To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

wiśnie w cukrze na nalewkę

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Mika
no właśnie zrobiły kaput -nie wiem -skwaśniało (?), niektóre z wiśni ... spleśniały...nawet będąc w cukrowej "zalewie"
a mnie zastanawia czemu?
wiśnie były własne,nie wodniste,nie robaczywe
robiłam wszystko jak napisano -no cóż można było zwalić w przesypywaniu wiśni cukrem?
cukru nie żalowałam
zrobiłabym drugi raz ale się boje,że znów wyjdą
szkoda mi wiśni
aluc
zwalić należy na pogodę
jest wilgotno i ciepło, wszelki syf,w tym pleśnie, mnożą się i gnieżdżą w owocach wyglądających na świeże i suche

długo stały? bo ja skracam przepisowy czas, i tak w tym cieple sok puszczają elegancko
Mika
no własnie nie za długo
jeszcze cukier na dnie się nie rozpuścił jak te z góry szlag trafił
to se popiłam ... icon_wink.gif
isaa
ja zalałam je najpierw spirytusem. po 4-6 tygodniach go odleję. owoce zasypię cukrem, wymieszam, powstrząsam co jakiś czas. syrop z nich odleję połączę ze spirytusem, odstawie na jakiś tydzień. tyle. a nie, jeszcze pijak.gif
kaskago
ja też tak jak Iza*Pyza zawsze najpierw zalewam spirytusem, potem zlewam spirytus i zasypuje cukrem
Eliszka
Ja nalewkę robię według takiego przepisu
- 200 wiśni
- 200 liści z wiśni
- litr wody
- kilogram cukru
- 1/2 litra spirytusu
Do garnka wkładamy 200 liści z wiśni, 200 wiśni z pestkami, cukier oraz wodę. Gotujemy 30 min. Wyłączamy wywar i przecedzamy przez gęste sitko. Gdy ostygnie doelwamy spirytus.
Smak kojarzy mi siÄ™ z KijaffÄ…. Pycha.
justin
Mika, z kilku słoików uratował mi się tylko jeden.
Myslę, że zawiniła pogoda, za mokro, za deszczowo, wisnie wisząc jeszcze na drzewie juz plesniały od środka. Wystarczy, że trafiła się taka pleśniejąca i juz" po ptokach".
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.