo długo nie chciała go jeść, z kanapek zjadała tylko to co na wierzchu. Trochę nauczyła się w przedszkolu, ale fanem nadal nie jest. Nie ma tak, że coś trzeba zagryzać chlebem. Ja jajek też nie zagryzam, bo jak mam ochotę na jajko, to mam ochotę na jajko, a nie na chleb. Jak mnie najdzie na kiełbasę, to na kiełbasę, a nie na kiełbasę z chlebem.
Spróbuj wysondować, co rzeczywiście lubi, co chętnie je (z własnych obserwacji) . Skrobię w czymś innym możesz jej dostarczyć (makaron, kasza, ryż, owsianka itp.), jeżeli nie lubi chleba, to bym nie dawała.

A i moje dziecko też wolno je. Ja jej nie popędzam, nawet jeżeli wkurza mnie to wewnętrznie, to twardo siedzę przy stole i czekam, aż skończy. I owszem, pytam, czy nie mogłaby się pospieszyć, ale nie naciskam. Podejrzewam, że to dokarmianie przedszkolne też się z tego wzięło, bo pani mi powiedziała, że Weronika bez przerwy mówi, zamiast jeść, zabawia wszystkich, a potem ma opóźnienie i dlatego ją ponaglali i dokarmiali. Zmierzam do tego, żebyś przyjrzała się jak wygląda atmosfera przy stole. Dobrze, żeby mała nie jadła w samotności, tylko wszyscy razem i żeby nie było presji, że coś musi. Owszem, powinna jeść, powinna coś zjeść, ale niech ma prawo wybrać z tego co jest do dyspozycji co chce...ważne żeby jeżeli już, nałożyła sobie tyle ile zjeść da radę (zostawiania nie toleruję, jeżeli dziecko nakłada sobie samo, jak ja to i owszem, bo mogłam przeszacować).
an.tośka
Dodorka ja też mam w domu "patyczaka" - M skończył w lutym 5 lat, waży 16.5 mierzy 106 cm. Je nie dużo, nie wszystko, czasami grymasi nad posiłkiem. Nauczyłam się nie zmuszać go do jedzenia, podchodzić do tego z dystansem. Czesto przygotowuje rzeczy, które lubi, przemycam to czego nie lubi w tym co uwialbia. Nie choruje, wyniki ma w normie, jest drobny (mniejszy niż twoja córcia) lecz taka jego uroda. U nas pomagają wspólne posiłki, miła atmosfera.
Wasz problem jest bardziej złożony (choć waga raczej w normie) i pomoc psychologa wydaje sie byc dobrym rozwiazaniem. Trzymam kciuki za sukces "jedzeniowy" &&&&&&&&&&&&&&&&&&&
nilo
Dodorka mój chrześniak je tylko to co lubi ale trudno by karmić go tylko makaronem z truskawkami przez cały rok na 5 posilków dziennie obiadu zjada tyle co wróbelek jest przeźroczysty poprostu pediatra mówi nie ma anemii to nie ma się czym martwić!!!!!
Dodorka
dzieki dziewczyny za wsparcie,teraz Magda zachorowała i ma straszny kaszel ale jak wyzdrowieje zrobię jej wszystkie badania,krew,mocz i kał,zobaczymy może coś wyjdzie

jak jemy to jemy wszyscy razem ale trudnio siedziec z nia ponad godzinę nad jednym posiłkiem,mam jeszcze drugiego malucha niejadka który pluje butelka i tylko łyżka wchodzi w grę tak więc siedzi sama i zamiast jeśc to się nudzi i się bawi

juz mi ręce opadaja jestem już tak zestresowana że na samą myśl o jedzeniu to gardło mi sie zaciska

pozdrawiam was serdecznie i dzięki za odzew
bolka
Dodorka współczuję i rozumiem...

Mój Darek waży 12kg teraz 3 lata, i raz na jakiś czas robimy badania laboratoryjne czy jest ok.
Z kolei młodszy Adaś waży 13,5kg i kiedy jedzenie jest na wierzchu to się za nie zabiera.
Zmierzam do tego, że do pewnego momentu sprawdzało mi się zostawianie jedzenia dla Darka na wierzchu, coś przygotowanego na talerzyku i przykrytego miską, I Darek po nie zjedzonym posiłku sobie dojadał, przy czym pilnowałam żeby nie było to przed kolejnym posiłkiem. I to było fajne, bo działo się bez mojego udziału. No ale teraz jest Adaś i on wszystko wyjada, mimo że jest najedzony, to bawi się tym jedzeniem i ostatecznie zjada.

Też był etap, że zrobiliśmy z 5 posiłków 4, ale tutaj jestem niekonsekwentna i jak wołają o jedzenie to dostają. Adaś się często domaga. Z Darkiem jest bardzo różnie, woła że chce, ale potem że nie chce, potem że chciał ale coś innego...

Takie wymyślanie Darka, to pewnie skutek tego, że podczas posiłku dorośli go słuchają, żeby on jadł, a jak nie to nie będę jadł... Inną sprawą jest, że wiele posiłków mu w gardle staje, jakby to było coś ohydnego, więc generalnie je monotonnie, małe ilości i przede wszystkim w zależności od nastoju.

jeszcze dodam, że w sumie to dzięki wymysłom Darka nauczyłam się gotować, piec, teraz liczę, że może jakbym umiała robić pasztet to może Darek by polubił icon_lol.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.