To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Przedszkole a katar

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

renata19750702
Piszę z nadzieją, że może się ktoś jeszcze wypowie, mimo, że późno i nie na najbardziej obleganym podforum. Jasiek dzisiaj dostał katar, a jutro jego debiut w przedszkolu i mam dylemat. Wysłać czy nie? Przeciw: no, ma katar, opiekunki może będą krzywo patrzyć i być może komuś ten katar sprzeda.
Za: ma równe szanse na zawarcie znajomości przedszkolnych, na zaklimatyzowanie się. No i co, wysłać, czy nie wysyłać? - oto jest pytanie
Naz
Ja bym wysłała. Podała jakieś witaminy, nasmarowała stopy czymś rozgrzewającym i łudziła, że może jutro nie będzie tak źle.
O ile dziecko dobrze by się czuło i nie miało s****ów do pasa, że tak to ujmę. icon_wink.gif
Orinoko
A ja bym poczekala dzien-dwa, az takich wielkich zaleglosci w nawiazywaniu kontaktow spolecznych miec nie bedzie, a przynajmniej bedziesz miec pewnosc, czy sie ten katar w cos przeksztalci. Poza tym z katarem jakosc zycia taka srednia... Plus jakby to cos bylo "grubszego", to moze zarazic inne dzieci.
No ale juz po ptokach, pewnie podjes decyzje.
grzałka
pewnie już za późno, ale też bym poczekała- ten początek jest zwykle masakryczny, a katar przy tym wcale nie pomaga, na nawiązywanie kontaktów pierwsze dni nie mają żadnego wpływu (śmiem twierdzić, że pierwsze tygodnie), więc spokojnie poczekałabym aż katar minie
wiktore
No właśnie- jako debiutanci mam wątpliwości dużo. Wacam do pracy, więc ewentualne zostawianie dziecka z pwoodu kataru wiąże się z moją nieobecnością w pracy? I co do lekarza z katarem- bo jakoś musiałabym usprawiedliwic nieobecnośc.
CrazyMary
Ja z katarami zawsze miałam problem, bo Marta potrafiła mieć katar miesiącami i własciwie mogłabym ją wypisać z przedszkola.
Ale akurat nawiązywaniem znajomosci bym się nie martwiła. Nieobecności nie mają tu żadnego znaczenia.
grzałka
z katarem do przedszkola dziecko posyłam (moje mają dyżurny katar przedszkolny) , ale akurat w pierwszych dniach to kiepski pomysł, nie ze wzgle3du na sam katar, ale ze względu na ogólny kryzys adaptacyjny- cieknący nos może takiego malucha dobić
renata19750702
Zaryzykowałam, posłałam, wybrała go córka po 4 godzinkach. Oczywiście Pani wychowawczyni zapytałam, czy mogę - o dziwo stwierdziła, że katar, to nie powód, żeby młody do przedszkola nie chodził, bo... te pierwsze dni są dla dzieci adoptujących się w przedszkolu bardzo ważne, a one mają jakiś specjalny program adaptacyjny dla dzieci i przerabiany jest on w pierwszych dniach. Młody pierwszy dzień zniósł tak, jakby.... to nie był jego pierwszy dzień w przedszkolu , wszedł do sali, porozglądał się i stwierdził, że mogę już iść, bo się do pracy spóźnię icon_eek.gif . Cały dzień słuchałam jego opowieści o ty, co robił w przedszkolu icon_wink.gif Ciekawa jestem kiedy przyjdzie kryzys?

Katar tak bardzo się nie lał, ale po południu zdążył się "rozwinąć", więc stwierdziłam (zresztą niekonsekwentnie i nieadekwatnie do tego co mówiła przedszkolanka), że dzisiaj niech posiedzi w domku, jak będzie OK i będzie się mniej lało, to pójdzie jutro. Córka studentka zadeklarowała się, że będzie wybierać go wcześniej i posiedzi z nim później w domu aż do mojego powrotu.

WIKTORE mam ten sam problem. Do 20 września jest w domu córka, więc awaryjnie ma kto zaopiekować się Jaśkiem, chociaż na dłuższy dystans Marysia nie jest tą pracą zachwycona. Ale co później, jak będzie katar? Urlopu nie mam. Ewentualnych opiekunów też brak. Nie mogę brać opieki na katar, bo w pracy nie będą zachwyceni, więc wolałabym opiekę zachować na trudniejsze momenty niż katar.
Staram się myśleć optymistycznie, że młody aż tak bardzo w przedszkolu chorować nie będzie. Jednocześnie zastanawiam się, czy nie rozglądnąć się za jakąś miłą osobą, która chciałaby zaopiekować się Jasiem w sytuacjach awaryjnych, np. po chorobie, kiedy należałoby go zostawić jeszcze powiedzmy z tydzień w domu dla wzmocnienia osłabionego chorobą organizmu.
Irenka.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia icon_smile.gif
Katar katarowi nierówny. Gdyby mojej Wiki kapało z nosa jak z kranu- pewnie zostałaby w domu, bo to (w jej przypadku akurat) zwiastowałoby poważniejszą infekcję.
My mieliśmy przez długie miesiące inny problem- księżniczka miała permanentnie zatkany wysoko nos. Po przeprowadzeniu testów (w ubiegłym miesiącu) okazało się że ma alergię. A my przez długie miesiące mówiliśmy że jest bardzo mało odporna bo non stop katar..
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.