To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

syn w I klasie i problemy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mama7lwa
Witam,
pomyślałam sobie, że napiszę, bo może ktoś coś doradzi... Syn zaczął I klasę we wrzesniu, jest z VIII02, więc rocznikowo. Mam problemy z synem nie od dziś, gdyż bardzo późno zaczął mówić - w wieku 5 lat. Jak miał 6 - miał zabieg usunięcia wszystkich migdałków + dreny w uszach. Nie słyszał w 60%. Płyn w uszach, a wielu lekrzy .... przez lata nic.... Mówili " chłopaki tak mają = późno mówią, to normalne... " Teraz uszy są zdrowe. Syn mówi, choć problem jest. Dlatego chodzi do logopedy i dużo ćwiczy. Niestety oprócz tego miał problemy z równowagą i motoryką. W Xbr mija 2 lata jak chodzi na SI. Postepy są, ale postanowiliśmy jeszcze ten rok uczęszczać na zajęcia. Nadal jest napięcie w ręcę - mała motoryka do wyćwiczenia. Z uwagi na jego "niemowę" nie skupiałam swojej uwagi na nauce czytania czy pisania, bo były inne problemy... Nigdy nie symulowałam syna przez gry, naukę itd. Po prostu chodził do przedszkola, bawił się i tyle. Był zawsze wesołym chłopcem i panie go zawsze lubiły. Pomimo nieskoorynowanych ruchów, syn pływa bardzo dobrze od 4 roku życia, jeździ na nartach od 5 roku życia, na rolkach i rowerze nauczył się w tym roku w kwietniu - i mamy już długie wypady rowerowe ) Syn jest chłopcem mimo wszystko delikatnym, emocjonalnym. Z pewnością troszkę rozpieszczonym - ukochanym synkiem - może troszkę przez to późne mówienie był dla nas ciągle np. zamiast 5 latkiem jakby 3latkiem... emocjonalnie ) Syn z pewnością ma jeszcze problemy z wyrażaniem w pełni swoich myśli, gdyż gramatycznie nie zawsze jest ok... ale z miesiąca na miesiąc poprawia się. Jego rozwój intelektualny jest na poziomie rówieśników lecz z uwagi na to, że nie wypowiada się jak 7 latek, i niestety sprawia wrażenie jakby nie miał wiedzy rówieśników... W kwietniu tego roku, zaczęłam pracę z synem nad czytaniem, literkami itd. W przedszkolu nauczył się tylko literek i liczyć. Postanowiłam, że nauczę go czytać i uzupełnić jego wiedzę, zanim pójdzie do szkoły. Dziś syn czyta ( dłuższe słowa sylabizuje jeszcze ), liczy w zakresie do 10, zna literki, pisze - choć jego pismo jest koślawe, a wiele ołówków połamanych. Robi ze mną dodatkowe ćwiczenia na pisanie i czytanie oraz matematykę w domu. Problem jest w szkole. Syn nie ma skupienia uwagi. Kręci się i chodzi do toalety. Na lekcji nie wypełnia zadań w książce, które zna doskonale.. Teraz np. "poznali" cyferkę 1 i 2 ( wg. Nowe Już w Szkole ), ale na lekcji nic nie napisał. Tak jest od początku. Pani skarży się na niego codziennie. Jednak wszystko uzupełnia w domu. Ja nadzoruję co robi, ale wiem, że sam te 99% wie. Jedynie, wiem, że dobrze jak jestem obok, bo wtedy skupia się, a nie zajmuje czymś innym. Dodatkowo pani zwraca mi uwagę, że syn jest bardzo emocjonalny, że według niej nie jest dojrzały emocjonalnie i społecznie. Rozumie sytuację syna, że jego rozwój przez ostatnie lata wpłynął na jego psychikę itd... ale mimo wszystko mam info: a syn chodzi po sali, a syn wkłada sobie ołówki do nosa, a strasznie krzywi literki, a zanim wyjmie wszystko z tornistra i zacznie pisać to dzieci już kończa, nic nie pisze co powinien itd... Uważa go za dziwnego i innego. Wiem, że nie powinien tak robić. Wiem, że emocjonalnie jest jak taki " głupkowaty chłopaczek". Lubi się wygłupiać, popisywać, śmiać.. ale to też z pewnością jego charakter... Co mam robić? Jutro idę do poradni bo pani chciała opinię jak pracować z dzieckiem. Jednak sama czuję, że psychicznie nie daję rady. Chyba te wszystkie lata też wpłynęły na mnie... sypię się...Dać syna do integracyjnej szkoły? Co robić? Jak zmienić zachowanie syna? Jeśli syn rozumie co robią na lekcji, potem uzupełnia materiał w domu to to bardzo źle? Ja wiem, że to nie jest normalne, ale denerwuję się, bo bardziej skupiam się ( psychicznie ) teraz na tym, aby siedział na lekcji i był grzeczny ... zamartwiam, a przez to on traci. Załamałam się, bo może on nie powinien być w szkole?
użytkownik usunięty
Czy mogłabyś jeszcze napisać parę słów o wychowawczyni? Co w ogóle coś robi, żeby Synkowi pomóc? Bardzo zaniepokoiły mnie słowa:
CYTAT
Pani skarży się na niego codziennie

