To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Co powiedzieć przedszkolance?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Daria66
Dziś trochę się zdenerwowałam na przedszkolankę: dzieci bawiły się na podwórku, a mojej Pani nie mogła znaleźć. Kiedy już się znalazła, zobaczyłam blade, smutne zwisające z konika dziecko. To była moja córeczka. Chora, normalnie chora. Zabrałam ją z tego konia do szatni, ubrałam bardziej kompletnie i poszłyśmy do domu. Przez całą drogę mała marudziła, że "chce do domku na kanapę i obejrzeć mini mini". W domu zmierzyłam gorączkę i okazało się 38C. Ja wiem, że pani ma do przypilnowania ok. 30 dzieci, ale chyba wystarczy rzut oka na dziecko, żeby zobaczyć, że coś jest nie tak. Mieszkamy na drugiej ulicy, przecież bym ją zabrała wcześniej. 21.gif
Po drugie nie podoba mi się, że pani tak głośno krzyczy na dzieci. W piątek kiedy przyszłam po córkę, cała szatnia drżała tak Pani głośno "zachęcała" dzieci do posprzątania zabawek. Jak widać z żadnym skutkiem, bo kiedy spytałam córkę dlaczego Pani tak krzyczy stwierdziła "nie wiem". Czyli ten krzyk wcale do dzieci nie dotarł, a wg mnie dzieci wcale nie będą Jej słuchać jak tak dalej pójdzie.
Wiecie to wygląda tak - otwieram drzwi a tu na środku sali przedszkolanka, wrzeszczy, że mają sprzątać zaś wokół niej duża grupka dzieci kręcących się w kółko. No wręcz komiczny widok. 04.gif
Joanna 81
Poprosilabym Pania, by nastepnym razem niezwlocznie dala mi znac, jesli zauwazy, ze dziecko dziwnie sie zachowuje, ze moze brac ja jakies chorobsko. Zwrocilabym uwage na fakt, ze tym razem tego nie dopilnowala i podkreslilabym, ze to dla Ciebie nie problem odebrac dziecko wczesniej.
Co do krzyku - nie jest to zadna metoda, a juz na pewno nie przynoszaca efektow,szkoda, ze Pani tego nie rozumie ...
margola01
Sama miałam różne przejścia w przedszkolu z Paniami i wiem, że w takich sytuacjach najlepiej jest z wychowawczynią porozmawiać na spokojnie bez emocji. Powiedzieć że rozumiesz, iż Pani ma w grupie dużo dzieci, ale gdyby tylko zauważy nienaturalne zachowanie dziecka to prosisz o szybki kontakt, ponieważ mieszkasz niedaleko i możesz w każdej chwili odebrać dziecko. Z doświadczenia wiem, że lepiej wszelkie spory z wychowawczynią załatwiać ugodowo, niż stawiać sprawę "na ostrzu noża".
Milutka17
O matko, przeraziłam się jak przeczytałam to co napisałaś.. W końcu po to oddajemy dizeci do takiego miejsca bo mamy też zaufanie do pań przedszkolanek - opiekunek które powinny być wyczulone na takie zachowania dzieci. Ja często nei panuje niestety w takich sytuacjach nad sobą. Kiedyś miałam taką sytuacje że bardzo nakrzyczałam na taką "panią przedszkolankę" - zapytałam ja co moje dziecko robiło przez cały dzień a ona po prostu nie potrafiła mi udzielic odpowiedzi. I ja rozumiem że ni emoże sie zaopiekować moją córeczką przez cały okres jaki jest w przedszkolu ale do jasnej ciasnej powinna poświęcić jej choć minimum uwagi!
w sytuacji o której Ty napisałaś poszłabym po prostu na rozmowe do dyrektora - niestety tutaj chodzi o zdrowie naszych pociech!
Irenka.
Milutka17, nie ma co od razu reagować tak emocjonalnie.

CYTAT
Kiedyś miałam taką sytuacje że bardzo nakrzyczałam na taką "panią przedszkolankę" - zapytałam ja co moje dziecko robiło przez cały dzień a ona po prostu nie potrafiła mi udzielic odpowiedzi. I ja rozumiem że ni emoże sie zaopiekować moją córeczką przez cały okres jaki jest w przedszkolu ale do jasnej ciasnej powinna poświęcić jej choć minimum uwagi!


Temat zadawania pytań paniom przedszkolankom już był i został gruntownie przewałkowany. Nie będę się nad tym rozwodzić, ale to że nakrzyczałaś na panią świadczy o Tobie niekorzystnie, nie o niej.