oraz
CYTAT
ale mimo wszystko mam info: a syn chodzi po sali, a syn wkłada sobie ołówki do nosa, a strasznie krzywi literki, a zanim wyjmie wszystko z tornistra i zacznie pisać to dzieci już kończa, nic nie pisze co powinien itd... Uważa go za dziwnego i innego.

Jeśli byłby cień szansy, że inna nauczycielka lepiej dotrze do dziecka - zmieniłabym klasę/szkołę. W klasach I-III podejście nauczyciela jest moim zdaniem najważniejsze.
mama_wolfa
mam7iwa, klasa integracyjna to jest jakieś wyjście.

Poza tym czy syn był diagnozowany w kierunku dyspraksji ? Jeśli nie to może pójdź tym śladem.

Ciężko coś radzić jak się dziecka nie zna ... Tak czy inaczej trzymam kciuki i to mocno ... Mój synu w szkole robi wielkie nic, łazi po klasie, albo siedzi w kąciku i sobie sam coś tworzy. Raz na jakiś czas łaskawie zechce współpracować a w domu jest jak mały einstein. Wiem że przynajmniej w RoI diagnoza dyspraksja pozwoli nam na bardziej indywidualny tok nauczania nawet jeśli młody pozostanie w dotychczasowej grupie.
Mariola***
Faktycznie Poradnia Psychologiczno -Pedagogiczna. Opinia wskazana. Może jest po prostu emocjonalnie niedojrzały do tego etapu jakim jest szkoła.I wyrośnie z tego. Może faktycznie dalej przez swoją troskę macie dużego dzidziusia.
A odnośnie pani, nie rozumiem, że nie potrafi zająć dziecka czymś,zeby nie przeszkadzał jej. MOżliwości jest mnóstwo. A jeżeli Twój syn, nie ma zaległości w nauce jako takich i brak uwagi na lekcji mu nie zaszkodzi to dlaczego przez 10 minut nie wyciera tablicy, drugie tyle podlewa kwaitki, ustawia ksiażki na półkach, nie wiem rusuje szlaczki, ćwiczy literki, wycina cos do gazetki. Cokolwiek. Indywidualizacja to takie modne słowo.A jak widać pani nie bardzo korzysta z tych dobrodziejstw.
sdw
Trudno wyrokować, czy dla Twój syn powinien trafić do szkoły integracyjnej, nie znamy dziecka i nie wiemy w czym w istocie tkwi problem. W dziecku czy w nauczycielu? Na mojego nosa Twój syn nie osiągnął dojrzałości szkolnej. Pierwsze kroki skierowałabym, na Twoim miejscu, do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Prawdą jest, ze dziecko powinno wiedzieć, iż w szkole "się pracuje". Na dłuższą metę nie wyobrażam sobie, że będzie nadrabiał w domu. W którymś momencie odpadnie, bo materiału będzie coraz więcej a dziecko po szkole powinno odpoczywać i się bawić, nie zaś rzucać w wir odrabiania lekcji czy uzupełniania tego, co nie zrobiło w szkole. Teraz jest ten czas, kiedy mały powienin wyrobić sobie odpowiednie nawyki. Wyobrażasz sobie, że za kilka lat nadal uzupełniasz z nim to, czego w szkole nie napisał? Zareczam, dostaniesz obłędu i będziesz miała ochotę dokonać mordu na własnym dziecku icon_wink.gif

Nauczycielka to osobny temat. Z tego, co piszesz wnioskuje, że nie bardzo potrafi radzić sobie z dziećmi. Aczkolwiek psów bym jeszcze nie wieszała. Spróbuj sie z kobietą jakoś porozumieć. Jaki jest jej pomysł na rozwiązanie tej sytuacji? Co ma do zaproponowania? Może jest tak, że "skarży", bo nie nawiązała się z Wami nić porozumienia? Może po prostu relacjonuje, jak wygląda wygląda dzień Twojego dziecka w szkole, Ty zaś odbierasz to jako atak na syna badx siebie? Nie wiem, nie słyszałam, nie wydaje sądu. Wiem tylko, jak ciężko jest czasami trafic do niektórych rodziców, którzy absolutnie nie widzą w zachowaniu dziecka niczego nieprawidłowego oraz maja patent na wychowywanie doskonałe. Nie bierz tego do siebie, to taka luźna dygresja. Spójrz na ten problem, o ile jesteś w stanie, chłodnym okiem. Z dystansem. Może się okaże, że faktycznie za mocno "kwoczysz" synowi i na zbyt wiele mu powalasz w domu, dlatego nie potrafi wpasować się w normy obowiązujące w szkole? Miałam kiedyś ucznia, który nie robił a zajęciach niemalże nic, chodził po sali, leżał na dywanie, bawił się samochodami. Przez okrągły rok nie wykonał do końca ani jednej pracy(!), nie skutkowały w jego przypadku ŻADNE metody. Rodzice zaś na wzmiankę o poradni dostawali bialej gorączki i utrzymywali, iz próbuje robić z ich dziecka, cytuję, wariata. Ołówek w nocie czy uchu był w przypadku tego chłopca na porządku dziennym, a ja za każdym razem drżałam, ze włoży za głęboko i zrobi sobie krzywdę. Zrobił icon_confused.gif I owszem, nieomal codziennie rozmawiałam z mamą próbując ustalić jakiś wspólny front. Bo sama to sobie mogłam, za przeproszeniem... icon_wink.gif Bez współpracy rodziców nauczyciel wiele nie może. Jeśli dziecko dostaje sprzeczne komunikaty, gubi się. Mój uczeń był bardzo zagubiony w tym wszystkim i wybierał to, co było dlań bardziej wygodne. A, nie czarujmy się, fajniej jest pobawić się klockami niż pisać literki. Przynajmniej w pewnym wieku icon_wink.gif