Daria66- patrzę w Twój paseczek, Twoja córcia ma 5 lat. Rozumiem, że nie chodzi do przedszkola pierwszy rok? Jeśli pierwszy, to może faktycznie panie nie poznały jeszcze tak dobrze dzieci. Ale jeśli chodzi kolejny rok, to niefajna sytuacja. Powinna nastąpić reakcja, choćby z tego powodu że Twoja córka mogła zarazić (cokolwiek jej dolegało) inne dzieci. W przedszkolu mojej Wiki taka sytuacja miała miejsce dwa razy w ubiegłym roku, za każdym razem panie natychmiast do mnie dzwoniły, streszczały sytuację a ja zabierałam małą z przedszkola. Powiedz przedszkolankom, że byłabyś wdzięczna na przyszłość gdyby reagowały wcześniej..

Krzyki w przedszkolu są według mnie absolutnie niedopuszczalnym zachowaniem. W tej konkretnie przytoczonej przez Ciebie sytuacji widzę proste rozwiązanie. Pani przekazuje dzieciom niesprecyzowane komunikaty. Kiedy ja powiem mojej Wiki "sprzątaj zabawki" to staje, patrzy na mnie bezradnie i nie wie co ma robić. A kiedy jej powiem: ""Wkładaj klocki do pudełka" i jej nawet pomagam- efekt jest natychmiast. Gdyby przedszkolanka powiedziała dzieciom jasno, co mają robić, nie musiałaby krzyczeć. Chyba.
Pozdrawiam.
an.tośka
CYTAT(Daria66 @ Mon, 19 Oct 2009 - 19:48) *
Po drugie nie podoba mi się, że pani tak głośno krzyczy na dzieci. W piątek kiedy przyszłam po córkę, cała szatnia drżała tak Pani głośno "zachęcała" dzieci do posprzątania zabawek. Jak widać z żadnym skutkiem, bo kiedy spytałam córkę dlaczego Pani tak krzyczy stwierdziła "nie wiem". Czyli ten krzyk wcale do dzieci nie dotarł, a wg mnie dzieci wcale nie będą Jej słuchać jak tak dalej pójdzie.
Wiecie to wygląda tak - otwieram drzwi a tu na środku sali przedszkolanka, wrzeszczy, że mają sprzątać zaś wokół niej duża grupka dzieci kręcących się w kółko. No wręcz komiczny widok. 04.gif

Może i komiczny ale mnie by do śmiechu nie było 43.gif
Co do sedna sprawy to tak jak pisze margola01 rozmowa w tym tonie byłaby najlepsza. Panie w przedszkolu/żłobku zawsze na początku roku informowałam, że w przypadku takich j.w. sytuacji proszę mnie niezwłocznie powiadomić.

Rozmowę nt. "krzyczenia" też bym przeprowadziła - może w szerszym gronie rodzice - przedszkolanki....
AJA
Hm widzę, że metoda krzyku w przedszkolu jest wszędzie :/
Niestety jest to jak walka z wiatrakami. U mnie doszło już do takich sytuacji, że młoda budziła się po nocach z krzykiem, tu już moja cierpliwość wysiadła totalnie. Jestem po już setnej chyba rozmowie z wychowawczyniami. W końcu się dowiedziałam, że jak chcę to one mogą młodej na wszystko w przedszkolu pozwalać, a tu nie o to chodzi. W domu tez nie ma wolnej amerykanki.

Zaczęłam powoli rozmawiać sobie z rodzicami z innych grup i to jest problem w całym przedszkolu, dochodziło nawet do klapsów. Kacha moja w tym roku miała odciśnięte palce na ramieniu, dowiedziałam się, że moje dziecko kłamie. Potem, ze to ja jej zrobiłam te ślady icon_eek.gif

Krzyczenie pani jest pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak.

To, że nie zauważyła chorego dziecka, też zbyt dobrze o niej nie świadczy, a jak by zemdlała, też by nie zauważyła?? Po to mają tel, do rodziców.
Irenka.
CYTAT(AJA @ Fri, 30 Oct 2009 - 11:40) *
Krzyczenie pani jest pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak.

To, że nie zauważyła chorego dziecka, też zbyt dobrze o niej nie świadczy, a jak by zemdlała, też by nie zauważyła?? Po to mają tel, do rodziców.


Dokładnie. Wychodzi na to, że niektóre panie przedszkolanki pomimo wykształcenia nie powinny pracować z dziećmi. Tak sobie teraz pomyślałam- powinny być obowiązkowe okresowe badania psychologiczne dla nauczycieli, osób pracujących z dziećmi.

AJA, to co opisałaś, podpada mi już pod stosowanie przemocy fizycznej.. Niefajnie.. 21.gif Każdy jest tylko człowiekiem, niegrzeczne dziecko może zdenerwować dorosłego, ale u licha, są inne metody! Zeby nie było- nie jestem za tym, żeby dziecko nieustannie głaskać po głowie i mówić prawie szeptem (bez względu na to co przeskrobało), żeby nie wywołać u niego traumy, bo to byłoby przegięcie w drugą stronę. Ale reakcja powinna być adekwatna "w natężeniu" do akcji..
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.