Moja rada - jeśli nauczycielka chce pomóc, nie tylko zdjąć sobie "problem" z głowy (bo i tak może być), spróbujcie ustalić metodę, wedle której będziecie pracować z dzieckiem. Obie. I tego się trzymajcie. Oprócz tego poradnia. To jest naprawdę dobry pomysł i wielki plus dla pani, która otwarcie mówi, że potrzebuje wskazówki, jak pracować z dzieckiem.
sdw
Mariolu, ale co to znaczy, zająć czymkolwiek? On nie chodzi do szkoły po to, by być zajętym czymkolwiek. On się ma tam czegoś nauczyć. A jakże nauczyć czegoś dziecko, które nie chce współpracować? Szkoła to nie jest przechowalnia.
Edi Zet :)
Żadna szkoła integracyjna!!!! Po prostu chłopak jest niedojrzały emocjonalnie i społecznie. Tak bywa icon_smile.gif Mój synek był niedojrzały w ten sam sposób do zerówki. Było podobnie do tego stopnia że ponoc żeby się popisac przed klasą zdejmował kapcie i nosił je w zębach icon_rolleyes.gif Ciągłe uwagi w dzienniczku, na początku tamtego roku byliśmy z mężem co drugi dzień w szkole u pani. Potem to już stało się dla nas tak uciążliwe (spóźnianie się do pracy) że zaczęła chodzic na wezwania babcia. Ja ciągle ryczałam, bo w domu liczył, pisał, rozumiał więcej niż Ulka która była w klasie I. Ciągle uzupełnialiśmy ćwiczenia, bo np. Igor buntował się i mówił, że nie będzie w kólko pisał 1 czy A bo on to już umie!!!!! Więc siedzieliśmy godzinami w domu. Trafiliśmy do psychologa z podejrzeniem ADHD, choc już wtedy wiedziałam że to nie ADHD, tylko po prostu Igor się nudzi, pani go nie umie zainteresowac itp. Chciano go pozostawic w 0 na drugi rok. Ale pani szkolna psycholog - dzięki Ci Boże - stwierdziła, że broń Boże, żadne ADHD, po prostu emocjonalnie 4-5 latek, i że zrobi z niego geniusza. Zaczeła w szkole forsowac tę teorię. I jakoś pani wychowawczyni zaczęła inaczej podchodzic do Igora z biegiem czasu oczywiście. Pracowaliśmy z nim nad emocjami w domu. W szkole na koniec roku dostał wyróżnienie jako jeden z dwójki, którzy zrobili najlepsze postępy w ciągu roku!!!!! Dziś jest w pierwszej klasie - 23 października jako jeden z I klasy będzie ślubował na sztandar szkoły, jest przewodniczącym pierwszej klasy, choc śmiem wątpic czy już rozumie co to znaczy icon_wink.gif
Mama7lwa, nie daj się zahukac!!!!! To, że nauczycielka tak się skarży nie oznacza że ma 100% rację. Idźcie do psychologa. Porobi małemu testy, dowiesz się jak go prowadzic, ty podpowiesz nauczycielce jak go zainteresowac, ujarzmic, rozwinąc. Bedzie dobrze!!!!
Jak przeczytałam Twój post to pomyślałam wypisz-wymaluj mój Igor icon_smile.gif Tyle że bez zapaleń uszu icon_wink.gif
inka281
Myślę, że może nie szkoła szkoła a klasa integracyjna byłaby dobrym miejscem dla synka... Chociażby ze wzgledu na mniejszą liczebnośc klasy i obecność nauczyciela wspomagajacego.
Jednak diagnoza psycho-pedagogiczna też by się przydała.
dasza
Mój Przemek jest ze stycznia 2002. Rozwijał się właściwie prawidłowo, ale nie raczkował - chodzić zaczął w 10 m-cu, ciężko było złapać z nim kontakt, był takim niesłychanie żywym dzieckiem, miał opóźniony rozwój mowy, mówił po swojemu do 4 roku życia, potem bardzo niewyraźnie, seplenił do 6 roku życia, ale pracował z logopedą. Teraz mówi super. Poza tym mój syn ma problemy ze złapaniem kontaktu wzrokowego, jest słaby manualnie ale na to ostatnie specjalista od integracji sensorycznej wypisała 4 strony wypracowania. Sprawność fizyczna jest średnia, chociaż widać, ze jest taki bardziej wiotki niż rówieśnicy.
W przedszkolu, do którego chodził był uczony czytać, pisać literki i poznawał liczby. W listopadzie ubiegłego roku ekipa z poradni psychologiczno-pedagogicznej robiła dzieciom 6-cio letnim testy na dojrzałość szkolną. Wyszły niby ok, ale panie w przedszkolu zgłaszały problemy z zachowaniem dziecka. Był wyjątkowo nadwrażliwy. Panie twierdziły, ze jest rozpieszczonym jedynakiem. Głupio mi było tego słuchać, bo w domu nie miałam z nim żadnych kłopotów, oprócz tego, ze rzeczywiście za bardzo się wszystkim przejmował. Nie chciał chodzić do przedszkola, twierdził, ze jest tam okropnie. poszłam więc z nim w lutym do poradni psychologiczno-pedagogicznej na konsultacje. Od tamtego czasu robiliśmy różne testy i badania w różnych ośrodkach. Wyszło, ze jest bardzo inteligentny, ale ma swoje minusy - musi pracować nad rączką i pisaniem. Pani psycholog doradziła klasę integracyjną. Powiedziała, że w zwykłej klasie mógłby zmarnować swoje możliwości. Dostał orzeczenie na zaburzenia zachowania i emocji. Teraz jest w normalnej szkole, idzie normalnym programem ale właśnie w takiej klasie integracyjnej i jest bardzo szczęśliwy, nie ma kłopotów z nauką, nie ma kłopotów z zachowaniem, bo w takiej klasie dzieci są dopilnowane - klasy są mniejsze a panie dwie. Moje dziecko uwielbia chodzić do szkoły. Bardzo lubi swoje panie.
Ja osobiście polecam klasę integracyjną. Tam są nauczycielki, które wiedzą jak postępować z wrażliwymi dziećmi, inne panie taki uczeń może drażnić. Ale tak jak pisała Edi Zet - ocenić dziecko powinien specjalista psycholog i podpowiedzieć jak takiemu dziecku można pomóc.
gemma
Klasa integracyjna to żaden wstyd - właśnie po to są takie klasy, żeby dzieci odstające nieco od tak zwanej normy miały szansę na to, żeby ktoś się nimi fachowo zajął. Z reguły w klasach integracyjnych umieszczane są dzieci właśnie z problemami emocjonalnymi i społecznymi.

Nauczycielka faktycznie niespecjalnie sobie radzi... Ale moim zdaniem fakt, że Was wysłała do poradni, bo jak piszesz, chce dostać wytyczne, jak postępować z dzieckiem, dobrze rokuje. I nieźle o niej jako pedagogu świadczy. icon_smile.gif

Zdecydowanie poszukaj dobrej poradni PP. Możliwe, że dzięki wizycie tam i sugestiom psychologa uda Wam się uniknąć zmiany szkoły/klasy. Jak mówię, w samej klasie integracyjnej nie ma niczego, czego można by się wstydzić, ale zmiana to zawsze dodatkowy stres dla dziecka. Zwłaszcza wrażliwego.

Powodzenia icon_smile.gif
i koniecznie zadbaj też o siebie.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.